Artykuł Felieton Filozofia w literaturze

Jacek Jaśtal: Czego nie wie Wielki Brat?

jastal baner logo czarne

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2018 nr 6 (24), s. 38–39. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Na przykład z relacji w „The Times” z siedemnastego marca wynikało, że dzień wcześniej Wielki Brat przepowiedział w swoim wystąpieniu, iż na froncie południowoindyjskim będzie panował spokój, a ofensywa euroazjatycka rozpocznie się w Afryce Północnej. Tak się jednak złożyło, że Euroazjatyckie Dowództwo Naczelne zdecydowało się przeprowadzić natarcie nie w Afryce, lecz w południowych Indiach. Należało więc odpowiednio przerobić akapit przemówienia Wielkiego Brata, aby przepowiedział to, co się rzeczywiście wydarzyło. […] Zaraz po wykonaniu każdego polecenia Winston przypinał nową, sporządzoną na mowopisie wersję do właściwego egzemplarza „The Times” i wsuwał gazetę do rury pneumatycznej. […] Kiedy wszystkie poprawki, jakie należało wnieść do danego numeru gazety, były już gotowe, numer […] drukowano ponownie, po czym wydanie oryginalne niszczono, a w archiwach umieszczano nowe.
G. Orwell, 1984, przeł. T. Mirkowicz, Warszawa 2010, s. 47–49.

Oceania, w której toczy się akcja powieści Orwella, to państwo, którego ideologia zakłada pełną kontrolę obywateli. Dlatego też podstawowym sposobem sprawowania władzy w Oceanii staje się totalna, jawna inwigilacja, o której nieustannie przypominają wszechobecne plakaty „Wielki Brat Patrzy”. 1984 to oczywiście głęboki, choć mocno pesymistyczny, traktat moralno-polityczny ostrzegający przed totalitaryzmem, który niszczy wszelkie przejawy człowieczeństwa. Pracochłonne zabiegi poprawiania przeszłości wykonywane przez urzędników Ministerstwa Prawdy, w którym pracuje bohater powieści, pokazują jednak, że nawet nieograniczona wiedza o faktach z życia obywateli nie wystarcza, by nie popełniać błędów. Pomińmy zatem tym razem moralny sens zabiegów Wielkiego Brata i skupmy uwagę na ich wymiarze epistemologicznym.

Nie ulega wątpliwości, że Wielki Brat (czyli zaawansowane technologie inwigilacyjne w rękach wąskiej grupy ludzi) dążył do bycia wszechwiedzącym. Co to jednak znaczy „wiedzieć wszystko”? Istnieją różne rodzaje wiedzy: można na przykład wiedzieć „że” (wiem, czyli mogę coś stwierdzić, np. że dziś pada, a wczoraj moja ulubiona drużyna przegrała mecz), ale także wiedzieć „jak” (wiem, czyli umiem, np. jeździć na rowerze). Niekiedy wyodrębnia się także jako osobny rodzaj wiedzy wiedzę o innych osobach (wiem, czyli znam, np. mojego przyjaciela). Nie jest to wcale oczywiste, że wszechwiedzący musi posiadać wszystkie te rodzaje wiedzy. Przyjmijmy jednak dla uproszczenia, że każdy rodzaj wiedzy da się ostatecznie zredukować do wiedzy o faktach. Wiedzę faktualną najlepiej natomiast wyrazić poprzez odwołanie do sądów prawdziwych: osoba S jest wszechwiedząca, jeśli zna wszystkie sądy prawdziwe. Warunek ten można jeszcze doprecyzować, wskazując, że S nie tylko zna wszystkie sądy prawdziwe, ale także nie uznaje za prawdziwy żadnego sądu, który jest fałszywy. Wszechwiedza oznaczałaby zatem także nieomylność.

Czy jednak w ogóle jest możliwy taki rodzaj wszechwiedzy? Filozofowie wskazują kilka kłopotliwych przypadków. Jest na przykład grupa sądów, które odnoszą się do samego podmiotu. Sądy te są formułowane w pierwszej osobie – np. „Ja teraz myślę”, „Ja teraz cierpię” – i zakładają zdolność do introspekcji i samoświadomość. Czy ktokolwiek poza samym zainteresowanym może wiedzieć, że tego rodzaju sądy są prawdziwe? O’Brien, ucieleśnienie Wielkiego Brata w powieści Orwella, sądzi, że jednak tak. Jeśli ma rację, to tylko wtedy, gdy procesy świadomościowe przebiegają w sposób całkowicie deterministyczny, a więc podmiotom nie da się przypisać wolnej woli (dlatego też jej zniszczenie jest celem władzy w Oceanii).

Problem wolnej woli rodzi także inny kłopot (któremu u Orwella miało przeciwdziałać właśnie Ministerstwo Prawdy). Jeśli mamy wolną wolę, to przebieg procesów, w których uczestniczymy, nie jest z góry przesądzony. Czy będąc nawet wszechwiedzącym, można w takim razie w ogóle wiedzieć, co wydarzy się w przyszłości? Rozważania na ten temat mają długą tradycję, wiążą się bowiem z pytaniem, jak połączyć wszechwiedzę Boga ze złem spowodowanym przez człowieka. Czy Bogu można przypisać znajomość przyszłości i czy taka znajomość nie wyklucza wolnego sprawstwa człowieka i jego moralnej odpowiedzialności? Bardziej złożone próby rozwikłania tego problemu odwołują się na przykład do wiedzy Boga na temat prawdziwości zdań kontrfaktualnych (typu „Jeśli zaszłoby a, to Jan zrobiłby b”) lub określenia stopnia prawdopodobieństwa prawdziwości tego rodzaju zdań, a także jego zdolności kalkulowania, co ostatecznie w świetle tych prawdopodobieństw okaże się najlepsze. Nawet jednak w przypadku Boga trudno nam wyeliminować różne sprzeczności, które z tego rodzaju wszechwiedzą się wiążą.

Tym trudniej uznać, że Wielki Brat, który nie ma pozostałych boskich atrybutów i korzysta tylko z wytworów techniki ludzkiej, mógłby zdobyć tego rodzaju wiedzę. W najlepszym wypadku będzie ona miała charakter statystyczny, zawsze w konkretnym przypadku coś może pójść nie tak. Póki więc dopuszczamy, że przynajmniej niektórzy z nas przynajmniej niekiedy zdolni są do działania w sposób wolny, wszechwiedza Wielkiego Brata nie może dotyczyć niczego poza faktami, które już się wydarzyły oraz oraz faktami, które są ściśle zdeterminowane. Nawet wszechwiedza nie pozwala zatem w pełni kontrolować przebiegu procesów społecznych.

Warto mieć to na uwadze, w końcu Wielki Brat nie musi być z definicji zły, może być na przykład pełnym dobrej woli reformatorem, trochę dla siebie nieoczekiwanie wchodzącym w posiadanie wiedzy o innych, choćby poprzez odkrywanie możliwości technologii informatycznych. Mimo wszystko lepiej mu nie ufać, absolutna wiedza więcej obiecuje, niż rzeczywiście może, a niewątpliwie przy tym trochę (a może nawet absolutnie) deprawuje.

PS. Orwell był chyba zbyt wielkim pesymistą: nieprawda, że Wielki Brat inwigiluje, przeinacza przeszłość i manipuluje ludźmi z czystej żądzy władzy i sadystycznej potrzeby skłaniania ludzi do wyrzeczenia się wszystkiego, co dla nich ważne. On to robi ze strachu.


Jacek Jaśtal – doktor hab. filozofii, pracuje na Politechnice Krakowskiej. Zajmuje się metaetyką oraz historią etyki i moralności. Wolne chwile poświęca na czytanie książek historycznych oraz słuchanie muzyki operowej. Pasjonat długodystansowych wypraw rowerowych.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Małgorzata Uglik

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy