Artykuł Filozofia w filmie

Małgorzata Szostak: Revolutionary Road

kadr z filmu Revolutionary Road
– Więc od czego uciekacie? – pyta Wheelerów John, szalony syn stereotypowej amerykańskiej sąsiadki, który niedawno wyszedł ze szpitala psychiatrycznego. – Nie uciekamy – odpowiada Frank. – To co jest w Paryżu? – Inne życie – mówi April. – Może uciekamy – stwierdza Frank. – Uciekamy od beznadziejnej pustki tutejszego życia. – Beznadziejnej pustki? – John się zatrzymuje. – […] Wielu ludzi dostrzega pustkę, ale trzeba mieć prawdziwe jaja, żeby dostrzec beznadziejność.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2019 nr 5 (29), s. 52–53. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


No właśnie. Trzeba mieć prawdziwe jaja, by ją dostrzec. Po obejrzeniu filmu Revolutionary Road (w polskim tłumaczeniu Droga do szczęścia) pewne pytanie swą donośnością przygłuszało całą resztę: jak silną pozycję na drabinie wartości ma posiadanie jaj?

Powinnam wyjaśnić, co przez takie określenie rozumiem i jak jest ono rozumiane w filmie. Zrobię to, ale najpierw chciałabym przedstawić wam Wheelerów – wspaniałą realizację amerykańskiej wizji miłości. Są wyjątkowi, zarówno dla siebie, jak i dla innych. Poznajemy ich jednak, gdy dochodzi do przesilenia, gdy klapki spadają im z oczu. April chciała być aktorką. Frank chciał doświadczać życia. Oboje jednak wylądowali na przedmieściach Connecticut w uroczym domu z równo skoszonym trawnikiem z dwójką dzieci, realizując schematy życia, którego nienawidzili. April prowadzi dom, próbuje grać na scenie, jednak okazuje się, że nie ma do tego talentu. Frank zaś chodzi do nudnej pracy w biurze, utrzymuje rodzinę, stresy dnia codziennego odreagowując z sekretarką. Typowe życie klasy średniej. Klatka. Zwykle ludzie się do niej przyzwyczajają, potem nawet nie wyobrażają sobie poza nią życia. Nie Wheelerowie. Oni w końcu pragną się z niej wyzwolić, wyjechać z dziećmi i rozpocząć życie w miejscu magicznym – w Paryżu. Rzucają wyzwanie życiu, by ratować siebie oraz swoją miłość.

Przytoczona wyżej rozmowa odbywa się pomiędzy April i Frankiem a chorym na umyśle Johnem, będącym już po kilkudziesięciu elektrowstrząsach zaserwowanych mu przez społeczeństwo. Jest dziwny. Nie przestrzega żadnych reguł życia towarzyskiego, jest agresywny i wulgarny. Ale prawdziwy – w ten sposób zdobywa sympatię nie tylko Wheelerów, ale i naszą. Współczujemy mu, ale i traktujemy jak wyrocz­nię. To, co powie, jest nazwaniem rzeczy po imieniu. Wydaje się wręcz reżyserskim komentarzem do kolejnych wypadków i zmian zachodzących w relacji Wheelerów. Tylko czy faktycznie nim jest?

Dalej robi się ciekawiej. Frank nagle zostaje doceniony w pracy: otrzymuje wspaniałą ofertę i obietnicę znacznie większych zarobków. Ma szansę zostać kimś, pójść dalej niż jego ojciec, który niczego w życiu nie osiągnął. Perspektywa jest na tyle kusząca, że wreszcie jej ulega – a decyzję pomaga mu podjąć fakt, że April zaszła w kolejną ciążę. A April? Jest zdeterminowana, by wyjechać. Frank miał w Paryżu dowiedzieć się, czego tak naprawdę pragnie, a nie zarabiać pieniądze w pracy, której nie znosi. April nienawidzi szarej codzienności, gardzi sobą i Frankiem za to, że weszli w tę społeczną iluzję, gotowy przepis na rodzinne życie. Bo życie miało coś znaczyć. Gdy April zachodzi w ciążę, chce ją usunąć. Jak mówi, do 12 tygodnia jest to bezpieczne. Dla niej dzieci zmieniają wszystko. To ich przyjście na świat zamknęło ją i Franka w schemacie. Kosztowało zbyt wiele.

Wydaje mi się jednak, że jej myślenie porusza się w obrębie tych właśnie schematów, których tak nienawidzi – szuka wyjścia, odwołując się do kategorii obowiązujących w społeczeństwie, do powszechnie przyjmowanej opozycji rodzina–wolność. I nie wychodzi poza ten schemat. Mówi, że pierwsze dziecko było przypadkiem, drugie miało udowodnić, że pierwsze nie było pomyłką. Gdy zachodzi w trzecią ciążę, myśli tylko o jej usunięciu. Dla Franka to szaleństwo. Czy przemawia przez niego miłość do dzieci? Tak, ale domyślamy się, że są one też pretekstem, za którym się chowa. Uznaje, że z trzecim dzieckiem w drodze nie mogą nigdzie wyjechać. Frank idzie na kompromis z rzeczywistością, powraca do stereotypów i robi to z chęcią – nie będzie musiał dowiadywać się, kim jest. Bo co jeśli okazałby się „nikim”? April wyczuwa jego podskórne motywacje, gardzi nim, ale sama jest zagubiona – kocha przecież swoje dzieci. Jak więc godzi w sobie te dwie wobec nich postawy? Nie godzi, ale pozwalając im współistnieć, popada niemal w szaleństwo.

Oboje z Frankiem mieszają kategorie, traktują dzieci jako problem do rozwiązania, ograniczenie, jako aspekt, czy nawet sposób życia – nie zaś jako indywidualne osoby. Sceny z dziećmi, rzadkie i dość symboliczne, pokazują, że one same są elastyczne, gotowe na zmiany, na życie inaczej i gdzie indziej. Wheelerowie pozwalają, by schematy myślowe rządziły ich życiem, by dyktowały warunki, rozkładały obowiązki, wyznaczały ścieżki, opozycje. Oboje widzą kraty, które ich ograniczają, ale nie potrafią patrzeć na świat inaczej, jak przez ich pryzmat. Gdzie rządzi schemat, tam umiera życie. I tak April staje się zimna i bezlitośnie obojętna, Frank natomiast zanurza się w pustce codzienności, z ulgą ucieka przed życiem, które go przeraża.

Tu wracamy do kwestii posiadania lub nieposiadania jaj. April i obłą­kany John mają podobną definicję męskości i stoi ona w opozycji do tego, jak męskość pojmowana jest przez wszystkich innych. W Ameryce lat 50. prawdziwy mężczyzna zarabia pieniądze na utrzymanie żony i dzieci, odnosi sukcesy w pracy, co przynosi mu prestiż i wyższą pozycję w społeczeństwie. April i John dostrzegają powierzchowność tego obrazu. Dla nich mężczyzna nie pozwala zamknąć się w iluzji, mężczyzna konfrontuje się z rzeczywistością, ze swoimi lękami i niepewnością, działa. Wydaje się, że April pożąda męskości, bo sama jest bezsilna. Nienawidzi Franka, ponieważ uosabia i jej słabość. Brakuje jej działania, nie potrafi go podjąć lub robi to nieudolnie. Wreszcie pod koniec filmu decyduje się na czyn, ale wyobraźnią wciąż nie sięga poza kraty swego więzienia. Frank zaś miota się pomiędzy jedną wizją męskości a drugą. Pragnie uznania, ale otrzymuje je zawsze warunkowo, czy to od żony, czy to od otoczenia. Co to znaczy być mężczyzną? Czy jest to wartość, która przerasta wszystkie inne? A co z szacunkiem? Czy dana osoba musi wpierw nań zasłużyć?

Tkwienie bohaterów w schematach, w klatce, było naturalną konsekwencją problemu znacznie poważniejszego, a przez nich niedostrzeganego – traktowania siebie nawzajem i innych (także dzieci) przedmiotowo, a nie jako odrębnych czujących istot, jako uczestników „naszego dramatu”, jak określiłby to ks. Tischner, czyli życia otwartego na drugiego człowieka, który staje się tym samym jego częścią. Filozofia personalistyczna głosi właśnie prymat wartości osobowych w życiu społecznym. Gdyby Wheelerowie potrafili wejrzeć w tę wartość i w siebie samych, może ostatecznie wyszliby do świata? Odpowiedzi szeptane nam przez personalizm wskazują, że bez tego nie ma wyzwolenia, bez tego nie ma ucieczki i nie ma wolności. Jest tylko beznadzieja samotnej egzystencji.

Główne role w Revolutionary Road grają Kate Winslet i Leonardo DiCaprio, znana para z tragicznego romansu Jamesa Camerona, Titanic. Wybór ten na pewno ma wymiar symboliczny. Jak by się życie filmowych kochanków potoczyło, gdyby oboje przeżyli katastrofę? Czy ona zaszłaby w końcu w ciążę, a on postanowił zrezygnować ze swoich pasji i osiąść gdzieś na przedmieściach w ładnym domu i w nudnej pracy? Nie wiadomo. Możemy jednak mieć nadzieję, że los Wheelerów jest tylko jedną z wielu dróg, jaką mogli dla siebie obrać.


Małgorzata Szostak – obecnie piszę, pracuję w redakcji „Filozofuj!”, mam Łukasza, dzieci, lubię chodzić na spacery z psami, ale bez smyczy. Byłam doktorantką na polonistyce w Gdańsku, ale to rzuciłam; kiedyś ukończyłam filozofię na UG. W przyszłości chcę zostać wiedźmą.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Kadr z filmu Revolutionary Road


czas: 1 godz. 59 min.
reżyseria: Sam Mendes
scenariusz: Justin Haythe
gatunek: melodramat
produkcja: USA, Wielka Brytania
premiera: 15 grudnia 2008 r. (świat)

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy