Etyka Felieton

Jacek Jaśtal: Via Mala

jastal czarne

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2020 nr 5 (35), s. 38–39. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


[Lauretz] był nieograniczonym panem i władcą na Via Mala, którego każde spojrzenie było rozkazem lub groźbą. Dzieci i żona były jego niewolnikami, nieznającymi wyższej władzy poza nim. Rozumieli znaczenie każdego jego spojrzenia, skinienia, ruchu ręki i drżeli, kiedy podnosił głos; był to najniesprawiedliwszy, stale niezadowolony tyran. Nie znał uczucia uznania lub wdzięczności. Był zawsze gotów do wymierzania kary i powodowania bólu. Dręczenie każdego, kto się do niego zbliżał, sprawiało mu wyraźną przyjemność. Był królem, wyrocznią i prorokiem całej doliny. […] Twierdził, że jest tworem diabła i chwalił się osobistą przyjaźnią z szatanem.

J. Knittel, Via Mala, przeł. L.J. Wirski, Kraków 1946, s. 13–14.

Via Mala, Droga Zła, istnieje naprawdę. To fragment rzymskiego przejścia przez Alpy w szwajcarskiej Gryzonii. Miejscami ledwie metrowej szerokości wąwóz otoczony półkilometrowymi skałami stanowił największą przeszkodę na szlaku przez przełęcz San Bernardino. W XV w. drogę rzymską znacznie poprawiono, z czasem zbudowano dwa mosty, później tunel. Dziś Via Mala stanowi wielką atrakcję dla miłośników niesamowitych pejzaży, a także wymarzone tło dla literackich i filmowych opowieści.

W mocno zmodyfikowanej scenerii Via Mala i jej okolicy J. Knittel, szwajcarski pisarz piszący po angielsku, umieścił mroczną historię rodziny Jonasa Lauretza, zamożnego właściciela położonego w dolinie tartaku. Jonas to prawdziwe zło wcielone – kat najbliższych, prześladowca uzależnionych od niego ludzi, postrach lokalnej społeczności. Przemoc fizyczna, alkoholowe deliria, gwałty, zastraszanie, oszustwa stanowiły dla niego naturalny sposób bycia. Gdy po kilkumiesięcznym pobycie w więzieniu Jonas znów zaczyna znęcać się nad utrzymywaną w nędzy rodziną, dochodzi do tragedii. Syn, starsza córka, żona oraz robotnik tartaczny mordują Laurentza, a ciało ukrywają wysoko w górach. W zbrodni nie uczestniczy jedynie młodsza, bardzo utalentowana córka Jonasa, Sylwia. Dowiedziawszy się o morderstwie, Sylwia lojalnie chroni najbliższych. Uwolniona od rodzinnego piekła przenosi się do pobliskiego miasta i wkrótce wychodzi za mąż za Andreasa, młodego, zakochanego w niej po uszy prawnika. I właśnie jej mąż dostaje do zbadania sprawę tajemniczego zniknięcia właściciela tartaku. Choć Sylwia ciągle ukrywa prawdę, Andreas dość szybko orientuje się, co się wydarzyło oraz jakie było tło tragedii. Świadom, że łamie powinności swojego zawodu, Andreas przekonuje swojego przełożonego, że Jonas zmarł na skutek wypadku, i sprawa zostaje ostatecznie zamknięta.

Powieść Knittela oraz jej liczne filmowe adaptacje zawdzięczają swoją popularność wyrazistemu, ale też nieco nietypowemu ujęciu wielkiego dylematu sprawiedliwości. Oto broniąc się przed monstrualnym złem, doprowadzone do skraju wytrzymałości szlachetne ofiary popełniają okropną zbrodnię. W tragedii klasycznej mimo wszystko nie było dla nich usprawiedliwienia: sprawiedliwości musi stać się zadość. Ścięciem sprawców zgodnie z literą prawa po kilkumiesięcznym procesie zakończyła się na przykład w roku 1599 sprawa Beatrice Cenci. Piękna rzymianka wraz z rodziną zamordowała swojego ojca i gwałciciela, potwora o tyle gorszego od Lauretza, że dysponującego olbrzymim majątkiem i licznymi koneksjami na papieskim dworze. Historia Beatrice, której papież Klemens VIII odmówił łaski, stała się legendą barokowego Rzymu, później opisywali ją Shelley, Stendhal i Słowacki. W Via Mala finał jest dokładnie odwrotny niż w historii Cencich: człowiek powołany do osądzenia sprawy uznaje, że ofiara zasłużyła na swój los, a sprawcy są moralnie niewinni. Choć może się wydawać, że kierują nim niskie pobudki – wszak bada zbrodnię popełnioną przez najbliższych swojej ukochanej żony – Andreas odstępuje od wymierzenia sądowej sprawiedliwości właśnie dlatego, że doskonale zna sprawców, wie, jakimi są ludźmi i rozumie sytuację człowieka poczciwego będącego we władzy człowieka złego.

Różnica pomiędzy podejściem Klemensa VIII a Andreasa jest niebagatelna. Sprowadza się do prostego pytania: czy moralność odnosi się w pierwszej kolejności do oceny działań czy też osób? Choć bardzo często wypowiadamy się o osobach w kategoriach moralnych, etyka nowożytna zdecydowanie odżegnuje się od tego rodzaju ocen. Część filozofów skłania się nawet ku poglądowi, że moralne sądy odnoszące się do osób nie mają większej wartości. Ich zdaniem powiedzieć, że „Jonas Lauretz był złym człowiekiem”, to jedynie zamanifestować swoją emocjonalną niechęć albo też w bardzo skrótowy sposób wyrazić sumaryczną opinię moralną na temat większości jego czynów. Skoro jednak tak często formułujemy oceny osób, to zapewne sprawa jest poważniejsza. Kompromisowe rozwiązanie każe zatem uznać sądy ocenne odnoszące się do osób za istotne i obiektywne, ale jednocześnie innego rodzaju niż sądy moralne. Tak uważał na przykład J.S. Mill. Moralność w sensie właściwym odnosi się zatem jedynie do działań. W ten sposób pojawia się w etyce zadziwiająca wieloznaczność: osoby złe mogą być sprawcami czynów moralnie właściwych oraz odwrotnie – dobre mogą czynić zło.

Powodów ostrożności w podejściu do sądów moralnych o osobach jest kilka. Przede wszystkim czyny z reguły poddają się obiektywnej ocenie, można je kategoryzować, normować oraz analizować ich przyczyny i konsekwencje. Można też je oceniać niezależnie od innych czynów tej samej osoby. Ocena osób natomiast siłą rzeczy musi bazować na jakichś znacznie trudniej uchwytnych przesłankach, takich jak cechy charakteru, skłonności, nawyki, postawy czy przeżycia wewnętrzne. Wymaga także uwzględnienia całych sekwencji zdarzeń w długich okresach życia. Jak wszystkie te przesłanki opisać, jakie podać niezależne od działań kryteria, by stało się jasne, że ten oto człowiek jest moralnie zły, tamten nieco lepszy, a jeszcze inny moralnie dobry? Co sprawia, że ludzie różnią się między sobą w sensie moralnym? Już samo dopuszczenie istnienia takiej różnicy budzi sporo wątpliwości – od tego tylko krok do uznania, że gorsi mają mniej praw niż lepsi, ich życie jest na przykład mniej cenne lub mniej im wolno.

Z drugiej jednak strony szerokie rozumienie moralności jako wysiłku tworzenia siebie nie może obejść się bez całościowej wizji podmiotu jako trwałego zespołu cech i właściwości. Trudno nie przyznać, że Sylwia i Andreas byli szlachetnymi ludźmi, nawet jeśli ich konkretne działania były moralnie wątpliwe. Czy mają być oceniani za te czyny tak, jakby wszystko inne nie miało istotnego znaczenia?

Wygląda na to, że możemy się zgodzić tylko co do jednego: Jonas Lauretz był złym człowiekiem. Dlaczego jednak tak sądzimy i jakie są tego sądu konsekwencje? Wszystko rozpływa się we mgle, jak ścieżka na dnie wąwozu Via Mala.

PS. J. Knittel opublikował swoją powieść w roku 1934. W 1941 r. wstąpił do Stowarzyszenia Pisarzy Europejskich, które działało pod egidą nazistowskiego ministra propagandy J. Goebbelsa, z którym zresztą kilkukrotnie się spotkał. Tuż przed końcem wojny miał premierę niemiecki film będący ekranizacją powieści. Zaraz po wojnie Knittel został za współpracę z nazistami wykluczony ze Stowarzyszenia Pisarzy Szwajcarskich. Autor hasła biograficznego pisarza we współczesnym Historycznym Leksykonie Szwajcarii nie ma jednak wątpliwości: „Być może Knittel był zbyt łatwowierny w swoich kontaktach z Goebbelsem i Stowarzyszeniem Pisarzy Europejskich, ale jego twórczość, naznaczona człowieczeństwem i odnosząca się do grzechów Europy wobec Trzeciego Świata, jest tak daleka od nazistowskiej ideologii, jak tylko można to sobie wyobrazić”.


Jacek Jaśtal – doktor hab. filozofii, pracuje na Politechnice Krakowskiej. Zajmuje się metaetyką oraz historią etyki i moralności. Wolne chwile poświęca na czytanie książek historycznych oraz słuchanie muzyki operowej. Pasjonat długodystansowych wypraw rowerowych.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Paulina Belcarz

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

1 komentarz

Kliknij, aby skomentować

  • Nieprzypadkowo… dr filozofii Josef Goebbels /“mistrz propagandy” na miarę XXI wieku, wyprzedzał swój czas + Leni Riefenstahl z jej filmami “Triumf woli”, “Olimpiada” etc./… a wtedy, przed wojną to było coś to, oznaczało, to nie było byle co…
    Karły narodowego socyalizmu?!

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy