Artykuł Etyka

Natasza Szutta: Lord Jim i traf moralny

Książka Josepha Conrada pt. Lord Jim opisuje historię pozwalającą wyjaśnić, na czym polega i jaką rolę odgrywa w ludzkim życiu traf moralny. Zwrócenie na niego uwagi sprawiło etykom poważną trudność w obronie wolnej woli i moralnej odpowiedzialności.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2016 nr 2 (8), s. 34–35.


Posłuchaj, jak Autorka czyta swój tekst:

Czyta: Natasza Szutta
Realizacja: Karolina Gleinert z Radia Mors


radioMors

Partner medialny magazynu „Filozofuj!”.


Zachęcamy do współpracy radia studenckie i instytuty dziennikarstwa z całej Polski. Kontakt: redakcja@filozofuj.eu.

Joseph Conrad opowiada historię Jima – młodego i szlachetnego Anglika, który zawsze marzył o staniu się prawdziwym moralnym bohaterem. Los jednak chciał inaczej.

Patna”

Jim po zdobyciu odpowiednich uprawnień zaciągnął się na stary parowiec „Patna”, którym płynęła ośmiusetosobowa grupa arabskich pielgrzymów. W drodze statek uległ wypadkowi, a Jim wraz z resztą załogi zbiegł z miejsca katastrofy, pozostawiając pasażerów samym sobie.

Choć załodze wydawało się to absolutnie niemożliwe, „Patna” nie zatonęła. Pielgrzymów uratowano, odholowując poważnie uszkodzony statek do portu. Wydarzenie to odbiło się szerokim echem, okrywając niesławą wszystkich uciekinierów, szczególnie Jima. Jako jedyny z całej załogi stanął przed sądem. Odtąd już wszyscy kojarzyli go wyłącznie z „Patną”.

Przez lata próbował uciekać od swojej przeszłości. Na próżno. Choć był bardzo pracowity i umiał jednać sobie nowych pracodawców, zła sława zawsze go ostatecznie doganiała. Nawet jeżeli nie kojarzono go z historią „Patny”, to sama wzmianka o statku sprawiała, że Jim natychmiast uciekał w inne miejsce, próbując na nowo budować swoją historię. Cały czas głęboko wierzył, że dostanie od losu jeszcze jedną szansę udowodnienia niezłomności charakteru. I w końcu ją otrzymał.

Patusan

Posłany przez szanowanego kupca Stei­na do placówki handlowej w egzotycznej osadzie Patusan, Jim wykazał się niezwykłą odwagą i mądrością. Nie dość, że zdołał uchronić miejscową ludność przed tyrańskimi zakusami okolicznych watażków i zaprowadził pokój, to jeszcze wspierał rozwój osady i wpływał na podniesienie jej bezpieczeństwa. Dzięki temu zapracował sobie na uznanie starszyzny, przyjaźń i całkowite zaufanie mieszkańców.

Wydawało się, że Jim odkupił już swoje winy i nic złego nie mogło się wydarzyć. Niestety, ślepy los rzucił w rejony Patusanu podłego i do cna zepsutego moralnie Browna, który ze zgrają podobnych mu zabijaków szukał okazji, by w łatwy sposób się wzbogacić. Złoczyńcy podpłynęli do osady pod nieobecność Jima, zostali jednak otoczeni. Choć mieszkańcy Patusanu mogli z łatwością ich pokonać, z ostateczną decyzją o podjęciu walki zaczekano do powrotu Jima. Gdy ten zjawił się w wiosce, udał się na spotkanie z Brownem. Lekko bezczelny, zawadiacki, ale – jak się okazało – dobrze przemyślany sposób prowadzenia przez Browna negocjacji sprawił, że Jim zgodził się na umożliwienie nieproszonym gościom odwrotu bez podejmowania walki. Brown nie tyle prosił Jima o litość, co raczej – nie znając jego przeszłości – przekonywał, że każdy ma prawo do błądzenia i walki o swoje przetrwanie. Zapytał retorycznie Jima, dlaczego on sam uciekł tak daleko od cywilizacji, czego szukał w Patusanie; jeśli zapomnienia – jak mniemał – to, o czym tak bardzo chciał zapomnieć. Mowa Browna trafiła na bardzo podatny grunt.

Jim, wbrew intuicjom i zwyczajom miejscowej ludności, skłonił radę starszych do wyrażenia zgody na bezpieczny odwrót Browna. Przekonywał, że warto dać mu i jego ludziom szansę, bo człowiek staje się zły nie zawsze wyłącznie ze swojej winy. Niestety, Brown nie należał do ludzi, którzy doceniliby taki gest. Paradoksalnie potraktował go nawet jako pewnego rodzaju ujmę na honorze i gdy tylko nadarzyła się okazja, okrutnie odpłacił Jimowi za jego wielkoduszność. Wraz ze swoją bandą napadł na obóz obrońców Patusanu i zabił przyjaciela Jima – ukochanego syna przywódcy plemienia Bugisów, Doramina. Tym razem Jim nie chciał już przed nikim i niczym uciekać. Oddał się do dyspozycji Doramina i zapłacił swoim życiem za śmierć młodego Bugisa.

Traf moralny

Historia Jima pozwala wyjaśnić, jak duże znaczenie w ludzkim życiu odgrywa przypadek, przez etyków nazywany trafem moralnym, ponieważ ma on olbrzymi wpływ na ocenę moralnych sprawców i ich działań. Kim byłby Jim, gdyby nie zaciągnął się na „Patnę”, lecz na inny, nowszy i lepiej dowodzony statek? Albo gdyby „Patna” obrała inny kurs i nie uległa wypadkowi? Gdyby jego towarzyszami byli szlachetni ludzie, a nie zgraja opryszków? Sytuacja, w której został postawiony Jim, była zupełnie od niego niezależna – nie miał on wpływu na to, że zaistniała. Tysiące marynarzy nigdy nie zostało wystawionych na taką próbę, jak Jim. W czym są od niego lepsi? To traf sytuacyjny w znacznej mierze przyczynił się do tego, jak zachował się Jim.

Kim okazałby się Jim, gdyby inaczej ocenił sytuację na statku? Gdyby dostrzegł choćby cień szansy uratowania pasażerów i został na „Patnie” jako jedyny z załogi? Jim nie był człowiekiem bez sumienia. Starannie i z przejęciem wypełniał swoje obowiązki. Zanim wskoczył do szalupy ratunkowej, dokładnie sprawdził gródź, która w jego ocenie nie mogła wytrzymać pod naporem wody; obliczył, że szalupy nie mogły pomieścić takiej liczby pasażerów; miał świadomość, że poinformowanie ich o aktualnej sytuacji niechybnie doprowadziłoby do paniki i chaosu. Ratował się instynktownie, wbrew sobie, bo bez akceptacji tego, co się z nim w tej chwili działo i bez cienia zadowolenia z szansy na ocalenie. Jak się jednak okazało, jego przewidywania były zupełnie nietrafne. To, co według niego miało nieuchronnie nastąpić, nigdy się nie wydarzyło, a Jim został uznany za tchórza. Gdyby dostrzegł choćby minimalną szansę uratowania „Patny” i pozostał na pokładzie, okryłby się sławą bohatera. Przypadek, o którym tu mowa, dotyczy przyszłych zdarzeń, które często zachodzą nie tylko wbrew naszym oczekiwaniom, ale też wszelkim przewidywaniom, na co także nie mamy żadnego wpływu. Mamy tu do czynienia z trafem moralnym, dotyczącym nieprzewidywanych konsekwencji działania.

Kolejny typ trafu moralnego, nazywany trafem konstytutywnym, dotyczy konstrukcji psychicznej sprawcy. Jak wyglądałaby rozmowa Jima z Brownem, gdyby nie miał z jednej strony głębokiego pragnienia zostania moralnym bohaterem, z drugiej – doświadczenia swojej słabości na „Patnie”? Gdyby tak głęboko nie przeżył swojej pierwszej w życiu i niezwykle dotkliwej porażki? Gdyby tak bardzo nie oczekiwał kolejnej szansy, którą w końcu ofiarował mu los? Jim w Brownie zobaczył trochę bardziej pogubionego siebie. Poczucie wdzięczności, szacunek i szczęście sprzyja postawie życzliwości. Jim chciał dać Brownowi szansę, ale zmierzył go swoją miarą i właśnie w tym okazał się nieroztropny. To go zgubiło. Ale czy mógł spojrzeć na Browna inaczej, mając za sobą takie, a nie inne doświadczenia?

Czy to oznacza, że Jim nie był wolny i odpowiedzialny za swoje czyny? Z pewnością czuł się odpowiedzialny: zarówno wówczas, gdy uciekał przed swoją przeszłością, jak i wówczas, gdy stawiał jej czoła.


Natasza Szutta – filozof, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego, specjalizuje się w etyce i psychologii moralności. Pasje: literatura, muzyka, góry i nade wszystko swoje dzieci.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 PolskaW pełnej wersji graficznej można go przeczytać > tutaj.

< Powrót do spisu treści numeru.


Fot.: Kadr z filmu Lord Jim (1965) w reż. Richarda Brooksa.


 

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy