Argumenty z autorytetu są niewątpliwie jednymi z najważniejszych i najczęściej używanych argumentów (choć w dyskusjach filozoficznych mają znacznie bardziej ograniczone zastosowanie), jak i mają również ogromny potencjał perswazyjny. Tytułem wstępu warto jeszcze poczynić jedną uwagę związaną z samym pojęciem autorytetu. Słowo to kojarzy się z kimś, kto ma rozległą i udokumentowaną wiedzę lub jeszcze podpartą odpowiednimi przeżyciami. Jest więc to ktoś utytułowany, doświadczony, a zatem pewnie i niemłody. Czy jednak to konieczne? Wcale nie – w języku polskim „argument z autorytetu” obejmuje zarówno argumenty z opinii eksperta (ang. from expert opinion), jak i po prostu z tzw. pozycji wiedzy (from position-to-know). W związku z tym, w odpowiednim kontekście i pięcioletnie dziecko może być autorytetem (np. w zakresie zdawania sprawy z przebiegu jakiegoś zdarzenia w przedszkolu, bądź w zakresie tego, czy pada deszcz – gdy akurat ono stoi blisko okna). Wyśmienite wprowadzenie w argumenty z autorytetu można znaleźć w tekście Krzysztofa Wieczorka.
Schemat i pytania krytyczne do argumentów z autorytetu
Argumenty takie można najprościej rozpoznać po schemacie:
- A twierdzi, że X.
- X należy zaakceptować.
W ocenie takich argumentów posługujemy się pytaniami krytycznymi:
I. Czy wypowiedź eksperta została poprawnie przytoczona i zinterpretowana?
To ważne, żeby autorytet był dokładnie określony (musi to być coś więcej niż „Amerykańscy naukowcy odkryli, że …” lub „Gdzieś czytałem ostatnio, że…”) a jego wypowiedź dokładnie przytoczona (co dokładnie ten autorytet stwierdził?). Na tym jednak nie koniec – to, co jest stwierdzane we wniosku musi być tożsame z wypowiedzią autorytetu (lub z niej wynikać).
II. Czy autorytet, na którego opinię powołano się w argumencie, jest ekspertem w dziedzinie, w której się wypowiada?
Koniecznie trzeba sprawdzić, czy dziedzina, której dotyczy wypowiedź jest tą, w której przyznajemy autorytet eksperta danej osobie czy też instytucji. To bardzo cenna uwaga, którą za J. M. Bocheńskim warto poczynić – „być autorytetem” to funkcja trójargumentowa: ktoś jest autorytetem dla kogoś w jakiejś dziedzinie. Stąd wynikają dwie cenne uwagi: po pierwsze, autorytet to nie jest własność, którą się ma, lecz relacja wobec kogoś – innymi słowy, zawsze jest się autorytetem dla kogoś (a dla kogoś nie). Po drugie, nie ma autorytetów we wszystkich dziedzinach – profesor psychologii może być dla mnie autorytetem w tej dziedzinie lub może innych pokrewnych psychologii, ale niekoniecznie w innych dziedzinach nauki lub życia.
Drugą istotną w tym kryterium kwestią jest odróżnienie autorytetu deontycznego (przełożonego) od autorytetu epistemicznego (znawcy). Klasycznie można to wyrazić łacińską sentencją: Caesar non supra grammaticos (Cezar nie rządzi w gramatyce). Znaczy to, że choć Cezarowi (lub ogólniej, władzy wykonawczej i sądowniczej) powinniśmy być posłuszni, to wcale nie oznacza, że powinniśmy wierzyć we wszystko, co mówi.
III. Czy istnieją powody, by powątpiewać w bezstronność autorytetu?
To kryterium będziemy dalej omawiać bardziej dokładnie, bo wiążą się z nim pewne trudności – wystarczy jednak powiedzieć, że trzeba sprawdzić, czy dana osoba lub instytucja „ma interes” w tym, żeby przekonywać do jakiegoś twierdzenia lub czy nie jest w jakiś sposób uprzedzony do tego, by w coś wierzyć.
IV. Czy inni eksperci zgadzają się z opinią autorytetu przytoczoną w argumencie?
Ostatnie pytanie dotyczy tego, co mówią inni naukowcy – czy może nie trafiliśmy na jednego szalonego specjalistę, który z jakiegoś powodu po prostu się myli? Dlatego właśnie należy sprawdzić czy w danej kwestii jest jakiś konsensus naukowców, który potwierdza opinię autorytetu.
Spróbujmy przećwiczyć zastosowanie tych pytań krytycznych na jakimś argumencie – oto przykład, na którym w jednym z poprzednich felietonów poległ ChatGPT:
99% geologów zgadza się, że kontynenty mają tendencję do powolnego dryfowania (zob. Romm, J. 1994. “A new forerunner for continental drift”. Nature 367, 407–8), a ich opinia opiera się na skrupulatnie zebranych dowodach. Dlatego kontynenty rzeczywiście powoli się przemieszczają.
Łatwo możemy rozpoznać, że jest to argument z autorytetu, gdyż pasuje do schematu argumentacyjnego „A twierdzi, że X, zatem X”. Możemy więc „przepuścić” ten argument przez pytania krytyczne:
- Ad I. autorytet jest wymieniony, a jego wypowiedź wiernie przytoczona (można to łatwo łatwo sprawdzić).
- Ad II. Geologowie są niewątpliwie autorytetami w zakresie dryfowania kontynentów.
- Ad III. Nie ma powodów by podejrzewać geologów o nieobiektywność czy stronniczość w tej sprawie.
- Ad IV. Fakt, że przytłaczająca większość geologów zgadza się w tym temacie, a niewątpliwie jest to zagadnienie, w którym można osiągnąć konsensus, skłania nas do pozytywnej odpowiedzi na to pytanie.
Możemy zatem ogłosić, że jest to mocny argument i powinniśmy przyjąć jego wniosek.
Problem „urojonego” autorytetu
Pierwszy problem polega właściwie na błędnym zrozumieniu nie tyle pytań krytycznych, co błędnym rozpoznaniu argumentu. Często można spotkać się ze zbyt gorliwą krytyką argumentów, która przebiega wedle powyższych kryteriów, ale stosowana jest do argumentów, które do autorytetu się nie odwołują. Rozważmy następujący przykład – oto ja, Jakub Pruś, np. będąc zaproszonym do telewizji śniadaniowej formułuję taki argument:
Pruś: Fizyczne karanie dzieci jest niewłaściwe – przecież dorosłego człowieka, jakkolwiek by mi nie przeszkadzał lub szkodził (z wyjątkiem pewnie samoobrony), nie mogę uderzyć. A dziecko jest przecież takim samym człowiekiem, jak dorosły. Dlatego nie powinniśmy bić dzieci – nawet jeśli nam przeszkadzają lub nas denerwują.
Można sobie łatwo wyobrazić, że po tym programie pojawiłyby się głosy – „Co Pruś może wiedzieć o wychowywaniu dzieci? Przecież on się nie zajmuje psychologią rozwojową czy pedagogiką! Szach mat – autorytet nie należy do dziedziny, w której się wypowiada!”. To słuszne uwagi wobec argumentów z autorytetu, tylko że … to wcale nie jest argument z autorytetu! (Byłby, gdy brzmiał np. tak: „Kary fizyczne szkodzą, bo ja, Pruś, tak mówię” – wtedy pasowałby do schematu i rzeczywiście można by go wtedy tak podważyć). Argument, który przedstawiłem w tym przykładzie jest – jak zapewne Czytelnicy zauważyli – klasycznym argument z analogii i jako taki właśnie należy go ocenić. A to czy sformułowałem go ja lub czy Janusz Korczak ma drugorzędne znaczenie. Rozważmy inny przykład w podobnym scenariuszu:
Pruś: Fizyczne karanie dzieci nie przynosi wielu (jeśli w ogóle) pozytywnych rezultatów, powoduje zaś wiele negatywnych skutków, jak pokazała choćby Anja Heilmann w artykule z 2021 r. opublikowanym w Lancet.
Tutaj mamy do czynienia z argumentem z autorytetu – czy możemy jednak spróbować odrzucić go we wspomniany powyżej sposób (tj. wskazać, że Pruś nie ma kompetencji w zakresie psychologii rozwojowej lub pedagogiki)? Żadną miarą! W tym przypadku autorytetem są badania zrobione przez cytowanych badaczy, a osoba, która go formułuje nie ma większego wpływu na ocenę jego siły. Problem ten, który można nazwać „autorytetem urojonym”, nie jest jednak problemem samej teorii argumentu z autorytetu, lecz jej niezrozumienia i mylnego identyfikowania argumentów z autorytetu.
Problem z kryterium III
Próbując odpowiedzieć na trzecie pytanie krytyczne (Czy istnieją powody, by powątpiewać w bezstronność autorytetu?) możemy napotkać na inny problem. Co ciekawe, krytykując stronniczość autorytetu możemy czasem zbudować mocny argument ad personam – wskazując na jakąś cechę, np. podważyć zeznania świadka w sądzie na podstawie jego bliskiej zażyłości z oskarżonym bądź podważyć opinię naukowca na temat rzetelności produktów jakiejś firmy, wskazując na finansowanie, które od niej otrzymał.
Ten ostatni przypadek będzie dla nas bardzo interesujący – w odcinku o teoriach spiskowych wspomniałem o nadużywaniu przez zwolenników teorii spiskowych rozumowania Cui bono. Rozważmy taki argument:
Preparaty firmy AstraZenecca zostały wielokrotnie przebadane, a ich skuteczność potwierdzona – link do wyników badań znajduje się na ich stronie internetowej. Dlatego szczepionki firmy AstraZenecca są bezpieczne i skuteczne.
Możemy jednak sprawdzić, że firma, która wykonała badania, zarobiła na swoim produkcie wiele milionów dolarów. Dodatkowo, mamy dostęp do wiarygodnych informacji o tym, że firmie tej wykazano działalność korupcyjną na terenie Rosji i Chin w zakresie przekupywania wysokich urzędników celem dopuszczania ich wyrobów medycznych do sprzedaży i że firma została ukarana przez amerykańską Komisję Papierów Wartościowych i Giełd. W dyskusjach pandemicznych podobnych argumentów „anty-szczepionkowych” można było spotkać bez liku. Wiele z nich poddawało krytyce szczepionki przeciwko koronawirusowi, właśnie z uwagi na to kryterium: „ta firma bardzo dużo zainwestowała w ten produkt, więc jej badania nie są obiektywne”; „ta lub inna agencja leków dopuściła lek, który później okazał się szkodliwy”; „rząd danego państwa podpisał już umowę na dostarczenie wielu milionów szczepionek, więc nie jest już obiektywny”; „zatem i badania danej firmy, i testy WHO czy ECA, czy dopuszczenie przez Urząd Produktów Leczniczych danego kraju – wszyscy oni mają jakąś korzyść z dopuszczenia do obrotu szczepionek”. Czy więc powoływanie się na takie autorytety nie skutkuje odrzuceniem argumentu z autorytetu?
Problem ten pokazuje nam, że kryterium bezstronności musimy traktować nieco mniej poważnie – inaczej część sceptycyzmu przeciwko szczepionkom byłaby uzasadniona bardziej niż się na to zgodzimy (bazując na znienawidzonym przez filozofów zdrowym rozsądku). Wygląda więc na to, że pytanie o bezstronność powinniśmy nieco powściągliwej odrzucać argumenty z uwagi na to kryterium lub że na pytania krytyczne nie powinniśmy formułować odpowiedzi binarnych, ale że w niektórych przypadkach mogą one przybierać bardziej rozbudowane spektrum.
Problem z kryterium IV
Wreszcie kryterium IV pyta nas o opinie innych ekspertów. Konsensus naukowy to również problematyczne pojęcie. Bo ile naukowców już stanowi konsensus? I czy obecność przewrotów, nomen omen, kopernikańskich nie pokazuje nam, że czasem to ci naukowcy, którzy kwestionują konsensus mają słuszność?
Trzeba tu przyznać, że zgoda nawet wszystkich ekspertów w dziedzinie nie gwarantuje prawdziwości wniosku – historia pokazuje nam, że rozwój nauki niejednokrotnie dokonuje się przez falsyfikowanie zastanych teorii. Z drugiej jednak strony, fakt ten nie może stanowić podstawy do uzasadnionej wątpliwości osób, które specjalistami w dziedzinie nie są. To znaczy, specjaliści w danej dziedzinie mogą sobie pozwolić na podważanie niektórych paradygmatów w jej obrębie i być może w ten sposób uzyskać znaczące wyniki, ale nie uzasadnia to w żaden sposób odrzucania przez niespecjalistów wybranych twierdzeń naukowych wedle własnego uznania. Można więc oddalić tę wątpliwość w następujący sposób – (metodyczne) wątpienie w naukę i jej rozwijanie leży w zakresie samych naukowców, zaś nie-specjaliści (zwłaszcza, gdy większość przedstawicieli danej dziedziny jest zgodna w pewnej kwestii) powinni w takiej sytuacji wybrać to, co jest bardziej prawdopodobne – a więc zaufać ekspertom. Można jednak, przy znaczącej rozbieżności w opiniach ekspertów, zawiesić osąd i argumentu nie przyjmować.
Warto doczytać:
- J. M. Bocheński Sto zabobonów: Krótki filozoficzny słownik zabobonów. Kraków: Philed, 1994.
- Heilmann, et al. “Physical punishment and child outcomes: a narrative review of prospective studies”, The Lancet 398 (2021): 10297, 355–64.
- J. Pruś, Błędy logiczne teorii spiskowych oraz ich krytyków https://filozofuj.eu/km40-bledy-logiczne-teorii-spiskowych-oraz-ich-krytykow/
- J. Pruś, Czy ad personam może być rzetelnym argumentem? https://filozofuj.eu/jakub-prus-km-19-czy-ad-personam-moze-byc-rzetelnym-argumentem/
- K. Szymanek, K. Szymanek, Sztuka argumentacji: Rozszerzone ćwiczenia w badaniu argumentów, Warszawa: PWN, 2021.
- K. Wieczorek, Jak oceniać argumenty z autorytetu https://filozofuj.eu/krzysztof-a-wieczorek-3-jak-oceniac-argumenty-z-autorytetu/
Jakub Pruś – adiunkt w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Ignatianum w Krakowie. Redaktor czasopisma „Forum Philosophicum” i autor vloga „Logika Codzienna”. Pisze aktualne odcinki Kursu krytycznego myślenia. Zajmuje się teorią argumentacji i logiką pragmatyczną. Miłośnik szachów, zapasów i śpiewania kołysanek.
Ilustracja: freepik
Prowadzenie portalu filozofuj.eu – finansowanie
Projekt dofinansowany ze środków budżetu państwa, przyznanych przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach Programu „Społeczna Odpowiedzialność Nauki II”.
Skomentuj