Mylenie korelacji z przyczynowością jest bardzo starym błędem logicznym. Kiedyś nazywano go post hoc ergo propter hoc, co tłumaczy się jedno po drugim, a zatem jedno w wyniku drugiego. Jeżeli ktoś słyszał cokolwiek o filozofii Davida Hume’a, to doskonale wie, co mam na myśli. Zacznijmy od przykładu:
Przypuśćmy, że nasz kolega z pracy, Janek, dość często spóźnia się do pracy. Janek jest również człowiekiem, który lubi sobie wypić. Kiedy kolejny raz Janek spóźni się do pracy, większość z nas pochopnie oceniłaby to jako wynik skłonności Jana do spożywania alkoholu. Jednak z logicznego punktu widzenia możemy tu wyróżnić jeszcze trzy inne sposoby przyczynowego powiązania tych faktów – oto przykłady każdego z nich:
1. Może być tak, że Jan pije, bo jest zestresowany tym, że się spóźnia do pracy. Wszak widzi, że nie jest lubiany w pracy, więc po powrocie do domu musi się odstresować.
2. Może być również tak, że istnieje jakaś jedna przyczyna, która sprawia, że Jan pije i się spóźnia np. ma problemy małżeńskie, przez co źle sypia, jest rozkojarzony i zagląda do kieliszka.
3. Jeszcze inna możliwość polega na tym, że te dwa fakty: spóźnianie się i alkoholizm, w ogóle nie są ze sobą powiązane.
No i czwarta możliwość, ta, o której wspomnieliśmy na początku:
4. Jan się spóźnia, bo nadużywa alkoholu.
Dlaczego więc tak pochopnie wyciągamy wnioski? Przecież są cztery możliwości. Przedstawmy to inaczej: jeżeli spotykamy się z dwoma faktami A i B występującymi razem, to istnieją cztery możliwe relacje przyczynowe:
- A powoduje B
- B powoduje A
- Jest jakieś jedno C, które powoduje zarówno A oraz B
- A nie jest związane przyczynowo z B.
Zatem z tego, że dwa fakty (A i B) występują razem, wcale nie wynika, że jeden wywołuje drugi, lecz może istnieć jakaś inna przyczyna, przez którą te fakty występują razem. Możliwe jest również to, że dane fakty w ogóle nie są ze sobą powiązane. Ta logiczna wyliczanka ma nam pokazać jedno – żebyśmy byli ostrożni w wyciąganiu wniosków dotyczących tego, co jest przyczyną czego. Warto zapamiętać, że nie zawsze występowanie dwóch faktów razem (czyli korelacja) musi być tożsama z zachodzeniem między nimi związku przyczynowego.
Weźmy bardziej konkretny, choć ciągle wymyślony przykład z polityki – w ten sposób zaobserwujemy, jak może wyglądać ten błąd w codziennych sprawach:
Fakt A: Wprowadzono w Polsce program pomocy socjalnej, który wspiera rodziny finansowo w zależności od tego, jak wiele dzieci rodzina sobie liczy.
Fakt B: Dług publiczny Polski rośnie w zastraszającym tempie.
Patrząc na te dwa fakty, część ludzi bez wahania stwierdzi, że Polska zadłuża się, ponieważ rząd rozdaje pieniądze z podatków każdemu, kto ma dzieci, co sprawia, że rodzice przestają pracować – w związku z tym wzrasta bezrobocie, a państwo się zadłuża (A powoduje B). Jednak może być również na odwrót, tzn. przez to, że zadłużenie Polski wzrasta, rząd podjął decyzję o wprowadzeniu tego programu, co ma spowodować wzrost konsumpcji, a tym samym przyśpieszenie rozwoju gospodarki (B powoduje A). Trzecia możliwość jest taka, że oba te fakty mają inną przyczynę, np. to, że Polacy emigrują z kraju, sprawia, że rząd chce ich zatrzymać programem prorodzinnym, a dług państwa rośnie (C powoduje A i B). Czwarta możliwość to brak związku pomiędzy polityką socjalną a długiem państwa np. rząd wspiera finansowo rodziny z pobudek aksjologicznych, a dług państwa rośnie ze względu na emigrację, brak współpracy międzynarodowej, ograniczenia nakładane przez Unię Europejską lub jeszcze coś innego. Widać więc, że wydawanie sądu o występowaniu związku przyczynowego na podstawie współwystępowania dwóch faktów jest nieuprawnione. A co na to powiedziałby logik?
To zbyt skomplikowane żeby tak łatwo wyciągać wnioski.
Jakub Pruś – doktorant w Instytucie Filozofii Akademii Ignatianum w Krakowie i redaktor Forum Philosophicum. Interesuje go logika nieformalna i filozofia języka. Amatorsko gra w szachy i śpiewa kołysanki.
Więcej artykułów o problemach logicznych znajdziesz w naszym dziale „Logika”.
Skomentuj