Artykuł Estetyka Filozofia współczesna

Charlene Elsby: Estetyka Romana Ingardena

Estetyka Romana Ingardena skupia się na opisaniu sposobu istnienia dzieł sztuki. Podczas gdy innych filozofów interesowało to, jak ocenić, czy dzieło sztuki jest dobre, czy złe, Ingarden chciał opisać, jak one istnieją. Dopiero gdy już wiemy, że mamy do czynienia z dziełem sztuki, możemy zastanawiać się nad jego wartością.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2020 nr 3 (33), s. 74–75. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Ingarden wydał wiele publikacji na temat estetyki. Najbardziej reprezentatywne z nich zebrane są w trzy­­­­­tomowych Studiach z estetyki. We wszystkich z nich opisywał dzieła sztuki jako polifoniczne harmonie. Dzieła sztuki składają się z warstw, których liczba i rodzaj zależą od typu dzieła.

Ingarden odrzucał pogląd, zgodnie z którym „dzieło sztuki” da się zredukować do jakiejś jego fizycznej formy (konkretnej papierowej książki), do myśli artysty z chwili, gdy je tworzył, lub do myśli tych, którzy patrzą na dzieło, czytają je, słyszą lub obserwują w inny sposób. Dzieło sztuki jest czymś innym niż te rzeczy, istnieje samo w sobie. Jako przykład podam najdokładniej rozpatrywaną przez Ingardena formę sztuki – dzieło literackie.

Dzieła literackiego nie można utożsamić z fizycznymi egzemplarzami książki. Gdyby tak było, byłoby tak wiele dzieł literackich jak egzemplarzy książek. Byłoby tak wiele Przemian Kafki, jak wiele istnieje jej kopii. Ale nie sądzimy, że tak faktycznie jest. Sądzimy, że jest coś, co te wszystkie kopie mają ze sobą wspólnego, i czymkolwiek to jest, jest to właśnie dzieło sztuki. Nie mogą to też być myśli autora. Gdyby tak było, dzieło sztuki umarłoby wraz z jego twórcą. Ale choć Kafka umarł, Przemiana wciąż jest. Cokolwiek twórca stworzył, istnieje niezależnie od niego lub niej. Tym, co wspólne, nie mogą też być myśli ludzi, którzy je czytają, ponieważ wtedy nie tylko mielibyśmy wiele dzieł sztuki, ale też wszystkie różniłyby się od siebie, w zależności od tego, jak zostały przez czytelnika zinterpretowane. Wszyscy mamy różne założenia, z którymi podchodzimy do dzieł sztuki, i które wykorzystujemy do wypełnienia luk w tym, co autor opisuje, a czego nie. W zależności od tego, jak wypełnimy te luki, nasze rozumienie danego dzieła będzie się różniło od rozumienia innej osoby. Dlatego Ingarden rozróżnia dzieło sztuki, które istnieje niezależnie, od przedmiotu estetycznego, który jest przedmiotem w mojej świadomości.

Ingarden przypisuje dziełu literackiemu cztery warstwy. Zilustruję je, posługując się konkretnym przykładem – pierwszymi zdaniami z Przemiany Kafki:

Gdy Gregor Samsa obudził się pewnego rana z niespokojnych snów, stwierdził, że zmienił się w łóżku w potwornego robaka. Leżał na grzbiecie twardym jak pancerz, a kiedy uniósł nieco głowę, widział swój sklepiony, brązowy, podzielony sztywnymi łukami brzuch, na którym ledwo mogła utrzymać się całkiem już ześlizgująca się kołdra. Liczne, w porównaniu z dawnymi rozmiarami żałośnie cienkie nogi migały mu bezradnie przed oczami.

Pierwszą warstwą tego dzieła jest warstwa brzmień słownych, materia, z której jest zrobione. Niezależnie od tego, czy patrzysz na nie na papierze, czy na ekranie komputera, istnieje jakaś materia, z której jest zrobione. Jeśli patrzysz na wersję papierową, tą materią są cząstki tuszu i papieru. Jeśli patrzysz na wersję na ekranie, materią jest to, z czego zrobione są piksele. Gdy artysta nadaje swojemu dziełu materialną formę, Ingarden nazywa to realizacją – artysta sprawia, że dzieło staje się realne.

Drugą warstwą tego dzieła są jego jednostki znaczeniowe. Wszystkie słowa, które zapisał Kafka, mają znaczenia, i znaczenia te są poskładane razem w taki sposób, że można pojąć bardziej złożone znaczenia. Wiemy, że „Gregor Samsa” odnosi się do kogoś. Wiemy, czym są „sny”, i co to znaczy, że są „niespokojne”. Gdy łączymy ze sobą słowa, by utworzyły zdanie, pojmujemy bardziej złożone znaczenia – że to Gregor miał niespokojne sny.

W dziele literackim występują „uschematyzowane wyglądy”. Są to rzeczy, które rozumiemy – choć niekoniecznie wprost – nawet jeśli autor nie podał nam konkretnych szczegółów. W powyższym cytacie Kafka mówi, że Gregor Samsa zamienił się w potwornego robaka. Nie dodaje jednak, czym Gregor był wcześniej. Zakładamy, że Gregor Samsa był człowiekiem, ponieważ ma ludzkie imię i śpi w łóżku przykryty kołdrą. Kolejną uschematyzowaną na podstawie tych zdań rzeczą jest to, jak dziwna jest cała ta sytuacja. Choć nie jest to powiedziane wprost, na podstawie tego, co autor napisał, czytelnik faktycznie ma wrażenie, że jest dziwna.

Ostatnią warstwą jest warstwa przedmiotów przedstawionych. Gregor Samsa jest przedmiotem przedstawionym, tak jak i jego liczne żałośnie cienkie nogi. Jego łóżko i kołdra, pod którą leżał, są przedmiotami przedstawionymi. Jego niespokojne sny są przedmiotami przedstawionymi. Zakładamy również, że pokój, w którym znajduje się to łóżko, jest w jakimś budynku, a budynek w miasteczku lub mieście. Jak pisze Jeff Mitscherling w Roman Ingarden’s Ontology and Aesthetics, „jeśli czytamy, że człowiek siedzi w jakimś pokoju, potencjalny zasób znaczeń tego słowa prowadzi nas do »umiejscowienia« go w jakimś budynku i do traktowania tego budynku jako otoczonego bardziej szczegółową sferą ontyczną, która rozciąga się daleko poza jego mury”.

Co więcej, gdy wyobrażamy sobie przedmioty przedstawione w dziele literackim, wyobrażamy je sobie jako istniejące – w świecie książki. Nie myślimy, że Gregor Samsa tylko wyobraża sobie swoją transformację w człowieka-robaka, o ile nie zasugeruje tego autor.
Powyższy opis dotyczy wszystkich dzieł literackich – zarówno dobrych, jak i złych. Ponieważ współpracuje ze sobą wiele warstw, każde dzieło sztuki jest polifoniczną harmonią, nawet jeśli niezbyt dobrą.

Tłumaczenie Elżbieta Drozdowska


Charlene Elsby  – doktor, wiceprezydent North American Society for Early Phenomenology oraz prezydent North American Roman Ingarden Society. Zarządza programem filozofii na Purdue University Fort Wayne. Specjalizuje się w fenomenologii realistycznej i filozofii Arystotelesa. Autorka powieści: Hexis (2020) i Affect (publikacja planowana na październik 2020).

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

< Powrót do spisu treści numeru.


Dziękujemy wszystkim naszym Hojnym Wspierającym pomagającym nam za pośrednictwem portalu zrzutka.pl w wydaniu Dodatku specjalnego o Romanie Ingardenie. Szczególne podziękowania należą się: Józefowi Lubaczowi, Janowi Rychertowi i Bartłomiejowi Skowronowi.

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

1 komentarz

Kliknij, aby skomentować

  • Znowu niestety wraz z upływem czasu i nadejściem odmiennych perspektyw oglądu dzieła literackiego, estetyka twórczości pisanej RI staje się obecnie dosyć dyskusyjna, wzbudza wątpliwości oraz stawia nowe, kolejne pytania. Dzieje się tak zwłaszcza dziś w epoce post postmodernizmu (marxizmu kulturowego), gdzie wszystkie narzędzia badawcze, wartości i kryteria zostały znowu, wielokrotnie już w sumie, odwrócone, o przysłowiowe 360 stopni, zamienione i pomieszane.
    A zważywszy, że chaos jest domeną piekła, grzechu i upadku jak to zauważają m.in. Biblia czy Ojcowie Kościoła W/Z, wszystko pod względem teoretyczno-literackim znowu się komplikuje i zaciemnia. Chce się nawet polemizować z RI i spierać, co jest chyba odruchem dosyć pozytywnym i twórczym w całym tym fermencie naukowym, jaki chyba jeszcze się odbywa i w ogóle ma miejsce. Jednakże jest ciekawsza inna kwestia, jaka kiedyś powstała przy okazji twórczości powieściowej F. Dostojewskiego, co unaocznił i wykazał zdaje się uniwersalny, ponadczasowy w swej myśli wielki teoretyk M. Bachtin.
    Otóż w jego utworach prozatorskich bohaterowie są, a jest ich zwyczajowo spora ilość i to zindywidualizowanych, osobliwych i oryginalnych, poza kontrolą samego autora. Pisarz, w końcu ich twórca i ojciec, nie wie, co oni zrobią w swym kolejnym ruchu, co planują, zrobią, zamierzają! Postaci powieściowe Dostojewskiego same dokonują wyborów i są wolne od swojego autora, jego myśli i przyzwyczajeń literackich. Przynajmniej tak to się wydaje na różnych poziomach/piętrach — nam czytelnikom, ich autorowi i samym bohaterom, w ich działaniu! Brzmi to nieco schizofrenicznie, frapująco, zagadkowo, dziwacznie na tle współczesnej literatury obyczajowej, masowej i powszechnej, lecz jednak!
    I to jest dopiero mistrzostwo, geniusz oraz koncept godny NN! Natomiast osobliwy i oryginalny jak by nie patrzeć F. Kafka był w tej materii bardziej wstrzemięźliwy. I jak ktoś kiedyś się zastanawiał, czy nie lepiej byłoby, gdyby jego antytwórczość literacka, gdyż tak ją przecież traktował, przecież podobno z przymrużeniem oka, nie powinna zniknąć i sczeznąć wraz z jej autorem…?!
    Pozdrowienia “z dalekiego kraju” dla, równie oddalonej, Autorki, ChE!

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy