Epistemologia Felieton

Mikołaj Stępień: Dociekliwość jako praktyczna mądrość

postać w płaszczu i kapeluszu, w stylu wiktoriańskim
Mądrość niejedno ma imię. Obok znacznie bardziej znanej sophii, którą z definicji miłuje każdy filozof, stoi jej mniej popularna, praktyczna siostra. Phronesis – bo o niej mowa – mimo swojej tajemniczości przy bliższym poznaniu zaczyna przypominać potoczne rozumienie mądrości jako zdolności do rozpoznania tego, co jest dobre, a co złe. Kontynuatorzy myśli Arystotelesa przez wieki zastanawiali się, w jaki sposób można kultywować w sobie taką mądrość. Co na ten temat mogą nam powiedzieć najnowsze osiągnięcia epistemologii cnót oraz teoria interpretacji Hansa-Georga Gadamera?

Czym jest phronesis? Dlaczego tak trudno ją kultywować?

Phronesis często tłumaczy się jako mądrość praktyczną bądź (nieco już archaicznie) jako roztropność. Człowiek praktycznie mądry potrafi trafnie ocenić daną sytuację i podjąć słuszną decyzję. Stąd nierozerwalny związek między mądrością a arystotelesowską ideą złotego środka – mądry człowiek wie, jak postępować, by odnaleźć równowagę między szkodliwymi skrajnościami i zbliżyć się do idealnego dobra.

Stagiryta bardzo wyraźnie oddziela phronesis od innych rodzajów wiedzy. Przede wszystkim nie jest ona techne – techniką, sztuką. Nie odnosi się jedynie do konkretnej wiedzy, jak z powodzeniem wykonać daną czynność. Pianista, który wie, jak użyć fortepianu, aby wybrzmiała z niego „Sonata Księżycowa”, nie jest jeszcze praktycznie mądry. Co innego jednak, gdy ten sam muzyk wie, jak zagranie owej sonaty pomaga mu wieść dobre życie – jak pomaga mu rozkwitać i zbliżać się do szczęścia. 

Arystoteles zaznacza również, że phronesis stanowi cnotę nie tyle moralną, co intelektualną. Prowadzi nas przez życie, niejako monitorując i zarządzając naszymi cnotami. Tak jak cnota prawdomówności pomaga nam nie kłamać, tak dzięki praktycznej mądrości wiemy, dlaczego i w jakich okolicznościach niekłamanie w ogóle może być cnotą.

Jej unikatowość czyni phronesis niezwykle trudną do kultywowania. Nie ma jednej, uniwersalnej zasady, jaka nią kieruje. Nie ma bowiem jednej recepty na dobre życie. A to właśnie zdolność do określenia własnego celu odróżnia nas – wedle Arystotelesa – od innych zwierząt. Phronesis nie da się więc osiągnąć poprzez uzyskanie jednej nowej informacji czy nauczenie się jakiejś nowej metody. Jest ona zawsze zależna od sytuacji, w jakiej się znajdujemy; może być inna dla każdego z nas z osobna. 

Idąc za islandzkim filozofem Kristjánem Kristjánssonem, ciężko więc odpowiedzieć na pytanie: „Jak być mądrym?” – bez popadania w niewiele nam mówiące truizmy pokroju: „W każdej sytuacji trzeba znaleźć złoty środek” czy „Mądrość przychodzi z doświadczeniem”.

Z wyżej wymienionych powodów kontynuatorzy myśli Arystotelesa stali więc przed znacznym problemem – jak właściwie można wykształcić, czy też pielęgnować phronesis?

Jak praktyczna mądrość pomaga nam poznawać rzeczywistość?

W ostatnich latach potrzeba kultywacji mądrości praktycznej zyskała na znaczeniu dzięki rozwojowi badań nad cnotami poznawczymi – cechami charakteru, które umożliwiają lub pomagają nam w zdobywaniu wiedzy i rozumieniu rzeczywistości. Za przykłady takich cech mogą nam posłużyć chociażby ciekawość, otwartość czy gotowość do zmiany zdania.

Filozofowie zgłębiający naturę cnót poznawczych podkreślają szczególną rolę mądrości praktycznej dla procesu poznania. W ich ujęciu wiedza i rozumienie nie są jedynie czymś co zdobywamy, a czymś co tworzymy. To produkty dobrze wykonanych działań, takich jak dociekania filozoficzne, śledztwa dziennikarskie czy badania naukowe. 

A skoro każde działanie jest wspierane przez nasze cnoty, wtedy praktycznie mądra osoba – tak samo jak rozpoznaje dobro i zło – odróżnia też prawdę od fałszu. Skłania to do myślenia, że phronesis jest kluczowa nie tylko dla dobrego życia, a pełni rolę o wiele bardziej podstawową. Pomaga nam skutecznie poznawać i rozumieć rzeczywistość jako taką, a nie jedynie nasze dobre i złe uczynki.

Na tę kluczową rolę phronesis w procesach poznawczych zwrócił uwagę także H.G. Gadamer. Zauważył on, że w akcie rozumienia zawsze dochodzi do czegoś w rodzaju praktycznego zastosowania interpretowanego tekstu do aktualnej sytuacji osoby, która go interpretuje. Rozumieć coś, znaczy umieścić jego sens w danym kontekście i przekuć w konkretne zastosowanie. Praktyczna mądrość jest tutaj całkowicie niezbędna, bo to właśnie ona umożliwia nam wykorzystanie naszej wiedzy i rozumienia w sposób adekwatny do sytuacji. 

Idąc dalej za Gadamerem, każda interpretacja – a więc i każde zastosowanie rozumianego sensu – jest ściśle powiązana z pytaniem. Rozumieć zdanie to tyle, co rozumieć pytanie, na które jest ono odpowiedzią. Gdy wykonamy krok w tył i zadamy odpowiednie pytanie, odsłonimy nowe zastosowanie wypowiedzianego przez nas zdania – pożywkę dla naszej praktycznej mądrości.

Gdy połączymy tę perspektywę ze wspomnianą wcześniej epistemologią cnót, a zwłaszcza z jej naciskiem na rolę mądrości w procesie poznania, możemy sformułować następującą tezę: jeśli phronesis jest zdolnością rozumienia i właściwego zastosowania zgodnie z cnotą, a samo rozumienie jest nierozerwalnie związane z pytaniem, wtedy phronesis możemy opisać jako umiejętność stawiania dobrych pytań i znajdowania na nie trafnych odpowiedzi. Inaczej, mądrość, to dociekliwość – chęć poznania i umiejętność zadawania dobrych pytań.

Mądrość jako dociekliwość.

Tutaj cofamy się jednak do problemu postawionego przez Kristjánssona. W jaki sposób utożsamianie mądrości z zadawaniem dobrych pytań nie jest kolejnym truizmem, który wcale nie pomaga nam w jej kultywowaniu? Co więcej, ryzykujemy tu wpadnięciem w błędne koło – jeśli phronesis jest sztuką zadawania „dobrych” pytań, to już na starcie jest zależne od samej siebie. Jeśli dobre uczynki wymagają mądrości, to jak mądrość może wynikać z dobrych uczynków? 

Problem tego da się uniknąć, jeśli zrozumiemy, że nie każde pytanie funkcjonuje na tych samych zasadach i spełnia tę samą rolę. Jeśli chcemy oprzeć rozumienie mądrości na pytaniach bardzo precyzyjnych, np. „jak naprawić cieknący kran?”, to rzeczywiście – potrzebujemy już pewnej praktycznej wiedzy, by w ogóle wiedzieć, o co i jak zapytać. 

Lani Watson – filozofka zainteresowana dociekliwością – traktuje ją właśnie jako cnotę, która jest już zależna od norm phronesis. „Dobre” pytania to takie, które pomagają nam odkryć lub zrozumieć daną informację. Muszą być istotne z perspektywy poszukiwanej przez nas wiedzy, być jasno sformułowane, a także odpowiednio umiejscowione w kontekście – nie skierujemy przecież wspomnianego pytania o cieknący kran do naszego lekarza rodzinnego (chyba że jest on jakże ciekawym przypadkiem medyka-hydraulika).

Jednakże, pamiętajmy, że phronesis odnosi się do znacznie szerszej kategorii wiedzy niż tylko do precyzyjnych, technicznych instrukcji. Jest przecież liczne grono otwartych i podstawowych pytań, które nie mają jednoznacznej odpowiedzi, a które potrafią całkowicie rozszerzyć, czy też odpowiednio ukierunkować nasze działania „Czy jest Bóg?”, „Skąd to wiem?”, „Co powinienem/powinnam zrobić?” – to tylko pojedyncze przykłady wielkich pytań, które kompletnie zmieniają nasz punkt widzenia. W szczególności to ostatnie pytanie, zdaje się nie wpisywać w ramy zdefiniowane przez Watson. Ono nie szuka konkretnej informacji, lecz uruchamia cały proces myślenia i poszukiwań. To właśnie otwartość na taki typ pytań prowadzi nas ku mądrości.

Tak rozumiana dociekliwość o wiele bardziej przypomina Heideggerowskie zdumienie (das Er-staunen), będące prawdziwym i szczerym początkiem zadumy nad rzeczywistością. Mądrość praktyczna – w moim przekonaniu – wypływa z pielęgnowania w nas właśnie tak rozumianej otwartości na fundamentalne pytania. Zdanie to zdaje się również podzielać Gadamer, z którego wyszliśmy i dla którego pytanie wcale nie jest jedynie środkiem do uzyskania odpowiedzi, a otwarciem się na nieznane nam wcześniej zastosowania. Jak podkreśla, pytanie wyznacza horyzont naszej rzeczywistości, a więc również horyzont naszych działań – określony zestaw możliwych odpowiedzi i wachlarz działań, jakie możemy podjąć.

Oczywiście, nie oznacza to, że w codziennym życiu potrzebujemy nieustannie zadawać sobie fundamentalne pytania. Wiele decyzji opieramy przecież na nawykach i wpojonych zasadach. Nie rozpoczynam każdej codziennej czynności od roztrząsania ciężkich metafizycznych problemów i raczej nie ma to wpływu na jakość mojego życia (a przynajmniej mam taką nadzieję). 

Jednakże rozwój moralny – a więc głębsze zrozumienie dobra i zła – wymaga zadawania właśnie takich podstawowych pytań. Nasze obecne przekonania moralne powstały przecież między innymi dlatego, że ktoś w obliczu jakiegoś wyzwania, je sobie postawił i zarysował określony horyzont działania. Stąd moje przekonanie, że nie możemy mówić o doskonałej praktycznej mądrości oderwanej od logiki zadawania dobrych pytań,bo to właśnie dobre pytania otwierają przed nami możliwość dobrego poznania – a w konsekwencji dobrego działania.

Podsumowanie

W toku tych dociekań przekonaliśmy się, jak złożonym i trudnym do opisania procesem jest stawanie się praktycznie mądrą osobą. Zobaczyliśmy też, jak trudno jednoznacznie określić, czym właściwie jest phronesis – i być może właśnie dlatego pozostaje ona tak fascynująca. Teoria cnót poznawczych oraz hermeneutyka Gadamera rzucają jednak nowe światło na te problemy: granica między rozumieniem a działaniem wydaje się znacznie cieńsza, niż dotąd przypuszczaliśmy; a sposób zdobywania wiedzy może okazać się nawet ważniejszy niż sama zdobyta wiedza.

Otwartość umysłu, zdolność zadawania dobrych pytań i gotowość do wątpienia to cechy, które otwierają nam potencjalną drogę ku praktycznej mądrości. W obliczu współczesnych wyzwań – dezinformacji, baniek informacyjnych, niekończących się sporów światopoglądowych – być może warto częściej niż dotychczas porzucać potrzebę obrony raz przyjętych przekonań i zamiast tego próbować zadawać lepsze pytania. To mogłoby nam pomóc otworzyć się na szerszy horyzont i lepiej rozumieć cele naszych działań.

Może mądrość nie polega na tym, że wiemy więcej – lecz, że potrafimy zatrzymać się na chwilę i w zadumie zadać pytanie, które zmieni nasz sposób patrzenia na świat. Być może mądrość zaczyna się gdzieś tam, gdzie kończy się stuprocentową pewność.


Warto doczytać:

  • Arystoteles, Etyka Nikomachejska, tłum. D. Gromska, Warszawa 2002.
  • H.G. Gadamer, Prawda i metoda, przeł. B. Baran, Warszawa 2007.
  • K. Kristjánsson, Phronesis and moral education: treading beyond the truisms, [w:]  „Theory and Research in Education”, vol. 12, nr 2, 2014, s. 151–171.
  • Watson, L., What is Inquisitiveness, [w:] „American Philosophical Quarterly” 52(3), 2015, s. 273–288.

Mikołaj Stępień — absolwent London School of Economics (LSE) oraz Uniwersytetu w Yorku. Założyciel projektu „Instytut Dociekliwości”, poświęconego refleksji nad rolą pytań w debacie publicznej. Pasjonat epistemologii, etyki i teorii politycznej oraz cichy wielbiciel myśli Richarda J. Bernsteina.

 

 

Grafika: Wikimedia Commons


Prowadzenie portalu filozofuj.eu – finansowanie

Projekt dofinansowany ze środków budżetu państwa, przyznanych przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego ramach Programu „Społeczna Odpowiedzialność Nauki II”.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy