Artykuł

Katarzyna de Lazari-Radek: Przyjemność – wartością ostateczną świata konsumpcji?

Wydaje się, że eksploatujemy zasoby Ziemi tak bardzo, powodując zmiany klimatu, że nawoływanie do dążenia do przyjemności jest po prostu niemoralne. Czy problem jednak leży w wartości przyjemności czy raczej w nierozsądnym wybieraniu jej źródeł?

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2022 nr 6 (48), s. 9–11. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Zacznijmy od niewielkiego eksperymentu. Poświęćcie chwilę, aby pomyśleć o przyjemności, której ostatnio doświadczyliście albo którą dobrze pamiętacie. Dobre jedzenie, piękny widok, spotkanie z przyjaciółmi, wyjątkowy seks, ulubiona muzyka, przytulenie Waszego kota. Cokolwiek. Raz, dwa, trzy! Jeśli skupicie się na tym zadaniu dostatecznie uważnie, powinniście… zaznać przyjemności. To niesamowite doświadczenie jest nam dostępne w zasadzie od ręki. Od oryginału będzie różniło się nasileniem, ale wciąż będzie przyjemnością.

Mentalny lukier

Jak można określić to, co przed chwilą przeżyliście? Przyjemność jest rodzajem uczucia, które samo, w chwili doświadczania, rozpoznajemy jako dobre, wartościowe, godne naszej uwagi. W ten sposób rozróżniamy je od innych stanów naszej świadomości. Jest rodzajem lukru, który nakładamy na przeróżne doświadczenia: czytanie książki, spacer w lesie, jedzenie czegoś smacznego itd. Istotne jest, aby zrozumieć, że przyjemność jako stan mentalny różni się od jego źródeł. W ten sposób łatwiej również będzie pojąć, że nie mamy do czynienia z różnymi rodzajami przyjemności, tylko z różnymi rodzajami działań, wyobrażeń, refleksji, na które „nakładamy” uczucie przyjemności (często w sposób nieuświadomiony). Odmienne zatem są źródła przyjemności, a nie sama przyjemność.

Z jakich źródeł warto korzystać? Które z doświadczeń najlepiej „lukrować”? Ojciec współczesnego hedonizmu, Jeremy Bentham, powiedziałby, że takie, które przynoszą jak największą nadwyżkę przyjemności nad cierpieniem. Dla niego najważniejszym kryterium była ilość. Jego uczeń, John Stewart Mill, twierdził, że takie, które obeznany i inteligentny człowiek uznałby za „wyższe”. Dla Milla najważniejszym kryterium była jakość.

Pytanie to zdaje się szczególnie trapiące w czasach silnie rozwiniętego konsumpcjonizmu, nastawionego na zaspokajanie naszych zachcianek. Wydaje się, że eksploatujemy zasoby Ziemi tak bardzo, powodując zmiany klimatu, że nawoływanie do dążenia do przyjemności jest po prostu niemoralne. Czy problem jednak leży w wartości przyjemności czy raczej w nierozsądnym wybieraniu jej źródeł?

Przyjemność a zaspokajanie pragnień

Nie ma wątpliwości, że nasza ekonomia opiera się na sztucznym wytwarzaniu pragnień i podtrzymywaniu uczucia ciągłego niezadowolenia z siebie oraz naszego stanu posiadania. Trochę jak w słynnym z książki Racje i osoby Dereka Parfita przykładzie człowieka, którego celowo uzależniamy od jakiejś substancji, by wywołać w nim pragnienie i następnie spełniać je każdego ranka. Nawet jeśli mamy zasoby do tego, by zaspokajać nasze zachcianki, wielu z nich w ogóle byśmy nie mieli, gdyby nie „nakręcanie” popytu dla ciągłego pobudzania wzrostu gospodarczego. Dziesiąta torebka lub para butów, zabiegi medycyny estetycznej czy gra komputerowa – nie wiedzielibyśmy, że są nam potrzebne, gdyby nie reklamy i kampanie
internetowe.

Czy doznawanie przyjemności jest jednak równoznaczne z zaspokajaniem pragnień? Tak wydawało się po słynnym eksperymencie Jamesa Oldsa i Petera Milnera z 1954 r. Badacze zainstalowali elektrody w mózgach szczurów i nauczyli je stymulować swój mózg przez naciskanie przycisku. Szczury uruchamiały przycisk tysiące razy, bez opamiętania, czasem głodząc się na śmierć. Skłoniło to naukowców do stwierdzenia, że zwierzęta aktywowały tzw. ośrodek nagrody, czerpiąc z tego przyjemność. Wnioski były wykorzystywane przez przeciwników hedonizmu, którzy sugerowali, że hedonizm prowadzi do ślepej pogoni za błahymi przyjemnościami bez dbania o jakość życia. A jednak współcześni neuronaukowcy są zdania, że szczury nie stymulowały ośrodka nagrody, a raczej ośrodek pragnienia, wywołując nie przyjemność, a pragnienie właśnie. Wnioski: spełnianie pragnień nie jest równoznaczne z dostarczaniem sobie przyjemności.

Kryteria wyboru

Gdyby jednak nawet przyjemność była częstym rezultatem takiego spełnienia, to nie oznacza jeszcze, że nie powinniśmy wybierać takich źródeł przyjemności, które będą dawały doznania długotrwałe i stabilne. A to już kwestia naszego doświadczenia, samoobserwacji i podejmowania racjonalnych decyzji z uwagi na życie jako całość, a nie z uwagi na nastrój chwili.

Czy propozycja Milla, by wybierać te źródła przyjemności, które są wyższe jakościowo, jest przekonująca? Które źródła przyjemności miałyby być tymi wyższymi? Być może intuicyjnie myślimy o czytaniu literatury pięknej, słuchaniu muzyki poważnej, piciu szampana i jedzeniu kawioru, grze w szachy i akcie seksualnym będącym wyrazem głębokiej miłości. Przyjemność czerpana z przeglądania komiksów, słuchania disco polo, picia piwa i jedzenia hamburgerów z restauracji pod dwoma złotymi łukami, gier komputerowych i przygodnego seksu wydaje się płytsza i bardziej „zwierzęca”. Co jednak, jeśli opery nie lubimy, Marquez nas nudzi do nieprzytomności, a na dodatek w nikim nie jesteśmy zakochani, a seks bez miłości jest wciąż bardzo przyjemny? Oczekiwania innych bądź podszepty kultury nie muszą z nami rezonować. Każdy może być dziwakiem na swój sposób i to nasza sprawa, z czego czerpiemy przyjemność, jeśli mamy tylko na uwadze dłuższy odcinek swojego życia. Wiadomo, że człowiek rozsądny będzie planował swoje życie, a w nim zaspokajanie pragnień i przeróżne przyjemności w perspektywie dłuższego czasu. Dlatego też podejmujemy szereg działań, które w obecnej chwili dalekie są od przyjemnych. Mamy jednak nadzieję, że nam się swoiście „opłacą” i będziemy z nich czerpać za jakiś czas, więc uczymy się, pracujemy, ćwiczymy itp. Niewykluczone zatem, że jednym z rozsądniejszych kryteriów wyboru powinna być niezależność od czasu uzyskania gartyfikacji.

Innym sensownym kryterium wyboru źródeł naszych przyjemności może być drugi człowiek. Mamy obowiązki wobec innych, a wśród nich jeden podstawowy, aby ich nie krzywdzić. Choć wciąż możemy twierdzić, że przyjemność jest najważniejszą z wartości, to ograniczeni będziemy sposobem jej maksymalizacji w świecie. Należałoby to bowiem czynić bezstronnie, a nie egoistycznie, tak, aby mieć na uwadze dobro wspólne. Taka perspektywa wikła nas w dociekania na temat odpowiedzialności za innych, uczestniczenia w globalnym pędzie konsumpcji i pozostawiania swojego śladu w globalnych zmianach klimatu.


Katarzyna de Lazari-Radek – etyczka i filozofka, pracuje na Uniwersytecie Łódzkim. Zajmuje się utylitaryzmem, bio­etyką, prawami ­zwierząt. Wspólnie z Peterem Singerem napisała dwie książki: The Point of View of the Universe (2014) i Utilitarianism: A Very Short Introduction (2017). W 2021 wydała obszerną monografię o przyjemności i dobrym życiu: Godny pożądania stan świadomości.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Małgorzata Uglik

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy