Artykuł Felieton

Jan Woleński: Ewolucja i transcendencja

Pogląd, że świat ewoluuje, tj. zmienia się (mniej lub bardziej regularnie) w pewnym określonym kierunku, jest dość powszechny. Dotyczy kosmosu jako całości lub jego poszczególnych fragmentów. Jest obecny w historiozofii, tj. roztrząsaniu dziejów jako całości, historii powszechnej oraz poszczególnych epok i konkretnych społeczeństw, zmian w nauce, sztuce, literaturze itd.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2023 nr 1 (49), s. 42–43. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Jedni, np. Karl Popper, sądzą, że ewolucjonizm bywa spekulatywną (niefalsyfikowaną) metafizyką, podczas gdy inni, zwłaszcza przedstawiciele nauk społecznych i humanistycznych, np. Talcott Parsons, sądzą, że jest to jedyna droga do budowania teorii socjologicznych i wyjaśniania zmian kulturowych. Ewolucjonizm był zawsze w jakiś sposób obecny w filozofii (rozumianej tak szeroko, że obejmowała także teologię), ale, by tak rzec, nabrał tempa po ogłoszeniu przez Karola Darwina teorii rozwoju gatunków biologicznych. Wtedy to powstał np. tzw. darwinizm społeczny, tj. (w dużym uproszczeniu) teoria zakładająca, że ewolucja społeczna polega na walce o byt (jednostek lub grup społecznych) kierowanej doborem naturalnym. Takie tezy od początku budziły sprzeciw tych, którzy zarzucali im amoralizm i tolerancję dla postulatów wykorzystywania siły w relacjach międzyludzkich. Wskazywano np., że rasizm czy idea walki klas są prostymi konsekwencjami aplikacji zasad darwinizmu do sfery społeczno-politycznej. Te kwestie dalej pomijam.

Chociaż darwinizm społeczny budzi ogólnie spore emocje, to jednak są one stosunkowo niewielkie w porównaniu z tymi generowanymi przez kwestię pochodzenia człowieka jako swoistego bytu gatunkowego na drodze procesu ewolucyjnego nakreślonego przez Darwina czy też podobne koncepcje. Naturalistyczne wyjaśnienie, bo takie ono jest, pojawienia się człowieka we Wszechświecie na drodze ewolucji biologicznej od razu spowodowało sprzeciw ze strony wyznawców rozmaitych denominacji religijnych. Najbardziej znana jest krytyka ze strony chrześcijaństwa, nie tylko katolicyzmu, ale także anglikanizmu. W 1860 r. odbyła się w Oxfordzie debata, w ramach której miejscowy biskup (anglikański) Samuel Wilberforce zapytał Thomasa Huxleya, zwolennika teorii Darwina, czy pochodzi od mały po mieczu czy po kądzieli. Huxley odpowiedział, że woli mieć małpę niż biskupa za przodka. Temperatura tej debaty była gorąca i tak jest również nierzadko i dzisiaj. Pomijając emocje, teologowie uważali, że ewolucjonizm darwinowski jest po pierwsze niezgodny z biblijnym opisem dziejów świata, które miały trwać od czterech do sześciu tysięcy lat (sam Newton starał się obliczyć ten okres), a po drugie koliduje z tezą, że każdy człowiek ma indywidualną duszę stworzoną przez Boga. O ile pierwszy problem mógł być łatwo rozwiązany przez uznanie, że relacja biblijna jest metaforą, to kwestia druga jest znacznie poważniejsza, ponieważ dotyczy relacji bytu transcendentnego (nadprzyrodzonego, niekoniecznie w sensie religijnym) do tego, co on stworzył. W końcu Jan Paweł II uznał, że nie ma sprzeczności między kreacjonizmem i ewolucjonizmem, o ile przyjmie się, że ewolucja nie dotyczy duszy, gdyż jest ona rezultatem indywidualnego aktu stworzenia przez Boga. I takie jest obecne stanowisko np. teologii katolickiej.

Ewolucjonizm naturalistyczny jest teorią przyrodniczą i jako taki ma sporo problemów do rozwiązania, np. problem tzw. ogniw pośrednich, które powinny być obserwowane, a wedle krytyków tej koncepcji nie są. Jeszcze inną kwestią jest wytłumaczenie abiogenezy, czyli powstania życia z materii nieożywionej. Nie chcę dyskutować tych spraw, ponieważ uważam, że jest rzeczą rozsądną przyjęcie, iż skoro profesjonalni biologowie akceptują teorię ewolucji w wersji współczesnej, wspartej przez genetykę, mają po temu powody empiryczne i teo­retyczne, nawet jeśli ich motywacje są częściowo światopoglądowe. W konsekwencji jeśli nawet uznajemy, że sukces ewolucjonizmu jest tylko częściowy, nie ma powodu, aby negować możliwość jego zwiększania; np. genetyka molekularna wyjaśniła sprawę dziedziczenia, co było nie do końca możliwe w przypadku oryginalnej koncepcji Darwina.

Przyznając, że trudności darwinizmu są poważne, chciałbym zauważyć, że kreacjonizm nasuwa nie mniejszy problem – fundamentalną trudność pojęciową. Załóżmy, że B jest bytem transcendentnym będącym przyczyną stwórczą każdej indy­widualnej duszy ludzkiej. Czyli dusza – oznaczmy ją przez D – jest skutkiem B. Znaczy to, że pomiędzy BD zachodzi związek przyczynowo-skutkowy, polegający na tym, iż jakieś działanie ze strony powo­duje zaistnienie D. Jeśli tak i pojęcie przyczynowości ma mieć swój zwykły sens, to po pierwsze B i muszą być ontologicznie (metafizycznie) współmierne, a po drugie B, aby stworzyć D, musi coś uczynić, tj. ulec jakieś zmianie. Tymczasem ontologiczny status B nie jest zgodny z tymi stwierdzeniami, zwłaszcza z drugim. O ile jeszcze można jakoś starać się uzgodnić współmierność obu członów domniemanej relacji przyczynowo-skutkowej, wskazując, że D jest bytem duchowym (chociaż czasowo określonym od dołu, tj. nie istniejącym od zawsze, ale tylko na zawsze, czyli nieśmiertelnym), niezmienność wyklucza jego działanie. Jedyne, co kreacjonista może zaproponować, to stwierdzenie, że jest to Pierwsza Przyczyna z natury swej niezmienna. Jest to jednak przyczyna w innym sensie niż standardowy, co wymaga objaśnienia, np. przy użyciu koncepcji pojęć analogicznych. To jednak prowadzi do dalszych problemów, które tutaj pomijam. Jak łatwo zauważyć, powyższy argument można w prosty sposób uogólnić w stosunku do dowolnej formy kreacjonizmu jako filozoficznej koncepcji pochodzenia tzw. świata przygodnego w efekcie jego stworzenia przez transcendencję.


Jan Woleński – emerytowany profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, profesor Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. Członek PAN, PAU i Międzynarodowego Instytutu Filozofii. Interesuje się wszystkimi działami filozofii, jego hobby to opera i piłka nożna.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Lubomira Platta

 

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy