Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2023 nr 2 (50), s. 6–8. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.
W najbardziej podstawowym, słownikowym znaczeniu autentyczność to tyle co oryginalność, prawdziwość autorstwa lub datowania dzieła albo dokumentu, pochodzenie od tego autora, któremu dzieło jest przypisywane. Pojęcie autentyczności odnosi się zatem w pierwszej kolejności do dzieł sztuki oraz dokumentów i w tym znaczeniu stanowi problem raczej historyków i prawników niż filozofów. My tymczasem mamy się zająć autentycznością rozumianą jako wyzwanie (zadanie) dla człowieka. W tym znaczeniu autentyczność jest problemem w pełni filozoficznym. Postaramy się rozważyć, czym jest tego rodzaju autentyczność i jakie są źródła tego ideału.
Nieautentyczność jako punkt wyjścia
Zauważmy na wstępie, że autentyczność nie jest czymś, co od razu rzucałoby się w oczy. Nie wołamy na każdym kroku: Ależ ona jest autentyczna! Na co dzień uderzają nas raczej przykłady braku autentyczności: nieszczery wyraz czyjejś twarzy, nieskoordynowane ruchy, niedopasowana do sytuacji intonacja głosu, niefortunna mimika, sztuczna poza, pretensjonalne maniery, rozmaite formy niezręczności, ostentacji, egzaltacji itp. Za nieautentyczne uznajemy te zachowania i wypowiedzi, które wprowadzają nieprzyjemny dysonans w relacjach międzyludzkich. Tu dochodzimy do ważnej konstatacji – człowiek przebywający w samotności (wykonujący pracę w ogrodzie lub spacerujący z psem) nie podlega ocenie pod względem autentyczności (podobnie jak nie podlega ocenie pod względem prawdomówności ani uprzejmości). Nieautentycznym nazwiemy takie zachowanie, które obliczone było na zrobienie na nas dobrego wrażenia, lecz chybiło celu. Problem braku autentyczności powstaje zatem w sferze relacji między ludźmi, którzy się nie znają lub znają bardzo słabo (anonimowość nowoczesnych społeczeństw) i dlatego (1) muszą się jakoś przed innymi zaprezentować oraz (2) muszą cudzą autoprezentację umieć ocenić.
Człowiek, którego nieautentyczność (obłuda, dwulicowość, hipokryzja, snobizm, oszustwo) została zdemaskowana, okrywa się wstydem, kompromituje się. Próbował grać rolę kogoś, kim nie jest, był przy tym niezręczny i przez to uświadomił nagle wszystkim, że w ogóle toczyła się tu jakaś gra. Świadkowie nie tyle odczuwają satysfakcję z faktu, że nie dali się zwieść (wykazali się bystrością, nie byli naiwni), ile czują się zażenowani jego zachowaniem, zakłopotani gafą, nietaktem, uchybieniem, faux pas. Na to poczucie dyskomfortu składa się również nie w pełni uświadamiane zaniepokojenie, że tak jak ja zdemaskowałam czyjąś grę, tak ktoś może zdemaskować moją, a przecież w życiu społecznym nikt nie jest absolutnie szczery i prawdomówny.
Ideał autentyczności
Od gaf towarzyskich do ideału życia autentycznego prowadzi jeszcze daleka droga, ale wydaje się, że zrobiliśmy już na niej pierwszy krok. Potraktujmy zatem różne przypadki braku autentyczności, które przypominamy sobie z naszych relacji z innymi, jako tło, na którym spróbujemy ukazać autentyczność jako pewien wzorzec.
Autentyczność polegałaby na umiejętności takiego zachowania, które odbierane będzie jako naturalne, niewymuszone, szczere, spontaniczne, wynikające z wewnętrznego przekonania, płynące z serca. Autentyczne lub nieautentyczne mogą być czyjeś zachowania, uczucia, przekonania, wypowiedzi, postawy, postępowanie, sam człowiek oraz całe jego życie.
Człowiek autentyczny stroni od ostentacji i popisywania się, potrafi jednak czasami głośno wyrazić swój sprzeciw i złamać obowiązujące konwencje w imię wartości i zasad, które uznaje za ważniejsze – bywa nonkonformistą i buntownikiem. Jego sprzeciw może być zaskakujący, nawet bulwersujący, jest jednak szczery i świadomy, nie zaś spowodowany dziecinnym kaprysem lub brakiem ogłady. Śmiałość i bezkompromisowość człowieka autentycznego są w stanie zmusić innych do zastanowienia się nad niewidzialnym układem wiążących nas konwencji (obyczajowych, towarzyskich, artystycznych), a nawet nad szeroko rozumianymi problemami społecznymi i moralnymi.
Dwa sposoby rozumienia autentyczności
Do problemu autentyczności można podejść na dwa sposoby. Pierwszy uznaje autentyczność za kwestię gry, aktorstwa, sposobu autoprezentacji, wyrażania siebie; drugi pojmuje ją jako przejaw indywidualnej tożsamości, wiąże ją z osobowym „ja”, które uwewnętrzniło określone zasady i normy, a teraz je głosi oraz się do nich stosuje. Autentyczność w drugim rozumieniu polegałaby na życiu zgodnym z własną „prawdą wewnętrzną”. Pierwsze rozumienie (zatrzymujące się na powierzchni zjawisk, choć wcale przez to nie powierzchowne) nie wyklucza drugiego (zakładającego istnienie głębi ludzkiej osobowości), natomiast warto zauważyć, że te dwa sposoby bycia autentycznym nie muszą iść ze sobą w parze – świetny aktor może być oszustem, a najszczerszy człowiek może być fatalnym aktorem. Autentyczność w pierwszym rozumieniu ma charakter estetyczny i jest związana z takimi przymiotami jak: wdzięk, styl, takt, czar, wyczucie, oryginalność, nowatorstwo (kreacja artystyczna). Etyka wydaje się czymś wtórnym dla realizacji tak rozumianego ideału – przypominamy sobie o niej dopiero wówczas, gdy odkrywamy, że zostaliśmy przez kogoś oszukani. Można powiedzieć, że etyka autentyczności jest tu w pierwszej kolejności etyką smaku, etyką estetyczną, jak twierdzą Richard Rorty czy Richard Shusterman.
Myśliciele głoszący pochwałę autentyczności – Søren Kierkegaard, Martin Heidegger i Jean-Paul Sartre (zob. na s. 12–14 tego numeru), Abraham Maslow, Rorty – sporo miejsca poświęcili krytyce życia nieautentycznego. Było ono przez nich charakteryzowane jako puste, pozbawione sensu i nadziei, błahe, banalne, pospolite (tyrania „Się” – Heidegger), bezosobowe, bezrefleksyjne, tchórzliwe, mało twórcze (odtwarzanie roli w napisanym już scenariuszu – Rorty), konformistyczne, oportunistyczne, poddane obcemu kierownictwu, podporządkowane opinii innych (życie w oczach innych – Blaise Pascal). Przeciwstawiali mu życie autentyczne, poświęcone odkrywaniu prawdy o sobie lub/i stwarzaniu siebie wbrew ujednolicającym wpływom otoczenia – bycie projektem (Sartre), autokreację (Rorty), samorealizację, samoaktualizację (Maslow, Carl R. Rogers), spełnianie swego powołania, realizowanie swego potencjału, zmierzanie do pełni życia (pełni egzystencji). Niektórzy uważali autentyczność za warunek życia moralnego i rozwoju duchowego, ponieważ określa ona najgłębszy, indywidualny, niepowtarzalny wymiar ludzkiej osobowości, polega na świadomości własnej wyjątkowości, braniu odpowiedzialności za siebie, odwadze mierzenia się z losem i duchowej głębi.
Źródła ideału autentyczności
Źródeł ideału autentyczności można doszukiwać się u filozofów starożytnych takich jak Sokrates, Platon, Epikur i Seneka (poznawanie siebie, odkrywanie prawdy w sobie, troska o własną duszę). Drogę do pojęcia autentyczności torował przez całe średniowiecze rozwój pojęcia osoby – od „indywidualnej substancji natury rozumnej” (Boecjusz) do „niekomunikowalnej egzystencji natury intelektualnej” (Jan Duns Szkot).
Za najważniejszych orędowników i propagatorów ideału autentyczności uchodzą tacy filozofowie nowożytni jak: Jean-Jacques Rousseau – zalecający podążanie za własnym głosem wewnętrznym, bazowanie na moralnym kontakcie ze sobą; Johann G. Herder – przekonujący, że każdy z nas istnieje na swój własny niepowtarzalny sposób i jeżeli sprzeniewierzy się sobie, przegapi sens swojego życia; Johann G. Fichte – owładnięty ideą wolnego podmiotu – oraz inni filozofowie okresu romantyzmu. Ideał autentyczności, pojmowany zarówno w znaczeniu kreatywnego sposobu wyrażania siebie, jak i w znaczeniu przejawu indywidualnej tożsamości, również współcześnie znajduje szerokie grono piewców.
Warto doczytać
- R. Rorty, Przygodność, ironia i solidarność, tłum. W. J. Popowski, Warszawa 1996.
- C. R. Rogers, O stawaniu się osobą, tłum. M. Karpiński, Poznań 2002.
- R. Shusterman, Estetyka pragmatyczna, tłum. A. Chmielewski, Wrocław 1998.
- C. Taylor, Etyka autentyczności, tłum. A. Pawelec, Kraków 1996.
Magdalena Żardecka – pracuje w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Rzeszowskiego; zajmuje się filozofią współczesną; ostatnio opublikowała pracę Pamięć i zapomnienie. Filozoficzny dyskurs o sile i słabości pamięci indywidualnej i zbiorowej (Rzeszów 2020); w wolnych chwilach lubi obejrzeć dobry film i posłuchać muzyki klasycznej.
Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.
< Powrót do spisu treści numeru.
Ilustracja: Małgorzata Uglik
Skomentuj