Czy jednostkowe przeżycia mogą być podstawą prawomocnych przekonań? Czy osobiste doświadczenia mogą stanowić fundament wartościowej wiedzy? Według Tima Hsiao nie, ponieważ odwoływanie się do przeżyć stanowi przykład niepoprawnego wnioskowania statystycznego, a zatem obciążonego błędem metodycznym. To prawda, że badania prowadzone w naukach medycznych pozwalają słusznie sądzić, że nadużywanie alkoholu i tytoniu prowadzi do poważnych chorób, a w konsekwencji skraca życie. Jednak Winston Churchill prowadził niehigieniczny tryb życia, paląc cygara i pijąc alkohol w nadmiernych ilościach, a przeżył 91 lat. Czy możemy więc powiedzieć, że nadużywanie alkoholu i palenie cygar nie jest szkodliwe? Oczywiście, że nie, byłaby to indukcja z jednego przypadku. Wnioskowanie indukcyjne nawet z wielu przypadków w metodologii naukowej jest uznawane za postępowanie błędne, o ile chcemy osiągnąć twierdzenie ściśle ogólne i w konsekwencji prawomocne. Niemniej jest prostsze rozwiązanie „problemu Churchilla”: Churchill żył długo nie dlatego, że pił i palił, ale mimo tego.
Zdarzenia znaczące
A jakie jest znaczenie indukcji z jednego przypadku w życiu codziennym oraz w życiu społecznym? Chyba takie, że wiele znaczących przypadków tego życia to zdarzenia jednorazowe, losowe (np. narodziny, ślub, ciężka choroba, utrata pracy itp.), natomiast te, które przydarzają się często i są treścią przeżyć codziennych, zależnych od indywidualnych nastrojów emocjonalnych (jak poranne budzenie, mycie zębów po śniadaniu, powitanie sąsiada), najczęściej nie dostarczają nam zbyt wartościowych pouczeń, w przewidywaniu i planowaniu dnia, a szczególnie w relacjach społecznych. Znajomy profesor medycyny opowiadał mi kiedyś o autentycznym przypadku śmierci kobiety na skutek postępującej gangreny w jej nodze (jako konsekwencji nieleczonej cukrzycy) i braku zgody z jej strony na amputację. Czym spowodowana była ta decyzja? Tym, że jej sąsiad miał amputowaną nogę i umarł. Wydaje się, że indukcja nawet z jednego przypadku w życiu codziennym nie jest odosobniona, bo jej niepewność obciąża zaledwie ludzką wiedzę, a nie ludzkie pragnienia, obawy i temu podobne współczynniki wpływające na decyzję.
Współczynnik humanistyczny
Jednostkowe przeżycia w naukach przyrodniczych mają znaczenie głównie heurystyczne, logika uzasadnienia ich nie dopuszcza (Karl Popper). W naukach społecznych natomiast przedmiotem badania nie są po prostu wydarzenia rozumiane jako procesy przyczynowo-skutkowe, ale przede wszystkim ich uwikłanie w motywacje, decyzje, postawy, zamiary, wyobrażenia: uświadomione i nieuświadomione. W badaniach społecznych należy zatem uwzględniać tzw. współczynnik humanistyczny (Florian Znaniecki), a więc fakt, że dane, którymi dysponuje badacz kultury są zawsze czyjeś, nigdy niczyje. Rasizm, który może być przykładem gospodarowania przeżyciami jednostkowymi, istnieje o tyle, o ile jacyś ludzie go doświadczają i rozumieją dyskryminujące ich postawy. Wartościowe poznawczo są więc także jednostkowe doświadczenia, które powstają na gruncie przeżycia wydarzeń podważających ogólnie przyjęte przekonanie o tym, co nie może (lub nie powinno) się wydarzyć, zwłaszcza wtedy, gdy dotyczy działań osób zobowiązanych do pewnej reakcji – bądź zobowiązanych do powstrzymania się od pewnych innych reakcji.
Rasizm czy „tylko” okrucieństwo?
Czy jednorazowe doświadczenie wrogich zachowań ze strony jakichś ludzi wobec czarnoskórego człowieka świadczy o ich rasizmie, czy „tylko” o ich okrucieństwie? Ile trzeba tego rodzaju zachowań, świadectw przeżyć, przypadków obojętności postronnych obserwatorów i policji, by móc powiedzieć, że mamy do czynienia z rasizmem w danym okresie czasu czy regionie? W takich sytuacjach chodzi nie tylko o samą aktualną treść zdarzenia (np. agresywne zachowanie), ale intensywność postaw, działań, a więc przede wszystkim chodzi o znaczenia, nadawane intencjonalnie bądź nieintencjonalnie, odczytywane przez wszystkich uczestników zdarzeń. Zawiera się w nich bowiem nie tylko wspomniana aktualna treść, ale historia minionych doświadczeń i postaw (motywy tych zachowań), ich akceptacja bądź odrzucenie. W ten sposób znaczącym elementem treści poznawczych jednostkowych doświadczeń staje się także historia doświadczeń minionych, zakorzenionych w praktykach zbiorowości ludzkich.
Przeżycie, w przeciwieństwie do doświadczenia, nie musi mieć swojego przedmiotu – wystarczy, jeśli jest świadomością aktualnie spełnianego albo minionego aktu. Przeżycie to „wydarzenie świadomości”, które nie musi mieć odniesienia do czegoś zewnętrznego wobec niej, np. przeżycie bólu. Jednak jest ono zawsze częścią historii podmiotu – laboratorium, w którym wytwarzane są miary oczekiwań tego, co możliwe i niemożliwe, co tylko prawdopodobne, a co pewne. Doświadczenie zaś musi mieć swój przedmiot, choć nie musi mieć sensu poznawczego, może mieć bowiem sens egzystencjalny, estetyczny, jeszcze jakiś inny. Podlega ono jednak warunkom możliwości, jakie wytwarza historia przeżywania zawarta w nastawieniach, oczekiwaniach czy urazach. Mają one zdolność prognozowania tego, co się zdarzy, choć zdolność ta jest zawodna.
Czy zatem obserwator linczu może popełnić błąd w ocenie znaczenia społecznego tego wydarzenia? Oczywiście, tak! Byłoby tak wtedy, gdyby okazało się, że mamy do czynienia z inscenizacją, zdarzeniem parateatralnym. To chyba jednak jeszcze nigdy nie miało miejsca.
Polemika z tekstem Tima Hsiao, Przeżycia nie są wyjątkowe.
Mariola Kuszyk-Bytniewska – dr hab., pracuje w Katedrze Estetyki i Filozofii Kultury UMCS. Jej zainteresowania naukowe koncentrują się na pograniczu filozofii i socjologii, w szczególności na problematyce filozofii nauk społecznych (ontologia i epistemologia społeczna, zagadnienia: racjonalności społecznej, intersubiektywności, doświadczenia, działania, nowoczesności i nowoczesnej tożsamości) oraz filozofii kultury (wartości i znaczenia kulturowe, głównie w filozofii kultury Floriana Znanieckiego). Jej głównym obszarem badawczym jest onto-epistemologia społeczna, którą lokuje w dziedzinie filozofii nauk społecznych.
Skomentuj