Antropologia Artykuł

Alex Byrne: Czy płeć biologiczna jest konstruktem społecznym? Analiza argumentów

„Płeć biologiczna i płeć społeczno-kulturowa to nie to samo” – napisała jakiś czas temu na Twitterze niezwykle popularna youtuberka i edukatorka seksualna Laci Green. Zgodnie z jednym z przyjętych sposobów wyjaśniania tej różnicy płeć biologiczna jest danym naturalnie surowym materiałem, który podlega następnie kształtowaniu przez kulturę i społeczeństwo. Czy tak jest istotnie?

Download (PDF, 1.93MB)


Płeć społeczno-kulturowa to wynik tego procesu kształtowania – znaczenie społeczne, jakie przypisujemy płci biologicznej. Natura daje nam ciała obdarzone płcią biologiczną, natomiast „kulturowa płeć to właśnie kulturowe znaczenia, jakie przyjmuje ciało o określonej płci biologicznej” (przeł. K. Krasuska).

Zacytowane określenie pochodzi z książki Judith Butler Uwikłani w płeć [Gender Trouble], najważniejszej pozycji w kanonie lektur z zakresu studiów nad płcią społeczno-kulturową. Według opublikowanej przez European Graduate School krótkiej notki biograficznej Butler, jest ona „jedną z najbardziej prowokacyjnych myślicielek naszych czasów”. Ponieważ poprzedni akapit wydaje się całkiem rozsądny i niezbyt prowokacyjny, można zgadnąć, że Butler się z nim nie zgadza.

I tak rzeczywiście jest. Jej zdaniem natura daje nam coś w rodzaju gliny, która podlega formowaniu przez normy kulturowe i struktury władzy, nie daje nam natomiast ciał obdarzonych płcią biologiczną, tak jak nie daje nam policjantów, profesorów filozofii czy ludzi, którzy określają się jako osoby niebinarne. Płeć biologiczna nie jest sprawą samej biologii, lecz stanowi po części kwestię społeczną czy kulturową; jest społecznie (albo kulturowo) „skonstruowana”. W Uwikłani w płeć Butler pisze: „może konstrukt ten, który zwiemy «biologiczną płcią», jest tak samo właśnie konstruktem kultury jak kulturowa płeć” (przeł. K. Krasuska). Wprawdzie jest to tylko przypuszczenie, ale Butler wyraźnie uważa je za słuszne. Innego zdania jest Green – jak napisała na Twitterze: „Płeć biologiczna nie jest konstruktem społecznym!”

Jeśli Butler ma rację, otwierają się przed nami radykalne możliwości. Skoro płeć biologiczna jest przez nas konstruowana, to możemy ją unicestwić lub skonstruować inaczej. Idea, że płeć biologiczna to konstrukt społeczny, nie jest wprawdzie oryginalnym pomysłem Butler, ale w jej sformułowaniu najsilniej oddziałuje na badania akademickie i kulturę popularną. Przyjmuje się ją w socjologii, interdyscyplinarnych badaniach nad płcią społeczno-kulturową, filozofii, a czasem nawet w psychologii. (Wyjątek stanowi biologia – jej przedstawiciele najwyraźniej nie nadążają za najnowszymi odkryciami). Kiedy tylko temat płci biologicznej i płci społeczno-kulturowej pojawia się w sieci, przedmiotem sporu wcześniej czy później staje się teza, że „płeć biologiczna jest konstruktem społecznym”.

Lecz co dokładnie znaczy ten slogan? Z jakiego powodu jest tak ważny? I czy jest prawdziwy? Zajmijmy się teraz kolejno tymi trzema pytaniami.

Co to znaczy, że płeć biologiczna jest konstruktem społecznym?

Zacznijmy od płci biologicznej, czyli kategorii kobietamężczyzna. Tezę, że płeć biologiczna jest konstruktem społecznym, lepiej ująć mówiąc, że takimi konstruktami są kategorie kobietamężczyzna. Kategorie to po prostu własności (cechy, atrybuty) rzeczy. Moja kotka Maisie jest futerkowa – to znaczy ma własność bycia futerkową. Innymi słowy: futerkowość jest jedną z jej cech czy atrybutów. Jeszcze inaczej mówiąc: Maisie należy do kategorii futerkowa.

Co to znaczy, że jakaś kategoria jest konstruktem społecznym? Terminu „konstrukt społeczny” często używa się tak nonszalancko, że nie sposób odgadnąć, jakie znaczenie mu się nadaje. Istnieje jednak pewna klarowna odpowiedź, zbieżna z tym, co ma na myśli Butler. W tym rozumieniu kategoria skonstruowana społecznie to taka, która spełnia następujący warunek: jeśli jakiś przedmiot do niej należy, to musi (lub musiał) istnieć w ramach społeczeństwa lub organizacji społecznej.

Jak ujęła to filozofka (i moja koleżanka) Sally Haslanger w książce Opór wobec rzeczywistości: konstrukcja społeczna i krytyka społeczna [Resisting Reality: Social Construction and Social Critique], aby przedmiot należał do społecznie skonstruowanej kategorii, „musi istnieć w społecznej matrycy” [1]. Interesujący nas tu rodzaj „matrycy społecznej” czy społecznej organizacji musi być pod względem złożoności porównywalny z ludzkim – mrówki są owadami społecznymi, ale nie tworzą takiej matrycy, o jaką chodzi Haslanger.

Wszystko to jest nieco abstrakcyjne, warto więc przywołać kilka przykładów. Zastanówmy się nad następującymi kategoriami: pierścionek zaręczynowy, planeta, królowa. Pierścionek zaręczynowy to kategoria społecznie skonstruowana: jeśli coś jest takim pierścionkiem, to musi (lub musiało) istnieć w społeczeństwie z instytucją małżeństwa – w rzeczywistości przedspołecznej można znaleźć srebrną opaskę, ale nie pierścionek zaręczynowy.

Planeta dla odmiany nie jest kategorią skonstruowaną społecznie: na Ziemi żyje obecnie wiele społeczeństw, ale nie to decyduje o tym, że jest ona planetą. Planety istniały w Układzie Słonecznym miliardy lat temu, zanim jeszcze rozpoczął się proces ewolucji życia. W 2006 roku Międzynarodowa Unia Astronomiczna (IAU) zaproponowała definicję nazwy „planeta”, która wykluczyła z jej zakresu Plutona. Decyzja IAU o przyjęciu takiej definicji była kwestią społeczną – sama IAU jest organizacją społeczną. To jednak nie znaczy, że kategoria astronomiczna, o której IAU zdecydowała, iż powinna być oznaczona słowem „planeta”, jest społecznie skonstruowana – tak wcale nie jest.

Królowa (w sensie związanym z monarchią) to kategoria skonstruowana społecznie. Na przykład Elżbieta Windsor jest królową Wielkiej Brytanii tylko dlatego, że należy do społeczeństwa, w którym obowiązują określone zwyczaje polityczne. W świecie bez społeczeństw nie ma królowych.

Niestety, termin „konstrukt społeczny” jest bardzo mylący. Pierścionki zaręczynowe są konstruowane dosłownie i prosto: wytwarzają je jubilerzy. Królowe są konstruowane tylko w luźnym i rozszerzonym sensie: obecna królowa brytyjska Elżbieta nie została przez nikogo wytworzona (trudno przecież powiedzieć, że rodzice nas wytwarzają), lecz została królową tylko dlatego, iż określone grupy społeczne podjęły pewne działania, takie jak dokonane w Opactwie Westminsterskim włożenie na jej głowę korony. Jednak same kategorie – pierścionek zaręczynowykrólowa – nie są „skonstruowane” w sensie, który byłby nam w tym miejscu przydatny. Społeczeństwa wytwarzają pierścionki zaręczynowe, a także różne określenia, które do nich odnoszą („pierścionek zaręczynowy” po polsku, „anillo de boda” po hiszpańsku), ale nie wytwarzają kategorii pierścionek zaręczynowy. Gdyby nawet nie było żadnych pierścionków zaręczynowych, kategoria ta by nie zniknęła – stałaby się po prostu pusta. Kategoria ta istniała, zanim jeszcze starożytni Rzymianie wprowadzili zwyczaj wręczania zaręczynowych pierścionków.

Mówiąc ostrożniej: kwestia, czy kategorie można „konstruować”, budzi wiele sporów. Zamiast terminu „kategoria skonstruowana społecznie” znacznie lepszy byłby po prostu termin „kategoria społeczna”, ale dla porządku pozostańmy już przy tym mylącym terminie.

Powinniśmy wystrzegać się jeszcze jednego potencjalnego błędu. Istnieje zasadnicza różnica między kategoriami konstruowanymi społecznie a kategoriami ważnymi społecznie, czyli takimi, które poszczególne grupy społeczne uznają za w taki czy inny sposób ważne. Nie wszystkie kategorie społecznie konstruowane są społecznie ważne, i odwrotnie. Kategoria osoba pijąca Pepsi jest społecznie skonstruowana, ale ważna wyłącznie dla przedstawicieli firmy Pepsi. Z kolei kategoria złoto nie jest wprawdzie społecznie skonstruowana (złoto to po prostu pierwiastek chemiczny), ale jest ważna społeczne: król Midas uosabia ludzką obsesję na punkcie tego metalu. Nie ulega wątpliwości, że kategorie kobietamężczyzna są społecznie ważne – nic bardziej oczywistego. Wielce sporne jest natomiast to, czy wymienione kategorie są konstruowane społecznie. Prowadzi nas to do drugiego pytania.

Dlaczego jest ważne, czy płeć biologiczna stanowi konstrukt społeczny?

Co dokładnie zależy od tego, czy kategorie kobietamężczyzna są konstruowane społecznie? Już wskazaliśmy odpowiedź. W przypadku wielu kategorii społecznie konstruowanych, jeśli zmienimy społeczeństwo albo pozycję ludzi w społeczeństwie, możemy też zmienić elementy danej kategorii. Legalizacja małżeństw osób tej samej płci może zwiększyć liczbę elementów należących do kategorii pierścionek zaręczynowy. Możemy sprawić, że nie będzie już królowych (czy królów), znosząc monarchię i ustanawiając republikę. Jeśli więc płeć biologiczna jest konstruktem społecznym, ktoś mógłby zmienić swoją płeć biologiczną, zmieniając swoją pozycję społeczną – byłby to zaiste spektakularny przykład samostanowienia. Kiedy transpłciowa kobieta i gwiazda mediów Jazz Jennings mówi: „Jestem kobietą”, jej słowa mogłyby być czystą prawdą. Społecznie jest kobietą prawie pod każdym istotnym względem, a to może wystarczyć – albo wystarczy w połączeniu z jakąś operacją lub terapią hormonalną – do bycia kobietą po prostu. Idąc krok dalej: niewykluczone, że jeśli radykalnie zreorganizujemy społeczeństwo, będziemy mogli spodziewać się androgynicznej przyszłości, bez kobiet i mężczyzn, bądź z wieloma niosącymi wyzwolenie nowymi płciami biologicznymi. Dla umysłów nastawionych rewolucyjnie konstrukt społeczny oznacza szansę.

Oczywiście to, co przynależy do kategorii, które nie są skonstruowane społecznie, również może się zmienić. Jeśli nieco przytyłeś/przytyłaś, to zmieniasz swoją wagę: przestajesz należeć (powiedzmy) do kategorii ważący/a 164 funty, a zaczynasz należeć do kategorii ważący/a 166 funtów. Żadna z tych kategorii nie jest konstruowana społecznie. Jeśli to samo dotyczy płci biologicznej, to można zmienić swoją płeć, ale tylko za pomocą środków medycznych. (Obecne środki medyczne nie odtwarzają jednak procesów, które niektórym zwierzętom umożliwiają zmianę płci). Być może ludzie mogliby zostać genetycznie pozbawieni płci biologicznej: wówczas rozmnażanie odbywałoby się przez klonowanie. Ale wszystko to jest tylko spekulacją fantastycznonaukową: przynajmniej w wypadku kategorii kobietamężczyzna, jeśli nie są one konstruowane społecznie, to rewolucję trzeba będzie przełożyć na później.

Czy płeć biologiczna jest konstruktem społecznym?

Czy zatem płeć biologiczna jest konstruktem społecznym? Ponieważ odpowiedź twierdząca na to pytanie nie jest wcale oczywista, potrzebujemy argumentu. Niestety, trudno znaleźć wyraźnie sformułowane argumenty, a co dopiero takie, które są starannie przedstawione i warte poważnego potraktowania. Mimo to z literatury przedmiotu możemy wydobyć dwa takie argumenty. Pierwszy można znaleźć w pismach Butler, drugi kryje się natomiast tuż pod powierzchnią wielu dyskusji na temat tzw. stanu interpłciowości (na przykład w Płciowości ciała [Sexing the Body] Anne Fausto-Sterling). Istnieje jeszcze trzeci argument, który – w przeciwieństwie do dwóch pierwszych – jest starannie przedstawiony i nie wymaga żadnej obróbki; zajmiemy się nim później. Zacznijmy od argumentu Butler.

Argument z performatywów

Butler formułuje argument za społeczną konstrukcją płci biologicznej ogniskujący się wokół zdań określanych mianem „performatywów”. (Być może słyszeliście o „performatywnej” teorii płci społeczno-kulturowej autorstwa Butler, która wiąże się z naszym argumentem; na szczęście w tym miejscu możemy ją pominąć). Termin „performatyw” pochodzi od brytyjskiego filozofa Johna L. Austina, który pisał i wykładał na temat takich zdań począwszy od lat czterdziestych XX wieku. Co to są performatywy?

Czasami używamy języka po prostu do zdania sprawy z faktów, na przykład wtedy, gdy mówimy „Jest południe” lub „Ziemia to planeta”. Ale czasami powodujemy to, z czego zdajemy sprawę, poprzez samo tylko zdanie sprawy, jak wtedy, kiedy mówimy: „Przepraszam”; „Nadaję temu statkowi imię Queen Elizabeth 2”, albo „Skazuję cię na trzy miesiące więzienia”. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wypowiadając takie słowa sprawiamy, że staje się to, o czym one mówią. Jeśli w określonych okolicznościach mówię „Przepraszam”, to sprawiam, że przepraszam. Ważne jest tu zastrzeżenie „w określonych okolicznościach”. Jeśli mówię „Przepraszam” jako aktor na scenie, to tylko udaję, że przepraszam, w rzeczywistości tego nie czyniąc. Konieczność tego zastrzeżenia widać jeszcze wyraźniej w przypadkach drugim i trzecim. Ten, kto wypowiada formułę „Nadaję temu statkowi imię Queen Elizabeth 2”, tylko wtedy faktycznie to czyni, kiedy zajmuje właściwą pozycję społeczną, która uprawnia go do nadawania statkom nazw. (Liniowiec Queen Elizabeth 2 ochrzciła sama Elżbieta II). Jeśli w bostońskim porcie zauważę fregatę USS Constitution i wykrzyknę: „Nadaję temu statkowi nazwę Queen Elizabeth 2”, nie zmienię jej nazwy. Tak samo powiedzenie: „Skazuję cię na trzy miesiące więzienia” bez żadnego prawnego upoważnienia nie skaże nikogo na więzienie.

Zdania takie jak „Przepraszam”, które wypowiadamy w odpowiednim kontekście społecznym, aby spowodować to, o czym one mówią, nazywa się jawnymi performatywami. Zauważmy, że wypowiedzenie jawnego performatywu nie jest jedynym sposobem dokonania przeprosin. Zdanie „Przykro mi” sprawdza się zwykle równie dobrze, choć samo w sobie nie jest jawnie performatywne. Powiedzenie „Jest mi przykro” ani nie zdaje sprawy z przeprosin, ani nie sprawia tego, z czego zdaje sprawę, czyli żalu; jest to więc zdanie performatywne tylko w sposób domyślny. W ten sam sposób, a zatem nie wypowiadając jawnego performatywu, można nazwać statek albo kogoś skazać. W odpowiednich warunkach społecznych ktoś może nazwać statek, zachowując milczenie i rozbijając butelkę szampana o jego dziób. Z kolei sędzia może skazać kogoś na trzy miesiące odsiadki, mówiąc: „Pójdziesz do więzienia na trzy miesiące”.

Co wspólnego może to mieć z pytaniem czy płeć biologiczna jest konstruktem społecznym? Jeszcze tylko jedna kwestia wstępna i wszystko stanie się jasne. Otóż ten, kto wypowiada performatyw, może sprawić, że przeprasza, że statek otrzymuje imię albo że oskarżony zostaje skazany na trzy miesiące pozbawienia wolności. By użyć żargonu kategorii: wypowiadający performatyw może sprawić, że dany przedmiot będzie przyporządkowany do określonej kategorii: mianowicie siebie samego może przyporządkować do kategorii ten, który przeprasza, statek – do kategorii to, co nosi imię Queen Elizabeth 2, podsądnego – do kategorii skazany na trzy miesiące więzienia. Zauważmy, że wszystkie trzy kategorie są  skonstruowane społecznie: bez jakiegoś rodzaju społeczeństwa nie byłoby ani przepraszających, ani rzeczy noszących nazwy w języku publicznym, takim jak polski, ani skazanych na karę pozbawienia wolności. Rozpatrzenie tych, a także innych przykładów powinno zatem uwiarygodnić następującą zasadę: jeśli używając do tego performatywów jakąś rzecz można przyporządkować do jakiejś kategorii, to kategoria ta jest skonstruowana społecznie.

W książce Ciała, które mają znaczenie [Bodies That Matter] Butler pisze: „Rozważmy interpelację medyczną, która (mimo pojawienia się od niedawna ultrasonografu) przeobraża niemowlę z «to» w «ona» lub «on»”. Nie ma tu znaczenia, czym dokładnie jest „interpelacja” – w podanym przykładzie chodzi po prostu o to, że pewien autorytet medyczny bada płód lub noworodka i ogłasza: „To jest dziewczynka” albo „To jest chłopiec”. Butler twierdzi, że te zdania to „performatywy inicjacyjne”. Jak wyjaśnia Sara Salih w swojej pomocnej książce o Butler: „Kiedy lekarz albo położna oświadcza: «To dziewczynka/chłopiec!» – nie zdają jedynie sprawy z tego, co widzą […], lecz w rzeczywistości przypisują ciału płeć biologiczną […], która nie może istnieć poza dyskursem. Innymi słowy, stwierdzenie: «To dziewczynka/chłopiec!» jest performatywem”.

Stosując zasadę, którą sformułowaliśmy na końcu przedostatniego akapitu, możemy przedstawić argument performatywny:

Przesłanka pierwsza: Zdanie: „To jest dziewczynka”  wypowiedziane przez właściwy autorytet medyczny jest performatywem; w szczególności tego rodzaju performatywów można użyć, aby sprawić, że dziecko staje się dziewczynką, a zatem przynależy do kategorii kobieta. Podobnie jest w przypadku zdania „To jest chłopiec”.

Przesłanka druga: Jeśli za pomocą performatywów można sprawić, że dziecko należy do kategorii kobieta albo mężczyzna, to kategorie kobietamężczyzna są konstruktami społecznymi.

Wniosek: Kategorie kobietamężczyzna są konstruktami społecznymi.

Ponieważ wniosek logicznie wynika z przesłanek, jedynym sposobem odparcia tego argumentu jest odrzucenie którejś z przesłanek. Wydaje się, że z łatwością można odrzucić pierwszą z nich, ponieważ trudno uznać zdanie „To jest dziewczynka” za performatyw. Jawne performatywy zawierają bowiem czasownik oznaczający czynność, taki jak „przepraszać”, „dziękować” („Dziękuję ci”) czy „stawiać” („Stawiam sto dolarów”), którego brak w zdaniu „To jest dziewczynka”. Dlatego zdanie to nie jest jawnym performatywem. Jeśli natomiast jest ono performatywem w sensie domyślnym, powinniśmy być w stanie to ustalić. Tak jak domyślny performatyw „Jest mi przykro” możemy z grubsza sparafrazować za pomocą jawnego performatywu „Przepraszam”, tak samo winniśmy być w stanie znaleźć jawny performatyw, który odpowiada zdaniu „To jest dziewczynka”. Jawne performatywy są zazwyczaj formułowane w pierwszej osobie liczby pojedynczej, w czasie teraźniejszym i w trybie orzekającym: „Przepraszam”, „Dziękuję ci” – i tak dalej; ich performatywny charakter można dodatkowo podkreślić przysłówkiem „niniejszym”: „Niniejszym przepraszam”. Czy zatem lekarz albo inny autorytet medyczny nie mówi tak naprawdę „Niniejszym czynię to dziecko dziewczynką”?

Nie brzmi to najlepiej! Gdyby tak było, to lekarz mający właściwy autorytet i szczerze oznajmiający „To jest dziewczynka”, sprawiałby w sposób nieomylny, że to dziecko staje się dziewczynką. Podobnie, kiedy w odpowiednich warunkach mówię „Przepraszam”, to naprawdę przepraszam, nawet jeśli później zorientuję się, że nie miałem za co przepraszać. Powiem wówczas „Nie powinienem był przepraszać” – a nie „Nie przeprosiłem”. Natomiast w przypadku nadawania dziecku płci biologicznej istnieje możliwość popełnienia błędu „w odpowiednich warunkach”. Jeśli lekarka posiadająca właściwy autorytet po jakimś czasie zorientuje się, że np. źle zinterpretowała obraz USG, jej wcześniejsze oświadczenie, iż dziecko to dziewczynka, było po prostu fałszywe. W takiej sytuacji nie powie „Dziecko nie powinno było być dziewczynką”, lecz raczej „Dziecko nie było dziewczynką”.

Argument performatywny jest więc skazany na porażkę. Życzliwość nakazuje przyjąć, że nietrafnie odczytaliśmy intencje Butler. Zamiast zagłębiać się w meandry interpretacyjne, spróbujmy czegoś innego.

Argument z przypisywania

Wynicowanie kloaki jest szczególnie poważną wadą wrodzoną (na szczęście niezwykle rzadko spotykaną), która wpływa na rozwój podbrzusza – wada ta polega na tym, że część jelita grubego znajduje się poza ciałem; u niemowląt z chromosomami płci męskiej (XY) penis jest wtedy nieobecny lub zdeformowany. (Nie jest to stan interpłciowy, ale dla uproszczenia pominiemy ten wątek). W takiej sytuacji ze względów praktycznych należy podjąć decyzję o przypisaniu niemowlęciu płci biologicznej. Czy biorąc pod uwagę dostępne techniki chirurgiczne oraz dane na temat wcześniejszych przypadków tego rodzaju, powinniśmy wychować dziecko jako dziewczynkę, jako chłopca, czy też – to możliwość, której nigdy się nie rozpatruje – ani jako dziewczynkę, ani jako chłopca? Kluczowe jest nie to, czy noworodek rzeczywiście jest kobietą czy mężczyzną, ale w tym, która opcja zapewni mu najlepszą jakość życia. A to oznacza, że przy przypisywaniu płci biologicznej grają rolę uwarunkowania społeczne.

Ten dramatyczny przykład można uogólnić. Pomijając nieliczne wyjątki, dzieci z penisami przypisujemy do kategorii mężczyzna i wychowujemy jako chłopców; z kolei dzieci z pochwami przypisujemy do kategorii kobieta i wychowujemy jako dziewczynki. Biologia nas jednak do tego nie zmusza. Na ogół wydaje się to nieszkodliwe, ale gdyby jakieś dziecko z penisem miało być bardzo nieszczęśliwe z tego powodu, że wychowuje się je jako chłopca i gdyby rozwijało się lepiej, zarówno pod względem indywidualnym, jak i społecznie, dorastając jako dziewczynka, dlaczego się temu sprzeciwiać? Innymi słowy, w tle przypisania płci pozostają zawsze względy społeczne, nawet w całkowicie normalnych przypadkach. Jeśli ktoś mówi (w wypadku z pozoru nie budzących żadnych wątpliwości narodzin dziecka z penisem): „Temu dziecku będzie znacznie lepiej, jeśli przypisze się mu płeć żeńską”, właściwa odpowiedź brzmi „Dlaczego tak sądzisz?”, a nie „Kogo to obchodzi?”

Fakt, że Elżbieta została królową, miał jakiś związek z biologią, zwłaszcza ze strukturą jej rodziny. Podobnie jednak jak w przypadku przypisania dziecku płci biologicznej, same tylko biologiczne fakty związane z pochodzeniem i rodzeństwem Elżbiety nie przesądzały o tym, że zostanie zaliczona do kategorii królowa – również względy społeczne miały tu znaczenie. Ogólnie biorąc, z pewną dozą wiarygodności można by powiedzieć, że jeśli przynależność do jakiejś kategorii zależy od względów społecznych, to kategoria ta jest konstruktem społecznym. Jeśli zestawimy to wszystko razem, otrzymujemy argument z przypisywania:

Przesłanka pierwsza: Przypisanie noworodka do kategorii kobieta lub mężczyzna zależy od względów społecznych – biologia nie dyktuje, do której kategorii należy je przypisać.

Przesłanka druga: Jeśli przynależność noworodka do kategorii kobieta lub mężczyzna zależy od względów społecznych, to kategorie te są konstruktami społecznymi.

Wniosek: Kategorie kobietamężczyzna są konstruktami społecznymi.

Argument performatywny miał fałszywą przesłankę. Argument z przypisywania ma inną wadę: przesłanki nie implikują wniosku. Pierwsza przesłanka dotyczy przypisania do kategorii, natomiast druga mówi o przynależności do kategorii. Moglibyśmy spróbować naprawić ten argument, zastępując „przypisanie” w przesłance pierwszej przez „przynależność” (lub odwrotnie). Po tej poprawce wniosek wynikałby z przesłanek, ale miałby fałszywą, a przynajmniej nieuzasadnioną, przesłankę. (Gdybyśmy w przesłance pierwszej zastąpili „przypisanie” przez „przynależność”, przesłanka ta byłaby fałszywa lub nieuzasadniona; gdybyśmy postąpili odwrotnie, fałszywą lub nieuzasadnioną byłaby przesłanka druga). Przypisanie i przynależność, chociaż wzajemnie powiązane, nie są ze sobą tożsame.

Przypisanie przedmiotu do kategorii (w sensie, w jakim jest o nim mowa w przesłance pierwszej) to publiczny akt zaklasyfikowania, publiczne oznaczenie przedmiotu jako należącego do takiej, a nie innej kategorii. Przypisaniem można się posłużyć, aby skłonić ludzi do traktowania danego przedmiotu (pod pewnymi względami) tak, jakby należał do określonej kategorii. Przypisanie noworodka do kategorii kobieta prawie zawsze powoduje, że dziecko jest traktowane w społeczeństwie tak, jakby było kobietą – otrzymuje dziewczęce imię, nosi dziewczęce ubranka, oczekuje się od niego, że będzie wolało bawić się lalkami, a nie samochodzikami. W zdecydowanej większości takich przypadków dziecko rzeczywiście przynależy do kategorii kobieta, ale przypisanie i przynależność nie muszą być ze sobą zbieżne.

Ten punkt powinien być całkowicie oczywisty. Rozważmy kategorię głupiec. Otóż nie jest rzeczą przyjemną ani nazywać głupców głupcami, ani też traktować ich publicznie tak, jakby byli głupcami. W wielu sytuacjach lepiej po prostu życzliwie ich znosić. Ktoś może więc należeć do kategorii głupiec, nawet jeśli nie został do niej przypisany. I na odwrót: możecie obrazić swojego makiawelicznego wroga, nazywając go „głupim” i traktując z pogardą, z jaką zwykliśmy odnosić się do głupców; można sobie wyobrazić, że, ku jego utrapieniu, wszyscy inni zaczynają go traktować jak głupca. Tymczasem wasz wróg wcale nie jest głupcem – i właśnie dlatego wasze zniewagi są tak skuteczne. Przypisano go do kategorii głupiec, mimo że do niej nie należy.

Morał z tego taki, że czasami można kogoś przypisać do jakieś kategorii, nawet jeśli do niej nie należy. Nie ma żadnego powodu, by sądzić, że inaczej jest w wypadku przypisania noworodkowi płci. Przypisanie zależy od względów społecznych, ale przynależność może być od nich niezależna.

Dwa przeanalizowane dotychczas argumenty okazały się nietrafne. Czy trzeci jest choć odrobinę lepszy?

Argument z wyjaśnienia

Niedawna książka filozofki Ásty Kategorie, które kształtują nasze życie [Categories We Live By] zawiera jasno sformułowany argument za społeczną konstrukcją płci biologicznej. (Autorka wyjaśnia również znaczenie „konstruktu społecznego”; jej wyjaśnienie jest zbliżone do podanego wyżej). Ásta przyznaje, że płeć wydaje się być „dana biologicznie”, ale  twierdzi, że pozory mylą. Jak uważa, „bycie określonej płci biologicznej” to posiadanie „nadanego statusu prawnego”, a zatem jest to własność, którą ktoś posiada tylko dlatego, że jest członkiem społeczeństwa z określonymi instytucjami prawnymi.

Dlaczego Ásta sądzi, że płeć biologiczna jest konstruktem społecznym? Oto jej zasadnicza racja: „Jeśli własność [tj. kategoria] występuje głównie w wyjaśnieniach faktów społecznych, a nie faktów naturalnych, znaczy to, że jest własnością społeczną [czyli jest społecznie skonstruowana]”.

Coś w tym jest. Wróćmy do naszych przykładów kategorii społecznie skonstruowanych: pierścionka zaręczynowegokrólowej. Powołując się na fakty dotyczące pierścionków zaręczynowych, można wyjaśnić różne fakty społeczne: Romeo musiał pożyczyć pieniądze, ponieważ pierścionki zaręczynowe są drogie itp. Podobnie, na podstawie faktów dotyczących królowych można wyjaśnić różne fakty społeczne: w Londynie odbywa się parada, ponieważ królowa obchodzi swoje urodziny itp. Z drugiej strony, fakty dotyczące pierścionków zaręczynowych czy królowych nie przydają się zbytnio do wyjaśnienia faktów „naturalnych”, a więc faktów ze świata pozaspołecznego, na przykład tych dotyczących pogody albo przypływów. Nie oznacza to, że nigdy nie są w stanie ich wyjaśnić. Dlaczego ta srebrna opaska idealnie pasuje na serdeczny palec tej kobiety? (To fakt naturalny.) „Ponieważ ta kobieta właśnie się zaręczyła, a to jej pierścionek zaręczynowy” – tak może brzmieć racjonalne i adekwatne wyjaśnienie. Chodzi tu tylko o to, żeby pokazać, iż kategoria skonstruowana społecznie pełni rolę wyjaśniającą przede wszystkim w obrębie świata społecznego, a nie poza nim.

Ásta uważa, że także kategorie kobietamężczyzna wpisują się w ten schemat. Wiele rodzajów faktów społecznych wyjaśnia się bowiem (przynajmniej częściowo), wskazując na fakty dotyczące tych właśnie kategorii. Mamy lekarzy specjalizujących się w położnictwie i ginekologii, ponieważ istnieje wiele kobiet; aplikacja Grindr odniosła sukces, ponieważ wielu mężczyzn odczuwa pociąg seksualny do innych mężczyzn; liczne dzieci w Afganistanie nie otrzymuje wykształcenia, ponieważ są kobietami – i tak dalej. Nie jest jednak od razu oczywiste, że przytaczając fakty dotyczące kobiecości i męskości można wyjaśnić wiele rodzajów faktów pozaspołecznych czy naturalnych. (A naturalny fakt, że wielu ludzi może rodzić dzieci? Ásta twierdzi, że lepiej tłumaczą to specyficzne fakty fizjologiczne, a nie fakt, że wielu ludzi to kobiety). Łącząc ustalenia z tego i poprzedniego akapitu w całość, otrzymujemy argument z wyjaśniania:

Przesłanka pierwsza: Kategorie kobietamężczyzna występują głównie w wyjaśnieniach faktów społecznych, a nie naturalnych.

Przesłanka druga: Jeśli kategorie kobietamężczyzna występują głównie w wyjaśnieniach faktów społecznych, a nie naturalnych, to są konstruktami społecznymi.

Wniosek: Kategorie kobietamężczyzna są konstruktami społecznymi.

Podobnie jak w przypadku argumentu performatywnego, wniosek logicznie wynika z przesłanek. Problem w tym, że przy bliższej analizie okazuje się, iż nie ma powodu, by uznać drugą przesłankę. (Pierwsza również jest dyskusyjna, ale łatwiej wyjaśnić problem z drugą) [2]. Zauważyliśmy już, że kategoria złoto jest ważna społecznie, ale nie jest społecznie skonstruowana. Rozważmy teraz inną kategorię, która jest do niej podobna pod tymi dwoma względami, mianowicie kategorię czerwony diament. Jest to najrzadziej spotykany i najdroższy rodzaj diamentów. Kategoria ta występuje głównie w wyjaśnianiu faktów społecznych: tłumy przybyły do muzeum, ponieważ wystawiono w nim czerwony diament; kolekcjoner zapłacił fortunę, ponieważ zakupił taki diament – i tak dalej. Kategoria ta pojawia się jednak co najwyżej w niewielu wyjaśnieniach faktów naturalnych: czerwone diamenty mogą coś zarysować, ponieważ są diamentami, nie zaś dlatego, że są czerwone. Kategoria czerwony diament, choć jest społecznie ważna, nie jest społecznie skonstruowana. A zatem nawet jeśli kobietamężczyzna pełnią rolę wyjaśniającą głównie w obrębie świata społecznego, nie wynika z tego, że kategorie te są społecznie skonstruowane.

Uwagi końcowe

Żaden z trzech omówionych argumentów nie dowodzi, że płeć biologiczna jest społecznym konstruktem. W istocie żaden argument nie jest w stanie tego dowieść, ponieważ tak po prostu nie jest. Możemy ogłosić werdykt: w starciu Judith Butler z Laci Green zwycięstwo odniosła błyskotliwa youtuberka.

Przypomnijmy sobie moją kotkę Maisie. Wyrażeniem „osobnik płci żeńskiej” możemy się posługiwać nie tylko w odniesieniu do ludzi: Maisie jest osobnikiem płci żeńskiej tak samo, jak Elżbieta II. Takie osobniki spotykamy w całym królestwie zwierząt (i roślin) – do tej kategorii należą: Elżbieta II, Maisie, a także liczne ryby, chrząszcze i dżdżownice. (Każda dżdżownica cieszy się przywilejem należenia do obu kategorii, osobnik płci żeńskiejosobnik płci męskiej).

Wróćmy teraz do definicji „konstruktu społecznego”. Jeśli dana kategoria jest konstruktem społecznym, to jakiś przedmiot do niej należy tylko pod warunkiem, że istnieje (lub istniał) w społeczeństwie lub w organizacji społecznej. Jest więc jasne, że wiele zwierząt należy do kategorii osobnik płci żeńskiej (albo osobnik płci męskiej), mimo że nie należy do żadnego społeczeństwa. Osobniki płci żeńskiej i męskiej istniałyby nawet wtedy, gdyby życie na Ziemi pół miliarda lat temu zostało zniszczone przez asteroidę, a ludzie nigdy by nie wyewoluowali. Osobnik płci żeńskiejosobnik płci męskiej nie są więc kategoriami skonstruowanymi społecznie, co oznacza, że płeć biologiczna nie jest konstruktem społecznym.

Można by odpowiedzieć, że hasło „płeć biologiczna jest konstruktem społecznym” miało dotyczyć wyłącznie ludzi: to płeć biologiczna ludzka jest społecznie skonstruowana, a nie płeć kotów czy chrząszczy. Ta odpowiedź wprowadza jednak tylko zamieszanie. Kategorie „ludzkiej płci biologicznej” to przypuszczalnie ludzki osobnik płci żeńskiejludzki osobnik płci męskiej. Przynależność do kategorii ludzki osobnik płci żeńskiej oznacza po prostu posiadanie własności bycia człowiekiem i posiadanie własności bycia osobnikiem płci żeńskiej; innymi słowy: to przynależność zarówno do kategorii człowiek, jak i do kategorii osobnik płci żeńskiej. Przy czym nie jest tak, że pierwsza z tych kategorii jest w większym stopniu społecznie skonstruowana aniżeli druga – w przeciwnym razie należałoby przyjąć, że to kategoria człowiek jest skonstruowana społecznie, a nie że kategoriami społecznie skonstruowanymi są osobnik płci żeńskiejosobnik płci męskiej. Wprawdzie dzieci i dorośli ludzie prawie zawsze należą do grup społecznych, ale nietypowy człowiek, który przez całe życie pozostaje w izolacji od społeczeństwa, bez wątpienia także stanowi część dziejów ludzkości. (Nawet jeśli taki człowiek nie istnieje, mógłby istnieć). Tym samym istniały z pewnością społecznie wyizolowane kobiety i mężczyźni. Niewykluczone, że któraś z pierwszych par łowców-zbieraczy opuściła swoją grupę i podjęła życie na własną rękę; ona zaszła w ciążę, jego pożarł tygrys szablastozębny – a wkrótce po porodzie kobieta zmarła. Ich prawidłowo rozwijające się, choć przedwcześnie zmarłe dziecko nie żyło w żadnym społeczeństwie, ale było człowiekiem – kobietą lub mężczyzną.

Dlaczego z reguły pomija się te proste obserwacje? Jeśli teoretyk płci społeczno-kulturowej koncentruje uwagę na kondycji ludzkiej, a zwłaszcza na tym, jak poprawić istniejące warunki społeczne, reszta świata naturalnego (w tym dawno zmarli łowcy-zbieracze) może się wydawać bez znaczenia. Starając się (mówiąc słowami Butler) „przeciwdziałać wszelkim próbom używania dyskursu prawdy nastawionym na odebranie pełnoprawności mniejszościowym praktykom płciowym i seksualnym” (przeł. K. Krasuska), łatwo pominąć moją kotkę Maisie, nie wspominając już o chrząszczach.

Zwolennicy tezy, że płeć biologiczna jest konstruktem społecznym, najprawdopodobniej zgadzają się ze znanym porzekadłem Marksa: „Dotąd filozofowie tylko interpretowali świat na rozmaite sposoby, chodzi jednak o to, aby go zmieniać”. Być może Marks ma rację, ale przed zmianą świata trzeba go najpierw zrozumieć.

Przełożyli Łukasz Libowski i Marcin Iwanicki


Przypisy

[1] W sprawie bardzo podobnego wyjaśnienia zob. rozdział Konstrukcja konstytutywna w haśle Rona Mallona Naturalistyczne rozumienia konstruktu społecznego zamieszczonym w „Stanfordzkiej encyklopedii filozofii”. Hasło to wyjaśnia również niektóre z wielu zaskakujących sposobów wykorzystania pojęcia konstruktu społecznego.
[2] Biologom często zależy na wyjaśnieniu faktów dotyczących kobiet i mężczyzn, ale pierwsza przesłanka dotyczy tego, co wyjaśniają fakty dotyczące płci biologicznej, a nie tego, co je wyjaśnia. Oto pewna obserwacja istotna dla oceny przesłanki pierwszej. Kiedy już zrozumie się, czym są kategorie kobietamężczyzna (z grubsza: że to producenci dużych gamet i producenci małych gamet), kategorie te pomagają wyjaśnić, dlaczego w całym królestwie zwierząt na ogół to samce współzawodniczą ze sobą pod względem seksualnym. Zob. J. Lehtonen i in., Why Anisogamy Drives Ancestral Sex Roles.

Is Sex Socially Constructed? Examining the Arguments, “Arc Digital” 1 grudnia 2018, https://arcdigital.media/is-sex-socially-constructed-81cf3ef79f07. Przekład za zgodą Autora i Wydawcy.


Alex Byrne – Profesor filozofii na MIT, współredaktor antologii Readings on Color (1997), Disjunctivism (2008) oraz The Norton Introduction to Philosophy (2015). Prowadzi kurs internetowy Philosophy: Minds and Machines na platformie edX. Strona internetowa > tutaj.

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

3 komentarze

Kliknij, aby skomentować

  • Tak to jest, jak za definiowanie płci biologicznej bierze się filozof, a nie biolog.
    “Płeć biologiczna nie jest sprawą samej biologii, lecz stanowi po części kwestię społeczną czy kulturową; jest społecznie (albo kulturowo) „skonstruowana”.” — serio? Który biolog się pod tym podpisze? Płeć biologiczne za zakres różnic anatomicznych pomiędzy osobnikami tego samego gatunku i nie ma nic wspólnego z konstruktem społecznym czy kulturowym, a jest obiektywną różnicą dającą się zbadać empirycznie.

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy