Argumentacja obecna w tekście zbudowana jest na serii przykładów, w których główną rolę odgrywał pięcioletni chłopiec o imieniu Wawrzyniec. Warto zauważyć, że przedstawione historie poruszają kilka filozoficznych problemów. Pierwszy dotyczy tożsamości bytów w czasie. Autorka zastanawia się, czy wspomniane dziecko można uznać za kontynuację blastocysty, która stanowi jeden z etapów embriogenezy. Drugi koncentruje się na pytaniu o związek pomiędzy integralną całością, jaką stanowi Wawrzyniec, a częściami, z których się składa. W tej kwestii Kazez rozważa, czy łożysko i inne struktury wspomagające płód można uznać za czasowe części Wawrzyńca. Miałyby one status analogiczny do włosów i paznokci. Trzeci podejmuje zagadnienie ściśle antropologiczne – pytanie o ontologiczną strukturę człowieka.
Częściowa odpowiedź na ostatni z przedstawionych problemów jest zawarta już w pierwszych akapitach. Autorka stwierdza, że człowiek jest indywiduum cechującym się jednością i ciągłością.
Pojedyncze, cechujące się jednością i ciągłością indywiduum, jakim jest Wawrzyniec w wieku lat pięciu, nie mogło zacząć istnieć w ciągu kilku pierwszych dni, jeśli w owych dniach nie istnieje jeszcze żadne pojedyncze, odznaczające się jednością indywiduum.
Podczas dalszej lektury artykułu można zauważyć, że podstaw dla jedności i ciągłości bytu ludzkiego poszukuje ona jedynie w komponentach biologicznych. Z tego powodu zakładam, że odpowiedź Kazez na pytanie o ontologiczną strukturę człowieka można określić jako materialistyczną.
Następne dwie kwestie (relacja części-całość oraz trwałość przedmiotów w czasie) dotyczą wyróżnionych przez autorkę cech człowieczeństwa: jedności i ciągłości. Łatwo zauważyć ich współzależność. Człowiek jest jednym organizmem, na który składają się liczne komórki tworzące jego narządy. Z kolei ten organizm podlega procesowi rozwoju i zmian, który trwa nieprzerwanie do momentu śmierci.
Czy można powiedzieć, że na pewnym etapie swojego rozwoju Wawrzyniec miał łożysko jako jedną ze swoich czasowych części? Kazez pozostawia czytelnikom dowolność.
Wygląda więc na to, że mamy do dyspozycji dwa spójne opisy. Opis pierwszy: Wawrzyniec zaczyna istnieć w chwili, gdy pojawia się jednolita blastocysta (nie wcześniej niż około czwartego lub piątego dnia), a następnie ma łożysko, worek owodniowy itd. jako czasowe części, które później traci. Opis drugi: Wawrzyniec zaczyna istnieć w czternastym dniu jako część zagnieżdżonego w macicy zarodka, i na żadnym etapie nie ma łożyska itd. jako części.
Wydaje się jednak, że sama odpowiedziałaby na to pytanie negatywnie. Świadczy o tym następująca wypowiedź:
Zdrowy rozsądek nie wskazuje, byśmy w bardzo, bardzo młodym wieku mieli worek owodniowy, łożysko itd. jako swoje części, ale wykluczyć tego nie można.
Bardziej fundamentalny problem stanowi pytanie: Czy kilkutygodniowy embrion można w ogóle utożsamić z Wawrzyńcem? Odpowiadając, Kazez bierze sobie za cel ukazanie prostego faktu, że pomiędzy pięcioletnim chłopcem a embrionem na różnych etapach rozwoju istnieje znaczna różnica.
Blastocysta zawiera zaczątki późniejszego zarodka i wszystkich wspierających go struktur. Faktycznie 85% blastocysty przeistoczy się w struktury wspierające, a tylko 15% w płód. Jeśli w czwartym dniu blastocysta nadal istnieje, to jako połączenie płodu z jego strukturami wspierającymi. Kontynuacją blastocysty nie jest jednak sam tylko płód. Jeśli pięcioletni Wawrzyniec stanowi kontynuację wyłącznie dojrzałego płodu w wieku dziewięciu, ośmiu, siedmiu, sześciu…miesięcy, a sam tylko dojrzały płód nie jest kontynuacją całej blastocysty, to Wawrzyniec nie jest kontynuacją całej blastocysty.
Trzeba jednak pamiętać, że podobną dysproporcję dostrzeże się, porównując dziecko z osobą w zaawansowanym wieku. Parafrazując słowa autorki, można powiedzieć, że jedynie niewielki procent komórek pięcioletniego Wawrzyńca, będzie obecnych w ciele osiemdziesięcioletniego staruszka, którym kiedyś zostanie. Przykład unaocznia, że kryterium ilościowe lub proporcje komórek nie odgrywają żadnej roli w kwestii tożsamości człowieka na różnych etapach życia.
W zaprezentowanej przez Kazez argumentacji chodzi przede wszystkim o stopień specjalizacji komórek i całej struktury, do której przynależą. Przyjęte przez nią założenie mówi, że „pięcioletni Wawrzyniec jest kontynuacją wyłącznie dojrzałego płodu, a nie połączenia struktur płodowych i struktur wspierających”. Właśnie dlatego autorka stara się zidentyfikować właściwy moment, w którym można powiedzieć, że są to komórki dziecka, a nie struktura przejściowa lub pomocnicza. Poszukiwanie odpowiedniego etapu embriogenezy jest jednak niezwykle trudne, a także narażone na zarzut arbitralności.
Problem rozbija się o kwestię ontologicznej struktury człowieka. Przyjąwszy wizję materialistyczną, można stwierdzić, że życie ludzkie rozpoczyna się w momencie powstania początkowej formy układu nerwowego (smugi pierwotnej). Znaczna część neuronów utrzymuje się w organizmie przez całe życie, dlatego stanowią one dobrych kandydatów na podstawę jedności i ciągłości ludzkiego indywiduum. Można jednak postąpić zupełnie inaczej, stawiając granicę człowieczeństwa na moment pierwszego bicia serca, zdolności do odczuwania bólu bądź wykształcenia się osobniczej samoświadomości.
Wskazany problem arbitralności kryteriów ustalających początek ludzkiego życia jest wspólny dla dyskusji na temat losu embrionów nadliczbowych i etycznej oceny aborcji. W związku z tym należy postawić kolejne pytanie: Jak określić, na jakim stadium znajduje się dany zarodek? Ustalenie pewnego kryterium to jedno, inną sprawą jest umiejętność stwierdzenia, czy konkretny embrion może być uznany za człowieka. Metody diagnostyczne nie są jednak doskonałe, szczególnie dla pierwszych etapów rozwoju zarodkowego. Kazez wydaje się opowiadać za tym, że życie ludzkie rozpoczyna się w czternastym dniu. Być może jest to dobre kryterium dla warunków laboratoryjnych. Jeśli jednak planuje się przerwanie ciąży, trudno określić ile dni ma dany zarodek. Kobieta może zwyczajnie nie wiedzieć, kiedy doszło do zapłodnienia, które może nie pokrywać się z momentem współżycia. W tej sytuacji chciałbym rozważyć podejście sceptyczne wobec możliwości udzielenia odpowiedzi na problem początków życia ludzkiego. Moja teza brzmi: nie wiemy, kiedy rozpoczyna się życie ludzkie. W konkretnych sytuacjach będzie ona przyjmowała formę alternatywy: albo płód na tym etapie embriogenezy jest człowiekiem, albo nie jest człowiekiem.
W obliczu trudnego do rozwiązania sporu, w którym ścierają się ze sobą różne argumentacje (np. materialistyczne, religijne, personalistyczne), można mieć ogromne poczucie niepewności. Poniższy argument przedstawia mój pogląd na temat działania w sytuacjach obarczonych wątpliwością.
Przesłanka 1: Albo płód na tym etapie embriogenezy jest człowiekiem, albo nie jest człowiekiem.
Przesłanka 2: Należy powstrzymać się od działania, które może zaszkodzić człowiekowi.
Wniosek: Należy powstrzymać się od działań szkodzących płodowi na tym etapie embriogenezy, ponieważ może być człowiekiem.
Moc tego argumentu zależy przede wszystkim od osobistej świadomości, jak bardzo kwestia początków ludzkiego życia jest złożona i jak wiele sprzecznych odpowiedzi zostało do tej pory udzielonych. Innym problemem jest akceptacja drugiej przesłanki. Przyjmując pewien rodzaj etyki konsekwencjalistycznej, można stwierdzić, że wyrządzona szkoda jest nieproporcjonalnie mniejsza niż pozytywne skutki, które zostaną osiągnięte. Kolejną kwestię stanowią sytuacje, w których podtrzymywanie ciąży wiąże się z zagrożeniem dla życia kobiety.
Prowadząc swoje rozważania w fotelu bądź przy komputerze, łatwo zapomnieć, że czasami dotyczą one życia lub śmierci konkretnych ludzi. W medycynie przyjmuje się kryterium śmierci mózgowej. Czy w kwestii początków ludzkiego życia, także powinno się określić podobną zasadę? W krajach, w których prawo aborcyjne dopuszcza przerwanie ciąży bez szczególnych obostrzeń, takie kryterium wydaje się już funkcjonować. Nie oznacza to jednak, że wątpliwości związane z początkiem ludzkiego życia zostały usunięte.
Polemika z tekstem Jean Kazez, Życie ludzkie nie zaczyna się w chwili poczęcia.
Michał Dytkowski – student IV roku teologii na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Interesuje się epistemologią religii. Lubi długie spacery, a także rozmowy na temat obejrzanych filmów i przeczytanych książek.
Grafika: Philadelphia Museum of Art
Prowadzenie portalu filozofuj.eu – finansowanie
Projekt dofinansowany ze środków budżetu państwa, przyznanych przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach Programu „Społeczna Odpowiedzialność Nauki II”.
Wiemy, panie student. Zycie ludzkie zaczyna sie w procesie polaczenia gamety meskiej z zenska zwanym zaplodnieniem. Inne teorie to zaklinanie rzeczywistosci, myslenie magiczne, a nie naukowe.
Nasz portal to przestrzeń otwarta na różnorodność myśli i poglądów filozoficznych. Jeśli prezentowane w artykule stanowisko budzi Twoje wątpliwości lub sprzeciw, zachęcamy do podjęcia polemiki. Twoja krytyczna refleksja może wzbogacić debatę i przyczynić się do głębszego zrozumienia poruszanych kwestii. Szczegółowe wytyczne dotyczące publikowanych tekstów znajdują się tutaj.
Autor polemizuje z Jean Kazez twierdzącą, że „Życie ludzkie nie zaczyna się w chwili poczęcia” (bo zaczyna się jakoś później), a Pan z Autorem, ale twierdząc, że zaczyna się właśnie w tejże chwili.
Czyli w sumie się prawie zgadzacie: Pan twierdzi, że naukowcy (wszyscy „myślący naukowo”) zgadzają się z kryterium genetycznym (a to nieprawda, bo nie ma konsensusu), więc i my musimy — Autor zaleca (efektywnie) to kryterium ze względu na ostrożność.