Artykuł

Krzysztof A.Wieczorek: #20. Nieważne, co kto powiedział; ważne, co chciał przekazać. Eksploatacja maksym konwersacyjnych

Narzędzia filozofa: kurs logiki — #20. Nieważne, co kto powiedział; ważne co chciałeś przekazać. Eksploatacja maksym konwersacyjnych — Tekst: Krzysztof A. Wieczorek; Grafika: Paulina Belcarz
Co zrobić w sytuacji, gdy słyszymy wypowiedź jawnie fałszywą albo kompletnie nie na temat, a jednocześnie jesteśmy przekonani, że nasz rozmówca nie chce nas oszukać czy też w inny sposób wyprowadzić w pole? Zdaniem Herberta Paula Grice’a powinniśmy wtedy odłożyć na bok literalne znaczenie usłyszanej wypowiedzi i poszukać w niej „drugiego dna”.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2024 nr 3 (57), s. 28–29. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Z dwóch poprzednich odcinków tego cyklu wiemy, że zdaniem brytyjskiego filozofa Herberta Paula Grice’a, przystępując do ­rozmowy z kimś, zgadzamy się na rozpoczęcie z tą osobą pewnego rodzaju współpracy (tzw. zasada współpracy), która wymaga przestrzegania czterech maksym konwersacyjnych. Maksymy te, przypomnijmy, w skrócie przedstawiają się następująco. Maksyma jakości: mów to, co uważasz za prawdę. Maksyma ilości: mów nie za mało i nie za dużo. Maksyma relewancji: mów na temat. Maksyma sposobu: bądź zrozumiała(-ły) Założenie, że autor kierowanej do nas wypowiedzi przestrzega powyższych zasad, pozwala na wykrywanie tzw. implikatur konwersacyjnych – treści niewyrażonych w wypowiedzi wprost, ale jednak wyraźnie przez nią sugerowanych.

Opisany dwa miesiące temu mechanizm odczytywania implikatur możemy streścić tak: „Osoba X powiedziała A. Prawdą zatem musi być B, ponieważ gdyby było inaczej, to osoba X złamałaby którąś z maksym konwersacyjnych (a mam prawo zakładać, że ich nie łamie)”. W ten sposób np. z wypowiedzi „Anna wzięła kredyt i założyła firmę” możemy wywnioskować (wyciągnąć implikaturę), że opisane wydarzenia miały miejsce w takiej właśnie kolejności, w jakiej zostały przedstawione, i że założenie firmy wiązało się z wykorzystaniem pieniędzy z pożyczki. Gdyby bowiem było inaczej (np. Anna najpierw założyła firmę, a potem wzięła kredyt na remont mieszkania), to rozważana wypowiedź byłaby literalnie prawdziwa, ale jej autor ewidentnie złamałby maksymy sposobu i relewancji. Z kolei gdy student na pytanie: „Jak tam sesja?”, odpowiada: „Mam poprawkę z logiki”, możemy z jego słów wyprowadzić wniosek (implikaturę), że nie ma on innych poprawek – gdyby bowiem było inaczej, to student, choć powiedziałby prawdę, naruszyłby jednak maksymę ilości – jego odpowiedź nie zawierałaby wszystkich istotnych informacji.

A co, jeśli ktoś jednak łamie maksymy?

Odczytywanie implikatur nie zawsze odbywa się w opisany powyżej sposób. Wyobraźmy sobie następujący dialog:

Jan: Teheran leży w Turcji, prawda?

Anna: Tak, a Warszawa w Armenii.

Nietrudno zauważyć, że Anna w sposób oczywisty złamała przynajmniej dwie maksymy konwersacyjne – jakości i relewancji. Jej odpowiedź jest bowiem jawnie fałszywa i zupełnie nie na temat. Co w takiej sytuacji powinien zrobić Jan, który zadał pytanie? Zapewne większość z nas, będąc na jego miejscu, przeprowadziłaby (niekoniecznie do końca świadomie) mniej więcej takie rozumowanie: „Odpowiedź Anny na pierwszy rzut oka nie ma sensu. Spytałem ją o Teheran, a ona mówi o Warszawie. W dodatku powiedziała oczywistą nieprawdę. Jednocześnie jednak nie podejrzewam Anny o to, aby zamierzała mnie w ten sposób oszukać. Gdyby chciała to uczynić, zrobiłaby to zapewne w bardziej wyrafinowany sposób. Powinienem zatem spróbować zinterpretować usłyszaną odpowiedź tak, aby miała ona sens. Wydaje mi się, że Anna, odpowiadając w taki sposób, w rzeczywistości chciała przekazać mi informację, iż podobnie jak fałszem jest to, że Warszawa leży w Armenii, tak samo fałszem jest, że Teheran znajduje się w Turcji”.

Powyższe rozumowanie możemy przedstawić następująco, posługując się terminologią teorii implikatur: „Osoba X, odpowiadając na zadane jej pytanie, ostentacyjnie złamała dwie maksymy konwersacyjne – jakości i relewancji. Jednocześnie nie mamy podstaw sądzić, aby występowała ona przeciw naczelnej zasadzie kooperacji, która nakazuje współpracować z rozmówcą. W takim razie powinniśmy odpowiedź osoby X zinterpretować tak, aby maksymy, które wydają się przez nią pogwałcone, jednak złamane nie zostały (czyli aby była to wypowiedź prawdziwa i na temat). Interpretacja taka stanowi implikaturę, którą możemy z wypowiedzi wyprowadzić i którą powinniśmy uznać za to, co X faktycznie chciał przekazać swojemu rozmówcy”.

Eksploatacja maksym konwersacyjnych

Opisane w poprzednich akapitach rozumowanie, które pozwoliło ze zdania „Warszawa leży w Armenii” wywnioskować, że „Teheran nie leży w Turcji”, określane jest w teorii implikatur mianem eksploatacji maksym konwersacyjnych. Eksploatacja taka ma miejsce zawsze wtedy, gdy ktoś w sposób jawny łamie którąś z maksym konwersacyjnych, a jednocześnie nic nie wskazuje na to, aby osoba ta nie chciała stosować się do naczelnej zasady współpracy. W takiej sytuacji musimy uznać, że złamanie maksymy było tylko pozorne i poszukać takiej interpretacji wypowiedzi, przy której maksyma pozostałaby nienaruszona. Ostentacyjne złamanie maksymy traktujemy jako wysłany przez nadawcę wypowiedzi sygnał: nie skupiaj się na tym, co literalnie powiedziałem; spróbuj z moich słów wywnioskować to, co faktycznie chciałem ci przekazać.

W wielu przypadkach eksploatacji maksym dokonujemy spontanicznie, nie zdając sobie z tego sprawy. Przykładem eksploatacji maksymy jakości, z jakim często się spotykamy, jest właściwe odczytywanie wypowiedzi ironicznych. Załóżmy, że ktoś stwierdza: „Karol to prawdziwy przyjaciel Pawła! Najpierw oszukał go na 200 tysięcy, a teraz uwiódł jego żonę”. Nietrudno zauważyć, że oba te zdania się wykluczają – przynajmniej jedno z nich musi być fałszywe. Jeśli chcemy więc zachować założenie, że nadawca takiej wypowiedzi, wbrew pozorom, przestrzega maksymy jakości (czyli jednak mówi prawdę), to musimy przyjąć, że w rzeczywistości chciał on nam przekazać, iż „Karol nie jest prawdziwym przyjacielem Pawła”.

Spójrzmy teraz na następujący dialog:

Jan: Gdzie jest Maciek?

Piotr: Widziałem bordową toyotę pod domem Ani.

Piotr ewidentnie złamał tu maksymę relewancji – jego odpowiedź, rozumiana literalnie, jest kompletnie nie na temat. Zapewne jednak Jan natychmiast wywnioskuje z niej, że tak naprawdę Piotr chciał mu w ten sposób przekazać informację, że Maciek (jak można się domyślić, właściciel bordowego samochodu) jest u Ani.

Na koniec zastanówmy się, jaką implikaturę możemy wyprowadzić w sytuacji, gdy ktoś zapytany o wrażenia z koncertu odpowiada: „Cóż, orkiestra zagrała szereg dźwięków odpowiadających zapisowi nutowemu V symfonii”. Słysząc takie zdanie, zapewne zaczniemy się zastanawiać, dlaczego wypowiadająca je osoba wyraziła się w tak dziwny i niejasny sposób (a więc złamała maksymę sposobu). Nasuwająca się odpowiedź jest taka, że koncert nie był zbyt udany, a nasz rozmówca z jakichś względów nie chce tego powiedzieć wprost.


Krzysztof A.Wieczorek – prof. uczelni w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Śląskiego. Interesuje go przede wszystkim tzw. logika nieformalna, teoria argumentacji i perswazji, związki między logiką a psychologią. Prywatnie jest miłośnikiem zwierząt (ale tylko żywych, nie na talerzu). Amatorsko uprawia biegi długodystansowe.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku  PDF.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Paulina Belcarz


Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Sklep

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy