Artykuł Etyka Filozofia w literaturze

Natasza Szutta: Pani Bovary – w pogoni za szczęściem

Szutta N czarne p
Co jakiś czas od nowa wybrzmiewa dyskusja nad aktualnością tzw. kanonu lektur szkolnych. Wielu jej uczestników uważa, że „starych ramot” nie da się już dłużej czytać. Młodzież niewiele może się z nich nauczyć, ponieważ nijak odnoszą się do współczesnego świata. Ośmielę się zaprotestować i pokazać, że w przypadku powieści Gustawa Flauberta pt. Pani Bovary absolutnie tak nie jest. Przeciwnie, można w niej odnaleźć wiele odniesień do współczesnych debat na temat szczęścia.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2020 nr 6 (36), s. 31–33. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Pani Bovary

Emma Rouault jest córką bogatego rolnika. Kiedy kończy trzynaście lat, rodzice oddają ją do klasztoru, w którym wraz z innymi pensjonarkami, często znacznie od niej zamożniejszymi, pobiera nauki. Z początku z wielkim przejęciem oddaje się praktykom religijnym, z czasem religijną gorliwość zastępuje fascynacja losami bohaterek powieści historycznych oraz popularnych romansów. Emma nosi w sobie jakąś niewyrażoną tęsknotę za życiem pełnym uniesień, namiętności i nadzwyczajnych przeżyć.

Po śmierci matki wraca do rodzinnego domu i stara się pomagać ojcu w gospodarstwie, ale wiejskie życie rozczarowuje ją swoją pospolitością. Spotkanie Karola Bovary’ego – okolicznego lekarza – daje jej nadzieję na spełnienie romantycznych marzeń o szczęściu. Jednak po ślubie odkrywa, że nic jej z wybrankiem nie łączy. Jest nudny, prosty i całkowicie obojętny na romantyczne wzruszenia. Emma Bovary czuje się strasznie rozczarowana swoim mężem oraz życiem, które wiedzie u jego boku. Natomiast Karol kocha młodą żonę bezkrytycznie i jest gotowy na wszelkie wyrzeczenia, aby jej się tylko przypodobać.

Historia małżeństwa państwa Bovary to gorące romanse żony na przemian z jej nerwowymi załamaniami po gwałtownych porzuceniach przez kochanków. Emma jest skoncentrowana jedynie na sobie i spełnianiu własnych zachcianek. Na tyle zaborcza, że napawa lękiem nawet swoich kochanków. Z jednej strony fascynuje ich egzaltacją, z drugiej przestrasza bezkompromisowością i oczekiwaniem całkowitego podporządkowania. Rozwiązłość Emmy idzie w parze z jej rozrzutnością. Lubi drogie przedmioty. Z łatwością daje się kusić kupcowi Lheureux, który naciąga ją na coraz to bardziej ekskluzywne zakupy. Emma namawia nawet męża, by upoważnił ją do decydowania o sprawach finansowych rodziny. Naiwny Karol nie potrafi się oprzeć namowom żony. Mimo sygnałów zdradzających jej brak odpowiedzialności podpisuje wszelkie pełnomocnictwa. Pani Bovary trwoni wszystkie pieniądze i wystawia kolejne weksle bez pokrycia, czym doprowadza rodzinę do licytacji reszty majątku. Jej niczym nieposkromiona pogoń za szczęściem kończy się fatalnie nie tylko dla niej samej, lecz całej rodziny.

Aktualność powieści Flauberta

Emma Bovary podobnie jak my jest „produktem” swoich czasów. Jej pragnienia i marzenia zostały ukształtowane w efekcie namiętnie czytanych lektur oraz spotkań z ludźmi, którzy budzili jej podziw. Emma chciała żyć jak bohaterki jej ulubionych książek. Przeżywać tej samej temperatury uczucia, otaczać się pięknymi przedmiotami i nie tracić czasu na prozę życia. Nikt nie nauczył jej selekcjonować pragnień na te warte i niewarte zaspokojenia.

Czy świat, w którym żyje Emma, i jej problemy radykalnie różnią się od świata i problemów współczesności? Wydaje się, że niewiele. Dziś także jesteśmy karmieni obrazkami, które podtrzymują mit, że miłość między ludźmi polega jedynie na romantycznych uniesieniach i celebracjach uczucia, niewiele natomiast mówi się o konieczności trudnej i wytrwałej pracy nad swoim charakterem oraz związkiem, który wymaga wielu kompromisów. Nierealistyczne i zbyt wygórowane oczekiwania utrudniają zbudowanie jakiejkolwiek pogłębionej relacji.

Niczego na atrakcyjności nie utracił także mit posiadania jak największej liczby przedmiotów, które rzekomo nas uszczęśliwiają. To, co uległo radykalnej zmianie, to ilość kanałów informacyjnych i sposobów wzbudzania oraz podsycania w nas najróżniejszych pragnień. Do pani Bovary zaglądał jedynie kupiec Lheureux i kusił ją drogimi przedmiotami. Współczesnych ludzi reklamy atakują na każdym kroku, a marketingowcy prześcigają się w opracowaniu coraz to lepszych metod manipulowania naszymi pragnieniami. Nie tylko młodzi ludzie, lecz także ci całkiem dorośli dają się uwodzić wizjom pięknego i dostatniego życia na kredyt. Wszyscy potrzebujemy umiejętności selekcjonowania pragnień.

Szczęście a pragnienia

Filozofowie próbują przychodzić z pomocą, prowadząc liczne debaty na temat tego, na czym polega szczęście, którego pragniemy tak samo jak Emma. Od wieków trwają spory wokół tego, jak je należy rozumieć i z jakiej perspektywy ujmować. Dyskusja jest bardzo rozległa i wielowątkowa, a sama kwestia egzystencjalnie doniosła. Lektura powieści Flauberta inspiruje do podjęcia jednego z aspektów sporu o rozumienie szczęścia. Chodzi o to, czy szczęście należy ujmować z perspektywy wyłącznie subiektywnej – tego, czego faktycznie pragniemy, czy raczej (albo także) obiektywnej ­– co jest pragnienia warte. Emma Bovary podążała za swoimi pragnieniami, zupełnie nie licząc się z pragnieniami innych. Czy można powiedzieć, że wiodła szczęśliwe życie? Z pewnością bywała zadowolona, jednak bilans jej życia trudno uznać za pozytywny. Czy ktokolwiek z nas uznałby jej historię za przepis na szczęśliwe życie? Na końcu pozostaje przecież sama ze swoimi problemami, żaden z jej kochanków nie próbuje nawet udzielić jej wsparcia. Samobójcza śmierć jest dowodem poczucia życiowej klęski.

Zwolennicy subiektywnego definiowania szczęścia, dobra czy dobrostanu (odłóżmy spory terminologiczne) zwracają uwagę na bardzo ważny warunek. Szczęścia nie można definiować zupełnie niezależnie od naszych indywidualnych pragnień. Nie możemy przecież narzucić komuś wizji szczęścia, jakiej on nigdy by sobie nie życzył. Inaczej mówiąc, nie możemy podać obiektywnych warunków szczęścia, nakazać je realizować, i oczekiwać, by ktoś czuł się szczęśliwy. Przede wszystkim musimy mieć pozytywne nastawienie do wizji szczęścia, którą mamy realizować – musi być zgodna z naszymi pragnieniami. Problem w tym, że Emma w pogoni za własną wizją szczęścia ostatecznie doprowadziła siebie i swoją rodzinę do skrajnej rozpaczy. Towarzysząc jej losom, dostrzegamy, że wiele jej pragnień nie było wartych pragnienia. Sami subiektywiści zauważają ten problem i proponują dopuścić wartościowanie pragnień. W debacie pojawiają się różne kryteria wartościowania pragnień, jak m.in. znaczenie poszczególnych pragnień dla całości naszego życia, przewidywane konsekwencje ich spełnienia albo ich akceptacja po starannym namyśle. Gdyby Emma zastanowiła się nad swoimi pragnieniami, mogłaby odstąpić od realizacji przynajmniej niektórych z nich. Można dalej zastanowić się, czy wprowadzenie powyższych kryteriów wartościowania pragnień (dystansowania się wobec nich) w konsekwencji nie prowadzi subiektywistów na pozycję dość słabego, ale jednak obiektywizmu.

Obiektywiści próbują natomiast definiować szczęście niezależnie od naszych subiektywnych pragnień. Jednym ze sposobów odpowiadania na pytanie o ludzkie szczęście jest wskazanie na doskonalenie typowo ludzkich potencjalności – spełnianie się, rozwijanie, doskonalenie jako człowiek miałoby być źródłem prawdziwego szczęścia. Cóż to może znaczyć? W jakim kierunku miałoby przebiegać to spełnienie? Zwolennicy współczesnego eudajmonizmu czy perfekcjonizmu w największym skrócie mają na myśli zintegrowany rozwój człowieka na wielu jego płaszczyznach – fizycznym, emocjonalnym, intelektualnym, moralnym itd. Ich założeniem jest przekonanie, że nie można wieść szczęśliwego życia, degradując się jako człowiek w którymkolwiek z tych obszarów, nawet jeśli subiektywnie ma się albo miewa poczucie szczęścia.

W kontekście lektury Pani Bovary proponuję zastanowić się, które z tych podejść – subiektywne czy obiektywne – jest bardziej przekonujące. Co pozwala nam odróżnić pośród naszych pragnień (często zewnętrznie generowanych przez różnych specjalistów od marketingu) pragnienia warte od tych niewartych spełnienia?


Gustaw Flaubert, Pani Bovary, przeł. A. Iwieński, Wydawnictwo GREG, Kraków 2019.


Natasza Szutta – dr hab.filozofii, prof UG. Pracuje w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Gdańskiego. Specjalizuje się w etyce, metaetyce i psychologii moralności. Pasje: literatura, muzyka, góry i nade wszystko swoje dzieci.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: ractapopulous

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy