Artykuł Felieton

Jan Woleński: Język, metajęzyk i koło hermeneutyczne

Koncepcje uniezależnienia się od koła hermeneutycznego bazujące na fenomenologicznym wglądzie w sens językowy wydają mi się chybione, ponieważ ignorują fakt, że rozumienie języka zawsze zakłada rozumienie jego metajęzyka. 

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2024 nr 2 (56), s. 44–43. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Załóżmy, że mamy system formalny S, sformułowany w języku J (możemy przyjąć, że jest to język I rzędu) i chcemy go najpierw opisać, a potem zinterpretować (to znaczy określić jego interpretację semantyczną). Opis polega na podaniu alfabetu języka J, tj. wykazu jego symboli pierwotnych, w tym stałych logicznych (spójników zdaniowych i kwantyfikatorów), a potem reguł tworzenia wyrażeń złożonych z elementów alfabetu. Termin „interpretacja” nawet z dodatkiem „semantyczna” jest dwuznaczny. Po pierwsze, oznacza podanie znaczenia (intensji) wyrażeń należących do J, a po drugie, modelu (ekstensji) systemu S, tj. struktury, w której zdania języka J są prawdziwe. Zarówno opis systemu S, jak i jego interpretacja (w obu znaczeniach) wymagają użycia metajęzyka MJ, tj. języka, w którym mówimy o języku J (przedmiotowym). Jeśli np. używamy symbolu ∧ w J, to w MJ powiadamy, że symbol ten oznacza koniunkcję i jest wyrażany przez słowo „i”. Dalej dodajemy, że zdanie A ∧ B jest prawdziwe wtedy i tylko wtedy, gdy A jest prawdziwe i B jest prawdziwe – jest to wypowiedź z MJ.

Można powiedzieć, że stosunek pomiędzy metajęzykiem a językiem przedmiotowym dostarcza bardzo prostego i czytelnego przykładu tzw. koła hermeneutycznego. W rzeczy samej wygląda na to, że aby zrozumieć (a to jest celem interpretacji w obu wyróżnionych znaczeniach) język J, trzeba uprzednio zrozumieć MJ, ale aby uchwycić sens przynajmniej niektórych wyrażeń metajęzyka, trzeba sięgnąć do sensów obecnych w języku przedmiotowym. Jest więc tak, że – z jednej strony – rozumiemy całość (J + MJ) przez rozumienie jej części, a z drugiej strony, aby zrozumieć części, tj. JMJ, musimy ­rozumieć całość J + MJ. Widać to szczególnie, gdy opisujemy stałe logiczne, np. tak, jak to uczyniono w przypadku koniunkcji. Można zapytać, czy wyrażenie „i” należy do języka przedmiotowego, metajęzyka czy do obu. Roman Ingarden często stawiał logice zarzut, że w istocie rzeczy nie wyjaśnia znaczenia terminów logicznych, skoro „i” mające eksplikować (wyrażać) sens symbolu ∧ jest używane zarówno w języku logiki, jak i w jej metajęzyku, a jeśli tak, to nie ma możliwości przerwania koła hermeneutycznego (Ingarden nie używał tego żargonu – mówił raczej o błędnym kole) bez wprowadzenia jego rozumienia (∧) opartego na wcześniejszej operacji epoche, tj. uchwyceniu istoty koniunkcji i sposobu artykulacji tej operacji. Logika musi więc być poprzedzona esencjalnym wglądem w sensy wyrażeń, a to wymaga redukcji fenomenologicznej. A jednak każdy, kto uczył logiki i/lub był jej uczony, nie doświadczał żadnych problemów z kołem hermeneutycznym. Mówiąc bardziej konkretnie, uczymy się logiki krok po kroku, etapami poznając MJJ, przy czym bazujemy na jakiejś porcji doświadczenia językowego, uzyskanej uprzednio. Nie jest to nic osobliwego, ponieważ podobnie przebiega nauka języka obcego. Załóżmy, że uczymy się angielskiego w sytuacji, gdy polski jest naszą mową ojczystą. Możemy przyjąć, że angielski to J, natomiast polski to MJ. Cała operacja jest możliwa dlatego, że polski jest równocześnie i językiem przedmiotowym, i metajęzykiem. Podobnie wygląda uczenie się terminologii specjalistycznych czy nawet interpretacji dzieł literackich za pomocą pojęć zaczerpniętych z historii literatury czy teoretycznego literaturoznawstwa. Zawsze mamy do czynienia z interakcją jakiegoś J i jakiegoś MJ, nawet gdy operujemy tym samym językiem naturalnym. Również rozszerzanie znajomości danego języka etnicznego może być potraktowane w ten sposób, że zawsze mamy do czynienia z porcją mowy przedmiotowej i skorelowaną z nią frakcją metajęzyka. Można zaryzykować hipotezę, że jest to w miarę powszechna sytuacja ilustrująca ludzką dyspozycję do rozumiejącego posługiwania się językiem. I nie widać tutaj żadnego problemu z kołem hermeneutycznym, bo proces rozumienia dowolnego fragmentu języka zakłada równoległość uczenia się JMJ, przy czym istotną rolę w uczeniu się tego pierwszego odgrywa kwalifikacja zdań jako prawdziwych, nawet jeśli potem wymaga to korekty.

Metamatematyka dostarcza ciekawego materiału dla wniosków filozoficznych. Załóżmy, że J jest językiem sformalizowanym. Wówczas MJ musi być językiem częściowo nieformalnym. To sugeruje, że sens wyrażeń w J może być zależny od MJ. Teoretycznie możemy rozważać nieskończoną hierarchię języków H = J1, J2, J3, …, taką, że dla każdego n, Jn+1 = MJn – każdy następny język w H jest metajęzykiem dla poprzedniego. Z twierdzeń imitacyjnych Gödla (każdy niesprzeczny system zawierający arytmetykę liczb naturalnych jest niezupełny) i Tarskiego (pojęcie prawdy dla J jest niedefiniowalne w J, o ile język ten zawiera arytmetykę) wynika, że niemożliwa jest koherentna teoria dla całej hierarchii H. Gdyby była możliwa, można by w niej widzieć kandydatkę na coś niezależnego od koła hermeneutycznego.

Koncepcje uniezależnienia się od koła hermeneutycznego bazujące na fenomenologicznym wglądzie w sens językowy wydają mi się chybione, ponieważ ignorują właśnie ten fakt, że rozumienie języka zawsze zakłada rozumienie jego metajęzyka. A zatem tzw. interpretacja zerowa, tj. odwołująca się wyłącznie do języka przedmiotowego, jest po prostu niemożliwa. Jednakże tezy Martina Heideggera czy Hansa-Georga Gadamera, że jesteśmy skazani na koło hermeneutyczne i przez to pozbawieni szans na interpretację o charakterze obiektywnym, tj. przedstawiającą świat takim, jaki jest, też wydają się przesadzone. Inaczej mówiąc i korzystając z terminologii Gadamera, można stwierdzić, że przedsądy mogą (nie, że muszą!) być zobiektywizowane, jeśli są wyrażone w metajęzyku. To, że warunki prawdziwościowe dla koniunkcji są określone za pomocą spójnika „i”, występującego w JMJ, w żaden sposób nie pozbawia tych przepisów obiektywnego charakteru.


Jan Woleński – emerytowany profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, profesor Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. Członek PAN, PAU i Międzynarodowego Instytutu Filozofii. Interesuje się wszystkimi działami filozofii, jego hobby to opera i piłka nożna.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku  PDF.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Lubomira Platta


Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.

1 komentarz

Kliknij, aby skomentować

  • Ps. Tzw. metajęzyk /czyli nad, tj. o języku, najprościej/ jest zarezerwowany li tylko do/dla teorii literatury, językoznawstwa, poetyki etc.
    Zawsze tak było /kiedyś, dotąd, dotychczas/.
    Filozofia ma być prosta, gdyż jest z natury prosta /nie zaś prostacka/ jak Życie i najwięksi /jej/ Filozofowie: Arystoteles, Sokrates, św. Tomasz czy M. Heidegger a u nas: o. JM Bocheński czy B. Wolniewicz; proste!?
    Logika
    Praxis
    Real Life and Science
    AD 2025

Sklep

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy