Artykuł Filozofia w filmie Ontologia

Micheal Huemer: Wolna wola i determinizm w świecie „Raportu mniejszości”

huemer - baner
Czy znający przyszłość przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości powinni karać przestępców zanim popełnią oni swoje zbrodnie? I czy taka wiedza o przyszłości oznaczałaby, że owe zbrodnie przestałyby mieć charakter działań wolnych i odpowiedzialnych – a zatem przestałyby w ogóle zasługiwać na karę? Okazją do rozważenia tych kwestii jest znany film Stevena Spielberga Raport mniejszości.

Download (PDF, 1.17MB)


Howard Marks właśnie nakłada okulary, gdy do jego sypialni wpada grupa uzbrojonych policjantów i błyskawicznie go obezwładnia. Jak mu wyjaśniają, zostaje aresztowany pod zarzutem „przyszłego morderstwa” Sary Marks i Donalda Dubina, zbrodni namiętności, której miał się za chwilę dopuścić, zastawszy swoją żonę w objęciach kochanka. Tak rozpoczyna się film Stevena Spielberga Raport mniejszości. Podobne aresztowania stały się możliwe dzięki pracującym dla policji „prekogom” – trójce indywiduów posiadających zdolność poznawania przyszłości. Widzą oni zbrodnie, do których dojdzie, o ile w porę nie zapobiegnie im policja. Dzięki wizjom prekogów, policja jest w stanie udaremniać te zbrodnie i aresztować niedoszłych przestępców. Naturalnie oskarżeni zarzekają się, że są niewinni: w chwili przestępstwa nie popełnili faktycznie żadnej zbrodni. Urzędnicy państwowi argumentują w odpowiedzi, że oskarżeni popełniliby owe zbrodnie, gdyby w porę nie pojawili się funkcjonariusze Przedzbrodni. Jak wyjaśnia jeden z oficerów: „To, że zapobiegliście jej zajściu nie zmienia faktu, że miało do niej dojść”.

Wydaje się jednak, że osoby ukarane zgodnie z prawami Przedzbrodni dysponują przekonującą, filozoficzną linią obrony: jeśli, jak twierdzi jeden z oficerów Przedzbrodni, „prekogi widzą przyszłość i nigdy się nie mylą”, to wynika z tego, że przyszłość jest z góry zdeterminowana. Jedynym sposobem, w jaki można uniknąć (w przeciwnym razie z góry zdeterminowanej) przyszłości jest, jak się nam sugeruje, wpływ samych prekogów (jej uniknięcie staje się możliwe dzięki posiadaniu wiedzy o domniemanej przyszłości). To zaś znaczy, że np. Howard Marks nie mógł był uniknąć swego przeznaczenia. Gdyby nie interwencja prekogów i Wydziału Przedzbrodni, nie mógłby tak po prostu zdecydować, że nie zabije Sary Marks i Donalda Dubina. A skoro tak – skoro nasze losy są z góry zdeterminowane i nie ma wolnej woli – to niesprawiedliwe wydaje się karanie go za to, co miał zrobić. Karanie za coś, za co nie jest się odpowiedzialnym kłóci się bowiem z zasadami sprawiedliwości, a jeśli nie mamy wolnej woli, to nie ponosimy za nic odpowiedzialności.

W dalszej części filmu pojawiają się sugestie, że osoby posiadają pewną dozę wolnej woli. Dowiadujemy się, że niekiedy jeden z prekogów widzi możliwą przyszłość, która różni się od tej, jaką widzą dwaj pozostali, dostarczając w ten sposób tytułowego „raportu mniejszości”. Pod koniec filmu jeden z prekogów zaznacza, że John Anderton wciąż jeszcze może zrezygnować z popełnienia zbrodni, mimo że ów prekog miał wizję moderstwa i że w wypadku Andertona nie istnieje żaden raport mniejszości. Wydaje się jednak, iż zdolność Andertona do uniknięcia przeznaczenia wynika jedynie z tego, że udało mu się poznać predykcję prekogów. Dokonując swoich predykcji, prekogowie zmieniają bowiem system, którego zachowanie przewidują i w ten sposób unieważniają swoje predykcje. Ten drugi szczegół nie kłóci się wcale z ideą, że przyszłość jest z góry zdeterminowana. Istnienie raportów mniejszości to w filmie jedyne świadectwo, że indywidua (niekiedy) posiadają autentyczną wolną wolę.

Tak czy inaczej system Przedzbrodni wydaje się etycznie nieakceptowalny: skoro rzekomi przyszli przestępcy nie posiadają wolnej woli, to ich karanie jest niesprawiedliwe, ponieważ nie odpowiadają moralnie za to, co byliby zrobili. Jeśli natomiast rzekomi przyszli przestępcy posiadają wolną wolę, to ich karanie jest niesprawiedliwe, ponieważ nie można mieć pewności, że naprawdę popełniliby byli zbrodnię, za którą mają ponieść karę. W każdym razie tak mogliby argumentować ich obrońcy.

Twardy determinizm a zagrożenie dla wolnej woli

Tradycyjnie przyjmuje się, że posiadanie wolnej woli wymaga dwóch rzeczy: alternatywnych możliwości oraz samokontroli. Inaczej mówiąc, osoba jest wolna tylko wtedy, gdy (a) ma do wyboru więcej niż jedną przyszłość (więcej niż jedno działanie, które może podjąć) oraz (b) kontroluje swoje działania (to od niej zależy, która z alternatywnych możliwości się ziści). Weźmy jako przykład robota z komputerowym mózgiem, który determinuje wszystkie jego czynności według ściśle określonego programu. W programie nie ma miejsca na przypadek i ów robot musi zawsze reagować precyzyjnie na każdy konkretny zbiór danych wejściowych. Intuicyjnie, nie posiada on wolnej woli, ponieważ nie dysponuje alternatywnymi możliwościami: wprawdzie kontroluje swoje działania, ale w każdej chwili ma przed sobą tylko jedną możliwą opcję. Dla porównania weźmy radioaktywny atom, który ma 50% szans na rozpad w ciągu najbliższej godziny; to, czy tak się zdarzy, jest sprawą losową. Intuicyjnie, ów atom również nie ma wolnej woli. Wprawdzie posiada dwie różne możliwe przyszłości, ale nie jest w stanie kontrolować tego, która z nich się ziści. Przykłady te pokazują, dlaczego wolna wola wymaga spełnienia warunków (a) i (b).

Głównym zagrożeniem dla wolnej woli – główną racją, by wątpić, że ją posiadamy – jest, jak się na ogół przyjmuje, determinizm. Determinizm to teza, że biorąc pod uwagę stan świata w dowolnej chwili, możliwa jest tylko jedna przyszłość. Dlaczego mielibyśmy przyjąć ten pogląd? Z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze, większość osób, które wierzą w Boga, przypisuje mu wszechwiedzę. Jeśli Bóg jest wszechwiedzący, to musi wiedzieć o wszystkim, co zajdzie w przyszłości. Ale jeśli Bóg już teraz wie, co się wydarzy, to wydaje się, że nie istnieją alternatywne możliwości; zdarzenia muszą się potoczyć zgodnie z uprzednią wiedzą Boga. Skoro Bóg już teraz wie, że jutro popełnię morderstwo, to nie jestem w stanie powstrzymać się od jego popełnienia. Pewien aktualnie istniejący fakt czy stan rzeczy (mianowicie wiedza Boga) pozostaje niezgodny z zaniechaniem przeze mnie tego morderstwa, a zatem muszę się go dopuścić.

Po drugie, wielu naukowców i filozofów uważa, że prawa przyrody są deterministyczne. Chodzi tu m.in. o newtonowskie prawa ruchu, prawo grawitacji, a także o prawa rządzące polami elektrycznymi i magnetycznymi. Uznanie ich deterministycznego charakteru jest równoznaczne z przyjęciem, że, biorąc pod uwagę stan systemu fizycznego w danej chwili, prawa te wyznaczają dokładnie jeden przyszły rozwój zdarzeń. Na przykład drugie prawo Newtona głosi, że pęd ciała jest zdeterminowany przez działające na to ciało siły; biorąc pod uwagę te siły, istnieje dokładnie jedna możliwa wartość, jaką może przyjąć wspomniane tempo. W fizyce klasycznej te siły są jednoznacznie określane przez własności i układ cząstek tworzących system fizyczny – biorąc pod uwagę te własności i układ istnieje tylko jedna możliwa wartość dla siły wypadkowej (net force) działającej na każdą konkretną cząstkę w systemie. A zatem, biorąc pod uwagę system cząstek o określonych własnościach i pozostających w określonym układzie, istnieje dokładnie jeden sposób, w jaki ów system będzie się rozwijać w czasie.

Aby zastosować tę ideę do działania ludzkiego, przyjmijmy, że popełniłem morderstwo strzelając do kogoś z broni palnej. Abym w danych okolicznościach go nie popełnił, cząstki składające się na palec, którym nacisnąłem spust, musiałyby były nie poruszyć się w taki sposób, w jaki rzeczywiście się poruszyły. Mój palec poruszył się tak a nie inaczej w wyniku skurczu mięśni ręki, którego przyczyną były impulsy elektryczne biegnące od mózgu do nerwów dłoni. Owe impulsy elektryczne miały z kolei swoją przyczynę w chemicznych i elektrycznych procesach w mózgu, a te zostały spowodowane przez wcześniejsze elektrochemiczne zdarzenia w mózgu oraz inne impulsy elektryczne docierające do mózgu ze zmysłów. Wszystkimi tymi zdarzeniami rządziły prawa chemii i fizyki. Mógłbym był postąpić inaczej tylko wtedy, gdyby w danej chwili układ aktywności elektrycznej w mózgu był inny, zaś ów układ mógłby być inny tylko wtedy, gdyby inne było również coś wcześniejszego – albo uprzedni stan mózgu, albo wpływ otoczenia na mózg. Z kolei stan mózgu w dowolnej wcześniejszej chwili miał swoją przyczynę w zdarzeniach, które zaszły jeszcze wcześniej, i tak dalej. Ostatecznie, abym postąpił był inaczej, coś musiałoby być inne w każdej wcześniejszej chwili aż do Wielkiego Wybuchu. Wynika z tego, jak się wydaje, że nie posiadam wolnej woli, albowiem nie dysponuję alternatywnymi możliwościami. Taki jest pogląd twardych deterministów: ponieważ determinizm jest prawdziwy, nikt nie posiada wolnej woli.

Sprawę tę uważa się za doniosłą – i kłopotliwą – ponieważ, jak się przyjmuje, jeśli nie posiadamy wolnej woli, to nie odpowiadamy za nasze działania. Znaczy to m.in., że nikomu nie można trafnie przypisać zasługi lub winy za działanie. (Nie można mnie sprawiedliwie winić za dokonane morderstwo; z drugiej strony, urzędników państwowych również nie można sprawiedliwie winić za posłanie mnie za kratki.)

Podany właśnie argument zakłada jednak fizykę klasyczną, która bez wątpienia jest deterministyczna. W nowszych czasach ustąpiła ona jednak miejsca mechanice kwantowej. Interpretacja mechaniki kwantowej pozostaje kwestią sporną: niektórzy naukowcy i filozofowie twierdzą, że dowodzi ona fałszywości determinizmu (ta interpretacja ma przewagę), a inni wolą deterministyczne interpretacje mechaniki kwantowej.

Manewr miękkiego deterministy

Historycznie największą popularnością cieszył się wśród filozofów pogląd, który laikom nigdy nie przyszedłby do głowy: wolność i determinizm są ze sobą w pełni zgodne. Miękki determinizm to stanowisko, że determinizm jest prawdziwy, a mimo to posiadamy wolną wolę. Może się to wydawać niespójne. W jaki sposób filozofowie próbowali bronić tego poglądu?

Na ogół miękki determinista zaczyna od podania analizy takich pojęć jak wolność, możliwość i kontrola. Przedstawiając wyżej stanowisko twardego deterministy założyliśmy, że jeśli przeszłość i prawa natury dopuszczają tylko jedną przyszłość, to tylko jedna przyszłość jest możliwa, a zatem nie istnieją tego rodzaju alternatywne możliwości, jakich wymaga wolna wola. Miękki determinista twierdzi jednak, że istnieje kilka sensów słowa „możliwa”, i że o ile w jednym sensie możliwa jest tylko jedna przyszłość, to w innym sensie, ważniejszym dla sprawy wolnej woli, istnieje wiele możliwych przyszłości. Jako prosty przykład miękki determinista proponuje następującą definicję słowa „może”:

S może zrobić X = gdyby S spróbował zrobić X, to udałoby mu się to zrobić.

Zauważmy, że w tym sensie osoba może posiadać alternatywne możliwości – może dokonać każdego z wielu działań – nawet jeśli wszystkie jej działania są zdeterminowane przez uprzednie przyczyny. Aby się o tym przekonać, wyobraźmy sobie następującą sytuację: żyję w świecie, w którym wszystkie zdarzenia są zdeterminowane przez uprzednie przyczyny. Prawa tego świata przesądzają, że gdybym w bieżących okolicznościach spróbował zrobić A, to moja próba zakończyłaby się powodzeniem, podobnie jak moja próba zrobienia B (niezgodnego z A, alternatywnego działania). Prawa i przeszłość determinują również, że faktycznie spróbuję zrobić A a nie B. Wszystko to jest spójne. W tej sytuacji determinizm jest prawdziwy, a mimo to posiadam alternatywne możliwości w podanym wyżej sensie: istnieją dwa działania, A i B, takie że gdybym spróbował wykonać któreś z nich, to udałoby mi się; dlatego są to dwa działania, których „mogę” dokonać.

Miękkiego determinizmu można również bronić argumentując, że być wolnym po prostu znaczy być wolnym od zewnętrznych przeszkód działania, albo że wolność wymaga jedynie tego, aby działanie było zdeterminowane przez przyczyny wewnętrzne (np. przez przekonania, wartości i pragnienia sprawcy), a nie przez czynniki zewnętrzne (np. przez siły pochodzące z spoza podmiotu siły czy przez przymus ze strony innych osób). Jeśli zgodzimy się z tym, to wolność nie wyklucza determinizmu; determinizm wymaga wprawdzie, aby wszystkie działania osoby były przyczynowo zdeterminowane, ale nie wymaga, aby przyczyny działań były całkowicie zewnętrzne, a nie wewnętrzne.

Jeszcze inna linia argumentacji wysunięta przez miękkich deterministów głosi, że wolność faktycznie wymaga determinizmu. Twierdzi się, że gdyby determinizm był fałszywy, a naszych działań nie determinowałyby żadne uprzednie przyczyny, to działania te byłyby przypadkowymi zdarzeniami, a to co przypadkowe nie podlega naszej kontroli. Ponieważ wolna wola wymaga samokontroli, nie posiadalibyśmy więc wolnej woli. Przypuśćmy np. że mimo iż nie pragnę w tej chwili stanąć na głowie i odśpiewać na głos hymn, to istnieje szansa, że tak czy inaczej to zrobię, niekierowany żadnym moim przekonaniem, pragnieniem czy inną motywacją. Ta możliwość nie uczyniłaby mnie wolnym; przeciwnie, wydaje się, że pozbawiłaby mnie wolności. Możemy kontrolować nasze działania i decyzje tylko wtedy, gdy ich przyczynami są nasze wewnętrzne myśli i działania. Indeterminizm nie tylko nam w tym nie pomaga, ale wręcz wyklucza spełnienie tych warunków wolności. Jeśli więc w ogóle posiadamy spójne pojęcie wolności, to z pewnością wolna wola nie wymaga indeterminizmu.

Chociaż powyższe argumenty nie są zupełnie pozbawione mocy, wydają się mniej przekonujące niż zarzuty wobec miękkiego determinizmu. Oto jeden z tych zarzutów sformułowany przez Petera van Inwagena: „Jeśli determinizm jest prawdziwy, to nasze działania stanowią konsekwencje praw przyrody i zdarzeń z odległej przeszłości. Nie mamy wpływu na to, co zdarzyło się przed naszymi narodzinami, ani na to, jakie są prawa przyrody. Dlatego nie mamy wpływu na ich konsekwencje, do których należą również nasze obecne działania.” Możemy ująć ten argument jeszcze inaczej. Wydaje się, że nie mam dostępu do takiej możliwej przyszłości, w której prawa przyrody są inne niż w naszym świecie, ani do takiej przyszłości, w której zostaje złamane jakieś prawo przyrody. Na przykład nie mam dostępu do żadnej możliwej przyszłości, w której złamane zostaje prawo zachowania pędu; nie mogę postąpić w taki sposób, że pęd nie zostaje zachowany.

Wydaje się również, że nie mam dostępu do żadnego możliwego świata, w którym przeszłość jest inna niż faktycznie. Na przykład nie mam dostępu do możliwej sytuacji, w której w 1815 Napoleon zwycięża pod Waterloo. Jeśli determinizm jest prawdziwy, to istnieje tylko jedna możliwa przyszłość, w której przeszłość i prawa przyrody pozostają niezmienne; każda alternatywna „możliwa” przyszłość wymagałaby innej przeszłości lub innych praw przyrody. Nie mam więc dostępu do żadnej takiej alternatywnej przyszłości. A ponieważ wolna wola wymaga alternatywnych możliwości, determinizm ją wyklucza.

Rozważmy prosty przykład. Wyobraź sobie, że jesteś lekarzem i masz dyżur na izbie przyjęć, gdzie właśnie przywieziono pacjenta z atakiem serca. Przypuśćmy, że na podstawie praw biochemii i fizjologii ludzkiego ciała wiesz, że aby go uratować, w ciągu trzech minut od ataku serca trzeba przeprowadzić resuscytację. Przypuśćmy, że wiesz również, iż upłynęły już cztery minuty i nikt nie przeprowadził resuscytację. Czy nie mógłbyś zasadnie wyprowadzić z tego wniosku, że w zaistniałej sytuacji nie możesz uratować tego pacjenta? Jeśli determinizm jest prawdziwy, to twoja sytuacja w odniesieniu do każdego z twoich działań przypomina sytuację tego lekarza w stosunku do jego pacjenta: w wypadku każdej rzeczy, której nie robisz, jej zrobienie wymagałoby, aby w przeszłości stało się coś, co faktycznie nie miało miejsca. Zdaje się z tego wynikać, że jeśli determinizm jest prawdziwy, to nie możesz zrobić nic innego niż to, co faktycznie robisz, a zatem że nie masz wolnej woli.

W obronie wolności

Jak dotąd rozważyłem zagrożenie, jakie stwarza dla wolnej woli determinizm. Okazało się, że miękki determinizm nie uchyla tego zagrożenia. Drugie najważniejsze stanowisko w sporze o wolną wolę, niekiedy nazywane libertarianizmem (nie należy go mylić ze stanowiskiem o tej samej nazwie w filozofii polityki) głosi, że wolna wola istnieje i jest niezgodna z determinizmem, a zatem determinizm jest fałszywy. Dlaczego mielibyśmy uznać istnienie wolnej woli?

Powiada się często, że dokonując wyborów, przynajmniej niekiedy mamy bezpośrednią, introspekcyjną świadomość naszej wolności. Wyobraź sobie np., że znajdujesz się w sytuacji, w jakiej pod koniec Raportu mniejszości znalazł się John Anderton. Powiedziano mu, że zabije Leo Crowa. Stoi teraz oko w oko z Crowem, mierząc w niego z broni i wahając się, czy nacisnąć spust. Czy na jego miejscu nie miałbyś nieodpartego poczucia, że możesz wybrać inaczej? Twardzi determiniści uważają, że to poczucie jest „złudzeniem”. Ale czy bardziej wiarygodne nie jest przyjęcie, że rzeczy są takie, jakie się wydają – przynajmniej dopóki nie uzyskamy dowodu, iż jest inaczej? Czy determiniści mogą przytoczyć taki dowód, który byłby silniejszy od poczucia, że posiadamy wolność wyboru?

Kolejny popularny argument głosi, że twardy determinizm jest, w ten czy inny sposób, stanowiskiem samounieważniającym. Jeśli bowiem determinizm jest prawdziwy, to stosuje się w równej mierze do naszych przekonań i twierdzeń (również tych dotyczących determinizmu). Jeśli wszystkie zdarzenia są zdeterminowane przez prawa przyczynowe rządzące ruchami cząstek subatomowych, to dotyczy to również przekonania i twierdzenia deterministy, że tak właśnie jest (a także przeciwnego przekonania i stwierdzenia jego krytyka). Niektórzy sądzą, że podważa to każde twierdzenie osoby, która mówi, że wie, iż determinizm jest prawdziwy, ponieważ subatomowe cząstki są podatne jedynie na siły czysto fizyczne, a nie na logikę czy dane. Dlatego przekonanie osoby o prawdziwości determinizmu samo byłoby zdeterminowane jedynie przez siły czysto fizyczne, a nie przez logikę czy dane. Sukces tej wersji argumentu samounieważnienia zależy od tego, czy determinista-fizykalista może zadowalająco wyjaśnić, czym są „racje” czy „dane”, posługując się wyłącznie kategoriami fizykalistycznymi (kategoriami aktywności subatomowych cząstek i pól).

Zgodnie z inną wersję argumentu samounieważnienia, wypowiadając twierdzenia i przeprowadzając argumenty czy wnioskowania, determinista musi przyjąć obowiązywalność określonych norm (zasad dotyczących tego, co powinno się robić, a czego nie powinno), przyjmowanych domyślnie w tego rodzaju działaniach. Określone normy są tak ważne w tego rodzaju działaniach, że ich akceptacja jest po prostu nieodzowna. Mamy np. regułę, że nie powinno się stwierdzać tego, co nie jest prawdziwe, i ta reguła definiuje częściowo, czym jest stwierdzanie. Jeśli dokonuje się wypowiedzi, a zarazem utrzymuje, że owa reguła nie rządzi tą wypowiedzią, to nie mamy do czynienia z autentycznym stwierdzeniem. Na przykład osoba wypowiadająca kwestię w sztuce czy pisząca powieść nie podlega regule mówienia prawdy, ale z tego samego względu nie stwierdza autentycznie tego, co mówi. Nie znaczy to oczywiście, że ludzie nie mogą kłamać, ani że kłamstwa nie należą do stwierdzeń. Mówienie fałszywie jest jak łamanie reguł w szachach: jeśli ktoś łamie je ukradkiem, to jedynie oszukuje, ale jeśli ktoś całkowicie odmawia ich uznania, to w ogóle nie gra w szachy. Pokrewna idea jest taka, że praktyką wnioskowania rządzi w sposób domyślny reguła, że należy tworzyć jedynie uzasadnione (racjonalne) przekonania, a unikać takich, które są nieuzasadnione; jeśli ktoś w żaden sposób nie akceptuje tej normy – i np. uważa, że nie ma powodu, aby preferować przekonania racjonalne względem arbitralnych – to nie przeprowadza autentycznego wnioskowania.

A skoro tak, to determinista, który próbuje racjonalnie bronić swojego stanowiska, musi przyjąć przynajmniej pewne normatywne zasady rządzące jego stwierdzeniami i myślami. Te normatywne zasady mogą się okazać trudne do uzgodnienia z determinizmem (w istocie akceptacja jakichkolwiek normatywnych zasad może być nie do pogodzenia z determinizmem). Następujące wnioskowanie dedukcyjne jest jednym ze sposobów wyrażenia tego problemu:

1. Powinniśmy się powstrzymać od akceptowania nieuzasadnionych przekonań. (Przesłanka; założenie wnioskowania.)
2. Powiedzenie, że osoba powinna coś zrobić implikuje, że może to zrobić. (Przesłanka.)
3. Zatem możemy powstrzymać się od akceptowania nieuzasadnionych przekonań. (Przesłanka.)
4. Załóżmy, że prawdziwy jest twardy determinizm. Wówczas to, co robimy jest jedyną rzeczą, jaką możemy zrobić – inaczej mówiąc, to, co może być zrobione, jest robione. (Założenie, definicja twardego determinizmu.)
5. Zatem nie posiadamy nieuzasadnionych przekonań. (Na podstawie 3,4.)
6. Wiele osób uznaje istnienie wolnej woli. (Założenie.)
7. Zatem przekonanie o istnieniu wolnej woli jest uzasadnione. (Na podstawie 5, 6.)

Twardy determinista chciałby zapewne uniknąć wniosku (7); wynika on jednak logicznie z (1), (2), (4) i (6). Twardy determinista akceptuje (4). (6) można ustalić rozmawiając ze zwykłymi ludźmi, bądź obserwując ich sposób mówienia, zachowywania się, pociągania innych do odpowiedzialności itd. Zasada (2) jest niemal jednomyślnie przyjmowana przez filozofów – nie można przyznać, że coś jest niemożliwe, a następnie powiedzieć, że ludzie powinni to zrobić tak czy inaczej. Wydaje się więc, że (1) to jedyna przesłanka, którą mógłby zakwestionować twardy determinista. Ale właśnie w tym punkcie pojawia się zarzut samounieważnienia; jeśli twardy determinista zaprzecza (1), to odrzuca założenie zawarte domyślnie w samej praktyce racjonalnej refleksji, w której zamierza uczestniczyć.

Chodzi nie o to, że powyższe rozumowanie dowodzi, iż posiadamy wolną wolę. Rzecz raczej w tym, że przyjęcie twardego determinizmu nie jest racjonalne, ponieważ twardy determinizm, w połączeniu z domyślnymi normami wnioskowania, prowadzi do wniosku, który racjonalnie podważa taki determinizm.
Werdykt Przedzbrodni

Trwa filozoficzny spór o to, czy istnieje wolna wola, czym dokładnie jest, oraz czy realność wolnej woli jest zgodna z prawdziwością determinizmu. W świetle filozoficznej debaty na temat wolnej woli, co należy powiedzieć o fikcyjnym systemie Przedzbrodni?

Bohaterowie filmu interpretują istnienie raportów mniejszości jako świadectwo na rzecz istnienia wolnej woli, a przynajmniej na rzecz istnienia alternatywnych możliwości dostępnych ludziom. Natomiast determinista (twardy lub miękki) odczytałby je jako świadectwo omylności prekogów – być może przyszłość jest z góry zdeterminowana, ale niekiedy jeden z prekogów popełnia błąd dotyczący jej kształtu. Można by to uznać za powód do likwidacji systemu Przedzbrodni – gdyby nie to, że po chwili namysłu uświadamiamy sobie, iż każdy system sprawiedliwości kryminalnej jest omylny. System tradycyjny, w którym sądzi się podejrzanych po fakcie, również niekiedy karze niewinnych ludzi; a zatem powinniśmy zamknąć system Przedzbrodni tylko jeśli prekogi wskazują niewinnych ludzi z większą częstotliwością niż system tradycyjny. Jednak twardy determinista prawdopodobnie odrzuciłby ideę kary retrybutywnej, ponieważ ludzie nie posiadają kontroli nad tym, co robią; zapewne preferowałby on raczej takie działanie, którego celem jest zapobieganie zachodzeniu przewidywanych (i innych) zbrodni.

Z drugiej strony libertarianin przypuszczalnie zinterpretowałby istnienie raportów mniejszości jako dowód na istnienie ludzkiej wolności. W myśl tego poglądu, przynajmniej niekiedy nie jest z góry zdeterminowane, czy osoba popełni określoną zbrodnię, czy nie, i to właśnie jest przyczyną rozbieżności zdań, do jakiej dochodzi między prekogami. W sytuacjach, w których przyszłość osoby nie jest jeszcze zdeterminowana, nie powinno się jej karać za przyszłą zbrodnię, nawet jeśli prawdopodobnie ją popełni. Albowiem tylko faktyczna decyzja, mocą której dana jednostka określa kształt przyszłości, w której popełnia zbrodnię, sprawiłaby, że zasługuje ona na karę. Przed podjęciem decyzji nie istnieje żaden fakt czy stan rzeczy, który czyni tą osobę „przyszłym zbrodniarzem” lub sprawia, że już teraz zasługuje ona na karę.

Koniec końców ludzie w Raporcie mniejszości przypuszczalnie podjęli słuszną decyzję zamykając system Przedzbrodni, choć kierowali się niewłaściwą racją. Tą niewłaściwą racją była omylność systemu. Właściwą racją byłoby to, że indywidua posiadają wolną wolę i nie zasługują na karę za przyszłe działania, które, bez względu na to, jak prawdopodobne, nie są jeszcze zdeterminowane.

Przełożył Marcin Iwanicki

Free Will and Determinism in the World of Minority Report, [w:] S. Schneider (red.), Science Fiction and Philosophy, Wiley-Blackwell 2009, s. 103–112. Przekład za zgodą Autora i Redaktorki tomu.


Profesor filozofii Universytetu w Colorado, Boulder, autor m.in. Skepticism and the Veil of Perception (2001), Ethical Intuitionism (2008) oraz The Problem of Political Authority (2016). Strona internetowa: http://spot.colorado.edu/~huemer/


Zob. numer o wolnej woli.

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

2 komentarze

Kliknij, aby skomentować

  • Inspirujący artykuł. Pytanie tylko, czy z problematyki irracjonalnego wizjonerstwa i widzenia obrazów przyszłości można tak gładko przejść do problematyki determinizmu ludzkich zachowań? Wydaje się, że jeżeli ktoś widzi PRZYSZŁOŚĆ, to bez zbędnej nadinterpretacji po prostu mówiąc twardo — WIDZI PRZYSZŁOŚĆ i John Anderton dokona morderstwa. Z drugiej strony skoro John Anderton może zostać aresztowany, co uniemożliwia mu dokonanie zbrodni — prekogi wcale NIE WIDZĄ PRZYSZŁOŚCI tylko JEJ MOŻLIWĄ WERSJĘ, co podważa na gruncie logiki sens istnienia pokazanego systemu prewencyjnego nawet na gruncie filmowym. Skoro bowiem istnieje jeden czynnik, który powoduje niezaistnienie faktu popełnienia zbrodni dlaczego nie może istnieć kolejny?

    • Można powiedzieć, że Prekogi widzą Przyszłość, która wydarzyłaby się, gdyby nie podjęto działań związanych z wiedzą o Przyszłości którą widzą. Nie istnieją więc inne czynniki, niż te, które wynikają z widzenia Przyszłości. Jedynym zarzutem mogłoby być to, że mogą istnieć inne Prekogi, poza tymi tutaj, które również mogą przewidzieć Przyszłość, co może sprawić, że można by jej zapobiec. Ale znów jeśli Prekog widzi Przyszłość, to tylko taką, która uwzględnia skutki jej przepowiedzenia przez innego Prekoga. Jeśli więc Prekog widzi Przyszłość, to oznacza, że inny Prekog nie może już tej Przyszłości zobaczyć. Zatem nie istnieją żadne inne czynniki mogące zmienić Przyszłość poza działaniami, które można podjąć na podstawie wiedzy o Przyszłości, która widzą. Można więc powiedzieć, że moment wizji jest nagłym UWYPOTENCJONALNIENIEM PRZYSZŁOŚCI.

      Inną sprawą jest to, czy Prekog może przewidzieć, że przewidzi to, co przewidzi. Czy raczej byłby to pierwszy czyli samoprzekreślający się krok w stronę nieskończonej tautologii?

      Być może więc dopiero poczucie determinizmu znosi determinizm: Wolna wola wytwarzała by się w momencie poczucia, że nie mamy wolnej woli.

      Podobnie jak indeterministyczne wyczerpanie logiki nazwane Superpozycją w mechanice kwantowej, które nazywa taki stosunek posiadania dwóch cech, że ani nie posiada się pierwszej, ani drugiej, ani obydwu jednocześnie, ani też, że nie posiada się żadnej. Być może również tak jest z wolną wolą i determinizmem, że ani nie mamy wolnej woli, ani nie jesteśmy zdeterminowani, ani że jednocześnie {mamy wolną wolę i jesteśmy zdeterminowani} ani też, że nie posiadamy żadnej z tych cech. Jesteśmy w Superpozycji Wolnej Woli i Determinizmu.

      Co już wieki temu dowodził Nagardżuna, starożytny buddyjski logik.

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy