Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2018 nr 3 (21), s. 22–21. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.
Wojnę określa się mianem intencjonalnego, szeroko rozprzestrzenionego konfliktu zbrojnego pomiędzy określonymi grupami ludzi. Jest to prawda niezależnie od tego, czy grupy te znajdują się w granicach jednego państwa (mówimy wówczas o wojnie domowej), czy w różnych państwach (wówczas mówimy o wojnie na skalę międzynarodową). Jest to również prawda niezależnie od tego, czy grupy te stanowią rządy państwowe (mówimy wówczas o wojnie symetrycznej), czy też jedną ze stron są grupy pozapaństwowe, tacy jak rebelianci czy terroryści (wówczas mówimy o wojnie asymetrycznej).
Istnieją trzy podstawowe teorie zajmujące się kwestią tego, czy wojna, w jakiejkolwiek formie, może być sprawiedliwa. Dwie z nich uznają zwrot „wojna sprawiedliwa” za oksymoron. Wojna ich zdaniem jest czymś złym i niewłaściwym zarówno konceptualnie, jak i w praktyce. Trzecia z nich natomiast dopuszcza możliwość wojny sprawiedliwej.
Contradictio in adiecto
Zgodnie z pierwszą teorią nigdy nie powinniśmy prowadzić żadnej wojny, szczególnie w świetle historycznej wiedzy o tym, jak jest brutalna i kosztowna. Teoria ta odwołuje się także do odwiecznie uznawanych zasad etycznych głoszących, że nie powinniśmy zabijać naszych bliźnich, tym bardziej na masową skalę, jak to dzieje się na wojnie. Jest to oczywiście doktryna pacyfizmu i znajduje się ona na idealistycznym czy też optymistycznym krańcu spektrum poglądów na temat wojny, zgodnie z którym zawsze istnieje lepsze rozwiązanie niż wojenne starcie, zaś wojna sama powinna być zakazanym aktem bezprawia. Prosty slogan pacyfizmu w odniesieniu do wojny mógłby brzmieć: „Nic nie ujdzie!”. Wojna sprawiedliwa to contradictio in adiecto.
Realizm co do wojny
Na drugim, ciemniejszym i pesymistycznym końcu spektrum mamy realizm. Postrzega on wszelkie sprawy międzyludzkie, przynajmniej te międzynarodowe, jako niekończącą się walkę o władzę/dominację. Z tej perspektywy wojna to jedynie dająca się przewidzieć konsekwencja tego stanu rzeczy, przemożne narzędzie zdobywania i praktykowania dominacji. Nie możemy nic z tym zrobić, a przynajmniej historia nie daje żadnych powodów, aby myśleć, że można skutecznie zabronić stosowania machinerii wojny.
Realiści wierzą, że można uciekać się do wojny jedynie wówczas, gdy domaga się tego interes własny, oraz że jej jedynym sensownym celem jest zwycięstwo. Historia często pokazuje, jak tragiczne są skutki przegrania wojny, dlatego wszystko, co prowadzi do zwycięstwa, jest dopuszczalne w ramach reguł gry. Stąd uproszczona wersja sloganu realistów w odniesieniu do wojny brzmiałaby: „Wszystko ujdzie!”. Z tej perspektywy pomiędzy wojną a sprawiedliwością nie ma żadnego pojęciowego powiązania; takie powiązanie istnieje jedynie pomiędzy wojną a egoistyczną strategią.
Złoty środek
Pozostaje jeszcze opcja zajmująca środek omawianego tu spektrum, którą można scharakteryzować za pomocą zwrotu: „Czasami ujdzie, czasami nie”. Jest to rdzeń stanowiska zwolenników teorii wojny sprawiedliwej, które dopuszcza możliwość wojny moralnie usprawiedliwionej, leżący u podstaw tzw. praw konfliktów zbrojnych – na które przystała większość rządów państwowych – opartych właśnie o ideę wojny sprawiedliwej i związane z tą ideą wartości. Jednym z przykładów takich praw jest konwencja genewska.
Ogólnie rzecz biorąc, zgodnie z tym stanowiskiem wojna sprawiedliwa może przyjmować postać wojny obronnej (obrony własnej lub innych) skierowanej przeciwko wcześniejszemu agresywnemu atakowi. Dobrym przykładem takiej wojny jest obrona Polski przed najazdem nazistowskich Niemiec w 1939 roku. Polska i jej sojusznicy mieli prawo odpowiedzieć, podejmując działania zbrojne. Moralna ocena wojny jest zatem uwarunkowana koniecznością obrony bezbronnych ludzi (szczególnie nieuzbrojonych cywili) przed aktami przemocy, jak i groźbą podbicia i zniewolenia przez łamiący prawa obywateli reżim. Tego rodzaju działania, jak się uważa z tej perspektywy, nie są jedynie „sprytną strategią”, ale moralnym prawem, a nawet moralnym obowiązkiem.
Powyższe uwagi dotyczyły jedynie faktu podjęcia wojny, tymczasem wspomniane prawa określają także zasady prowadzenia konfliktu zbrojnego, sposoby postępowania żołnierzy w trakcie wojny (np. zakazujące używania określonych rodzajów broni, takich jak bomby chemiczne, których niedawno użyto na terytorium Syrii) i zasady kierujące procesem podejmowania decyzji po zakończeniu wojny. Ciekawym przykładem zastosowania takich praw było podejście aliantów do karania Niemiec pod koniec drugiej wojny światowej, a także próby przywrócenia sprawiedliwych instytucji w Niemczech Zachodnich i Japonii po wojnie. Niemniej, chociaż tego rodzaju zabiegi dadzą się obronić we wspomnianych dwóch przypadkach, podobne działania w Iraku i Afganistanie nie okazały się już tak udane. Teoria wojny sprawiedliwej bierze takie przypadki i okoliczności pod uwagę oraz próbuje rozumowo wytyczać, na ile to możliwe, ścieżkę sprawiedliwości wewnątrz pełnego przemocy konfliktu zbrojnego.
Przełożył Artur Szutta
Brian Orend – profesor filozofii na Uniwersytecie Waterloo w Kanadzie. Zajmuje się prawami człowieka, sprawami międzynarodowymi oraz etyką wojny. Autor książki The Morality of War (Broadview, wyd. 2, 2013). Lubi spędzać czas ze swoim nastoletnim synem, słuchać Drake’a i oglądać „Arrow”.
Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
< Powrót do spisu treści numeru.
Ilustracja: © by breakermaximus
Skomentuj