Artykuł Filozofia języka

Jan Kłos: Pomiędzy metaforą a dosłownością

Ponieważ zagubiliśmy zdolność rozumienia metafory, wszystko chcemy traktować dosłownie. Przybliżamy się do rzeczywistości tak, jak dziecko przykleja nos do szyby. Szukamy ostatecznych racji dla cudzych stanowisk, dlatego po raz n-ty zadajemy pytanie: ale co tak naprawdę autor miał na myśli?

Mógłby ktoś ulec złudzeniu, że właśnie prawdy oczekujemy, tymczasem gdy nastąpi n+1 iteracja elementów (czyli np. już 100 razy zapytano „co tak naprawdę?”) , że tak się wyrażę językiem komputerowym, to i tak pozostajemy niezadowoleni dopóty, dopóki zwrot „naprawdę” nie oznacza, że ktoś w końcu zgadza się z naszymi poglądami. Zatem w „naprawdę” bynajmniej o prawdę nie chodzi.

Żądamy transparentności, bierzemy przedmiot w ręce, zdejmujemy kolejne opakowania, analizujemy, rozcieramy – w końcu w dłoni pozostaje niezrozumiała mieszanina atomów. Całość była racjonalną strukturą i spełniała właściwe sobie funkcje. Części zaś, brane w oderwaniu od całości, tracą na znaczeniu. Same w sobie stają się zaledwie zbieraniną elementów. Niezwykle trafnie uchwycił to przesadnie analityczne podejście, to uwiedzenie dosłownością Jean Baudrillard w swojej książce Pakt jasności. O inteligencji zła. Niezgoda na metaforę, a zatem na istotne i fundamentalne niedopasowanie do poznawanej rzeczywistości, ostatecznie tedy niezgoda na tajemnicę prowadzi w prostej linii do niezrozumienia rzeczywistości. Stojąc przed obrazem także przecież trzeba zachować odpowiednią odległość. Zbytnie przybliżanie się do dzieła kończy się tym, że tracimy kontakt z całością, a przed oczami majaczą nam jeno mozaiki niezrozumiałych plam albo zaledwie odcienie tej samej barwy.

Gorącym tematem w kręgach akademickich stają się dyskusje na temat tzw. pojazdów autonomicznych albo racjonalności zwierząt, języka zwierząt, komunikacji w świecie zwierząt. Odpowiednio do tego zainteresowania powstają też nowe dziedziny. Oczywiście taki jest los nauk szczegółowych, że rozwijają się wokół ciągle nowo odkrywanych aspektów otaczającego nas świata. Przecież dzisiaj paramy się wieloma naukami, które na dobre zadomowiły się w kręgach badaczy, a których kiedyś nie było. Nawet tak popularne jak psychologia i socjologia mogły zaistnieć dopiero w sprzyjających warunkach XIX wieku.

Nowe obszary badawcze powstają na przecięciu starych, korzystają ze starego języka i dawnych paradygmatów, a mówią o rzeczach nowych. Powiedzmy inaczej: mówią o nowych zjawiskach, posługując się dostępnym sobie językiem, bo innego nie mają. Stąd też wiele nieporozumień. I tak jeśli mówi się o pojazdach autonomicznych, to przecież słowo „autonomia” nie oznacza tego samego co użyta autonomia w zwrocie „autonomia osoby”. Mówiąc w przypadku maszyny o autonomii, musimy tedy pamiętać, że posługujemy się swoistą w danym kontekście metaforą.

Podobnie kiedy opisujemy świat zwierząt, kiedy mówimy na przykład o racjonalności czy nawet komunikacji zwierząt. A są to zjawiska znane z obserwacji. Jeśli zatem pszczoła A znalazła pole kwiatów z pysznym nektarem, to po przylocie do ula komunikuje o tym tańcem innym pszczołom. Ale w tym miejscu znowu trzeba pamiętać, że słowo „komunikuje” jest metaforą zapożyczoną z języka ludzi. Przecież pszczeli komunikat nie jest nacechowany intencjonalnością czy dobrowolnością, tak jak komunikowanie ludzkie. Pszczoła nie myśli, nie planuje, że teraz poleci do koleżanek, żeby je poinformować o wybornym znalezisku. Raczej wpisuje się w pewien deterministyczny schemat natury i jej taniec jest raczej koniecznym elementem warunkującym przetrwanie gatunku aniżeli świadomym wyborem. Gdyby pszczoła była człowiekiem albo istotą obdarzoną ludzkimi władzami, może zrezygnowałaby z poinformowania reszty pszczelego roju, zachowując tę informację dla siebie. A może też celowo nie zakomunikowałaby o nektarze, bo jest, dajmy na to, skłócona z kilkoma pszczołami. Mogłaby też, puśćmy wodze fantazji, porażona bakcylem indolencji, zacząć deliberować i użalać się nad sobą: „po co mi ta bezsensowna niewola odwiecznego rytuału? Napracuję się, a i tak mi to ludzie zabiorą”. Takie i im podobne dylematy mają tylko istoty rozumne obdarzone wolną wolą. Takie istoty niestety mają też skłonność do celowo błędnych komunikatów. Oczywiście także zwierzęta uciekają się do kamuflażu i oszustwa, ale takie działania (słowo „działanie” jest tu także metaforą!) również wpisują się w koniecznościowy schemat ratowania gatunku w momencie zagrożenia.

Żeby nie pomylić języków i nie wdawać się w niepotrzebną walkę o precyzację terminów, dobrze jest pamiętać o metaforycznych zapożyczeniach. Uwolni nas to od wielu nieporozumień. To prawda, natura jest rozumnie zaplanowana. Nie należy się zatem dziwić, że posługuje się schematami podobnymi do schematów ze świata ludzkiego. Dzieje się tak jednak nie ze względu na zmyślność samej natury lecz odwieczną Mądrość, która podłożyła podwaliny pod tę zmyślność. Istoty ludzkie chętnie korzystają z metafory, kiedy na to patrzą. I o tej metaforze nie wolno zapomnieć.


Jan Kłos – pracownik Katolic­kiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, interesuje się doktrynami społeczno-politycznymi, środkami masowego przekazu, systemem politycznym Stanów Zjednoczonych. Laureat Nagrody im. Michaela Novaka za rok 2006. Autor wielu publikacji, m.in. książki Kryzys cywilizacji europejskiej wobec chrześcijaństwa w myśli Juana Donoso Cortésa (Lublin: Wydawnictwo Academicon, 2017).

Fot.: Some rights reserved by mariananbu, CC0

 

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy