Artykuł Ontologia

Michał Głowala: Puchar z ubitym uchem. Istoty, części i tożsamość rzeczy

W słowniku filozoficznym, jakim jest V księga Metafizyki Arystotelesa, najbardziej dziwi hasło numer 27: greckie kolobon. Jest to całość pozbawiona ważnej części, np. puchar z ubitym uchem lub organizm bez kończyny.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2020 nr 1 (31), s. 18–20. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Aby coś było taką okaleczoną całością, musi, wedle Arystotelesa, stracić ważną część, a zarazem zachować swą istotę (ousia), pozostać tym samym; puchar bez ucha musi być wciąż jeszcze pucharem. Dlatego też, mówi Arystoteles, liczba nigdy nie jest okaleczoną całością; po odjęciu jej bowiem czegokolwiek nie pozostaje to samo. Jedynka nie jest okaleczoną dwójką, ponieważ nie jest w ogóle dwójką, lecz czymś zupełnie innym.

Dlaczego kolobon trafia na listę trzydziestu podstawowych pojęć metafizyki, obok pojęć przyczyny, bytu czy konieczności? Chyba dlatego, że zbiega się w nim wiele intuicji dotyczących istot rzeczy, ich części czy ich tożsamości (ogółem Arystoteles wymienia aż dziesięć frapujących warunków, które kolobon musi spełniać). Metafizyka starożytna, scholastyczna i współczesna obfituje w dyskusje wokół kwestii bezpośrednio lub pośrednio związanych z okaleczonymi całościami.

Zmiana części jest kompatybilna z zachowaniem istoty

Teza o liczbie – że po odjęciu jej czegokolwiek nie pozostaje to samo – zdaje się oczywista. Teza, że coś może stracić ważną część, zachowując swą istotę, może jednak wydać się kontrowersyjna, zwłaszcza w odniesieniu do artefaktów (np. pucharu). Poniżej bronię właśnie tej drugiej tezy. Najpierw rozważam tezę ℗:

puchar z ubitym uchem zachowuje istotę pucharu

następnie zaś tezę (O):

organizm okaleczony zachowuje istotę organizmu.

Pokazuję przy tym, że dla ich obrony kluczowe jest właściwe rozumienie tego, czym są istoty rzeczy.

Tezę ℗ można zaatakować na dwa sposoby. Z jednej strony można twierdzić, że puchar to po prostu pewna porcja stopu. Gdy ubędzie z niego ucho, pozostaje inna porcja stopu. Puchar bez ucha to coś zupełnie innego niż puchar z uchem, dokładnie tak, jak jest w wypadku liczby: gdy cokolwiek z pucharu ubędzie, pozostaje coś zupełnie innego. Ogólnie biorąc, jest to intuicja esencjalizmu mereologicznego: wszystkie części są istotne dla tego, co je posiada, odjęcie czegokolwiek nieuchronnie narusza istotę. Pogląd taki głosił Roderick Chisholm.

Z drugiej strony ktoś mógłby twierdzić, że nie ma czegoś takiego jak istota pucharu: są tylko pewne atomy w odpowiedniej konfiguracji. Ubicie ucha zaś to ubytek pewnej liczby atomów: pozostają inne atomy. Jest to intuicja nihilizmu mereologicznego, w myśl której całości złożone z części w ważnym sensie nie istnieją. Van Inwagen broni tej tezy w odniesieniu do artefaktów, jednak odrzuca ją w odniesieniu do istot żywych.

Chcąc bronić ℗ przed takimi atakami, mierzymy się z kwestią następującą. Jest jasne, że puchar bez ucha uznajemy za puchar, a pucharu pękniętego na pół już za puchar nie uznajemy. Dlaczego jednak ta praktyka ma świadczyć o czymś tak głębokim jak przetrwanie istoty? Puchar nie może pozostać pucharem, pękając na pół; czy jednak nie przypomina to tezy, że kawaler nie może pozostać kawalerem, żeniąc się? Teza o kawalerze zdaje się mówić tylko o pewnych związkach między pojęciami, a nie o metafizycznej konieczności i trwaniu. Kto idzie tym tropem, będzie upierał się, że i ℗ mówi tylko o naszym aparacie pojęciowym (tak utrzymuje np. Quine).

Wstępem do obrony ℗ będzie zatem pokazanie, że istnieje metafizyczna, a nie tylko pojęciowa niemożliwość, konieczność czy możliwość, i że one właśnie wchodzą w grę w ℗. Należałoby pokazać, że jest w samym pucharze coś takiego, co sprawia, że można pozostać pucharem, tracąc ucho, choć nie można pozostać dwójką, tracąc cokolwiek.

Problemy modalnej teorii istot

Jaki związek zachodzi między metafizyczną koniecznością a istotą pucharu? Modalna teoria istot, popularna w metafizyce analitycznej, głosi, że istota pucharu to zespół jego własności koniecznych; własność zaś jest konieczna, gdy przysługuje pucharowi w każdym możliwym scenariuszu z jego udziałem (w każdym „możliwym świecie”, w którym on istnieje).

Niektórzy, jak Fine czy Lowe, odrzucają modalną teorię istot. Twierdzą, że konieczność jest pochodna względem istoty: własność jest konieczna, gdy przysługuje czemuś z istoty tego czegoś. Modalna teoria istot błądzi, odwracając ten porządek. Sądzę, że mają rację. W każdym razie modalna teoria istot niewiele wyjaśnia w kwestii ℗: wymaga ona rozstrzygnięcia najpierw, czy to dokładnie ten sam puchar najpierw ma ucho, a potem go nie ma. Modalna teoria istot grzęźnie w ogóle w bardzo trudnych dyskusjach o tym, kiedy w różnych możliwych scenariuszach bierze udział ta sama rzecz – np. ten sam puchar. Czy, dla przykładu, bycie tym samym pucharem polega na posiadaniu jakiegoś zespołu własności, czy też w ogóle jest od posiadania jakichkolwiek własności niezależne, jest czymś pierwotnym i nieanalizowalnym? Obie odpowiedzi są bardzo kontrowersyjne.

Lepiej więc przyjąć za Fine’em (i Arystotelesem), że istota pucharu jest pierwotna wobec koniecznej własności pucharu: jest podstawą metafizycznej konieczności dotyczącej pucharu. Powraca jednak pytanie: gdy uznamy istotę pucharu za coś pierwotnego, co możemy powiedzieć w obronie ℗?

Istoty rzeczy a przyczynowość

Sądzę, że musimy tu odwołać się do jeszcze jednej fundamentalnej myśli Arystotelesa: istota, która jest źródłem konieczności, jest w pierwszym rzędzie przyczyną tego, czego jest istotą (Arystoteles, Metafizyka VII, 17). Rozumiemy, czym istota jest, przez uchwycenie jej przyczynowej roli. Obawiam się, że nie potrafię dobrze zidentyfikować tej przyczynowej roli w pucharze, i stąd właśnie pewna niejasność co do istoty pucharu. Ale łatwo ją zidentyfikować w innym wytworze: w łuku zwornikowym zbudowanym bez użycia zaprawy, z samych kamieni. Kamienie te trzymają się razem i wytrzymują duże obciążenia dzięki ich konfiguracji; dzięki niej klinują się one nawzajem, tak że konfiguracja ta spaja łuk, zastępując zaprawę. Na tym właśnie polega przyczynowa rola konfiguracji w łuku: jest ona siłą wewnętrzną, która go utrzymuje. Konfiguracja ta (konstrukcja) jest zarazem istotą łuku (gdy części łuku są tylko zamarkowane w tynku, łuk jest pozorny: brak bowiem tej przyczynowej roli, a tym samym istoty łuku).

Dzięki tej przyczynowej roli konstrukcji względem łuku widać, kiedy utrata lub wymiana kamienia w łuku nie narusza istoty łuku: wtedy, gdy nie narusza jego konstrukcji, tego, co spaja łuk; dopiero gdy ta zostanie naruszona i łuk runie, dojdzie do naruszenia istoty (możemy więc spotkać okaleczone łuki).

Przyczynowa rola konstrukcji łuku pozwala też uchwycić naturę tożsamości łuku. Przypuśćmy bowiem, że okaleczony niegdyś łuk odrestaurowano: czy naprawiono ten sam łuk, czy też raczej zbudowano na jego miejsce nowy, bardzo podobny? Odpowiedź na to pytanie o tożsamość zależy od tego, czy pracuje tu wciąż ta sama, stara konstrukcja, czy też tamta przestała działać, a na jej miejsce wytworzono nową. W ten sposób istota łuku jest także przyczyną tożsamości łuku – ale teza ta różni się zasadniczo od obu wyżej wskazanych odpowiedzi na pytanie, czy tożsamość łuku w różnych możliwych scenariuszach („światach”) polega, czy nie polega na posiadaniu jakichś własności. Tożsamość nie jest czymś pierwotnym, lecz skutkiem istoty; nie znaczy to jednak wcale, że polega na posiadaniu kompleksu własności.

W ten sposób da się odeprzeć zarówno mereologiczny esencjalizm, jak i mereologiczny nihilizm w odniesieniu do łuku zwornikowego. Gdy wskażemy jakąś analogiczną rolę przyczynową istoty w przypadku pucharu, będziemy mogli obronić tezę ℗ przed atakiem Quine’a, Chisholma i van Inwagena. Czy liczby mają swoje istoty? Warto rozważyć myśl, że jednak nie mają: nie spaja ich przecież żadna siła, a konieczność, która ich dotyczy, być może nie pochodzi z istot (konieczność ma w ogóle bardzo wiele odmian).

W tym kontekście wróćmy do tezy (O). Jest oczywiste, że organizmy, w odróżnieniu od liczb, a może i od pucharów, mają w sobie coś takiego, co ma w sobie łuk zwornikowy; mają to w sobie w skali bez porównania większej aniżeli łuk. Konstrukcja łuku jako czynnik zapewniający spójność jest bowiem wyrafinowana, jej wyrafinowanie jednak jest niczym w porównaniu z mechanizmami zapewniającymi stabilność w organizmie. Istotą organizmu jest zaś to, co jest ośrodkiem i źródłem wszystkich tych mechanizmów: to też odpowiada za tożsamość organizmu. W organizmie okaleczonym mechanizmy te są zubożone, ale ich źródło trwa, dlatego zachowuje on swoją istotę. Teza (O) jest prawdziwa.

Konkluzja

Podsumowując: sądzę, że w kontekście problematyki tożsamości i wymiany części trzeba odrzucić modalną teorię istot, istoty uznać za źródło konieczności, a za istotę istoty uznać jej specjalną rolę przyczynową. Wchodzi tu w grę rodzaj przyczynowości przez Arystotelesa określany mianem formalnej, który współcześnie znów (po kilku­wiekowej zapaści) cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Dzięki temu można dostrzec, kiedy wymiana części może dokonać się bez naruszenia istoty, a także jak istota ma się do tożsamości rzeczy.


Michał Głowala – profesor na Uniwersytecie Wrocławskim. Zainteresowania zawodowe: metafizyka Arystotelesowska, scholastyczna (zwłaszcza tomizm XVIXVII wieku) i współczesna metafizyka analityczna, w tym głównie metafizyka aktu i możności, działania i umysłu. Hobby: wędrówki górskie.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Paulina Belcarz

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

1 komentarz

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy