Filozofia dla dzieci Wywiady

Co może mieć wspólnego piknik z filozofią? Wywiad z wrocławskimi edukatorami filozofii

kuczynska wywiad baner
Rozmawiamy z dr Katarzyną Kuczyńską i Sebastianem Wachowiakiem z Wrocławia, którzy od wielu lat prowadzą zajęcia filozoficzne z dziećmi. Metody pracy z dziećmi wypracowali sami. Pytamy o ich osobiste podejście do tej pracy i o ich inspiracje.

Przedstawcie się, proszę, i opowiedzcie o Waszych aktualnych działaniach?

Sebastian Wachowiak: Uczę filozofii i etyki od kilku lat w szkole publicznej w dość dużym wymiarze czasowym. Jest to pokłosie naszych wcześniejszych projektów realizowanych we Wrocławiu. Drugi wątek mojej pracy to edukacja alternatywna sytuująca się w nurcie edukacji o profilu demokratycznym. Jestem bowiem pedagogiem w autorskiej szkole alternatywnej, Małej Uczelni, ale uczę tam też filozofii od najmłodszych po najstarszych uczniów. Staram się również towarzyszyć Kasi w jej popularyzatorskiej działalności na rzecz filozofii.

Katarzyna Kuczyńska: Aktualnie jestem pracownikiem Wrocławskiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli, gdzie organizuję kursy i warsztaty dla nauczycieli, w zakresie filozofii i takich wątków edukacyjnych, które wydają mi się cenne i filozoficznie wartościowe, choć zapewne nie mieszczą się w tradycyjnie definiowanych dyscyplinach filozoficznych. Od ukończenia studiów, tj. od kilkunastu lat, jestem też czynnym nauczycielem i pracowałam w licznych szkołach. Prowadzę również szerszą działalność edukacyjną, na przykład ze studentami Akademii Sztuk Pięknych, seniorami czy realizując warsztaty dla Wrocławskiego Teatru Współczesnego. Tym samym praktykuję korzystanie z heteronomicznych źródeł i inspiracji w budowaniu filozoficznej sytuacji dydaktycznej, zresztą buduję ją dla bardzo różnorodnych grup odbiorców. W sporej mierze ten merytoryczno-organizacyjny rozrzut mojej działalności ma swoje źródła w tym, że od kilkunastu lat jestem nauczycielem przedmiotów filozoficznych, podczas gdy filozofia dotychczas obecna jest w bardzo nieusystematyzowany sposób w polskiej edukacji. To sprzyja i kreatywności, i partyzanckiemu charakterowi działania. Wszelako tym, co spaja i jest motywem przewodnim wszystkich moich projektów, jest przekonanie, że refleksja filozoficzna wzmacnia podmiotowość jednostkową i społeczną, a temu ma przede wszystkim służyć edukacja filozoficzna.

Skąd wzięła się u Was chęć do pracy z młodszymi pokoleniami?

S.W.: Osobiście nie widzę się tylko jako intelektualisty i cenię sobie relację z dziećmi. Mimo iż działania na rzecz filozofii są najczęściej podejmowane w szkołach średnich, to jednak w szkołach podstawowych największe zainteresowanie ludzie uczący etyki widzą w tych klasach pierwszych. Rodzice chętnie zapisują dzieci na takie zajęcia i grupy często mają 20 i więcej uczniów. Na wczesnych etapach edukacji łatwiej jest budować relację z dziećmi. Dziecko na tym etapie jest otwarte i spontaniczne. Nasza metodyka jest też bliska zabawie, więc współgra z potrzebami młodszych uczniów. Mnie inspiruje po prostu to, co niesie ze sobą możliwość nawiązania i podtrzymania relacji z dziećmi.

K.K.: Tradycja nauczania filozofii w Polsce opiera się na wzorcach akademickich. Powodów tego stanu rzeczy jest wiele, podobnie jak konsekwencji. W każdym razie kiedy skończyłam studia w 2004 roku, nie miałam żadnych narzędzi pedagogicznych do pracy z uczniami. Być może uzyskane kompetencje byłyby bardziej przydatne, gdybym otrzymała posadę w jednym z elitarnych wrocławskich ogólniaków, ale tak się nie stało. Nie dostrzegłam ówcześnie, w czym mnie lub moim podopiecznym może pomóc filozofia w postaci abstrakcyjnego dyskursu. (Po latach pracy widzę znaczenie „abstrakcyjnego dyskursu filozoficznego” w mojej metodyce, jest jednym z jej ważniejszych filarów, ale nie jako zbiór określonych treści wiedzy do przekazania uczniom.) Tamten moment w mojej pracy skazał mnie na poszukiwanie osobistego podejścia, inspiracji merytorycznych. Jednak poszukiwać musiałam także miejsc pracy. Zatrudnienie nauczycielki etyki w niepełnym wymiarze etatu przynosiło groszowe wynagrodzenie. I tak na przykład w 2007 roku prowadziłam zajęcia w areszcie śledczym, a później pojawiła się możliwość pracy z przedszkolakami. Choć na początku byłam przerażona tą perspektywą, to po samym doświadczeniu byłam już bardzo pozytywnie zaskoczona. Uczniowie nastolatkowie mają bardzo często głowy wypełnione cytatami i poglądami, które ukierunkowują refleksję, a w pracy z maluchami trzeba wrócić do źródeł doświadczenia, do ciała, do ruchu, do zmysłów, do różnych innych niż intelektualna aktywności, które są jednak z nią sprzężone. Filozofowanie z dziećmi jest mocno związane z doświadczeniem kinestetycznym, działaniem w przestrzeni. Dobrze przygotowane zajęcia dla przedszkolaków sprawdzą się w każdej grupie wiekowej, myślenie jest wspólne dla nas wszystkich, tylko zaczyna się w innym punkcie. Praca z dziećmi otworzyła przede mną możliwość przepracowania własnych deficytów poznawczych. Studiując filozofię, wydawało mi się, że trzeba mieć mocne ucho i długotrwałą uważność do „uczenia się filozofii”, a w tej pracy okazało się, że można po prostu podejmować różne tematy i się nad nimi zastanawiać.

Na początku moich poszukiwań natknęłam się też na działania Stowarzyszenia Edukacji Filozoficznej „Phronesis” i zdumiało mnie to, że można inaczej niż w ławie akademickiej. Ta tradycja nigdy nie stała się moją, bo na inne kwestie zorientowana jest moja wrażliwość pedagogiczna, ale spotkaniu członków i członkiń „Phronesis” zawdzięczam poczucie tego, że można podejść do edukacji radykalnie inaczej. Był to dla mnie taki ożywczy powiew. Potem spotkałam Jarosława Spychałę z jego pomysłem filozofowania przy pomocy klocków lego – „Lego-Logos”, bardzo wyrazistą i edukacyjnie ekspansywną wtedy postać. Najbardziej jednak dla mnie rozwijające było wrocławskie środowisko nauczycieli filozofii, w tym kilku przyjaciół spośród nauczycieli akademickich, kilkunastu studentów, z których kilku stało się niezastąpionymi współpracownikami – na przykład Sebastian. W tym środowisku powstały i przez kilka lat były realizowane warsztaty pt. Anima(cje) Filozofii, metodyczna macierz, jak myślę, naszych dalszych działań.

S.W.: Dla mnie największą inspiracją była – szczerze mówiąc – Kasia. Czerpię z kolei z takich nurtów jak edukacja demokratyczna, gdzie akceptuje się wolność dziecka, edukacja emancypacyjna, gdzie akceptuje się podmiotowość dziecka i edukacja integralna, gdzie akcentuje się holistyczne podejście.

Niektórym może wydawać się dziwne podejmować filozoficzne dociekania z dziećmi, a co dopiero z maluchami. W wielu krajach takie inicjatywy są podejmowane, a na Zachodzie są nawet dosyć popularne. Jak wyglądają takie zajęcia z młodszymi pokoleniami w Waszym wydaniu? Co charakteryzuje takie zajęcia?

S.W.: Trudność wyobrażenia sobie tego, jak i dlaczego się podejmuje takie działania, wynika z tego, jak postrzega się filozofię w przestrzeni publicznej, jak się ją definiuje i jakie nurty ją zawłaszczają. Z jednej stron mamy ten czysty akademizm, gdzie się dużo mówi, a uczeń ma słuchać. A z drugiej te nurty rozwoju osobowego, gdzie skupia się na emocjach i samoświadomości. Takie nurty są ciekawe i wzbogacają edukację filozoficzną, niemniej zawłaszczają sobie nazwę filozofii, a jednocześnie rezygnują z szeregu narzędzi, które ona wypracowała. Działania, które podejmuję w mojej pracy, mogą prowadzić do rozwoju osobistego, ale ja jednak chcę widzieć człowieka jako istotę nie tylko emotywną, ale i racjonalną. To z kolei pozwala mi pracować w trochę inny sposób, niż to robi na przykład terapeuta lub psycholog. Jestem zdania, że maluchy bardzo się rozwijają dzięki mojej pracy.

Struktura zajęć, której się trzymam, prowadzi od doświadczenia do zrozumienia doświadczenia i od zrozumienia do uogólnienia i spekulacji filozoficznej. Całość często opiera się na metaforze, ruchu czy na kreatywnym podejściu do języka. W praktyce wygląda to tak, że zaczynamy od wstania z ławek, robimy jakąś zabawę na przykład z teatru improwizowanego, zawierającą w sobie jakiś filozoficzny czynnik, który odkrywamy potem przez zrozumienie tego doświadczenia. Następnie staramy się te spekulacje rozszerzyć o wątki, które dotyczą nas wszystkich jako ludzi, tak już czysto filozoficznie.

K.K.: Jedną z ważniejszych cech naszej metodyki jest to, że dla nas status nauczyciela i ucznia jest dynamiczny. W tej chwili przygotowujemy piknik filozoficzny, w którym seminarzystami będą dzieci w różnym wieku, gimnazjaliści i dzieci ze szkoły podstawowej. Będą zabierać głos w odpowiedzi na pytanie: „Jak bardzo nauczyciel powinien z uczniami dzielić się swymi, wielkiej wagi, poglądami?”, czyli w jakim stopniu dopuszczalne jest wyrażanie przez nauczycieli swoich opinii etycznych, światopoglądowych czy politycznych. My, dorośli, nauczyciele, zabierzemy głos dopiero na drugim etapie zajęć. Często także my, edukatorzy, uczymy się od siebie nawzajem na swoich zajęciach. Sebastian ma bardziej dynamiczny styl, a ja bardziej statyczny i zorientowany na strukturę. Podsumowując: w naszych zajęciach każdy powinien występować zarówno w roli ucznia, jak też nauczyciela. Każdy ma do zaoferowania coś cennego dla innych, a dobrze przygotowane i przeprowadzone zajęcia to takie, na których doszło do zbiorowej wymiany. W moim przekonaniu uczenie się i poznawanie świata polega na spotkaniu. Jednym z najważniejszych zadań nauczycielskich jest uczenie kultury wspólnego wytwarzania wiedzy, dlatego też wierzę w proste struktury metodyczne, które w swoich krokach powinny być czytelne dla wszystkich uczestników. Każda forma zajęć jest strukturyzacją doświadczenia, które nauczyciel arbitralnie wprowadza, tzn. jeśli ja konstruuję jakieś zajęcia, to nie mogą one być całkiem neutralne, już poprzez swój kształt metodyczno-organizacyjny zmuszają ucznia do uznania pewnych (moich) założeń na temat świata, poznania. Fajnie jest więc umieć zrobić krok do tyłu i pokazać, jakie to są założenia, i zapytać, czy one na pewno są tak bezdyskusyjnie oczywiste. Ważna jest więc pewnego rodzaju czujność nauczyciela wobec siebie i swojej wizji świata, a zwłaszcza sytuacji dydaktycznej.

S.W.: Ujmując to metaforycznie: nie w tym rzecz, by nauczyciel ciągnął ucznia w jakąś stronę, ale żeby był niejako sprężyną, dzięki której dziecko nabiera mocy odbicia się, dojścia do własnych wniosków, samodzielności. Wtedy nauczyciel nie szarpie tego dziecka, nie ściąga ucznia na ziemię, żeby nauczył się prawowitych, według nauczyciela oczywiście, wartości i sposobów myślenia. Pozwala mu raczej odkryć własne wartości i własne sposoby myślenia.

Wróćmy na chwilę do filozoficznego pikniku. Bardzo mi się spodobał ten pomysł, jest w tym coś naturalnego, żeby ludzie na łonie przyrody rozmawiali, wchodzili w interakcję, rozważali wspólnie ciekawe tematy. Ta nieformalna forma pikniku, myślę, na pewno wspomaga też całą tę operację. Jak wpadliście na ten pomysł?

S.W.: Tak jak powiedziałeś, jest to po prostu naturalny kontekst myślenia. Przyroda, ruch i zabawa, wszystko to są czynności i miejsca, gdzie warto myśleć. Wydaje mi się, że filozofia może to właśnie dać ludziom, że zachowują oni pewną czujność, wiedząc, że myślenie jest przyjemne i może odbywać się w każdym momencie ich życia, bo wiele jest rzeczy do zrozumienia.

K.K.: Pracując z dziećmi, przypominamy sobie, że są pewne rytmy życia. Zimą, na przykład, mieliśmy Kulig Filozoficzny, warsztaty były tak poprowadzone, aby zawrzeć w sobie elementy zabawy zimowej. Latem robimy pikniki. Wynika to z głębokiego przekonania, że myślenie jest częścią życia. Naszą ambicją nie jest, by dzieci zostały profesorami filozofii na Oksfordzie, ale żeby pamiętały, że działaniu towarzyszy myślenie. Działanie i myślenie to dwa nurty energii, które się splatają. Można się dobrze bawić i myśleć, dlatego podczas naszego 3‑godzinnego spotkania, gramy w piłkę i badmintona, ale mamy też czas, żeby skupić się na myśleniu i to tworzy całość tego doświadczenia. Jeśli zaś idzie o faktografię, to – o ile dobrze pamiętam – 3 lata temu doświadczyliśmy w zespole realizującym warsztaty filozoficzne poczucia przytłoczenia formalno-organizacyjnymi elementami wspólnego projektu i pojawiła się tęsknota za bardziej ludyczną i radosną formą filozofowania. I pomimo tego, że czerwiec to szkolny armagedon, praca nad piknikami, a potem samo piknikowanie nie odbiera nam, ale dodaje sił.

Jak według was środowisko nauczycieli chcących uczyć filozofii czy etyki, filozofować z dziećmi, może się integrować i wspomagać?

K.K.: Jedno z takich rozwiązań to media społecznościowe, powstała m.in. taka grupa na Facebooku, założona przez nauczyciela młodszego pokolenia z Poznania, Krystiana Karcza. Ta grupa propaguje wiarygodne źródła i informacje i pozwala też na wymianę pomysłów czy wymianę opinii. Są też coraz liczniejsze konferencje, gdzie osoby zainteresowane nauczaniem filozofii mogą się spotkać. My podzielamy ideę dzielenia się wiedzą — od samego początku wszystkie materiały, które udało nam się dostatecznie dopracować, umieszczamy na naszych stronach internetowych.

S.W.: Wszystkie nasze wydarzenia, które organizujemy, to są i były momenty, które skupiają część tego środowiska i tworzą je zarazem. Były i są to okazje, by się spotkać i rozwijać. Odpowiadając nieco bardziej ogólnie, sądzę, że najlepszym czynnikiem integrującym środowisko byłoby pełne zrozumienia dla odmienności metodycznej wszystkich podmiotów wspólne, radosne promowanie filozofii. Niekoniecznie natomiast już tu i teraz, na siłę, wprowadzanie jej w przestrzeń edukacji publicznej. Trzeba ponadto myśleć o filozofii jako o zestawie narzędzi, które mogą być przydatne dzieciom w każdym wieku, nie tylko w szkole średniej. Część środowiska o tym zapomina.

Wywiad przygotował i przeprowadził Łukasz Krzywoń
Zdjęcia: Ewa Trawińska
Wydarzenie: III Piknik Filozoficzny: Recykling pedagogiczny


dr Katarzyna Kuczyńska – konsultantka we Wrocławskim Centrum Doskonalenia Nauczycieli, nauczycielka etyki i filozofii pracująca na wszystkich poziomach edukacyjnych. Pomysłodawczyni i inicjatorka różnorodnych przedsięwzięć z zakresu edukacji filozoficznej (np. “Anima(cje) Filozofii”, “Jestem z Wrocławia, więc myślę”, “Porządne myślenie”, “Kącik Sokratesa”). Autorka pracy doktorskiej z filozofii edukacji, swoje działania teoretyczne określa mianem budowania filozofii sytuacji dydaktycznej. W praktyce korzysta z heteronomicznych źródeł i inspiracji w budowaniu sytuacji dydaktycznej. W życiu codziennym ceni codzienny kontakt z innymi gatunkami zwierzęcymi.

Sebastian Wachowiak – filozof i pedagog z wykształcenia; nauczyciel etyki i filozofii we wrocławskich szkołach podstawowych oraz pedagog i koordynator procesu edukacyjnego w alternatywnej szkole Mała Uczelnia we Wrocławiu; zaangażowany w promowanie edukacji filozoficznej, a dbałość o przedmiotową kulturę dydaktyczną pielęgnuje poprzez udział w rozmaitych projektach na obrzeżach edukacji publicznej (m.in. „Anima(cje) Filozofii”; „Jestem z Wrocławia, więc myślę”; „Porządne myślenie”). Zainteresowany dydaktyką filozofii, związkami między filozofią i literaturą, edukacją demokratyczną, filmem; improwizator teatralny, weganin.

Łukasz Krzywoń – magister filozofii, absolwent Uniwersytetu Śląskiego, od 14 lat żyjący w Irlandii. Jego praca magisterska Ukryty Blask, W świecie Carlosa Castanedy ukazała się drukiem w 2005 roku. Artysta, muzyk. Od wielu lat pracuje z dziećmi i młodzieżą, prowadząc m.in. dociekania filozoficzne w szkołach. Specjalista ds. filozofii dla dzieci z The Philosophy Foundation w Londynie. Uczy o ochronie środowiska w szkołach dla Green-Schools Ireland. Organizuje kółka bębniarskie, męskie kręgi, uczy polinezyjskiego Sasa, chińskiego tai chi, maluje artystyczne murale, z różnymi grupami tworzy artystyczne mandale, uczy praktyki uważności i relaksacji. Lubi podróżować i uwielbia kinematografię.


Powiązane strony:
http://www.nauczaniefilozofii.uni.wroc.pl/
https://filozowroclaw.wordpress.com/

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

4 komentarze

Kliknij, aby skomentować

  • Jestem zdania że filozofia powinna być właściwie rozumiana za pomocą słowa i ROZUMU( Rozum to podmiotowa potrzeba myślenia i wielka potrzeba poznania oraz zdolność sądzenia i dokonywania wyborów sposobów i form działania przez podmiot). Według mnie nie mogę się wypowiadać o umiejętnościach małych uczniów ale Rozum rozwija się od momentu kryzysu dorastania ucznia. To właśnie specyfika rozwojowa uczniów, bo u jednego pojawiają się poznawcze zainteresowania w wieku 12 lat a u innych znacznie później albo .…czasami bardzo późno… bo wszystko zależy od stylu komunikacji nauczycieli. Znaczenie słowa przed każdy podmiot jest inaczej rozumiana…a potem …dyskurs…A potem istnieje konieczność myślenia pojęciowego…Dlatego najlepiej uczyć uczniów filozofii w szkole średniej.
    Jeżeli nauczyciele stosują kryterium obrazowe to przecież nie jest filozofia! ” Kryterium obrazowe hamuje rozwój wyższych umiejętności umysłowych”- Immanuel Kant, ” Prawo moralne we mnie a niebo rozgwieżdżone nade mną”-Immanuel Kant, a współcześnie mówi się że moralność to podmiotowy sposób realizacji normy która jest zapisana w prawie albo ustalona w społeczności.

    • Pojęcie filozofii bywa różnie definiowane, na co zwraca też uwagę Sebastian w rozmowie. Jeśli chodzi o rozum wg podanej wyżej definicji to też jak najbardziej przynależy on dzieciom. Być może używając słowa rozum w znaczeniu jakiego używał Kant, ROZUM może i rozwija się i od kryzysu człowieka czy ucznia, jednak rozumienie świata i rozumowanie (refleksja) o świecie zaczyna się w zasadzie kiedy dzieci opanowują język i gramatykę. Tę właśnie naturalne zdolności poznawania i myślenia wspomagają właśnie zajęcia dociekań filozoficznych z dziećmi, podczas których porusza się też ważne idee z historii filozofii. Podczas tych zajęć dzieci uczą się formować argumenty, ale też precyzować i zastanawiać się nad poszczególnymi pojęciami. Nie jest to może filozofia per se, ale nie można odmówić tym działaniom ich filozoficznego charakteru. Wystarczy być świadkiem kilku takich zajęć, żeby przekonać się o tym, jak dzieci mogą filozoficznie myśleć.

      • To dość ryzykowne — odwoływać się do do jednego filozofa jako kryterium ostatecznego uzasadnienia. Filozofia Kanta jest racjonalistyczna. Wystarczy jednak powrócić do filozofii hellenistycznej, aby odkryć jej ścisły związek z życiem i obrazami. Spuścizna filozoficzna jest dostatecznie bogata, by móc w niej szukać inspiracji dla nauczycielstwa w ponowoczesnej, pluralistycznej, edukacji. Próba ortodoksyjnego orzekania, co dla wszystkich (tzn. wszystkich z określonej, właściwej grupy odbiorców) na pewno jest najlepszą edukacją filozoficzną, wyraża tęsknotę za absolutną jednoznacznością, która nieobca jest wypowiedziom poszczególnych filozofów/filozofujących, ale zupełnie traci na wiarygodności w kontekście historii filozofii.

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy