Filozof antysensualista wrócił wcześniej niż zwykle do domu. Zastał żonę ze swoim najlepszym przyjacielem (również filozofem, chociaż ze względu na okoliczności należałoby raczej nazwać go sofistą) w sytuacji wskazującej (przynajmniej prima facie) na to, że został jako mąż i przyjaciel zdradzony. Zastanawiał się chwilę, co zrobić, gdy usłyszał słowa byłego (jak mu się zdawało) przyjaciela:
– Wiem, jak to może wyglądać, ale zastanów się. Komu bardziej ufasz: swoim zmysłom czy swojemu najlepszemu przyjacielowi?
Skomentuj