Epistemologia Felieton

Jacek Jaśtal: Demony sceptycyzmu

jastal czarne

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2020 nr 4 (34), s. 34–35. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


GUILDENSTERN: (…) Prawdę mówiąc, cenimy sobie wasze towarzystwo z braku innego. Byliśmy zdani na samych siebie… Po jakimś czasie człowiek jest rad, że spotyka go niepewność… że jest zdany na innych.

PIERWSZY AKTOR: Niepewność to stan normalny… Panowie nie stanowicie wyjątku.

GUILDENSTERN: Ale na litość boską – co robić?!

PIERWSZY AKTOR: Panowie, tylko spokój może was uratować. Zachowujcie się jak ludzie. Nie można przy byle okazji pytać o rzeczy ostateczne.

GUILDENSTERN: Ale nie wiemy, co się dzieje, co mamy z sobą robić! Jak postępować?!

PIERWSZY AKTOR: Zachowujcie się zwyczajnie. Wiecie przynajmniej, po co tu jesteście.

GUILDENSTERN: Wiemy tylko tyle, ile nam się mówi, a to niewiele. I nie wiemy nawet, czy to prawda.

PIERWSZY AKTOR: Tego nie wie nikt. Wszystko trzeba przyjmować na wiarę. Prawdziwe jest tylko to, co się przyjmuje jako prawdziwe. To jest waluta, za którą się żyje. Może nie mieć żadnego pokrycia, ale póki jest notowana, to nie ma znaczenia. Zasadą jest tu domniemanie. Jakie jest domniemanie panów?

T. Stoppard, Rosenkrantz i Guildenstern nie żyją

Każda opowieść wymaga postaci drugoplanowych. Gdy oglądamy tragedię Hamleta, dwaj jego koledzy ze studiów, wezwani przez nowego króla, by pomóc w opanowaniu narastającego szaleństwa księcia, ledwie przemykają przez scenę. Tego, że w końcu za sprawą Hamleta bezsensownie giną ścięci w dalekiej Anglii, prawie nie zauważamy. Wszak gdyby książę nie wykradł, a następnie nie podmienił wiezionego przez nich listu swojego stryja do angielskiego króla, to on położyłby głowę pod topór. Hamlet domyślał się zapewne, że nie wiedzieli, iż otrzymany list zawierał prośbę o jego zgładzenie. Mimo to w podmienionym liście napisał, by ich ścięto. Ich wina była bowiem dla niego oczywista: brali udział w spisku uknutym przeciw niemu na duńskim dworze. A „nie jest bezpiecznie, gdy umysł niższy wpycha się pomiędzy ciosy i sztychy gorejących mieczy potężnych wrogów” (Hamlet, akt V, scena II). Tyle tylko, że z ich perspektywy nie było ani spisku, ani winy, nie było żadnej podłości, bo nie było zamiaru, była tylko bezradność i dezorientacja w obliczu całkowitego niezrozumienia roli, jaka przypadła im w dworskiej intrydze.

Gdy spojrzymy na wydarzenia w Elsynorze z perspektywy Rosenkrantza i Guildensterna, jak proponuje T. Stoppard, to nic się nie składa w sensowną całość, nie ma niczego poza domysłem, złudzeniem, pozorem i poczuciem absurdalności. „Szkopuł w tym – mówi w końcu Guildenstern – że wszystko jest prawdopodobne, ale nie można tego wyczuć. Całe życie jesteś tak blisko prawdy, jak gdyby wzrok zachodził ci mgłą – jeśli coś z zewnątrz działa tak, że mgła się rozwiewa i nagle widzisz ostro, to masz wrażenie, że to jakaś groteska”. Mniemania biorą górę nad wiedzą, poczucie zagubienia nad pewnością, kolejne wydarzenia pogłębiają tylko dezorientację i mnożą wątpliwości.

Od poczucia, że każde nasze rozpoznanie sytuacji i każda nasza ocena mogą być zasadniczo błędne, każdy napotkany człowiek może być równie dobrze przyjacielem, co chcącym nas oszukać wrogiem, a nasz obraz świata po równo utkany jest z faktów i urojeń, tylko krok do uznania, że jesteśmy postaciami w sztuce napisanej przez innych. „Gdybyśmy przypadkowo – całkiem przypadkowo – odkryli, czy tylko choćby domyślili się, że nasza spontaniczność jest częścią ich porządku, to byśmy wiedzieli, że jesteśmy straceni” – uświadamia sobie nagle Guildenstern. Oznaczałoby to bowiem, że nasze życie jest wynikiem świadomego zwodzenia, kontrolowania, intencjonalnego okłamywania przez tych, którzy dzierżą w dłoniach ukryte stery rzeczywistości. Tak powstaje obraz niewidzialnego prześladowcy, zazwyczaj zwartej grupy o wrogich zamiarach, pozornie zintegrowanej z resztą społeczności, ale w istocie przemyślnie nią manipulującą. Owi „oni” odpowiadają w szczególności za wszystko, co złe: za nasze niepowodzenia, zmarnowane wysiłki i codzienne dramaty. W języku psychiatrii takie przeświadczenia określa się mianem paranoi, w języku nauk społecznych – teoriami spiskowymi.

Teorie spiskowe zawdzięczają swoją popularność zdolności do łączenia w spójną całość bardzo różnorodnych, niepasujących do siebie wydarzeń. Wskazanie jakiejś głęboko ukrytej, wspólnej ich przyczyny dostarcza stosunkowo łatwego do zrozumienia wyjaśnienia naszych licznych dysonansów poznawczych. Pełni ono także rolę integrującą wspólnotę wobec nowych zagrożeń i mobilizuje do wspólnych działań. Problem teorii spiskowych nie sprowadza się jednak tylko do wytłumaczenia powszechności tego rodzaju błędu poznawczego w kategoriach psychologii społecznej. Teoria spiskowa wszak nie musi być błędna – Klaudiusz rzeczywiście zabił ojca Hamleta, a jak uczy historia, liczne spiski, manipulacje i wrogie knowania na mniejszą lub większą skalę nie raz rzeczywiście miały miejsce. Na jakiej podstawie w takim razie możemy odróżnić „prawdziwe” teorie spiskowe od tych „paranoicznych”?

Jak zauważa B.L. Keeley w eseju O teoriach spiskowych, teorie te zawsze oferują pełniejsze wyjaśnienie niż wyjaśnienia konkurencyjne formułowane z zachowaniem reguł naukowości. Wykorzystują bowiem więcej danych, szczególnie tych niepasujących do powszechnie przyjętego modelu mającego wyjaśnić analizowany problem. Samo odwołanie się do ukrytego spisku oznacza jednak eskalację sceptycyzmu, jest bowiem całościowym „podważeniem wiarygodności instytucji powołanych do generowania wiarygodnych informacji i dowodów”. Ale system wiedzy nie utrzyma się bez zaufania – na tym właśnie polega nasz sukces gatunkowy, że ustalenia innych przyjmujemy za swoje, zakładając ich rzetelność. Gdy z definicji odrzucone zostaje zaufanie do społecznych instytucji, a formułowane wyjaśnienie odwołuje się jedynie do osobistej wiedzy i osobiście przeprowadzonej analizy, teoria spiskowa przekracza granice prawomocności.

Rosenkrantz i Guildenstern starają się zatem zachować resztki rozsądku: „Nie można przy byle okazji pytać o rzeczy ostateczne”, rezolutnie stwierdza Pierwszy Aktor. W obliczu dziwnego zachowania Hamleta, zdając sobie sprawę z własnego niedoinformowania i ograniczeń swojej roli, po prostu wybierają to, co wydaje się bardziej prawdopodobne. „Hamlet nie jest sobą – ani zewnętrznie, ani wewnętrznie” – uznaje ostrożnie Rosenkrantz, by w końcu stwierdzić wprost: „Wariat”.

Cena, którą płacą za niewiarę w spisek, jest jednak bardzo wysoka, w pewnym sensie wyższa niż wartość ich ściętych głów. Odrzucenie wszelkich wyjaśnień spiskowych ostatecznie utwierdza nas bowiem w absurdalności i przygodności świata, w którym – jak podsumowuje B.L. Keeley – „nic nie ma ogólniejszego sensu i znaczenia. (…) Problem z teoriami spiskowymi polega na tym, że musimy wybierać pomiędzy absurdem a niemal nihilistycznym stopniem sceptycyzmu. Zwolennicy teorii spiskowych opowiadają się po stronie hipersceptycyzmu stanowiącego nieodłączny element założenia o istnieniu pozorów na naprawdę olbrzymią skalę (co przejawia się w nieufności wobec twierdzeń instytucji społecznych) i jednocześnie przeciwko absurdalności irracjonalnego i w istocie pozbawionego znaczenia świata”.

W końcu lepiej nam wierzyć, że gramy drugoplanowe role w sensownej sztuce, niż głupkowato przechadzać się po scenie, w ogóle nie wiedząc, o co chodzi.


Jacek Jaśtal – doktor hab. filozofii, pracuje na Politechnice Krakowskiej. Zajmuje się metaetyką oraz historią etyki i moralności. Wolne chwile poświęca na czytanie książek historycznych oraz słuchanie muzyki operowej. Pasjonat długodystansowych wypraw rowerowych.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Natalia Biesiada-Myszak

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

3 komentarze

Kliknij, aby skomentować

  • Ps… Lata 1772, 1793, 1795 rozbiory Rzeczypospolitej przez sąsiadów — teoria spiskowa?! Fakt!
    1 września, 17 września 1939, stan wojenny 13 grudnia, tzw. okrągły stół/magdalenka — teorie spiskowe?! Faktycznie miały miejsce…

  • Stoję wśród mentów, pachołków, fagasów i złodziei” W. Szekspir /prawd.“Poskromienie złośnicy”?! Cytat rozszerzony/.

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy