Artykuł

Cezary Jurkiewicz: Wiwisekcja żaby

cezary jurkiewicz
Podobno analizowanie komedii jest jak wiwisekcja żaby – umiera podczas tego procesu. Spotkałem się z opiniami komików, że wolą działać intuicją, bo stworzenie systemów zabije magię tego wszystkiego. Jednak wcale tak być nie musi

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2019 nr 1 (25), s. 9–11. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Gdybym miał napisać własnymi słowami, co jest śmieszne, powiedziałbym – żeby nie uśmiercić żaby (ale lekko ją nadkroić) – że to, czy coś jest śmieszne, zależy od tego, „co” powiesz i „jak” to powiesz. Pierwszy czynnik ma charakter treściowy. Dobry żart jest w stanie rozbawić nawet wtedy, gdy się go przeczyta z kartki po cichu. Treść żartu musi być dobrze zrozumiana przez ludzi. Komik musi bardzo precyzyjnie prowadzić publiczność przez swój tok myślowy. Jeśli tok myślowy komika i publiczności się „rozjedzie”, to nie będzie reakcji śmiechowej. Jeśli nie ma reakcji śmiechowej, to trzeba się wspomóc sferą formalną. Po pierwsze, treść żartu musi być podana w odpowiednim rytmie. Jeśli weźmiesz metronom, to jego uderzenia idealnie wpiszą się w rytm występu komika. Prędkość może się zmienić, ale rytmika nadal musi się zgadzać. Jak w muzyce. W sferze formalnej jest jeszcze postać komika, czyli autentyczność jego postaci scenicznej (nawet jeśli nie różni się od jego pozascenicznej postaci), odpowiednio duża doza pewności siebie oraz czasem zdolności aktorskie.

Taka była moja wiedza na temat komedii, zanim zacząłem interesować się teorią humoru. Gdy się nią zająłem, stałem się fanem teorii humoru m.in.Thomasa Hobbesa i Alexandra Baina.

Teorie humoru

Hobbes definiował humor jako nagłe poczucie wyższości (czyli zaskoczenie). Nagłość implikuje, że zaskoczenie jest jednym z elementów wywołujących reakcję humorystyczną. Niestety definicja okazała się za szeroka, bo sprinterzy, którzy wygrywają zawody, czują nagłe poczucie wyższości, ale nie reagują na to śmiechem. Poza tym każdy ma jakieś żarty, filmy i koncepty, które bawią go za każdym razem, więc tam też nie ma nagłości. Alexander Baine definiował humor jako nagłe rozładowanie napięcia. Np. w teatrze w trakcie dramatycznego napięcia na scenę nagle wychodzi koza. Sala zaczyna się śmiać. Jednak znowu jest to za szeroka definicja, bo gdy jadący prosto na nas autobus w ostatniej chwili skręci, to przy nagłym rozładowaniu napięcia niekoniecznie jest nam do śmiechu.

W końcu poznałem teorię Veatcha i od tej pory patrzę na świat komedii przez jej pryzmat.

Według Thomasa Veatcha humor powstaje w momencie, kiedy następuje zderzenie dwóch elementów: normy i naruszenia. Normy to seria praw, które akceptujemy jako część zastanej przez nas rzeczywistości. Mogą to być prawa fizyczne (chodzimy po podłodze, a nie po suficie) lub prawa moralne itd. Naruszenie jest zburzeniem tych praw. Norma i naruszenie muszą wystąpić w małym odstępie czasowym oraz w dowolnej kolejności.

Norma i naruszenie

Przykład:

Moja matka jest dziwną osobą. Ma cały pokój obklejony plakatami księżnej Diany… tuż po wypadku [Anthony Jeselnik].

Żart zaczyna się normą. Akceptujemy świat, w którym ktoś może mieć ekscentryczną matkę. Potem komik trzema słowami burzy zaakceptowaną przez nas rzeczywistość, bo okazuje się, że matka jest dużo bardziej dziwna, niż nam się na początku wydawało (naruszenie). Inny przykład:

Reklamy proszków do prania nie są moim zdaniem realistyczne. Pokazana jest perfekcyjna rodzina, gdzie wszystko jest w porządku. Powinni pokazać czasem reklamę trafiającą do innej części społeczeństwa. Powinni pokazać reklamę, na której przedstawiona jest patologiczna rodzina i matka krzyczy: »Co ty taki umorusany? Kurator będzie tu za 5 min«. W tym momencie Chajzer przebija się przez ścianę z proszkiem do prania i mówi: »Trudne plamy z wina i rzygowin? Persil!« [Bartek Walos].

Normą jest świat reklam proszków do prania, który jest zawsze taki sam. Naruszeniem jest świat, który nigdy nie jest pokazywany w reklamach.

Żart można zacząć też naruszeniem i przejść do normy. Inny przykład:

Moja dziewczyna powiedziała mi, że chciałaby słyszeć ode mnie więcej komplementów, bo to podbiłoby jej samoocenę. Ja ją kocham, dlatego nie chcę podbijać jej samooceny. Nie chcę, żeby wiedziała, że stać ją na typa z wyższej półki niż ja. Dziewczyna, z którą się spotykam, musi być przekonana, że ja jestem maksimum tego, na co ją stać [Cezary Jurkiewicz].

To jest przykład sytuacji, kiedy śmiejemy się z rzeczy, które są prawdziwe. Żart zaczyna się naruszeniem. Nietypową rzeczą. Jestem w szczęśliwym związku i nie chcę, żeby moja dziewczyna miała wysoką samoocenę. Normą jest logiczne uzasadnienie tego absurdu. To logiczne uzasadnienie naruszenia wywołuje śmiech.

Innym przykładem jest żart Bartka Walosa, w którym opowiada on, że był głodny w nocy i śniło mu się, że jest na imprezie batoników. Ten sen jest naruszeniem. Potem zaczął przypisywać batonikom ludzkie cechy (Lion „drze japę”, Knopers pojawia się pijany nad ranem dokładnie o wpół do dziesiątej rano, a batonik proteinowy chce wszystkich bić). Normą są te ludzkie zachowania znane z imprezy. Zderzenie tych dwóch rzeczy wywołało reakcję śmiechową.
Bardzo ciekawe jest, że ta teoria wykracza poza stand-up. Można nią opisać skecze. Większość skeczy Monty Pythona jest oparta na relacji wariat–normalny, np. skecz z papugą. Mężczyzna przynosi do sklepu zoologicznego martwą papugę, by złożyć reklamację. Sprzedawca przekonuje go, że papuga nie jest martwa, bo stoi na swojej huśtawce, na co klient mówi, że to dlatego, że jest do niej przybita gwoździem. Itd.

Są jednak pewne ograniczenia

Pomimo odbioru jakiegoś medium, które ma powyższą strukturę, możemy się nie zaśmiać. Są trzy sytuacje, kiedy tak się dzieje.

1. Norma jest niezrozumiała, np. opowiadamy żart o fizyce kwantowej komuś, kto nie ma o niej pojęcia.

2. Naruszenie jest niezrozumiałe, np. mamy żart, w którym puentą jest dodawanie brzoskwiniowej galaretki do spaghetti. Nie będzie to śmieszne dla kogoś, kto się na co dzień takiej praktyki dopuszcza.

3. Nastawienie emocjonalne do normy musi być średnie. Jeśli nastawienie emocjonalne do tematu żartu jest za słabe, to nas nie obchodzi. Jeśli nastawienie emocjonalne jest zbyt silne, to będziemy oburzeni, że ktoś z tego żartuje (np. ludzie oburzający się na żarty z religii).

Jestem fanem tej teorii, bo nie znalazłem do tej pory przykładu, który nie pasowałby do tej definicji.

Wszelkie aspekty formalne, o których wspomniałem na początku, też się ładnie uzupełniają. Rytmika poza melodyjnością jest narzędziem do dawania czasu na zrozumienie normy oraz dopilnowania tego, żeby norma szybko została naruszona.
Pewność siebie na scenie, kiedy robisz stand-up, jest naruszeniem samym w sobie. Rzeczy, które mówimy na scenie, to bzdury, których nie wypada mówić w poważnej rozmowie, i kiedy podajemy je z dużą dozą pewności siebie, podkręcamy karykaturalność tego wydarzenia.

Zdolności aktorskie dodają autentyczności i pomagają zobrazować normę lub naruszenie. Poza tym, kiedy jedna osoba mówi w jeden sposób i nagle zaczyna mówić głosem innej osoby, to również jest burzeniem naszego świata i jest śmieszne samo w sobie.

Wiedząc to wszystko, nie uważam, żeby komedia traciła magię. Mimo nałożenia pewnej siatki pojęciowej i systemów na tę dziedzinę, nadal pozostaje dużo miejsca dla intuicji i kreatywności, którą można tę siatkę i systemy wypełnić.


Cezary JurkiewiczCezary Jurkiewicz  – zajmuje się stand-upem od 2008 roku. Jest jedną z dwóch pierwszych osób, które zaczęły promować stand-up comedy na terenie Polski. Występował w wielu programach rozrywkowych, takich jak Comedy Central Prezentuje, HBO Stand-up Comedy Club i Roasty. W latach
2012–2016 prowadził Szkołę Stand-up Comedy.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Zuzanna Bołtryk

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

1 komentarz

Kliknij, aby skomentować

  • […] Inna rada jednego z najpopularniejszych brytyjskich komików, którą przytacza Mieszko jest opowiadanie historii w ten sposób, aby widzowie wiedzieli do czego zmierza, a na końcu okazało się, że byli w błędzie. – Żarty opierają się na zaskoczeniu. Czarek Jurkiewicz napisał kiedyś o tym fajny artykuł – Wiwisekcja Żaby. To nawiązywało do tego, że nie powinno się tłumaczyć żartów. Jeżeli potniesz żabę, to ona nie żyje – przytoczył felieton komika ze Stand-up Polska dla magazynu “Filozofuj!”. […]

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy