Antropologia Felieton Filozofia kultury Ontologia

Jacek Jaśtal: Tajemnice śmierci

Jastal czarne p

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2019 nr 6 (30), s. 43–44. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Karol wszedł jeszcze raz do wody i ująwszy tył łodzi, pchnął ją silnie w stronę nadpływających, poruszając mocno nogami. Ale jednocześnie poczuł, że oślizgłe deski łodzi wymykają się mu spod dłoni. Uczuł gwałtowny, niemożliwy ból w piersiach, zaczerpnął wody do ust i nogi odmówiły mu posłuszeństwa.

Ostatnim wysiłkiem odwrócił się na plecy i zobaczył nad sobą wysoki biały obłok i liliowe poprzeczne chmurki nad nim, i niebo bez dna i końca, topniejące w błękit. Trwało to ledwie ułamek sekundy, jednak poczuł i zrozumiał wszystko to, czego nie rozumiał przez całe życie, a zwłaszcza tamtej nocy w Werfen. Zasłona świata ustąpiła, rozdarła się, znikła i ujrzał – nie, nawet nie ujrzał – ale dotknął palcami, przez które przelewała się bezbarwna woda, żywej tajemnicy, która przestała już być dla niego tajemnicą. Była tylko słodyczą bez miary i spokojem tak wielkim, o jakim tylko śmierć daje pojęcie.

I podczas kiedy odnalazłszy znaczenie świata, świat ten bez żalu porzucał, przez chwilę jeszcze widział stojącego Desmonda z jedną ręką podniesioną ku niebu.

Jarosław Iwaszkiewicz, Młyn nad Utratą

 

– „Jak dobrze i lekko! Gdzież ból? Gdzie?…”
Zaczął się przysłuchiwać.
– „Ach, tak, to ból! Ach cóż to znaczy!… A śmierć?…”

Na próżno szukał tego zwykłego, bezgranicznego strachu, którym go dawniej przejmowała. Nie było go.
– „Śmierć? jaka? gdzież ona?…”
Nie widział jej przed sobą.
Zamiast śmierci była tylko światłość.
– Ach, to tak! – zawołał głośno. – Co za szczęście!

Dla niego wszystko to było dziełem jednej sekundy; dla otaczających konanie trwało jeszcze przeszło dwie godziny. W piersi chorego rzężało i przewracało się, ciało znużone drgało. Potem wszystko ucichło.
– Skończyło się! – szepnął ktoś, pochylając nad nim.
On usłyszał te słowa i powtórzył je w duszy.
Skończyło się, o tak! Śmierć się skończyła, już jej nie ma.

Lew Tołstoj, Śmierć Iwana Iljicza

Tomy napisane o śmierci, wszystkie nasze ustalenia, opisy i tezy, odbijają się w końcu od tego, co najważniejsze: osobistego jej doświadczenia. Jak zauważał niejeden filozof, umierają zawsze inni, nie ja. Mimo wszystko jednak, chcąc zrozumieć, ale nie mając ku temu żadnych narzędzi, snujemy wyobrażenia na temat tego, jak to jest umierać. Opisów takich jak przytoczone wyżej można w literaturze znaleźć bez liku. Bardzo często śmierć pojawia się w nich jako moment wyzwolenia, kulminacja procesów poznawczych, moment pełnego doświadczenia siebie i całościowego sensu na miarę nawet już nie tylko własnego życia, ale uniwersum.

Rzecz w tym, że wszystkie te próby są jak matematyczna funkcja ograniczona przez limes, jak opis podróży do miejsca, z którego nie ma powrotu. Jeśli możesz o nim opowiedzieć, to znaczy, że tam nie byłeś. Nikt ostatecznie nie wie, co naprawdę czuje człowiek umierający na zawał podczas pływania, co czuje śmiertelnie chory, patrząc w ostatnich sekundach żywota na zgromadzoną wokół łoża rodzinę, co mogli czuć tysięczni bohaterowie, których moment dotknięcia owego limes opisywano tylekroć tak precyzyjnie, z taką wrażliwością – i pewnością.

Jedyne, co możemy powiedzieć o śmierci, to tyle, że jest. Wszystko inne, co mówimy o śmierci, nie jest o śmierci, ale jest o nas – o naszych kłopotach z własnym istnieniem. O naszych lękach przed przyszłością i nadziejach na przyszłość, o traumie po stracie bliskich i radości z własnego jeszcze-trwania, o żalu przemijania i wypatrywanej ostatecznej uldze, o nieprzewidywalności losu i przewidywalności powolnego zniedołężniania, o konieczności rozliczania się ze swoją przeszłością i jednoczesnej niemożliwości zamknięcia tego rachunku, o zmienności świata wokół nas i zarazem jego stałych prawach. A także o przeróżnych indywidualnych i zbiorowych, kulturowo osadzonych i na własne potrzeby wymyślanych technikach radzenia sobie z wszystkimi tymi sprzecznymi doświadczeniami.

W filmie I. Bergmana Siódma pieczęć rycerz po przegranej ze Śmiercią partii szachów, której stawką było jego życie, pyta:
– Wyjawisz swoje tajemnice?
– Nie mam żadnych tajemnic – odpowiada Śmierć.
– Zatem nic nie wiesz?
– Jestem nieświadoma.
I tylko tyle da się o niej powiedzieć na pewno.


Jacek Jaśtal – doktor hab. filozofii, pracuje na Politechnice Krakowskiej. Zajmuje się metaetyką oraz historią etyki i moralności. Wolne chwile poświęca na czytanie książek historycznych oraz słuchanie muzyki operowej. Pasjonat długodystansowych wypraw rowerowych.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Zuzanna Bołtryk

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

1 komentarz

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy