Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2024 nr 2 (56), s. 30–31. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.
W poprzednim odcinku tego cyklu przedstawiłem zarys stworzonej przez Herberta Paula Grice’a teorii implikatur. Przypomnijmy, że zgodnie z tą koncepcją, kierując do kogoś swoje słowa, podejmujemy z rozmówcą lub słuchaczem rodzaj współpracy, która, aby była efektywna, wymaga przestrzegania pewnych reguł. Reguły te sformułował Grice w postaci czterech tzw. maksym konwersacyjnych, które można streścić następująco. Maksyma jakości: mów to, co uważasz za prawdę. Maksyma ilości: mów nie za mało i nie za dużo. Maksyma relewancji: mów na temat. Maksyma sposobu: bądź zrozumiała(-ły).
Założenie, że osoba wygłaszająca swoją wypowiedź przestrzega owych maksym, jest źródłem odczytywania tzw. implikatur – treści niewyrażonych w tej wypowiedzi wprost, ale jednak wyraźnie przez nią sugerowanych. Wykrywanie implikatur może odbywać się na dwa sposoby. Pierwszy z nich przedstawię poniżej, natomiast drugi opiszę za dwa miesiące, w kolejnym odcinku tego cyklu.
Implikatury związane z maksymą ilości
Wyobraźmy sobie następujący dialog:
A: Słyszałam, że Filip miał wypadek na rowerze. Czy coś mu się stało?
B: Ma rozbity łokieć.
Czy z odpowiedzi udzielonej przez B możemy wywnioskować coś więcej niż to, co jest zawarte w jej literalnym znaczeniu? Zapewne większość osób, które by taką odpowiedź usłyszało, uznałoby (być może nie zdając sobie z tego świadomie sprawy), że rozbity łokieć jest jedynym, lub przynajmniej najdotkliwszym, uszczerbkiem na zdrowiu, jaki Filip odniósł w wyniku wypadku. Na jakiej podstawie wyciągamy jednak taki wniosek? Przecież zdanie „Filip ma rozbity łokieć” byłoby prawdziwe również wtedy, gdyby Filip oprócz kontuzji łokcia jeszcze dodatkowo złamał sobie nogę i doznał wstrząśnienia mózgu. Przyjmujemy jednak, że tak się nie stało, gdyż w takim przypadku udzielona przez B odpowiedź pogwałciłaby maksymę ilości, która nakazuje, aby nie ukrywać przed rozmówcą znanych mówiącemu istotnych faktów. Stwierdzenie, że oprócz rozbitego łokcia Filip nie odniósł większych obrażeń, jest więc implikaturą wyciągniętą z wypowiedzi B dzięki założeniu, że B przestrzega maksymy ilości.
Nietrudno zauważyć, że podobnych implikatur wyprowadzamy na co dzień bardzo wiele. Na przykład, widząc na drzwiach gabinetu tabliczkę z informacją, że „doktor Marczuk ma dyżury w poniedziałki i środy”, natychmiast domyślamy się, iż dr Marczuk nie ma dyżurów w żadne inne dni tygodnia, choć przecież literalnie nie zostało to napisane. Gdyby było inaczej (np. dyżury doktora odbywałyby się codziennie), to autor wywieszki, choć literalnie napisałby prawdę, to poprzez pominięcie ważnych faktów złamałby maksymę ilości. Ponieważ jednak, zgodnie z teorią Grice’a, spodziewamy się, że przestrzega on wszystkich maksym konwersacyjnych, mamy prawo do wyprowadzenia implikatury, że poniedziałki i środy są jedynymi dniami, w których można doktora zastać w gabinecie.
Również w związku z maksymą ilości, choć w nieco inny sposób, powstała implikatura w przykładzie przytoczonym w poprzednim odcinku tego cyklu. Mieliśmy tam do czynienia z wiadomością przesłaną rodzicom przez przebywające na letnim obozie dziecko. W wiadomości tej, oprócz opisu tego, jak dziecko spędziło dzień, znalazła się również informacja, że „pan wychowawca przez cały dzień był trzeźwy”. Dlaczego rodzice, czytając te słowa, mogą wyprowadzić z nich implikaturę, iż wychowawca wcześniej nie zawsze znajdował się w opisanym przez dziecko stanie? Otóż maksyma ilości zobowiązuje nas nie tylko do przytaczania w wypowiedzi wszystkich ważnych faktów, ale również do tego, aby nie zasypywać rozmówcy informacjami nieistotnymi, znanymi i dla wszystkich oczywistymi. Na tej podstawie rodzice mogą (a nawet powinni) przyjąć, że to, o czym pisze dziecko, nie jest zdarzeniem codziennym. Gdyby wychowawca był trzeźwy zawsze, to informowanie, że znajdował się w takim stanie w pewnym konkretnym dniu, stanowiłoby naruszenie maksymy ilości.
Implikatury związane z innymi maksymami
Zastanówmy się teraz, czego możemy się domyślić, gdy słyszymy zdanie: „Maciek poszedł do żabki i kupił dwa piwa”. Zapewne wielu czytelników od razu zauważy, że dzięki założeniu o przestrzeganiu przez autora tych słów maksymy ilości możemy wywnioskować, iż piwa były jedynymi (a przynajmniej najważniejszymi) produktami zakupionymi przez Maćka. Nie jest to jednak jedyna implikatura, jaką możemy z tej wypowiedzi wyprowadzić. Drugą ukrytą w tym zdaniu sugestię możemy odczytać dzięki maksymie relewancji, która nakazuje m.in., aby elementy wypowiedzi były ze sobą powiązane tematycznie. Jeśli więc osoba mówiąca „Maciek poszedł do żabki i kupił dwa piwa” przestrzega tej maksymy, to możemy śmiało przyjąć, że Maciek kupił piwo w żabce, a nie w jakimś innym sklepie. Gdyby było inaczej – np. Maciek kupił piwo w delikatesach, a do żabki poszedł po chipsy, to rozważane zdanie byłoby wprawdzie literalnie prawdziwe, ale jego wypowiedzenie wiązałoby się ze złamaniem maksymy relewancji. W podobny sposób odczytujemy implikaturę w sytuacji, którą opisałem w poprzednim odcinku tego cyklu. Do sali konferencyjnej wpada zdyszany kolega i od progu woła: „Przepraszam za spóźnienie. Przy wjeździe do centrum był dziś straszny wypadek”. Słysząc te słowa, natychmiast wyprowadzamy z nich wniosek, że to właśnie wypadek i zapewne spowodowane przez niego korki były przyczyną spóźnienia. Możemy to uczynić, ponieważ gdyby sprawy miały się inaczej – np. spóźnienie było spowodowane zaspaniem i nie miało nic wspólnego ze wspomnianym wypadkiem, to wypowiedź naszego kolegi pogwałciłaby maksymę relewancji.
Na koniec rozważmy wypowiedź: „Karolina wyszła za mąż i urodziła dziecko”. Ze zdania tego, na podobnej zasadzie co w poprzednich przykładach, dzięki założeniu o przestrzeganiu przez jego autora maksymy relewancji, możemy wyprowadzić implikaturę, iż ojcem dziecka Karoliny jest jej mąż, pomimo że literalnie nie zostało to stwierdzone. To jednak nie wszystko! Inną ukrytą w tej wypowiedzi sugestią jest to, że opisane w niej wydarzenia zaszły w takiej właśnie kolejności, w jakiej zostały przedstawione: najpierw miał miejsce ślub Karoliny, a dopiero później nastąpiło urodzenie dziecka. Tę implikaturę odczytujemy, ponieważ spodziewamy się, że autor słów: „Karolina wyszła za mąż i urodziła dziecko” przestrzega maksymy sposobu, a więc buduje swoją wypowiedź tak, aby była ona możliwie jasna i łatwa do interpretacji. Wymienienie wydarzeń w innej kolejności, niż one zaszły, choć nie miałoby wpływu na wartość logiczną zdania (z punktu widzenia logiki formalnej zdanie o formie „p i q” jest równoważne zdaniu „q i p”), to jednak niewątpliwie utrudniłoby odbiorcy wypowiedzi jej prawidłowe zrozumienie.
Warto doczytać:
- H. P. Grice, Logika a konwersacja, [w:] Język w świetle nauki, B. Stanosz (red.), Warszawa 1980, s. 91–114.
- S. C. Levinson, Pragmatyka, tłum. T. Ciecierski, K. Stachowicz Warszawa 2010, rozdział III: Implikatura konwersacyjna.
Krzysztof A. Wieczorek – prof. uczelni w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Śląskiego. Interesuje go przede wszystkim tzw. logika nieformalna, teoria argumentacji i perswazji, związki między logiką a psychologią. Prywatnie jest miłośnikiem zwierząt (ale tylko żywych, nie na talerzu). Amatorsko uprawia biegi długodystansowe.
Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.
< Powrót do spisu treści numeru.
Ilustracja: Agnieszka Zaniewska
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.
… Czyli /jakby/ stara jak świat!?…
Istota języka i metajęzyka… metafory, symbole, porównania… epitety… etc.
Metafizyka!
AD 2025