Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2019 nr 3 (27), s. 25–27. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.
Jakie obiekty mogą wchodzić w związki przyczynowe?
W związki przyczynowe uwikłane są zdarzenia. Zdarzenia są czymś, co dzieje się w określonym miejscu i w określonym czasie. Wśród przykładów możemy wymienić huragan Katrinę, który uderzył w Nowym Orleanie w 2005 r., wybór Donalda Trumpa na prezydenta USA w listopadzie 2016 r., zmianę koloru liści jakiegoś klonu na czerwony jesienią 2018 r. czy też udzielanie odpowiedzi przez Christophera Hitchcocka na pytania dla magazynu „Filozofuj!” w lutym 2019 r. Prawie wszystkie zdarzenia mają swoje szczególne przyczyny i same są przyczynami innych zdarzeń. Możemy też generalizować i mówić o ogólnych przyczynach huraganów, zmian koloru liści i tak dalej.
Ludzie i przedmioty samoistnie nie są ani przyczynami, ani skutkami. Mogę powiedzieć, że Donald Trump sprawił, że jestem zdenerwowany, ale to tylko skrót odnoszący się do czegoś bardziej konkretnego, jak np. nacisk Donalda Trumpa, żeby wydać 5 miliardów dolarów na mur graniczny, jest przyczyną mojego zdenerwowania.
Czy możemy powiedzieć, że nieistnienie albo brak czegoś jest przyczyną czegoś innego? Przykładowo, czy brak benzyny może być przyczyną zatrzymania się samochodu?
Myślę, że odpowiedź brzmi tak, ale wśród filozofów nie ma zgody. Ludzie mają skłonność do myślenia o przyczynowości na jeden z dwóch sposobów. Według jednego poglądu przyczyna jest czymś, co ma wpływ na to, czy skutek się pojawi. W powyższym przykładzie brak benzyny miał wpływ na to, że samochód się zatrzymał. Gdyby samochód miał dostateczną ilość benzyny, nie zatrzymałby się. Drugi pogląd mówi, że przyczyna jest rodzajem fizycznej siły. W tym przypadku nieobecność benzyny nie może pchnąć albo pociągnąć samochodu, żeby go zatrzymać. Widzimy zatem, że te dwa sposoby myślenia o przyczynowości prowadzą do dwóch różnych odpowiedzi.
Jednak kiedy przyjrzymy się temu bliżej, zauważymy, że w wiele przypadków przyczynowości uwikłany jest brak czegoś. Jeżeli włączę odkurzacz i usunę kurz z podłogi, to właśnie brak czegoś w komorze odkurzacza sprawia, że kurz się tam przemieszcza. Głód, odwodnienie i uduszenie uważamy za przyczyny śmierci, a to przecież nic innego niż brak jedzenia, wody czy powietrza.
Czy możemy mówić o innych niż przyczynowość sposobach wpływania jednych rzeczy na drugie?
Tak. Przykładem może być skład. Woda składa się z molekuł H2O i każda molekuła H2O składa się z dwóch atomów wodoru i jednego atomu tlenu. Właściwości wody są zatem zdeterminowane przez jej skład. Na przykład jeżeli atomy wodoru w molekułach wody mają neutrony, to są atomami deuteru, a nie powszechniej występującego protu, który nie zawiera neutronu w jądrze. Woda zrobiona z deuteru jest ciężką wodą, czyli (jak sama nazwa sugeruje) jest cięższa niż normalna woda. Ma również właściwości, dzięki którym znajduje zastosowanie w reaktorach nuklearnych.
Skład nie jest tym samym co przyczynowość. Woda nie jest zdarzeniem, nie jest czymś, co jest spowodowane. Woda po prostu ma skład. Inna różnica jest taka, że przyczynowość zazwyczaj wiąże dwie oddzielne rzeczy. Jeżeli Donald Trump mówi coś, co sprawia, że jestem zdenerwowany, jego mowa jest czymś innym niż moje zdenerwowanie. Dzieją się w innym czasie, innym miejscu i dotyczą innych ludzi. Woda natomiast nie różni się od molekuł H2O: ona jest molekułami H2O.
Czy istnieją zjawiska, które nie mają przyczyny?
Wielki Wybuch. Spowodował wszystko, co stało się potem, ale nie było niczego wcześniejszego, co by go spowodowało. Wszystkie inne zdarzenia mają swoje przyczyny.
Czy pojęcie przyczynowości używane w nauce bardzo różni się od tego, którym posługujemy się w codziennym języku?
Sądzę, że istnieje wiele różnych pojęć przyczynowości. Możemy o nich myśleć jak o jej podgatunkach. Weźmy taki przykład: niektóre leki antydepresyjne mają ostrzeżenie, że mogą powodować myśli samobójcze. Wiemy jednak, że ludzie z depresją mają większą skłonność do myśli samobójczych. Skoro zatem antydepresanty łagodzą depresję, to zapobiegają również myślom samobójczym. Jak to jednak możliwe, że powodują coś i jednocześnie temu zapobiegają? Jestem przekonany, że dzieje się to na różne sposoby. Typ przyczynowości, z którym mamy do czynienia, gdy mówimy, że antydepresanty powodują myśli samobójcze, jest inny niż typ przyczynowości, z którym mamy do czynienia, kiedy mówimy, że leki zapobiegają myślom samobójczym. Namysł nad tymi różnymi typami jest jednym z zajęć, którym filozofowie poświęcają dużo czasu.
Myślę, że wszystkie te różne typy przyczynowości są wykorzystywane zarówno w nauce, jak i życiu codziennym, chociaż kładą nacisk na coś innego. Żeby uchwycić tę różnicę, spójrzmy na pewną analogię. Załóżmy, że postanowiłem pojechać z Caltechu (mojego uniwersytetu) do Rose Bowl (dużego stadionu piłkarskiego) w moim rodzinnym mieście, Pasadenie. Mogę spojrzeć na zwyczajną mapę Pasadeny, pokazującą wszystkie możliwe drogi, ale mogę też poprosić Google Maps o wytyczenie konkretnej trasy. Pierwsze rozwiązanie daje mi o wiele więcej informacji niż w tym momencie potrzebuję. W przyszłości jednak, jeżeli zechcę pojechać gdzieś indziej albo wybrana przeze mnie droga okaże się zamknięta, normalna mapa przyniesie mi więcej pożytku. W nauce często próbujemy skonstruować takie mapy przyczynowe. Próbujemy odkryć inne przyczyny, które działają w danym systemie. W życiu codziennym oczekujemy konkretnej drogi, czegoś, co pomoże nam rozwiązać określony problem. Zastanówmy się na przykład nad procesem karnym. Chcemy wiedzieć, czy oskarżony spowodował czyjąś śmierć. Nie interesują nas wszystkie możliwe przyczyny zgonu albo wszelkie inne rzeczy, które miały miejsce za życia ofiary. Chcemy po prostu odpowiedzieć na pytanie, czy powinniśmy ukarać oskarżonego.
Czy do stwierdzenia zajścia związku przyczynowego niezbędna jest powtarzalność danego zjawiska?
Nie. Mamy silne dowody, że uderzenie meteorytu 65 milionów lat temu doprowadziło do wyginięcia dinozaurów. Dinozaury wyginęły tylko raz, a zatem nie mamy w tym przypadku –
a nawet nie moglibyśmy mieć – do czynienia z jakimś wzorcem, według którego wydarzenie to się powtarzało.
Czy przyczynowość jest rodzajem związku koniecznego?
Przyczyna, w pewnym ograniczonym sensie, jest zazwyczaj konieczna dla swojego skutku. Załóżmy, że moje chrapanie budzi moją żonę, a zatem moja żona spałaby dalej, gdybym nie chrapał. W tym sensie chrapanie jest konieczne, żeby się obudziła. Nie oznacza to jednak, że moja żona nigdy się nie obudzi, jeśli nie będę chrapał. Gdyby to była prawda, potrzebowałaby bardzo nietypowego budzika!
Przyczyny jednak nie zawsze są konieczne, nawet w ograniczonym sensie. Załóżmy, że w dokładnie tym samym momencie, gdy chrapię, następuje grzmot. Zarówno chrapanie, jak i grzmot, budzą moją żonę. Ale nawet gdybym nie chrapał, grzmot i tak by ją obudził. (I nawet gdyby grzmot nie nastąpił, moje chrapanie by ją obudziło). Tego rodzaju sytuacja sprawia, że naprawdę trudno jednoznacznie stwierdzić, co to znaczy, że jedna rzecz powoduje inną.
Jaka jest relacja między przyczynowością i determinizmem?
Przyczynowość może zaistnieć nawet wtedy, gdy nie ma determinizmu. Wierzę, że palenie powoduje raka płuc, ale nie wiem, czy procesy, które do niego prowadzą, jak np. mutacja genetyczna, są ostatecznie zdeterminowane. Z całą pewnością nie jest prawdą, że wszyscy palacze dostają raka płuc. Ale palenie zwiększa prawdopodobieństwo raka, a to wystarczy, żeby nazwać je przyczyną.
Czy przyczyna musi być wcześniejsza od skutku?
Wszystkie przyczyny, o których wiemy, występują przed ich skutkami. Nie wydaje się jednak, żeby w koncepcji przyczynowości było cokolwiek, co wymusza taką kolejność. Możemy przecież z łatwością wyobrazić sobie następujący eksperyment: dajemy losowo wybranym ludziom zaraz przed ich śmiercią określony lek, podczas gdy pozostali dostają placebo. Potem wykonujemy autopsję na obu grupach. Nagle odkrywamy, że wszyscy ludzie, którym podano lek, mieli ukryte guzy, które rosły przez długi czas. Wynik eksperymentu sugerowałby, że to lek wywołał pojawienie się guzów. Sytuacja wydaje się dziwna, ponieważ nie spodziewaliśmy się znaleźć niczego takiego. Nie jest ona jednak sprzeczna.
Pewnym problemem jest to, że jeżeli skutek pojawia się przed przyczyną, może powstać pętla przyczynowa, czyli sytuacja, w której C powoduje E i E powoduje C. Taka pętla prowadziłaby do ograniczeń, które normalnie nie występują, a także do pewnej formy indeterminizmu. Dla przykładu rozważmy prostą opowieść o podróży w czasie.
Wyobraźmy sobie, że moim oczom nagle ukazuje się wehikuł czasu. Starsza wersja mnie wychodzi z maszyny i daje mi plany pozwalające ją skonstruować. Buduję wehikuł, cofam się w czasie i przekazuję te plany młodszej wersji mnie. Taka opowieść jest spójna, ale żeby mogła się wydarzyć, muszą zajść określone warunki.
Po pierwsze opowieść wymaga ode mnie, żebym faktycznie zbudował ten wehikuł czasu, gdy dostanę plany. Po drugie, powinienem wyjątkowo dobrze dbać o te plany. Kiedy w końcu oddam je młodszej wersji mnie, muszą być w dokładnie takim samym stanie jak wtedy, gdy je otrzymałem. Co jednak może mnie do tego zmusić? Czemu nie mógłbym okazać się po prostu leniwy i nie zbudować tej maszyny? Co powstrzymuje mnie przed bazgraniem po planach? Wygląda na to, że jeżeli raz dostałem plany, moja przyszłość jest już ustalona. A zatem, żeby ta historia mogła się wydarzyć, muszą istnieć ograniczenia moich działań, które normalnie nie występują. Z drugiej strony możemy zapytać, czemu to się przydarzyło właśnie mnie. Przecież zanim ta opowieść się zacznie, moje umiejętności budowania wehikułów czasu są nie większe niż dowolnej innej osoby na świecie. Nie ma w mojej przeszłości niczego, co by decydowało o tym, że to właśnie ja dostanę plany z przyszłości. To mogłoby się równie dobrze przydarzyć komuś innemu. Widzimy więc, że taki rodzaj pętli przyczynowej wiąże się z jakąś formą indeterminizmu.
Zgodnie z obecnym stanem wiedzy jest to tylko ciekawa historyjka. Nie znamy niczego, co działałoby w ten sposób. Ale z punktu widzenia logiki jest to możliwe.
Czy coś może być własną przyczyną?
Jeżeli istnieją pętle przyczynowe, jak w opowieści wyżej, wtedy zdarzenie może być własną przyczyną, jednakże tylko pośrednio. W opowieści otrzymuję plany, co sprawia, że buduję maszynę. To z kolei jest przyczyną tego, że cofam się w czasie i daję sobie samemu plany. A zatem wzięcie planów prowadzi do tego, że poprzez sekwencję innych zdarzeń, otrzymuję te plany.
Jeżeli pętle przyczynowe nie istnieją, to zdarzenie nie może być swoją własną przyczyną. Możliwa jest jednak sytuacja, w której przedmiot czy osoba są uwikłane w ten sam ciąg przyczynowo-skutkowy. Na przykład mogę uczyć się w poniedziałkowy wieczór, dzięki czemu we wtorek rano znam właściwą odpowiedź na teście. Moje uczenie się i wybranie właściwej odpowiedzi są różnymi zdarzeniami, mają miejsce w innym czasie. Jednakże to, co zrobiłem wieczorem, sprawiło, że rano byłem osobą, która wybrała tę, a nie inną odpowiedź. W tym sensie możemy powiedzieć, że zbudowałem albo stworzyłem siebie.
Tłumaczenie: Patryk Popławski
Christopher Hitchcock – profesor filozofii Kalifornijskiego Uniwersytetu Technologicznego (Caltech). Specjalizuje się w filozofii nauki, w szczególności interesują go pojęcie przyczynowości, rozumowania przyczynowe, modelowanie przyczynowe i rola różnych koncepcji przyczynowości w nauce. W czasie wolnym lubi podróżować, próbować nietypowych potraw i grać w brydża.
Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
< Powrót do spisu treści numeru.
Ilustracja: Małgorzata Uglik
Skomentuj