Myślenie krytyczne

KM #42 Nie będziesz chocholił

#KM42, Nie będziesz chocholił
Czasem dostaję pytanie o to, czy mam jakiś swój ulubiony błąd logiczny (tak jakby fallacje były czymś, co można lubić). Zwykle wtedy odpowiadam, że jest jeden błąd logiczny, który jest zdecydowanie najbardziej szkodliwy ze wszystkich, jakie są popełniane. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że gdybyśmy nauczyli się go wystrzegać, wiele sprzeczek oraz dyskusji (zwłaszcza tych internetowych) w ogóle by nie miało miejsca.

Chodzi oczywiście o „atakowanie chochoła” lub „tworzenie chochoła” (strawman fallacy) – nieformalny błąd logiczny, który polega na kontrargumentowaniu przeciwko przeinaczonemu twierdzeniu (lub argumentowi). Rozważmy to na następującym przykładzie zaczerpniętym z brytyjskiej telewizji BBCwywiadu z Jordanem Petersonem prowadzonym przez Cathy Newman:

CN: Wygląda na to, że wiele kobiet nadal czuje się zdominowanych i wykluczonych, cytując Twoje słowa. 

JP: Istotnie, tak się wydaje, ale wielowymiarowa analiza różnicy płac pokazuje, że różnica płac ze względu na płeć nie istnieje.

CN: To przecież nieprawda.

JP: To prawda.

CN: Wspomniane 9% to różnica w medianie stawki godzinowej pomiędzy mężczyznami i kobietami. Ta różnica istnieje. 

JP: Zgadzam się, ale ta różnica wynika z wielu powodów – jednym z nich jest płeć, ale są inne czynniki. Jeśli robi się rzetelne badanie społeczne, to nigdy nie ogranicza się do jednowymiarowej analizy. Kobiety średnio zarabiają mniej – dobrze, spróbujmy to zbadać, uwzględnić wiek, rodzaj zatrudnienia, zainteresowania czy osobowość. 

CN: Czyli właściwie mówisz, że to nie ma znaczenia, czy kobietom uda się awansować na szczyt – bo to właśnie generuje tę różnicę, tak? Mówisz, że takie są fakty, że kobietom się nie udaje awansować…

JP: Nie mówię, że to nie ma znaczenia. Mówię, że dzieje się tak z różnych powodów, które trzeba brać pod uwagę. 

CN: Ale dlaczego kobiety mają pogodzić się z tymi powodami? Dlaczego kobiety powinny się zadowolić tym, że nie mogą awansować? 

JP: Nie twierdzę, że kobiety powinny się z tym pogodzić. Powiedziałem, że twierdzenie „istnieje różnica płac ze względu na płeć” jest błędne. Naprawdę jest błędne, nie ma co do tego wątpliwości, dzięki analizom wielowymiarowym. 

W powyższym przykładzie mamy do czynienia z dwoma próbami „stworzenia chochoła” przez Newman – pierwszy z nich zasygnalizowany frazą „a więc mówisz, że”, która często poprzedza parafrazę (także tę nieuczciwą, czyli właśnie tworzenie chochoła). W drugim przypadku działanie to jest bardziej zawoalowane, bo przekręcone twierdzenie pojawia się w pytaniu (o błędach związanych z pytaniami można przeczytać tutaj). Twierdzenie Petersona można by wyrazić następująco: „różnica płac między kobietami a mężczyznami nie jest spowodowana bezpośrednio płcią”. Za pierwszym razem Newman zmienia to twierdzenie w tezę: „to nie ma znaczenia, że kobiety rzadziej niż mężczyźni zajmują wyższe stanowiska”, a za drugim razem: „kobiety powinny się pogodzić z tym, że średnio zarabiają mniej”.

Te przekręcone twierdzenia nie doczekały się nawet krytyki (być może są na tyle nieakceptowalne, że taka krytyka byłaby zbędna). Jednak w obu przypadkach, Peterson dostrzega ten zabieg i zanim jeszcze jego rozmówczyni rozwinie krytykę tych twierdzeń, zastrzega, że nie są to jego słowa i przypomina to, co rzeczywiście powiedział. Mamy więc tutaj do czynienia ze stworzeniem chochoła, który jednak nie został zaatakowany – stąd widać, że w błędzie tym mamy do czynienia z dwoma elementami: przekręceniem wypowiedzianego przez kogoś twierdzenia (to może być wniosek, przesłanka, a nawet cały argument) tak, by łatwiej można było je skrytykować, a następnie podważeniem tego twierdzenia lub argumentu. W przypadku, gdy tylko przekręcono czyjąś wypowiedź bez odrzucenia jej, można mówić o tworzeniu chochoła.

Dlaczego „chochoł”?

Pochodzenia nazwy tego błędu logicznego upatrywać można w… zapasach. Dla wielu osób prowadzenie sporu jest rodzajem walki, zmagania się na argumenty. I choć wielu badaczy argumentacji uważa tę metaforę za bardzo szkodliwą, to nie da się ukryć, że jest ona bardzo rozpowszechniona. Używając tego porównania, można powiedzieć, że znacznie łatwiejsze od obalenia żywego przeciwnika jest przewrócenie słomianej kukły, która tego przeciwnika ma symbolizować. Błąd ten polega właśnie na tym – zamiast próbować obalić argument naszego rozmówcy – a więc dyskutować z myślącym człowiekiem – tworzy się chochoła, tzw. „chłopca do bicia”, czyli przeinaczony argument lub pojedyncze twierdzenie – które następnie poddaje się krytyce. Krytyka ta jest jednak znacznie łatwiejsza, bo chochoł został zbudowany tak, aby łatwo można go było obalić. Rozmówca może zauważyć, że przekręcono jego wypowiedź, natomiast audytorium przyglądające się dyskusji wcale tego zauważyć nie musi. To dodatkowo zwiększa manipulacyjny potencjał tego błędu.

Schemat argumentacyjny

Jak do każdego błędu logicznego musimy także sformułować schemat argumentacyjny, dzięki któremu będzie można rozpoznać oraz udowodnić, że daną fallację popełniono:

A: Twierdzenie/argument X.
B: Wypowiedziane przez A twierdzenie/argument X’ jest nieakceptowalne (gdzie X’ jest łatwiejsze do odrzucenia niż X), ponieważ: P1

Oczywiście, możliwe jest bardziej obszerne uzasadnienie przez odrzucenia X’, lecz może tego uzasadnienia wcale nie trzeba będzie rozwijać – może to być po prostu wskazanie na jawną absurdalność twierdzenia czy argumentu X’.

Mając ten schemat, możemy teraz zbadać ten błąd nieco dokładniej: Dlaczego ten błąd popełniamy? Co sprawia, że jest skuteczny? Jaka jest relacja między XX’? Czy wszystkie chochoły są takie same? Czy to jest zawsze błąd? Jak reagować na chochoły? Jak można się przed nimi zabezpieczyć? Spróbujmy zastanowić się nad tymi pytaniami i przeanalizować je dokładniej.

Powody, dla których „chocholimy” może być wiele: czasem po prostu chcemy się z kimś nie zgodzić (np. kogoś bardzo nie lubimy), czasem żeby dobrze wypaść, wreszcie może po to, by przez obalenie źle sparafrazowanego argumentu stworzyć pozór, że podważyliśmy czyjś argument. Natomiast skuteczność tej fallacji zależy od tego jak bardzo oryginalne twierdzenie jest podobne do stworzonego chochoła – czasem ta nieuczciwa parafraza będzie tak subtelna, że nawet i autor argumentu jej nie zauważy. Od czego to zależy?

Różne są chochoły

O fallacji atakowania chochoła ciekawie pisał Artur Schopenhauer w swojej książeczce Erystyka, czyli sztuka prowadzenia sporów. W pierwszych trzech wybiegach możemy znaleźć różne techniki, które stanowią nieco odmienne chochoły:

Wybieg pierwszy. Rozszerzenie. Wyprowadzić należy twierdzenie przeciwnika z granic naturalnych, traktować, że w znaczeniu najogólniejszym i najobszerniejszym oraz powiększyć je w najmożliwszy sposób. Im twierdzenie ogólniejsze, tym bardziej odkryte dla napaści.

Pierwszy rodzaj przekręcenia czyichś słów (twierdzenia bądź argumentu) polega więc na uogólnieniu: X’ jest wtedy twierdzeniem mocniejszym, opisującym więcej lub w sposób bardziej szczegółowy niż jest to w twierdzeniu X. Oto przykład:

A: Powinniśmy wreszcie uprościć nieco regulacje dot. nabywania i posiadania broni palnej. W tej chwili restrykcje są tak rozbudowane i niejasne, że mało kto rzeczywiście może mieć broń i jej używać – dlatego trzeba wykreślić niektóre przepisy.

B: Czyli mówisz, że powinniśmy znieść wszelkie regulacje dot. zakupu broni? To może od razu dajmy ją dzieciom do zabawy?

W przykładzie widać, że wniosek w argumencie osoby A (zniesienie niektórych przepisów) został znacząco rozszerzony (zniesienie wszystkich regulacji), a następnie podważony – kontrargument został wyrażony w pytaniu, ale z łatwością można go zrekonstruować („jeśli zniesiemy regulacje dot. broni palnej, to dzieci będą miały do niej dostęp, a tego nie chcemy”).

Wybieg drugi. Użyć homonimii [identyczności między nazwami o różnych znaczeniach] w celu rozszerzenia twierdzenia na rzecz, która z wyjątkiem samego wyrazu nie ma nic lub też bardzo mało wspólnego z przedmiotem omawianym, następnie odeprzeć to wspaniale i udać, że się obaliło samo twierdzenie. 

W tym przypadku relacja między XX’ zasadzałaby się na bliskoznaczności lub wieloznaczności zawartej w oryginalnej wypowiedzi. Rozważmy następujący przykład pochodzący od Schopenhauera:

A: Honoru nie można stracić w wyniku bycia obrażonym przez kogoś, lecz tylko w wyniku własnych (haniebnych) działań.

B: Mówisz, że honoru nie można komuś odebrać, a przecież rycerz, którego wyzwano na pojedynek lub spoliczkowano, a który nie zmył tej zniewagi w walce, właśnie w ten sposób swój honor traci!

W tym wypadku mamy do czynienia z wieloznacznością pojęcia honoru – osoba A używa go jako synonimu godności (której rzeczywiście nie można nikomu odebrać), zaś osoba B krytykując to twierdzenie za „honor” przyjmuje „reputację” czy też „dobre imię” – i to w kontekście rycerskim, a więc takim, który regulują złożone kodeksy honorowe. Jest więc to przypadek podobny ekwiwokacji (czyli używania jednego słowa w dwóch znaczeniach w obrębie tej samej wypowiedzi), ale wieloznaczność nie występuje tu w obrębie jednego argumentu, ale jest wykorzystana dopiero w kontrargumencie. 

Wybieg trzeci. Twierdzenie postawione jedynie w stosunku względnym przyjąć ogólnie, absolutnie, lub przynajmniej w zupełnie innym sensie, a następnie w tym właśnie sensie obalić je. 

Kolejnym typem błędu chochoła, byłoby przeinaczenie danego twierdzenia przez całkowite porzucenie warunków, które były obecne w oryginalnej wypowiedzi lub – jak to wyraził Schopenhauer – przyjęcie go w zupełnie innym sensie. Jest więc to forma uogólnienia z wybiegu pierwszego. 

Należy zaznaczyć jednak, że lista ta wcale nie jest kompletna – chochoła można stworzyć w sposób znacznie mniej wysublimowany, choć im bardziej bezczelne to przeinaczenie jest, tym większa szansa na to, że zostanie ono zauważone. Dla takich chochołów, gdzie X oraz X’ nie mają żadnego bezpośredniego związku można by stworzyć jeszcze inny typ chochołów. 

Dodatkowo można zaznaczyć jeszcze inny podział chochołów – czasem przeinaczone zostaje pojedyncze twierdzenie: może to być teza – zarówno jako wniosek argumentu jak i po prostu wygłoszone przekonanie – lub któraś z przesłanek argumentu. Przeinaczony może zostać  również cały argument (np. w taki sposób, że jest jawnie błędny – choćby w taki sposób, że pasuje do schematu jakiegoś błędu logicznego). Można więc tworzyć chochoła z pojedynczego twierdzenia, z całego argumentu lub z którejś z jego składowych, przesłanki lub wniosku.

Czy atakowanie chochoła zawsze jest błędne?

To bardzo uprawnione pytanie – może się bowiem wydawać, że czasem po prostu kogoś źle zrozumieliśmy i krytykujemy twierdzenie inne niż oryginalne, lecz dzieje się to w sposób niezamierzony. W takim przypadku będziemy mieli do czynienia z innym błędem logicznym, który nazywamy ignoratio elenchi (łac. „niezrozumienie tematu”), lecz który możemy też określać jako „chochoł niezamierzony”, bo właśnie to go odróżnia od błędu atakowania chochoła.

W obu jednak przypadkach mamy do czynienia z błędami (niektórzy określają takie zamierzone błędy „sofizmatami”) i w obu przypadkach są to błędy nieformalne, kontekstualne – to znaczy, ich błędność nie polega ani na fałszywości przesłanek, ani na wątpliwej inferencji, ale na kontekście w jakim są sformułowane. Chodzi tu o to, że zarówno użyta w kontrargumencie przesłanka jak i przejście do W’ mogą być zupełnie poprawne, ale nie pozwalają one na odrzucenie oryginalnego twierdzenia lub argumentu.

Jak reagować i jak zapobiegać chochołom?

Ostatnia kwestia dotyczy obrony przed błędami atakowania chochoła oraz zapobieganiu im. Odpowiedź na pierwsze pytanie możemy znaleźć w początkowym przykładzie dyskusji Petersona z Newman. Gdy jego wypowiedź została przekręcona, Peterson wraca do tego, co powiedział i niczym „zdarta płyta” powtarza swoje słowa. Drugą pomocną techniką może być sparafrazowanie oryginalnego twierdzenia lub argumentu innymi słowami tak, by rozmówcy ułatwić właściwie zrozumienie. Wreszcie, trzecim sposobem – szczególnie gdy błąd chochoła wciąż powraca – może być też zwrócenie naszemu interlokutorowi uwagi na to, że uporczywie stara się przekręcić nasze słowa.

Inną kwestią jest profilaktyka – jednym z zabezpieczeń, przed błędem atakowania chochoła, wypracowanym w teorii argumentacji, jest dialektyczna zasada życzliwej interpretacji. Kluczowym elementem tej metody jest średniowieczny postulat, by przed przedstawieniem krytyki jakiegoś stanowiska, najpierw powtórzyć je własnymi słowami i uzyskać potwierdzenie od autora, że zostało właściwie zrozumiane. W ten sposób mamy pewność, że nasz kontrargument będzie wolny od „chocholenia”.


Warto doczytać: 


Jakub Pruś – adiunkt w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Ignatianum w Krakowie. Redaktor czasopisma „Forum Philosophicum” i autor vloga „Logika Codzienna”. Pisze aktualne odcinki Kursu krytycznego myślenia. Zajmuje się teorią argumentacji i logiką pragmatyczną. Miłośnik szachów, zapasów i śpiewania kołysanek.

 

 

Ilustracja: freepik


Prowadzenie portalu filozofuj.eu – finansowanie

Projekt dofinansowany ze środków budżetu państwa, przyznanych przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego ramach Programu „Społeczna Odpowiedzialność Nauki II”.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy