Logika Myślenie krytyczne

Jakub Pruś KM #19. Czy ad personam może być rzetelnym argumentem?

Zwykło się postrzegać argumenty jako niezależne od tego, kto je formułuje. Przecież jeżeli jakieś twierdzenie jest prawdziwe, to nie ma znaczenia, czy wypowiada je osoba o wątpliwej reputacji, profesor filozofii czy lokalny działacz społeczny. Możemy je nawet zapisać na papierze, wsadzić do butelki i wrzucić w morze – na jego stopień akceptowalności nie będzie miało to wpływu, prawda? A jednak wyróżnia się takie rozumowania, w których stopień uzasadnienia twierdzenia lub argumentu zależy od pewnej własności mówiącego.

Zamiast od definicji rozpocznijmy nasze dociekania od przyjrzenia się bardzo prostemu argumentowi ad personam. Wyobraźmy sobie pana Iksińskiego, który zeznaje w sądzie w sprawie pana Igrekowskiego. Igrekowski jest oskarżony m.in. o przewodzenie grupie przestępczej, do której Iksiński należał. Czy zatem cecha pozostawania świadka w dobrych stosunkach z oskarżonym może w jakiś sposób podważyć to, co Iksiński mówi? Naturalnie! Choć co do natury i kryteriów oceny argumentów ad personam nie ma wśród logików zgody, to w takim przykładzie (a jest to swoisty kontrargument do argumentów z autorytetu) większość badaczy jest zgodna, że to może być rzetelny argument (niektórzy polscy badacze określają go jako argument „etotyczny”, czyli związany z etosem danej osoby). Pokazuje to również praktyka rozumowania prawniczego (warto tu sięgnąć do prac Anthony’ego Blaira i Ralpha Johnsona, Leo Groarke’a i Christophera W. Tindale, Krzysztofa Szymanka i Krzysztofa Wieczorka, Stephena Thomasa, czy Douglasa Walton).

Definicja i struktura argumentu

Zanim przejdziemy do ciekawszych przykładów, należy wpierw uściślić, co rozumie się pod pojęciem „argument ad personam”. Jak pamiętamy, odróżnić należy go od argumentu ad hominem. Ten pierwszy polega bowiem na tym, by na podstawie jakiejś cechy rozmówcy lub autora jakiegoś twierdzenia (lub argumentu) podważyć je (lub uzasadnić – w pozytywnej wersji argumentu). Czym innym jest z kolei wykorzystywanie wypowiedzianych wcześniej przez rozmówcę twierdzeń do uzasadnienia własnej tezy (ad hominem). Te dwie drogi argumentowania odróżniali już Arystoteles, John Locke i Artur Schopenhauer – warto więc uważać na to, by tych rozumowań nie utożsamiać ze sobą (należy jednak zauważyć, że – zwłaszcza w języku angielskim – ad personam często bywa traktowany jako podrodzaj ad hominem). Schemat argumentu ad personam (w wersji pozytywnej i negatywnej) będzie wyglądał następująco:

P1. Osoba A twierdzi p.

P2. Osoba posiada pewną cechę(pozytywną lub negatywną ze względu na p).

  1. Zatem jest (nie)akceptowalne.

Warto również odróżnić argumenty ad personam od ataków lub przytyków osobistych (nazywanych również „atakami ad personam”) – te drugie stanowią nierzetelne (oraz niekulturalne) uwagi pod adresem rozmówcy, które mają go obrazić, ośmieszyć lub wyprowadzić z równowagi (w języku angielskim określa się je jako abusive ad hominem – w ten sposób pod jednym terminem łączy się dwa rodzaje argumentów oraz jeden zabieg erystyczny, dodatkowo zwiększając chaos terminologiczny, co może dziwić, tym bardziej że wszystkie trzy terminy miały wcześniej w logice odrębne nazwy).

Jak oceniać argumenty ad personam?

Jeśli zastanawiacie się, Drodzy Czytelnicy, co to może być za cecha, która wpływa (pozytywnie lub negatywnie) na stopień akceptowalności głoszonych przez kogoś poglądów, to wróćmy do początkowego przykładu – tutaj chodzi rzecz jasna o bezstronność lub, mówiąc inaczej, motyw. Z jednej strony obecność tej cechy może być wsparciem dla wygłaszanych przez kogoś twierdzeń, zaś z drugiej strony jej brak może stanowić podstawę do odrzucenia tychże twierdzeń. Inną cechą tego rodzaju może być brak kompetencji w dziedzinie, w której ktoś zabiera głos – taki argument będzie szczególnie mocny, gdy będzie skierowany wobec argumentu z autorytetu (o kryteriach oceny takich argumentów Czytelnik zapewne miał już okazję poczytać lub posłuchać). Jeszcze inną cechą może być etos (kondycja moralna, uczciwość, szlachetność czy nieposzlakowana opinia) lub jego brak – nie będziemy skłonni polegać na słowie notorycznego kłamcy, a chętniej posłuchamy uczciwego i przykładnego obywatela. Warto zwrócić uwagę, że nie mówimy tu tylko o tym, co skłonni jesteśmy robić w potocznych dyskusjach. Argumenty ad personam odnoszą się też do rozumowań prawniczych – niższą wiarygodność ma ktoś, kto został ukarany za składanie fałszywych zeznań, a większą ktoś, kto nie był nigdy karany choćby mandatem (lub o kim w dodatku wydano pozytywną opinię w zakresie jego uczciwości).

Naturalnie mogą istnieć też inne cechy, które w kontekście, w jakim argument został sformułowany, okażą się istotne dla danego twierdzenia czy argumentu – wymienione powyżej (motyw, kompetencje i etos) pojawiają się najczęściej, ale nie wyczerpują wszystkich możliwości (Trudy Govier wymienia tu jeszcze bardziej szczegółowe cechy: pochodzenie, wiek, płeć, rasę lub status społeczny). Dlatego najlepiej jest zbudować ogólny schemat dla wszystkich argumentów ad personam i wówczas zadać trzy ogólne pytania krytyczne:

  1.                   Czy osoba A rzeczywiście twierdzi, że p? (ad P1)
  2.               Czy osoba A rzeczywiście posiada daną cechę C? (ad P2)

III.             Czy cecha C u osoby obniża (podwyższa) stopień akceptowalności p?

Pytania I.–II. dotyczą prawdziwości przesłanek i choć wydają się oczywiste, to mają bardzo duże znaczenie – pierwsze z nich ma nas upewnić, że twierdzenie (czy argument) danej osoby nie zostało przekręcone (co zdarza się nad wyraz często w dyskusjach medialnych czy internetowych), a drugie – że osoba ta posiada  tę cechę, która jest dla argumentu tak istotna. Wreszcie pytanie III. zdaje się dotyczyć najbardziej kontrowersyjnej dla logików kwestii – co ma cecha wygłaszającego dane twierdzenie do prawdziwości tegoż twierdzenia. Odpowiedź jest prosta – nic. Ale jeśli przeformułujemy to pytanie tak, by zamienić „prawdziwość” na „akceptowalność”, to wówczas będziemy mogli znaleźć takie przypadki, w których ów związek zachodzi – jak choćby w przykładzie powyższego rozumowania sędziego, w którym cecha (nie)bycia uprzednio karanym lub (nie)posiadania motywu do kłamania może stanowić o uznaniu świadectwa danej osoby za dowód w postępowaniu sądowym.

Przykłady argumentów ad personam

Spróbujmy rozważyć kilka takich argumentów – jeśli okaże się, że któryś z nich można ocenić jako mocny, to trzeba będzie uznać, że argumenty ad personam nie są li tylko chwytem erystycznym, ale rodzajem argumentu, który ma dobrze sformułowane kryteria poprawności i jeśli są spełnione – stanowią o poprawności takiego argumentu).

  1.       Lata Pan co tydzień z kontynentu na kontynent prywatnym odrzutowcem, ściga się Pan swoim najnowszym ferrari na organizowanych przez siebie wyścigach oraz posiada Pan sieć fabryk produkujących olej palmowy – dlatego jest Pan ostatnią osobą, która by mogła nakłaniać innych do proekologicznej postawy!
  2. Pan przecież brał łapówki za fałszowanie dowodów przy wypadku znanego celebryty. Dlatego Pański argument, że policjanci za mało zarabiają i dlatego są podatni na łapówki jest po prostu słaby – próbuje się Pan wybielić i ugrać dla siebie mniejszy wymiar kary lub może jeszcze podwyżkę?!

W pierwszym przypadku ową cechą, która ma nas skłonić do odrzucenia zachęt do proekologicznych działań jest fakt, że autor takich zaleceń sam zdaje się do nich nie stosować. Jest więc tutaj niespójność pomiędzy etosem danej osoby, a poglądem, który wygłasza – ów zgrzyt jest o tyle znaczący, że ten pogląd ma charakter normatywny (wyraża sąd na temat norm postępowania). Dlatego możemy pozytywnie odpowiedzieć na wszystkie pytania krytyczne i uznać argument za mocny. W drugim przykładzie cechą, która zdaje się mieć znaczenie dla podważenia złożonej przez cytowanego policjanta propozycji jest jego motyw: fakt, że ów policjant sam przyjmował łapówki oraz że sam jest policjantem sprawia, że jego propozycja zdaje się być przynajmniej podejrzana – a to pozwala pozytywnie odpowiedzieć na trzecie pytanie i zmusza do przyjęcia argumentu.

Zostawię Wam, Drodzy Czytelnicy, jeszcze jeden przykład argumentu ad personam zaczerpniętego z debaty publicznej. Uznacie go za mocny czy słaby? Bardzo chętnie przeczytamy Wasze odpowiedzi w komentarzach!

A: „Decyzja o aborcji, pomijając wyjątkowe przypadki, powinna być decyzją obu rodziców”.
B: „Kolejny mężczyzna wypowiadający się o aborcji… Proszę zapamiętać raz na zawsze: mężczyźni nie mogą mówić kobietom co mają robić ze swoim ciałem!”.


Warto doczytać: 

T. Govier, A Practical Study of Argument, Belmont 1988.
L. A. Groarke, i Ch. W. Tindale, Good Reasoning Matters! A Constructive Approach to Critical Thinking, Canada 2013.
R. H. Johnson, J. A. Blair, Logical Self-Defense. New York 2006.
S. N. Thomas, Practical Reasoning in Natural Language. Englewood Cliffs 1973.
K. Szymanek i K. Wieczorek, Sztuka argumentacji: Rozszerzone ćwiczenia w badaniu argumentów, Warszawa 2020.


Jakub Pruś – adiunkt w Instytucie Filozofii Akademii Ignatianum w Krakowie. Redaktor czasopisma „Forum Philosophicum” i autor vloga „Logika Codzienna”. Pisze aktualne odcinki Kursu krytycznego myślenia. Zajmuje się teorią argumentacji i logiką pragmatyczną. Miłośnik szachów, zapasów i śpiewania kołysanek.

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

1 komentarz

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy