Artykuł Logika Teoria argumentacji

Krzysztof A. Wieczorek: #13. Logika w służbie etyki, czyli argumenty z analogii

Nie wierzysz, że uczynek Anny był zły? To przypomnij sobie, co mówiliśmy o zachowaniu Bogdana, kiedy zrobił coś bardzo podobnego. Trudno, abyśmy teraz oceniali ich inaczej.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2017 nr 5 (17), s. 32–33. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Jak kogoś przekonać, że coś jest dobre lub złe? Jak sprawić, aby osoba, z którą dyskutuję, zgodziła się ze mną, że pewne zachowanie jest niewłaściwe i powinno być potępione lub przeciwnie, że nie ma w nim niczego złego? W takich przypadkach niezwykle pomocne mogą okazać się argumenty z analogii. Gdy chcę na przykład wykazać mojemu rozmówcy, że pewne działanie A jest złe, powinienem poszukać jakiegoś działania B, które A mocno przypomina, a jednocześnie jego negatywna ocena nie budzi wątpliwości. Jeśli mi się to uda, będę mógł powiedzieć: Zobacz, przecież A i B są do siebie bardzo podobne. Jasne jest, że B jest godne potępienia. W ten sam sposób powinieneś zatem potraktować A.

Oczywiście tak samo można przekonywać, że jakieś postępowanie jest słuszne (właściwe, dobre itp.) – należy je w tym celu zestawić z innym zachowaniem, które jest do niego podobne i które jednocześnie oceniamy pozytywnie. Jako przykład niech posłuży tu argument, przy pomocy którego zwolennicy kary śmierci przekonują czasem do swojego stanowiska: Kara śmierci zastosowana wobec mordercy jest niemal tym samym, co zabicie wroga w czasie wojny. Zabicie zagrażającego nam wroga traktujemy jako działanie słuszne. A zatem za słuszne powinniśmy uznać również zgładzenie niebezpiecznego mordercy.

Przedstawiony przypadek nie musi być rzeczywisty

Ciekawe jest, że przytaczane w argumentach z analogii zachowania nie muszą być rzeczywiste. Zdarza się, że ktoś formułuje ocenę pewnego działania, porównując je z zachowaniem czysto hipotetycznym, wymyślonym jedynie na użytek argumentu. Z sytuacją taką spotykamy się w następującym argumencie, mającym na celu przekonanie ludzi do zaprzestania jedzenia mięsa: Na pewno za złe uznalibyśmy, gdyby jakieś pozaziemskie istoty o wyższym od naszego poziomie rozwoju zadawały nam, ludziom, ból i zabijały nas jako swoje pożywienie. Podobnie złem jest zabijanie i zjadanie przez ludzi niżej od nas stojących zwierząt. W argumencie tym rzeczywiste działanie ludzi – zabijanie i zjadanie zwierząt – porównywane jest do zachowania wymyślonych kosmitów, którzy w podobny sposób traktowaliby ludzi.

Podczas dyskusji na temat dopuszczalności aborcji przytaczany jest czasem argument sformułowany przez amerykańską filozofkę J.J. Thomson. Autorka ta wymyśliła historię, która jej zdaniem ma dowodzić tego, że usunięcie przez kobietę niechcianej ciąży nie powinno być potępiane. Opowieść ta w skrócie przedstawia się następująco: wyobraź sobie, że budzisz się nagle w szpitalnym łóżku, podłączony przy pomocy medycznej aparatury do innej osoby – jak się okazuje, słynnego skrzypka. Skrzypek ten jest bardzo chory – aby mógł przeżyć, musi być mu stale dostarczana krew o szczególnych właściwościach – takich, które tylko ty posiadasz. Dlatego właśnie wielbiciele talentu muzyka porwali cię i nieprzytomnego, wbrew twojej woli, podłączyli do chorego. Lekarze pocieszają cię, że nie będzie to jednak trwało wiecznie. Kuracja skrzypka zajmie dziewięć miesięcy – po tym czasie muzyk wyzdrowieje i nie będzie już potrzebował twojej krwi. Czy w takiej sytuacji masz obowiązek zgodzić się na podtrzymywanie życia innej osoby? Zdaniem Thomson nikt nie powinien mieć ci za złe, jeśli odmówisz. Podobnie, konkluduje Thomson, kobieta, która zaszła w niechcianą ciążę, nie ma obowiązku utrzymywać przez dziewięć miesięcy życia zależnego od niej dziecka.

Kiedy analogia jest dobra?

Wartość argumentów z analogii zależy przede wszystkim od tego, czy wymienione w nich przypadki są faktycznie do siebie podobne. Jeśli nie potrafimy znaleźć między nimi istotnych różnic, a jednocześnie jeden z nich oceniamy w określony sposób, to chcąc zachować się konsekwentnie, nie mamy innego wyjścia – drugi przypadek powinniśmy potraktować tak samo. Jeśli jednak opisane w argumencie sytuacje czy zachowania w jakiś istotny sposób różnią się od siebie, to oczywiście nie musimy oceniać ich podobnie. Konkluzję argumentu możemy w takim przypadku odrzucić jako niedostatecznie uzasadnioną. W taki właśnie sposób wielu komentatorów krytykuje na przykład argument J.J. Thomson – zauważają oni, że pomiędzy sytuacją ciężarnej kobiety, a tą, w której znajduje się osoba zmuszona do ratowania życia skrzypka, zachodzą zasadnicze różnice.

Ewentualną słabość argumentu z analogii można spróbować wykazać też w inny jeszcze sposób – wymyślając własny argument tego samego typu, który prowadzi jednak do wniosku odwrotnego niż ten, który wyprowadził autor oryginalnego argumentu. Załóżmy, że ktoś przedstawia argument o formie: A jest podobne do B. A oceniamy jako dobre. Tak więc i B powinniśmy uznać za dobre. Jeśli nie zgadzamy się z taką konkluzją, możemy spróbować poszukać przypadku C, który pozwoli nam powiedzieć: Ależ nie! Przecież A jest bardziej podobne do C, które oceniamy jako złe. Zatem również A powinniśmy ocenić jako złe. Przykładowo, na przytoczony na początku artykułu argument za karą śmierci ktoś może odpowiedzieć: Kara śmierci bardziej niż zastrzelenie wroga podczas bitwy przypomina zabicie pojmanego jeńca. A to ostatnie uznajemy przecież za przestępstwo!

W podobny sposób można tworzyć kontrargumenty w odpowiedzi na argument J.J. Thomson. Niektórzy autorzy wymyślają historie, których bohater – podobnie jak nieszczęśnik porwany przez fanów słynnego skrzypka – znajduje się w sytuacji, którą można porównać do sytuacji ciężarnej kobiety. Historie te jednak pomyślane są tak, że większości ludzi słuszne wydaje się, aby ich główny bohater poświęcił się i przez dziewięć miesięcy pomagał w utrzymywaniu życia innej osoby.

Analogie dają do myślenia

Doświadczenie pokazuje, że rzadko udaje się zbudować doskonały, niemożliwy do podważenia argument z analogii, którego konkluzja stwierdzałaby ostatecznie, że coś jest dobre lub złe. Mimo to na pewno warto takie argumenty wymyślać i przedstawiać w czasie dyskusji. Bowiem jeśli nawet nie pozwalają one ostatecznie rozstrzygnąć sporu, w kontekście którego się pojawiają, to często rzucają nań nowe światło, dostarczając jednocześnie jego uczestnikom i słuchaczom ciekawego materiału do przemyśleń. Pozwalają spojrzeć na dany problem z innej strony, pomyśleć o nim w sposób, który nigdy wcześniej nie przyszedł nikomu do głowy.


Krzysztof A. Wieczorek – adiunkt w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Śląskiego. Interesuje go przede wszystkim tzw. logika nieformalna, teoria argumentacji i perswazji, związki między logiką a psychologią. Prywatnie jest miłośnikiem zwierząt (ale tylko żywych, nie na talerzu). Amatorsko uprawia biegi długodystansowe.

 

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: © okalinichenko

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy