Artykuł Etyka Felieton

Jan Woleński: Emotycja i etyka

wolenski baner
Tradycyjna psychologia dzieliła stany mentalne (umysłowe) na poznawcze, uczuciowe i wolicjonalne. W tym podziale nie ma emocji. Uważano je za mieszaninę doznań, uczuć i dążeń.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2017 nr 4 (16), s. 42–43. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku  PDF.


Dokładniej mówiąc, emocja wedle tego poglądu jest reakcją na pewien bodziec, ma ona zabarwienie uczuciowe, dodatnie lub ujemne, oraz często bywa (choć niekoniecznie jest) motywem działania. Koncepcja ta odpowiada potocznemu użyciu terminu „emocja” (i słowom pochodnym). Wszak powiada się, że ludzie reagują emocjonalnie, kierują się emocjami w swych działaniach czy też żywią uczucia pod wpływem emocji, np. mają skłonność do eliminowania cech negatywnych u kogoś, kogo kochają, lub pozytywnych pod wpływem nienawiści.

Leon Petrażycki, którego 150. rocznicę urodzin obchodzimy w tym roku, był wybitnym teoretykiem prawa. Oparł on swoją koncepcję prawa i moralności na teorii zwanej przez niego psychologią emocjonalną. Uznał, że emocje są pierwotnymi, doznawczo-popędowymi (bierno-czynnymi) stanami psychicznymi, występującymi nie tylko u ludzi. Z emocji wyłoniły się z jednej strony doznania i uczucia jako zaszłości bierne, a z drugiej strony – dążenia jako stany czynne. Petrażycki wyróżnił m.in. emocje etyczne, które podzielił na prawne i moralne. Pierwsze charakteryzują się tym, że są imperatywno-atrybutywne, natomiast drugie – tylko imperatywne. Inaczej mówiąc, przeżycie prawne polega na tym, że obowiązek jest powiązany z uprawnieniem, natomiast moralne polega na odczuciu obowiązku uczynienia czegoś wobec kogoś. To emocje decydują o tym, czy dane przeżycie jest apulsywne (aprobujące) czy repulsywne (odpychające). Niezależnie od tego, czy idee Petrażyckiego mają uniwersalny walor (np. wydaje się, że przesadził w swym dążeniu do radykalnego odseparowania prawa i moralności), są godne uwagi i dzisiaj. W szczególności teza, że emocje są pierwotnym, a nie wtórnym materiałem mentalnym, jest bardziej zgodna ze współczesnymi teoriami psychologicznymi niż ujęcie tradycyjne.

Przechodząc do etyki, teza Petrażyckiego, że emocje są podłożem etyki, nie jest oczywiście nowa. Hume powiadał, że źródłem ocen wypowiadanych w sprawie tego, co dobre i złe (oraz innych wartości), są tzw. uczucia moralne, które mogą być traktowane jako zabarwione emocjonalnie (w sensie tradycyjnym). To one decydują o tym, że jakiś czyn jest ujmowany wartościująco – pozytywnie, np. jako godny szacunku, lub negatywnie, jako godny dezaprobaty. Pogląd ten nie odmawia wypowiedziom etycznym, tj. normom i ocenom, prawdziwości lub fałszywości. Posiadają one wartości logiczne, ale w kontekście wspomnianego zabarwienia.

Metaetyczne tezy Hume’a wyjaśniają, dlaczego ludzie mogą różnić się w swych poglądach moralnych. Jest tak dlatego, że barwy emocjonalne wypływające z sentymentów moralnych nie są identyczne. Z drugiej strony – argumentował Hume – zgadzamy się w sprawie tzw. wartości podstawowych, ponieważ indywidualne różnice w uczuciach moralnych nie wykluczają ich znacznego podobieństwa. Podobieństwo to jest tak duże, że gwarantuje powszechność w zakresie najważniejszych kwestii etycznych. Wszelako z filozoficznego punktu widzenia pojawiło się niepokojące pytanie, czy prawda moralna jako zależna od uczuć (emocji) jest tym samym, co prawdziwość empiryczna.

Przyjmijmy, że stwierdzenie (*) „a jest b” jest prawdziwe, gdy jest tak, jak ono głosi. Załóżmy, że rozpatrujemy zdanie „pomaganie bliźnim jest dobre”. Czy jest tak, że (*) jest prawdą dlatego, że pomaganie bliźnim jest – by tak rzec – dobre samo w sobie, czy też dlatego, że stanowi rezultat kompleksu składającego się ze stanu faktycznego i uczucia moralnego kwalifikującego pomoc innym osobom jako coś dobrego. Można pokazać, że większość sporów toczonych w etyce i metaetyce jest jakoś związana z pytaniem o kognitywną naturę sądów wartościujących czy też ze sporem kognitywizmu z non-kognitywizmem . Czy sądy wartościujące są wyrazem takiej samej wiedzy jak np. wiedza fizykalna czy socjologiczna, czy też są zakorzenione w emocjach, uczuciach, swoistej intuicji moralnej itp.? Jednym z rozwiązań tego problemu jest tzw. emotywizm, pogląd, którego nazwa wprost odnosi się do emocji. Emotywizm skrajny, popularny w Kole Wiedeńskim, uznawał oceny moralne za wypowiedzi pozbawione jakichkolwiek treści poznawczych i podobne w tym aspekcie do wykrzykników, np. „Ach, boli!”. Wersja umiarkowana, zaproponowana przez Charlesa Stevensona na początku lat 40. XX wieku, była bliższa ideom Hume’a. Niemniej jednak błędny jest pogląd, jakoby tylko emotywizm zwracał uwagę na elementy emocjonalne w ekspresji moralnej. Tak czy inaczej, rola emocji w kształtowaniu ludzkich postaw etycznych nie może być pomijana.


Jan Woleński – emerytowany profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, profesor Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. Członek PAN, PAU i Międzynarodowego Instytutu Filozofii. Interesuje się wszystkimi działami filozofii, jego hobby to opera i piłka nożna.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 PolskaW pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.

 < Powrót do spisu treści numeru

 

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy