Antropologia Artykuł Epistemologia Estetyka Etyka Filozofia współczesna Ontologia

Jacek Wojtysiak: Ogród Ingardena

Prof. Jerzy Perzanowski powiedział mi kiedyś, że nie musi jeździć daleko, by oglądać światowej sławy filozofów. Wiele lat bowiem słuchał naprawdę wielkiego filozofa, Romana Ingardena. Ingarden – największy polski filozof i jeden z najwybitniejszych filozofów europejskich. Na czym polega jego filozoficzna wyjątkowość? Spróbuję ją ukazać, zwracając uwagę na kilka cech jego filozofii, a następnie przedstawiając jej zarys.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2020 nr 3 (33), s.61–63. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Analityczny systematyk

Po pierwsze, Ingarden był i systematykiem, i analitykiem. Filozofów dzieli się na tych, którzy tworzą systemy lub całościowe wizje rzeczywistości, oraz tych, którzy analizują konkretne problemy. Ingarden robił jedno i drugie. Stworzył wielki system – być może ostatni lub jeden z ostatnich wielkich systemów – obejmujący całość uniwersum wszelkich przedmiotów: możliwych i faktycznych, konkretnych i abstrakcyjnych, ogromnych i drobnych. Z drugiej strony w systemie tym pełno jest znaków zapytania, subtelnych rozróżnień, wyliczania rozmaitych dopuszczalnych rozwiązań, szczegółowych opisów i analiz. Ingarden nie trzymał się jednej zasady porządkującej świat, lecz dostosowywał zasady do badanych zjawisk. Był jak Platon, który wpierw zaproponował śmiałą koncepcję, by potem ją osobiście krytykować i modyfikować.

Erudyta, nowator i czarodziej

Po drugie, Ingarden był i tradycjonalistą, i nowatorem. Tradycjonalistą – w tym sensie, że pracował w ramach określonej tradycji badawczej: fenomenologii Edmunda Husserla. Przyjmował jego założenia, narzędzia i pomysły. Jednak przyjmował je krytycznie, innowacyjnie i na swój sposób. Rezultatem takiej pracy musiało być zakwestionowanie głównych idei Husserla, a zwłaszcza tej, że świat istnieje słabiej niż świadomość i jest jej podporządkowany. Zresztą Ingarden był nowatorski nie tylko względem swego mistrza, lecz także wobec całej tradycji filozofii Zachodu. Opierał swą filozofię nie na autorytecie innych, lecz na tym, co sam dostrzegł lub abstrakcyjnie uchwycił czy skombinował. Umiał przy tym jednak korzystać z każdej intuicji, którą zastał w dziejach filozofii i nauki. Jego dzieła – obfitujące w dyskusje m.in. z Platonem, scholastyką, Lei­bnizem, Kantem i Bergsonem – można traktować jako kontynuację wielkich motywów europejskiej filozofii.

Po trzecie, Ingarden był filozofem wielu tematów i dyscyplin. Najbardziej znany jest z teorii dzieł sztuki (estetyki), w której dokonał przełomu. Jego estetyka jednak, choć ważna sama w sobie, była częścią lub poligonem doświadczalnym jego ontologii – wszechstronnej teorii przedmiotów. Z kolei ontologia Ingardena powstała po to (choć daleko wyrosła ponad ten cel), by rozwiązać spór o istnienie świata – spór o relację między światem a świadomością. Nic więc dziwnego, że Ingarden interesował się nie tylko światem (korzystając z wszelkiej wiedzy o nim), lecz także jego poznawaniem (epistemologia, metodologia) i sposobem mówienia o nim (filozofia języka). Co więcej, nie poprzestawał na filozofii teoretycznej. Oprócz opasłych i abstrakcyjnej dzieł zostawił nam też Książeczkę o człowieku – perłę eseju antropologiczno-etycznego.

Po czwarte, Ingarden był filozofem sugestywnym i dialogicznym. Prof. Antoni B. Stępień do dziś wspomina godziny spędzone z nim na dyskusji jako najważniejsze wydarzenia życia. Z kolei inny jego uczeń, prof. Władysław Stróżewski, opowiadał mi, że Ingarden wykładał, patrząc słuchaczom w oczy i bezpośrednio rozpoznając, czy go rozumieją, czy nie. Nieraz bywało tak, że podchodził do kogoś po wykładzie i dalej naprowadzał go na fenomen, o którym mówił. Tłumaczył tak długo, aż drugi „zobaczył” to samo, co on. Tak powstawała wspólnota osób, które dostrzegają coś, czego nie sposób zwyczajnie dostrzec. Jak wspominał jeszcze inny uczestnik wykładów Ingardena – poeta Adam Zagajewski – miało się wrażenie, że w ich trakcie Mistrz wyczarowuje nowe byty, które zaludniają salę wykładową. Gdy wykład się kończył, byty te nie znikały.

Między pustynią a dżunglą

Tu właśnie dochodzimy do piątej – najważniejszej – cechy filozofii Ingardena. Był on filozofem bytowej obfitości. Przeciwstawiał się redukcjonistom, którzy starają się bogactwo świata sprowadzić do prostych i jednolitych elementów. Ingarden chciał oddać sprawiedliwość każdemu zjawisku (fenomenowi) i każdej jego – namacalnej lub abstrakcyjnej – cząsteczce (momentowi). Dlatego w jego obrazie świata (jak mówił w innym kontekście) pełno jest „szczegółów często drobnych i trudno zauważalnych, a jednak mających wielkie znaczenie”.

We współczesnej filozofii konkurują dwie metafory, które opisują naturę rzeczywistości: metafora pustyni oraz metafora dżungli. Pierwsza wyraża onto­­­­logię redukcjonistyczną: nie należy mnożyć bytów bez potrzeby, a nawet i wtedy, gdy jest potrzeba. Druga wyraża ontologię przepychu: są rzeczy, o których się nie śniło filozofom, a nawet rzeczy, o których prawdą jest, że ich nie ma. Ingarden z pewnością nie lubił pustynnych krajobrazów. Z drugiej jednak strony, choć cenił bogactwo, odrzucał ontologiczny przepych. Dlatego określając metaforę wyrażającą ontologię Ingardena, szukałbym czegoś pośredniego między pustynią a dżunglą. Być może jest to łąka, być może las albo – igrając z nazwiskiem Mistrza – ogród. Przyjrzyjmy się temu ogrodowi z lotu ptaka, na razie bez szczegółów, o których powiedzą kolejne artykułu niniejszego numeru.

Ogród i nad-ogród

Ogród Ingardena – czyli rozpoznane przez niego wszystko – mieni się licznymi odmianami przedmiotów lub istności. Możemy je porządkować według ich materii-jakości, pytając, co, czym lub jakie są. Możemy je także porządkować według ich form – funkcji, które pełnią, lub struktur, które tworzą. Najważniejsza lub najbardziej podstawowa z nich to struktura podmiot–własność, której przykładem jest ta oto róża wraz z przysługującą jej czerwienią. Wszystkie te byty – bez względu na swą materię i formę – układają się niejako w cztery piętra, warstwy lub dziedziny. Dziedziny te są wyznaczone przez sposoby istnienia. Naszym – i naszego otoczenia – sposobem istnienia jest sposób realny. Odznacza się on czasowością, a co za tym idzie – przemijaniem tego, co przez jakiś czas trwa (przedmioty pierwotnie lub pochodnie indywidualne), rozwija się w fazach (procesy) lub momentalnie zachodzi (zdarzenia). Ponad nami jest jednak byt absolutny, który charakteryzuje się pierwotnością i nieszczelinową aktualnością. Znaczy to, że istnieje sam z siebie, aktywnie trwając w jednej nieskończonej i nieprzemijającej teraźniejszości.

W górnej warstwie ogrodu znajdują się też byty idealne, czyli byty, do których nie stosują się żadne kategorie czasowe i przyczynowe. Ich przykładem są przedmioty matematyczne oraz idee. Te ostatnie odznaczają się swoistą formą: z jednej strony są jakieś, a z drugiej – są o czymś. Co ciekawsze, są nie tyle o tym, co już jest, ile o tym, co w ogóle może być. Idee tworzą więc jakby nad-ogród, który wyznacza wszelkie możliwe ogrody. Jeden z nich to ogród faktyczny – ten, w którym żyjemy. Ingarden twierdził, że nie zrozumiemy naszego ogrodu bez poznania nad-ogrodu. Relacja między nimi jest jednak zagadką.

Człowiek  i jego pod-ogród

Oprócz bytu absolutnego, bytów idealnych i bytów realnych istnieją jeszcze byty czysto intencjonalne. Stanowią one najniższą warstwę ogrodu, gdyż istnieją najsłabiej. Nie mogą bowiem funkcjonować bez ludzi, którzy je wymyślają, i bez innych bytów realnych (takich jak zapisany papier lub nośnik elektroniczny), dzięki którym możemy je utrwalić i zbiorowo o nich myśleć. Byty intencjonalne, choć najsłabsze, odgrywają ogromną rolę w naszym życiu. Za ich pomocą poznajemy świat (np. podręczniki, mapy), projektujemy w nim nowe użyteczne obiekty (np. plany techniczne), nadajemy sensy kulturowe już istniejącym obiektom (np. symbole kulturowe) itd. Wśród tych bytów znajdują się też dzieła sztuki. Odznaczają się one różnorodnością odmian oraz subtelnością struktur, które Ingarden drobiazgowo opisał. Znamienne, że większość dzieł sztuki jest – podobnie jak idee – o czymś. Poprzez nie bowiem tworzymy (mniej lub bardziej podobne do naszego) nowe, lecz nierealne i nieidealne, światy-ogrody.

Warto na koniec uświadomić sobie, kim jesteśmy my – ludzie. Jesteśmy samodzielnymi, aktywnymi i odpowiedzialnymi podmiotami poznania i działania, na które składają się zintegrowane układy (częściowo osłoniętych) systemów biologicznych i duchowych. Jako takie podmioty żyjemy na pograniczu wszystkich wymienionych dziedzin bytowych. Naszym światem jest ogród przemijających bytów realnych, ale poznajemy je, kontemplując nad-ogród pozaczasowych idei. Z kolei tym, co stanowi o naszym człowieczeństwie, jest uprawianie pod-ogrodu delikatnych bytów intencjonalnych. One to właśnie są – paradoksalnie – głównymi nośnikami wartości. O wartościach zaś więcej nie wiemy niż wiemy. A wiodą nas one ku styczności z czymś „większym i doskonalszym, co przewyższa wszelkie idee i najszlachetniejsze ideały człowieka, a także wszelkie doskonałości bytu skończonego w ogóle, to jest z Bogiem”.


Jacek Wojtysiak – profesor filozofii, kierownik Katedry Teorii Poznania Katolic­kiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II. Autor podręczników do filozofii: Pochwała ciekawości oraz Filozofia i życie. W pracy naukowej tropi dwa słowa: byćdlaczego. Poza tym lubi leniuchować na łonie rodziny, czytać Biblię, słuchać muzyki barokowej i kontemplować przyrodę. Uzależniony od słowa drukowanego i od dyskutowania ze wszystkimi o wszystkim. Hobby: zbieranie czapek z różnych ­możliwych światów.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

< Powrót do spisu treści numeru.


Dziękujemy wszystkim naszym Hojnym Wspierającym pomagającym nam za pośrednictwem portalu zrzutka.pl w wydaniu Dodatku specjalnego o Romanie Ingardenie. Szczególne podziękowania należą się: Józefowi Lubaczowi, Janowi Rychertowi i Bartłomiejowi Skowronowi.

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

1 komentarz

Kliknij, aby skomentować

  • Czyżby?! A nie np. o. JM Bocheński, a prof. W. Tatarkiewicz, a prof. B. Wolniewicz?!
    Ech ten KUL

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy