Filozofia w filmie Filozofia współczesna

Miron Kądziela: Trop egzystencjalistyczny #3

siódma pieczęć
Szwedzka Siódma pieczęć z 1957 roku, w reżyserii Ingmara Bergmana jest jednym z pierwszych i zarazem najbardziej znanych filmów, które możemy interpretować w kluczu Sartre’owskiego stwierdzenia, że „istnienie poprzedza istotę”. Ten obraz, nagrodzony Nagrodą Specjalną Jury w Cannes (wraz z Kanałem Andrzeja Wajdy), jest sztandarowym przykładem filmu egzystencjalistycznego.

Film przedstawia historię krzyżowca Antoniusa Blocka (Max von Sydow) powracającego do wyniszczonej dżumą Szwecji, gdzie spotyka spersonifikowaną Śmierć (Bengt Ekerot). Postanawia stanąć z nią do szachowego pojedynku, wierząc, że będzie mógł żyć dopóty, dopóki trwa gra. W tej historii powód refleksji nad istotą bytu jest jasny – bohater staje w obliczu śmierci. Ta sytuacja sprawia, że zaczyna krytycznie spoglądać przede wszystkim na to, jaką rolę w jego życiu odgrywa religia – zarówno sama wiara w Boga, jak i reprezentujący oraz systematyzujący religię kler. Block, patrząc na działania szwedzkich duchownych, którzy w pladze dżumy widzą apokalipsę i sieją strach, rozumie, że w tej instytucji nigdy tak naprawdę nie odnalazł Boga. Jedynie terror i despotyzm.

 Kościół u Bergmana jest instytucją, która życie doczesne przenosi na dalszy plan. Tymczasem partia szachów, którą każdy z nas rozgrywa ze Śmiercią, musi być jak najdłuższa, rozegrana jak najlepiej – życie ludzkie na Ziemi, emocje, przyjemności cielesne i miłość pomiędzy ludźmi nie mogą być sprawą drugorzędną i ledwie wstępem do życia wiecznego po śmierci. Takie jest jedno z przesłań Siódmej pieczęci.

 Świeże mleko i poziomki

W miarę jak rozwija się fabuła, Block dochodzi do pewnego wniosku – że kwintesencja życia zawiera się w rzeczach bardzo prostych, w folgowaniu swojemu istnieniu, że najważniejsze jest to, co zmysłowe i emocjonalne. W jego przypadku są to poziomki i mleko spożyte w dobrej atmosferze i w gronie przyjaciół. Wraz z odkryciem wartości w prostych przyjemnościach zawiesza swoje religijne poszukiwania. Wydźwięk filmu nie jest jednak antyesencjalistyczny. Co prawda, Block uznaje chrześcijańską, tj. proponowaną przez kler wizję porządku rzeczy za fałszywą, lecz nie neguje możliwości tego, że istnieje jakiś inny niezależny porządek, którego twórcą jest Bóg.Mówi: „Wiara jest cierpieniem (…) To jak kochanie kogoś, kto jest w ciemności, ale nigdy się nie pojawia, bez względu na to, jak głośno wołasz”. Bergman „siłuje się” z pojęciem istoty bytu, przedstawia istnienie Boga jako kwestię nierozstrzygniętą. Założenie, że Bóg jest, oznacza wszak uznanie niezależnej instancji aksjologicznej, która poprzedza ludzką egzystencję. Koncepcja Boga jest właściwie najbardziej oczywistym przykładem, gdy istota poprzedza istnienie. 

Mimo nieustannej ciszy ze strony Boga, mimo że nie manifestuje się on bezpośrednio i ukrywa się przed ludzkimi zmysłami, Block nie traci swojej wiary w jego istnienie. Bergman być może pragnie przez to pokazać, jak nieodzowne dla ludzkiego umysłu jest przyjęcie istnienia niezależnie od niego zdefiniowanej istoty bytu i jak ciężko tę istotę z miejsca odrzucić. Mimo że rycerz nie ma racjonalnej podstawy do wiary i pomimo jego braku zaufania do kleru, nie wątpi w istnienie Boga. Postawa esencjalistyczna jest dla niego postawą domyślną. Widzimy tu więc pełniejszy obraz Sartre’owskiej etyki niż ten, z którym mieliśmy styczność w przypadku omawianych we wcześniejszej części cyklu francuskich nowofalowców. Tamci, przez bezkrytyczne przyjęcie założenia o braku jakiejś niepodważalnej istoty bytów, nie przedstawiają pełnej wizji Sartre’owskiej postawy etycznej. Ich prace pokazują ludzi, którzy stają wobec trwogi, z jaką wiąże się uznanie braku absolutnych wartości. Takie uwypuklenie przez Francuzów braku niepodważalnej istoty bytu nie jest jednak odejściem od clue myśli egzystencjalistycznej, lecz właśnie dosadnym wskazaniem sedna Sartre’owskiej filozofii. 

 Wiara to intuicja

Właśnie to poniekąd romantyczne podejście Bergmana zdaje się być bliższe prawdy. Człowiek, rozumiejąc to, że zinstytucjonalizowana religia jest wynalazkiem ludzkim, jest w stanie odrzucić roszczenia do absolutności chrześcijańskich zasad, ale nie zawsze jest w stanie odrzucić swoją intuicję. Wiara w Boga nie jest równa zasadom ustanowionym przez kler, jest bardziej osobista, nie zawsze jest uporządkowana, spójna, czy wypełniona zasadami. Block, gdy spotyka kobietę skazaną na spalenie na stosie za kontakty z diabłem, prosi ją o wezwanie Szatana, aby mógł z nim porozmawiać o istnieniu Boga. Zwraca się do niej z tą prośbą mimo tego, że od zasad głoszonych przez kler już się odwrócił. Jego problem polega więc na tym, że fundamentalnych założeń tej teologii nie odrzucił, że uznał je za naturalne i oczywiste. W tej scenie ma miejsce dalsze zderzenie jego wierzeń z „rzeczywistością”. Kobieta bowiem mówi mu, że spełniła już jego prośbę, lecz Block nie widzi diabła, a jedynie strach i obłęd w jej oczach. Nie tylko wątpi on już w zasadność instytucji Kościoła, lecz zaczyna pojmować, że teologia jako dziedzina wiedzy o Bogu może być w całości nieprawdziwa i bez wpływu na jego życie.

Ostatecznie od śmierci oszczędzeni są jedynie ci, którzy sami nadali sobie istotę, czyli Mia, Jof i ich dziecko, których Block spotkał na swojej drodze. To prości ludzie, którzy zamiast marnować czas i nerwy na poszukiwaniu czegoś, czego być może nie da się znaleźć, żyją i cieszą się swoim życiem. Życie doczesne jest dla nich wartością samą w sobie. Block uznaje uratowanie ich przed śmiercią za zapowiadany na początku „znaczący czyn”, dla którego warto było żyć.

W jaki więc sposób stwierdzenie, że „istnienie poprzedza istotę” pasuje do Siódmej pieczęci? „Istota” obiera tu wpierw formę religii, wszelkich przyjmowanych za pewnik zasad, które z czasem Block odrzuca. Następnie zajmuje swoje miejsce w sferze intuicji, nieokreślonego poczucia istnienia Istoty Wyższej, lecz nigdy nie manifestuje się w konkretnych zasadach etycznych – rycerz zwraca się do, jak wyżej wspomniano, prostych przyjemności i spędzania czasu w swobodnej, pozbawionej strachu atmosferze. Jej Twórca jest jednak przed nami ukryty, z jego strony spotykamy tylko milczenie.Owo milczenie jest jednak dla wierzącego pewną próbą. A więc mimo tego, że obraz wykreowany w Siódmej pieczęci może sugerować, że „istnienie poprzedza istotę” , tego przekonania nie podziela niezmiennie wierzący Block. Przez to, że zakwestionował swoje poglądy, zrozumiał, czym jest dla niego wiara w Boga — wyzwaniem. I taka być może jest jej kwintesencja.

 

Warto doczytać i zobaczyć:

I. Bergman Ingmar, Siódma pieczęć, Szwecja 1957.

J.P. Sartre, Egzystencjalizm jest humanizmem, Warszawa 1998.

 


Miron KądzielaMiron Kądziela – absolwent Collegium Medicum, student filozofii na UJ. Interesuje go kino i szukanie w nim motywów filozoficznych. W wolnych chwilach pisze albo o rzeczywistości, albo o fikcji.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

 

Ilustracja: Kadr z filmu I. Bergmana Siódma pieczęć

Kolejny tekst z cyklu „Trop egzystencjalistyczny” ukaże się za miesiąc.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy