Zadanie stojące przed Barrowem, jakkolwiek intrygujące, nie było łatwe, bo jak można cokolwiek powiedzieć o czymś, czego wydaje się, że nie ma? Okazuje się jednak, że „Nic nie jest ledwie dziwacznym dodatkiem do historii idei, lecz zawsze znajduje się niemal w centrum wydarzeń” (s. 25). By to udowodnić, Barrow cofa się aż do czasów cywilizacji starożytnych – Egipcjan, Babilończyków, Majów i Hindusów – kreśląc historię liczby zero oraz jej nie zawsze jasne i w pełni racjonalne konotacje interpretacyjne. Wspomina również o Grekach, sztuce islamu i myślicielach chrześcijańskich (św. Augustynie, Tomaszu z Akwinu, Pascalu), którzy próbowali się zmierzyć z Nicością. Odwołuje się także do poetyckich prób okiełznania Niczego.
Jednak właściwa część książki to historia nowożytnej i współczesnej nauki, począwszy od Newtona, przez Einsteina i Macha, aż do mechaniki kwantowej. Poznajemy historię eteru, spędzającej naukowcom sen z powiek kosmicznej siły lambda czy wreszcie próżni kwantowej. Czytelnika mniej zorientowanego w zagadnieniach współczesnej fizyki podobna tematyka może odstraszać, Barrow jest jednak znany z umiejętności przystępnego wyjaśniania rzeczy trudnych i złożonych.
Można zapytać, jaki związek z filozofią i w ogóle z niebytem (z Niczym, z Nicością) ma fizyka, przecież bada ona to, co jest? Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba (Barrow tego nie czyni) wprowadzić rozróżnienie na dwa podejścia do niebytu: spekulacyjne (tj. czysto teoretyczne – jako przykład można podać rozważania Parmenidesa: „byt jest, niebytu nie ma”) oraz praktyczne, realizowane właśnie w fizyce. Nie chcąc odbierać czytelnikowi przyjemności z lektury wspomnę tylko, że Nic okazuje się być bardzo ważnym Czymś (por. s. 9–10). W jaki sposób? Otóż rolę niebytu w fizyce pełni próżnia. Intuicyjnie identyfikujemy ją z pustym miejscem (zastanawiając się nad tym, co by było, gdyby nie było niczego, myślimy o pustym miejscu, o miejscu, w którym nic się nie znajduje).
Czy tak jest rzeczywiście we Wszechświecie? Odpowiedź jest zaskakująca: w świetle osiągnięć nauki „nie możemy już utrzymywać prostego poglądu, że próżnia to puste pudełko” (s. 277). Dlaczego tak jest, szczegółowo wyjaśnia Barrow (zwłaszcza na s. 278–279, 298, 299, 303, 324 i 327). W tym miejscu ograniczę się do zagadkowego stwierdzenia, że próżnia nie jest pusta ani bezczynna. „Jej obecność można poczuć i może ona zostać zmierzona w świecie cząstek elementarnych, a bez jej potężnego wpływu na świat nie byłaby możliwa jedność Przyrody” (s. 303). Barrow posuwa się nawet do stwierdzenia (które stosownie i szeroko argumentuje), że istnienie próżni umożliwia istnienie Wszechświata oraz wyłonienie się warunków sprzyjających powstaniu życia. Co więcej, próżnia „stoi u podstaw naszej najbardziej skutecznej teorii budowy Wszechświata i wyjaśnienia jego kluczowych właściwości” (s. 363). Z tego miejsca rozpościera się szeroki horyzont dla filozoficznych dociekań i dywagacji, ponadto nadal aktualne pozostaje leibnizowskie pytanie o to, dlaczego istnieje raczej coś niż nic?
John D. Barrow, Książka o Niczym, przeł. Ł. Lamża, Kraków: Copernicus Center Press, 2015, 459 s.
Bartłomiej K. Krzych – student filozofii na Uniwersytecie Rzeszowskim. Stypendysta MNiSW, laureat Studenckiego Nobla. Aktualnie m.in. wiceprezes Dyskusyjnego Koła Filozoficznego „Eudaimonia”, redaktor czasopisma naukowego „Amor Fati”, członek korespondent Polskiego Towarzystwa Tomasza z Akwinu, członek Rady Wydziału Socjologiczno-Historycznego UR oraz wiceprzewodniczący Samorządu Studentów tegoż wydziału. Główne zainteresowania: (meta)fizyka, liturgika.
Jest mnóstwo książek o niczym — np wszsytkie buddyjskie (o pustce) i taoistyczne (o wu-wei..). Różne są tylko nazwy niczego.
Warto?