Antropologia Artykuł Filozofia religii Ontologia

Dariusz Łukasiewicz: Teizm a życie wieczne

W kwestii życia po śmierci istnieją najróżniejsze poglądy. Wyrastają one z religii, systemów światopoglądowych lub są wynikiem filozoficznego namysłu. Przyjrzyjmy się dwóm z nich: mortalizmowi antynaturalistycznemu i antymortalizmowi antynaturalistycznemu w wersjach nieteistycznej i teistycznej.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2019 nr 6 (30), s. 9–11. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Mortalizm antynaturalistyczny to pogląd, że człowiek jest istotą absolutnie śmiertelną, materialną, ale mimo wszystko śmierć nie jest końcem jego istnienia. Choć człowiek to zwierzę, to wyjątkowe, także dlatego, że nieśmiertelne. Istnieje Bóg, który sam jest bytem niecielesnym i wszechmocnym, i który ze względu na swoje dobre intencje wobec człowieka, aktem swojej wszechmocy, może utrzymać przy życiu każdą istotę.

Z kolei antymortalizm głosi, że śmierć nie jest definitywnym kresem wszelkiego istnienia, ponieważ człowiek nie jest tylko i wyłącznie bytem materialnym podlegającym prawom fizyki i biologii.

Dwie koncepcje

Współcześnie sformułowano dwie wersje mortalizmu antynaturalistycznego. Pierwsza, autorstwa Petera van Inwagena, głosi, że śmierć człowieka jako żywego organizmu biologicznego jest iluzją dopuszczoną przez Boga. Człowiek, choć całkowicie materialny, nigdy nie umiera. Ciało ludzkie jest w momencie, który nazywamy śmiercią, „przeniesione” aktem szczególnej interwencji Boga do innego świata, w którym wszystkie jego niedoskonałości zostają skutecznie usunięte dzięki Bożej mocy i dobroci. To, co zostało po człowieku w tym świecie, czyli ludzkie zwłoki, nie jest w ogóle z tego świata. Bóg stwarza z nicości nowy byt fizyczny (martwe ludzkie ciało) i dokonuje „zamiany” ciał. Prawdziwy i wciąż żywy organizm ludzki zostaje przeniesiony do innego świata, a w tym świecie pojawia się właśnie nowe (martwe) ciało pozorujące śmierć. Ta doktryna spotkała się z krytyką teistów, którzy uznali, że wszechmocny i doskonale dobry Bóg w kwestii śmierci nie powinien nas zwodzić i jej pozorować.

Druga mortalistyczna doktryna anty­naturalistyczna, którą sformułował John Hick, zakłada, podobnie jak pierwsza, że człowiek to tylko organizm fizyczny, jak pies czy jaszczurka, jedynie bardziej uzdolniony (pod pewnymi względami) w stosunku do innych żywych organizmów. Jednakże tu śmierć jest prawdziwa. Człowiek, gdy umiera, naprawdę przestaje istnieć. Ale jeśli istnieje wszechmocny i dobry Bóg, to w jego mocy jest stworzyć natychmiastową doskonałą kopię każdej zmarłej osoby wraz z całą zawartością jej umysłu, pamięcią, przekonaniami, wspomnieniami z życia i umieścić tę kopię osoby w innym, lepszym świecie. Można więc powiedzieć, że ze względu na równoczesność śmierci i stworzenia doskonałej kopii zmarłej osoby śmierć nie jest kresem istnienia; osoba zmarła istnieje nadal w nowej doskonale skopiowanej wersji. I w tym przypadku pojawiają się wątpliwości.

Jeśli określona osoba umarła, to umarła definitywnie i na zawsze, i żadna jej kopia (możliwe dla Boga jest stworzenie nawet nieskończenie wielu kopii jednej zmarłej osoby) nie będzie identyczna ze zmarłą osobą, ponieważ najdoskonalsza kopia nigdy nie będzie identyczna z oryginałem. Oba te poglądy mają dwie przesłanki. Pierwszą jest biblijna metafizyka człowieka jako istoty całkowicie materialnej. Przesłanka druga jest zaczerpnięta ze współczesnej nauki. Człowiek jest tylko produktem trwającej przez setki milionów lat ewolucji gatunków; jest, jak głosi Richard Dawkins, dziełem „ślepego zegarmistrza”.

Ograniczone możliwości działania

Ślepy zegarmistrz to metafora dla naturalnych procesów rozgrywających się w przyrodzie, które są całkowicie bezcelowe i bezrozumne. Argumentem wzmacniającym tę naturalistyczną koncepcję są dane dostarczane przez neuronauki oraz postępy w rozwoju sztucznej inteligencji. Nauki kognitywne pokazują, jak mocno czynności duchowe są zależne od stanów mózgu, który jest wyłącznie obiektem fizycznym podlegającym prawom fizyki i chemii. Badania nad sztuczną inteligencją dostarczają racji, że można w mechaniczny sposób symulować naturalnymi środkami czynności przypisywane w tradycji metafizycznej niematerialnej duszy czy umysłowi.

Jeśli ktoś chce na serio traktować przesłanie biblijne i jednocześnie uznawać teorię ewolucji Darwina i traktować sztuczną inteligencję jako inteligencję, ma do wyboru dwie możliwe spekulatywne hipotezy teistyczne: albo pozorowanie śmierci przez Boga, albo kopiowanie ciał. Obie mają jednak wady. I jeśli to byłoby wszystko, co ma do zaproponowania antynaturalista mortalistyczny, to nie są to propozycje satysfakcjonujące intelektualnie i aksjologicznie. I nie chodzi o to jedynie, że są to niesprawdzalne spekulacje, bo ten zarzut uważam za mniej istotny, ale o to, że przedstawiają Boga jako istotę o dość ograniczonych możliwościach działania.

Wszechmoc i natura wiedzy

Osoba uznająca wszechmoc Boga i uznająca ewolucyjne pochodzenia człowieka i jego całkowicie materialną naturę może po prostu przyjąć, że Bóg wskrzesi z martwych każdego, kogo zechce, i będzie to dokładnie ta sama osoba, która wcześniej żyła i naprawdę zmarła. I nie będzie dla wszechmocy Bożej żadną przeszkodą, że dana osoba miała pewną „przerwę” w istnieniu. Nadmiernie eksploatowany jest zarzut, że byt, który ma dwa różne początki istnienia, nie może być dokładnie jednym i tym samym bytem. Dlaczego nie może? Jeżeli Bóg chce, żeby był jedynym i tym samym bytem, mimo przerwy w istnieniu, to żaden zarzut żadnego sceptyka niczego tu nie zmieni. Wspomniany wyżej zarzut niesprawdzalności nie jest najpoważniejszy, ponieważ nie jest oczywiste, że same twierdzenia naukowe są sprawdzalne.

Jak głoszą niektórzy filozofowie nauki, teorii naukowej nie można definitywnie sfalsyfikować, jak chciałby Popper. Problem stanowi tu ścisłe powiązanie każdego twierdzenia ze wszystkimi pozostałymi tworzącymi aktualny stan wiedzy naukowej. Holistyczna natura wiedzy nie pozwala ustalić, co właściwie zostało sfalsyfikowane, czyli co jest fałszywe. Weryfikacjonizm Carnapa także jest błędny, ponieważ definitywna weryfikacja wymaga zupełnej i nieskończonej obserwacji, a ta jest niemożliwa dla żadnego człowieka ani wspólnoty uczonych. Można jedynie mniej lub bardziej arbitralnie założyć, że uznajemy to i to na podstawie takich i takich danych i idziemy dalej z naszymi badaniami.

Platonizm i teizm

Dla przeciwników mortalizmu naturalistycznego są jeszcze inne dostępne opcje. Są nimi dwie wersje antymortalizmu: nieteistyczna i teistyczna.

Antymortalizm nieteistyczny głosił Platon. Człowiek jest niematerialną, prostą, nieposiadającą ani początku, ani końca swojego istnienia w czasie istotą zdolną do posiadania ciała i władania nim. Antymortalizm Platona nie jest logicznie powiązany z głoszonym również przez niego poglądem o metempsychozie polegającej na wędrówce dusz; wedle tej doktryny śmierć jest tylko okazją do zmiany ciała. Dusza, która sama jest źródłem życia i ruchu, opuszczając jedno ciało, przenika do innego i proces ten może trwać w nieskończoność. Antymortalizm platoński i metempsychoza są logicznie niezależne w tym sensie, że z pierwszego nie wynika drugie. Samo zaś istnienie niematerialnej duszy nie podlega żadnemu wyjaśnieniu i należy je uznać za fakt pierwotny. Platon przyjmował, że istnieją wieczne, proste, choć niekoniecznie niezmienne dusze.

Antymortalizm teistyczny wyjaśnia istnienie duszy niematerialnej w ten sposób, że została ona stworzona przez Boga poza czasem i przestrzenią oraz ucieleśniona, czyli ściśle przyporządkowana do jedynego istniejącego w świecie fizycznym ciała. Śmierć jest tylko rozdzieleniem nieśmiertelnej i przez Boga stworzonej duszy od ciała. Nie jest więc definitywnym kresem istnienia, jest raczej zdarzeniem fizycznym, pociągającym zmianę w sposobie istnienia duszy. Polega ona na tym, że ze stanu ucieleśnienia dusza przechodzi w stan istnienia bezcielesnego. Ale czy naprawdę tak jest?

Najprostsze wyjaśnienie

Najlepiej argumentować tak: każdy z nas ma doświadczenie swojego istnienia, wie, że istnieje, ma świadomość siebie, czyli samoświadomość. Nie tylko rozumuje, coś oblicza, marzy, ale wie, że rozumuje, oblicza, marzy, chce czegoś itd. Otóż gdyby przyjąć, że wszystkie te czynności są jedynie wykonywane przez ludzki mózg, który sam jest jedynie ogromną, ale tylko siecią komórek, neuronów, atomów i prostszych jeszcze składników powiązanych ze sobą przez „ślepego zegarmistrza”, należałoby się zapytać, jak możliwe jest istnienie świadomości i samoświadomości? Jak to wszystko jest możliwe, jeżeli same atomy i pomniejsze cząstki elementarne są pozbawione wszelkiej świadomości i samo­świadomości? Czy jest możliwe, że z masy nieświadomych cząstek fizycznych oraz ich skupisk powstaje myśl twórcza, która stworzyła symfonię?

Najprostsze wyjaśnienie jest takie, że Msza h‑moll J.S. Bacha nie jest dziełem skupiska bezrozumnych atomów „wyklepanym” przez miliony lat w przypadkowym procesie ewolucji biologicznej. Oponenci tezy o istnieniu duszy niematerialnej powiedzą, że istnieje inne wyjaśnienie, że jest „emergencja” i nie potrzeba zakładać istnienia ani żadnej niematerialnej duszy, ani tym bardziej żadnego Boga stwórcy. Możliwe, że mają rację, ale czy naprawdę mają rację? Z tego, że twierdzenie może być prawdziwe, nie wynika, iż jest prawdziwe. Teoria emergencji boryka się z poważnymi trudnościami, o których nie ma miejsca tu wspominać.

Niematerialne umysły

Rozważmy następujące rozumowanie: jeżeli istnieje Bóg, który chciał stworzyć ten świat oraz niematerialne umysły i wszystko to stworzył, to istnieje ten świat i istnieją niematerialne umysły. I, na podstawie obserwacji, stwierdzam, że naprawdę istnieje ten oto świat, oraz na podstawie własnego doświadczenia wewnętrznego stwierdzam, że ja sam istnieję i mam świadomość swojego istnienia, zatem istnieje Bóg. Jest to Bóg, który chciał stworzyć ten świat, niematerialne umysły i wszystko to stworzył.

Rozumowanie to jest przykładem rozumowania zawodnego, czyli takiego, które nie zawsze prowadzi do prawdziwych wniosków, czasami wnioski mogą być fałszywe, gdy taki schemat rozumowania się stosuje. Ale z tego, że możliwe jest, iż dany wniosek jest fałszywy, nie wynika, że jest fałszywy. Podane wyżej argumenty są wystarczające dla uznania za racjonalną wiary w istnienie niematerialnego, zatem i zdolnego do istnienia po śmierci ciała, umysłu ludzkiego. A to, że dotyczy to nie tylko mojego umysłu, lecz wszystkich innych, sprawia, że moja dusza nie jest skazana na wieczną samotność i nudę, jak powiadają niektórzy nihiliści eschatologiczni. Przez eschatologiczny nihilizm rozumiem pogląd głoszący, że nie tylko żadnego życia wiecznego nie ma, ale też że dobrze jest, iż po śmierci nie ma już nic. Ale wątpliwe jest, dla mnie przynajmniej, żeby nihilizm eschatologiczny był poglądem prawdziwym.


Dariusz Łukasiewicz – prof. dr hab., dyrektor Instytutu Filozofii UKW, członek Towarzystwa Naukowego KUL, członek Komitetu Nauk Filozoficznych PAN. Obecnie zajmuje się głównie analityczną filozofią religii i badaniami nad historią szkoły lwowsko-warszawskiej. Jego hobby to kolarstwo i wędrówki po górach.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Małgorzata Uglik

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

2 komentarze

Kliknij, aby skomentować

  • ” Ludzie rozumni tańczą w rytm melodii wygrywanej przez cykle wszechrzeczy,
    nie komponują własnych utworów, tworzących dysonans w jej strukturze.
    Czują rytm wszechświata i dostosowują się do niego osiągając sukces niepojęty dla maluczkich,
    trzęsących się w ukryciu i skamlących na swój los, którego przecież sami są kowalami.”

    Ludzie gwałtowni zdobywają królestwo Boże” Mt11,12

    Przecież my sami w ciągu życia sie zmieniamy, nie jesteśmy wiecznie młodzi i bezrozumni ale podlegamy tym samym procesom od początku świata, ciągle w ruchu, jutro jesteśmy już inni niż dziś.
    A jak mówi Wolniewicz, nawet gdybyśmy wydłużyli swoje życie a do 1000lat to natury świata nie pokonamy i śmierć zawsze będzie pewna bo taka natura życia materialnego.
    Strach przed tą śmiercią pokonuje się tą szaloną odwagą życia na co dzień i wiarą, że siły których my nie możemy ogarnąć nie są po stronie śmierci ale ją zwyciężyły. Ten moment pokonania śmierci materialnej jak pisze biblia już się dokonał, dlatego też całe niebiosa podobną wielbią Boga z tego właśnie powodu.
    Wydaje się nawet że śmierć była zaledwie etapem w ewolucji wszechświata, czymś pierwotnym, najwyższym zaś etapem tej ewolucji jest sam Bóg, który jest pierwszym nieśmiertelnym bytem, który zapragnął się tym darem podzielić z człowiekiem dając mu w ofierze duszę nieśmiertelną, perłę najcenniejszą.

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy