Fragment z klasyka

Marek Tulliusz Cyceron: Przysięga Regulusa

Źródło: Marek Tulliusz Cyceron, O powinnościach, [w:] Pisma filozoficzne, t. II, Warszawa 1960, III, 26, 99, s. 525–527.


(…) Gdy Marek Atyliusz Regulus w czasie swego drugiego konsulatu wpadł w Afryce w zasadzkę i został wzięty do niewoli przez wodza lacedemońskiego Ksantypa, który walczył pod rozkazami ojca Hannibalowego Hamilkara, nieprzyjaciele wysłali Regulusa do senatu odebrawszy przysięgę, że powróci do Kartaginy, jeśli pewni wybitni jeńcy nie zostaną oddani Punijczykom. Kiedy przybył do Rzymu, Regulus dobrze zdawał sobie sprawę z pozornie korzystnego dla siebie położenia, jednakże korzyść tę, jak wskazuje przebieg wypadków, uznał za złudną. Polegała zaś ona na tym, że mógł zostać w kraju ojczystym, mieszkać z żoną i dziećmi w swym domu i, uważając poniesioną w czasie działań wojennych klęskę za rzecz zwyczajną w wojnie, zatrzymać godność i dostojeństwo byłego konsula. Lecz kto zaprzecza, iż jest to korzystne? Kogo masz na myśli? — Zaprzecza wielkoduszność oraz męstwo. Czy żądasz jeszcze pewniejszych poręczycieli? Wszakże to tych cnót właściwością jest nie bać się niczego, z góry patrzeć na wszystkie czysto ludzkie sprawy, nie upatrywać nic nieznośnego w tym, co może przytrafić się człowiekowi. Cóż tedy uczynił Regulus? Przybył do senatu, przedstawił, co mu było poruczone, i odmówił oddania głosu: jak długo był związany przysięgą złożoną nieprzyjacielowi, nie uważał się za senatora. Co więcej (o, niemądry człowiecze — rzekłby ktoś — przeciwdziałający własnemu pożytkowi!), oświadczył nawet, iż zwrot jeńców byłby szkodliwy; są to bowiem ludzie młodzi i dobrzy dowódcy, podczas gdy on sam jest już słabym starcem. Ponieważ rada jego przeważyła, jeńców nie wydano, on zaś wrócił do Kartaginy, przy czym nie powstrzymało go od tego ani przywiązanie do kraju ojczystego, ani miłość do swych najbliższych. A przecież dobrze wiedział, że udaje się do nader okrutnego nieprzyjaciela i na wyszukane męczarnie, lecz był przekonany, że przysięgi trzeba dotrzymać. Twierdzę, że nawet wtedy, gdy mordowano go pozbawieniem snu, był w położeniu lepszym, niż gdyby jako starzec, jeniec, krzywoprzysięzca i były konsul został w domu. Powiedziałby ktoś może, iż postąpił nierozsądnie, gdyż nie tylko nie doradzał, ale jeszcze odradzał odesłanie jeńców. Jakimż sposobem może to być nierozsądne? Czy nawet wtedy, kiedy przynosiło korzyść państwu? A czyż może być coś pożytecznego dla obywatela, co by nie przyniosło pożytku państwu?

Odłączając pożytek od cnotliwości burzą ludzie to, co stanowi podwaliny natury. Wszyscy wszak życzymy sobie pożytku, spieszymy się do niego i w żaden sposób nie jesteśmy w stanie postępować inaczej. Bo i któż unikałby rzeczy pożytecznych? Albo raczej któż nie ubiegałby się o nie z największą gorliwością? Ponieważ jednak pożytek możemy znaleźć wyłącznie w czynach chwalebnych, godziwych i cnotliwych, dlatego przyznajemy im pierwszeństwo oraz wyższość, pozór zaś pożytku uważamy nie tyle za coś świetnego, ile za coś nędznego.


Pobierz tekst w PDF.

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy