Artykuł Felieton

Jacek Jaśtal: Kilka uwag o sposobach używania szminki

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2023 nr 2 (50), s. 45–46. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Jeśli czernię sobie rzęsy
I szminką barwię usta,
Jeśli oczom przydaję blasku
I chodzę od lustra do lustra,
Sprawdzając, czy tak dobrze,
To nie jest próżność z mej strony:
Szukam twarzy, jaką miałam wówczas,
Nim świat został stworzony.

W. B. Yeats, Nim świat został stworzony,
tłum. L. Marjańska

O kobieto, uczciwa i jasna,
Która maluje siebie z takim zachwytem,
przed lustrzanym obliczem,
Za jakimi tajemnicami chcesz się uganiać?
[…] Ale z pewnością lepiej jest być prawdziwym,
niż ukrywać się za maską na nowo.
O kobieto, uczciwa i jasna,
nie zapominaj o swoim wewnętrznym blasku,
Nie ukrywaj go pod szminką,
bo to jest twoje prawdziwe piękno osobliwe.

Chat OpenAI — ChatGPT
(chat.openai.com),
tłum. DeepL Translate
(deepl.com/translator)

William Butler Yeats to irlandzki poeta, wielka postać literatury światowej, laureat Nagrody Nobla z 1923 r. Autorem drugiego wiersza jest automatyczny chat wykorzystujący algorytmy tzw. sztucznej inteligencji. Tekst powstał w odpowiedzi na wydane po angielsku polecenie: „Napisz wiersz w stylu W. B. Yeatsa o kobiecie malującej się przed lustrem”. Po angielsku jest rymowany („But surely it’s better to be true, / Than to hide behind a mask, anew”), ale program tłumaczący już sobie z tym zadaniem nie poradził, choć sens dzieła siostrzanego algorytmu oddał poprawnie.

Ten mały eksperyment może być zapewne dobrym przyczynkiem do rozważań (toczonych w jakimś zadziwiającym napięciu pomiędzy podziwem a przerażeniem) na temat możliwości sztucznej inteligencji. Pomińmy jednak (niewątpliwie fascynujące) aspekty techniczno-informatyczne działania tego chata i ich konsekwencje dla przyszłego rozwoju literatury, kultury i edukacji oraz dalszego losu naszego gatunku. (Notabene charakterystykę Wokulskiego chat napisał bardzo udaną, tak na czwórkę, choć z uporem twierdził, że bohater Lalki miał na imię Ryszard).

Jeśli na przytoczony wyżej wytwór aktywności automatycznego chata popatrzymy wyłącznie jak na dzieło literackie, to jednak uderzy nas banalność jego przesłania i sztampowość myślenia (jeśli to w ogóle dobre słowo w tym kontekście), o ubóstwie środków stylistycznych już nie wspominając. Kopia to kopia, a ta jest jeszcze dość beznadziejna. Zapewne chat nie jest na razie zdolny do wyjścia poza obiegowe skojarzenia, być może zresztą zawiera pewne blokady zmuszające go do pozostawania w obrębie kulturowo dominującego dyskursu. A w kwestii autentyczności dyskurs ten jest obecnie bardzo wyrazisty: Bądź sobą! Bądź prawdziwy; twoje najgłębsze „ja” jest najpiękniejsze; nie będziesz żyć swoim własnym życiem, jeśli nie pozbędziesz się tych wszystkich make-upów i zewnętrznych ograniczeń, które cię duszą i tłumią twoje wnętrze. Autentyczność jest najważniejsza: „zmyj szminkę, nie zapomnij o swoim wewnętrznym blasku”.

No dobrze, ale co to może w ogóle znaczyć?

[Autentyczność] to słowo o złowrogim znaczeniu. Gdy używamy go w odniesieniu do ludzkiej egzystencji, to kojarzy się z muzeum, gdzie osoby biegłe w tych sprawach sprawdzają, czy przedmioty sztuki są tym, czym się wydają lub za co się je podaje, i czy w związku z tym są warte ceny, jakiej się za nie żąda – lub, jeśli ta cena została już zapłacona, warte są podziwu, jakim się je obdarza. To, że słowo to stało się częścią moralnego slangu naszych czasów, wskazuje na szczególny charakter naszej upadłej kondycji, naszego niepokoju o wiarygodność istnienia i poszczególnych istnień. (Trilling 1972, s. 93; tłum. J. J.).

Autor tych uwag, Lionel Trilling, wybitny literaturoznawca, który dziejom pojęcia autentyczności poświęcił książkę Szczerość i autentyczność, zapewne nie miałby żadnych trudności w wykazaniu, że wiersz autorstwa naszego chata to podróbka, falsyfikat, „Yeats nieprawdziwy”. Z pewnością nie byłby jednak skłonny uznać, że metafora ludzkiego „ja” jako jedynego autentyku wśród licznych kopii jest adekwatna. Co więcej, sam fakt, że figura ta stała się tak popularna, wskazuje na poważny problem z określeniem, czym właściwie jest nasze indywidualne „ja”.

Wątpliwości rodzi się tu wiele. Jeśli jest „ja” prawdziwe, to musi być też „ja” nieprawdziwe, ba! – i to nie jedno. Wciąż na przykład występujemy w rozlicznych rolach: ucznia, nauczyciela, pracownika, szefa, naukowca, felietonisty, współmałżonka, partnera, dziecka, rodzica. W każdej z nich trochę inaczej wypadamy, inaczej się maskujemy, inaczej jesteśmy oceniani. Jak mówi inny gigant poezji XX w., Konstandinos Kawafis:

Z tego wszystkiego, com robił czy mówił / niech nikt nie próbuje dociekać, kim byłem. Coś mi przeszkadzało, coś zniekształcało / moje poczynania i mój sposób życia (Utajone).

Pokusa, by myśleć o sobie jako nieprzeniknionej dla otoczenia tajemnicy ukrytej za parawanem społecznych ról, jest ogromna. Ale czy to nie jest jedynie poszukiwanie alibi – tak na wszelki wypadek, gdyby okazało się, że nie wszystko poszło w życiu tak, jak należy?

Tak naprawdę jestem lepszy, niż się wydaje.

wyraźnie sugeruje alter ego Kawafisa, ale zaraz dodaje:

Lecz może wcale tych trudów nie warto / podejmować, by się przekonać, ktom zacz (Utajone).

To, co jest w środku, nie musi bowiem być znowu aż tak piękne.

Jeśli kogoś interesuje „prawdziwe ja” Matki Teresy z Kalkuty albo Mahatmy Gandhiego, to raczej nie dlatego, że było piękniejsze niż ich główne życiowe role. Biorąc pod uwagę to, co dziś wiemy, ktoś może twierdzić, że „w głębi duszy” pierwsza była manipulantką i despotką, a drugi mizoginem i pedofilem. Przekonanie, że nasze „prawdziwe ja” wymaga nie uwolnienia, ale ujarzmienia, jest w myśleniu o człowieku stale obecne. To „cywilizowanie” jest głównym zadaniem kultury. W świetle współczesnej wiedzy psychologicznej i socjologicznej nie sposób zaprzeczyć, że w znacznym stopniu jesteśmy wytworem społecznych mechanizmów, które nas kształtują i czynią ludźmi w pełnym tego słowa znaczeniu. Bez nich bylibyśmy jak Kurz w Jądrze ciemności Josepha Conrada albo obnażony w swych pierwotnych popędach pacjent na kozetce u doktora Freuda, który utożsamiał nasze „prawdziwe ja” z naszą mroczną podświadomością.

Między „ja” pięknym, ale deformowanym przez nieludzki świat, a „ja” ohydnym przez ten świat cywilizowanym mieści się „ja” tworzone. Jeśli metafora życia ludzkiego jako dzieła sztuki jest atrakcyjna, to raczej nie dlatego, że wskazuje na wyższość oryginału nad kopiami, ale dlatego, że nawiązuje do aktu tworzenia. Idea aktywnego kształtowania siebie w swoim człowieczeństwie sięga czasów starożytnych, jest na przykład głęboko obecna w takich tekstach jak Etyka Nikomachejska Arystotelesa. Dzisiaj ma jednak wymiar bardziej indywidualistyczny, dlatego też znacznie trudniejszy – brakuje nam niepodważalnych społecznych wzorców, które można by „kopiować”.

Siła obrazu kobiety przed lustrem z wiersza Yeatsa na tym właśnie polega: szminka czasem coś tylko podkreśla, a czasem coś poprawia i dodaje. A jej największą zaletą jest to, że zawsze można ją zmyć i… zacząć od nowa. Jeśli jest autentyczne „ja”, to nie jest ono dane ani w formie twardego jądra na dnie naszej osobowości, ani w formie gotowego wzorca do przyswojenia. Czyli jest, ale jakby go nie było – szukamy czegoś, o czym niewiele wiemy. I trudno nam powiedzieć, czy ostatecznie to „ja” odkrywamy, czy kreujemy. Bohaterka wiersza Yeatsa nigdy się przecież nie dowie, jak wyglądała, „nim świat został stworzony”…

Bycie autentycznym to nie stan, ale chaotyczny proces. Albo jeszcze inaczej: natarczywa potrzeba autentyczności to wyraz dezorientacji, a nie dążenia do samorealizacji.


Warto doczytać

  • W. B. Yeats, Poezje wybrane, tłum. S. Barańczak, Warszawa 1987.
  • K. Kawafis, Wiersze wszystkie, tłum. I. Kania, Kraków 2019.
  • L. Trilling, Sincerity and Authenticity, Cambridge 1972.

Jacek Jaśtal – dr hab. filozofii, pracuje na Politechnice Krakowskiej. Zajmuje się metaetyką oraz historią etyki i moralności. Wolne chwile poświęca na czytanie książek historycznych oraz słuchanie muzyki operowej. Pasjonat długodystansowych wypraw rowerowych.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Obraz wygenerowany za pomocą Deep Dream Generator (deepdreamgenerator.com) dla zapytania „kobieta przy lustrze toaletki” („a woman by a dressing table mirror”).

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy