Artykuł Filozofia w literaturze

Natasza Szutta: Siłaczka a etyka ewolucyjna

Siłaczka Żeromskiego zdaje się nie przystawać do fundamentalnego założenia teorii ewolucji, zgodnie z którym przeżywają jedynie ci najlepiej przystosowani. O ile doktor Obarecki – główny bohater opowiadania – potrafił się wpasować w istniejący układ społeczny, w którym dobrze się mają cwani i silni, o tyle Stasia Bozowska, ze swoim poświęcaniem się dla biednych i pokrzywdzonych przez los, zupełnie nie pasuje do tego obrazka. A może to jedynie skrzywione zwierciadło etyki ewolucyjnej? Zgodnie z najnowszymi badaniami „przetrwają jedynie najżyczliwsi”.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2023 nr 1 (49), s. 38–39. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Siłaczka

Jedną z najbardziej znanych lektur szkolnych jest Siłaczka Stefana Żeromskiego. Można ją analizować, porównując siłę charakteru Stanisławy Bozowskiej i jego słabość u doktora Obareckiego lub życie wierne swoim ideałom ze zwyczajnym konformizmem. Można też zatrzymać się na opowieści o raz na zawsze utraconej miłości romantycznej. Ja proponuję odnieść tę lekturę do podstawowych założeń etyki ewolucyjnej.

Obarecki to wiejski lekarz z Obrzydłówka, który w młodości zamierzał zmieniać świat na lepszy. Wespół z przyjaciółmi planowali na różne sposoby walczyć ze społecznymi nierównościami. Jedną z jego znajomych była świeżo upieczona absolwentka gimnazjum – Stasia Bozowska. Obarecki dość długo pozostawał pod jej urokiem. Jednak ich drogi się rozeszły. Stasia wyjechała do jakiegoś ziemiańskiego domu jako nauczycielka, a on skończył studia i rozpoczął praktykę lekarską.

Z początku Obarecki próbował wcielać w życie młodzieńcze ideały. Zakupił nawet podręczną apteczkę i jeździł z nią do najuboższych. Leczył ich za darmo, co wzbudziło niechęć okolicznego felczera i aptekarza oraz liczne szykany z ich strony. Obarecki dość szybko się poddał. Miast walczyć o prawa biednych ludzi, zaprzyjaźnił się ze swoimi wrogami. Wybrał spokojne i dostatnie życie, w zgodzie z wcześniejszymi układami, które utrwalały podziały społeczne. Natomiast Stasia Bozowska pozos­tała wierna swoim ideałom do końca. Tak jak postanowiła w młodości, starała się zmieniać świat, edukując wiejskie dzieci. Żyła w bardzo skromnych warunkach, ale kochała to, co robiła. Wierzyła, że jej życie ma sens.

Odnalezienie Stasi, jej śmierć oraz świadomość, że nie zdołał jej uratować, uświadomiły Obareckiemu, jak dalece jego życie odbiegło od tego, którego kiedyś pragnął. Gdyby nadal bezinteresownie leczył najbiedniejszych, z pewnością zabrałby ze sobą apteczkę i uratował dziewczynę, którą niegdyś darzył młodzieńczym uczuciem. Jednak to wydarzenie tylko na chwilę wytrąciło go z równowagi. Wkrótce powrócił do swojego wygodnego życia.

Przetrwają najsilniejsi

Karolowi Darwinowi, twórcy teorii ewolucji, często przypisuje się stwierdzenie, że tylko silni i bezwzględni przetrwają, podczas gdy słabi wyginą. Jak piszą Brian Hare i Vanessa Woods w książce pt. Przetrwają najżyczliwsi, przekonanie o takich przewidywaniach Darwina wiąże się z publikacją w 1869 r. kolejnego wydania O powstawaniu gatunków, w którym badacz napisał, że „dobór naturalny” w przybliżeniu oznacza „przetrwanie najlepiej przystosowanych”. Przy tym jednak sam Darwin uważał, że najlepszym sposobem na „wygraną w ewolucyjnej grze” jest maksymalizowanie przyjaznego nastawienia, by kwitła współpraca.

Na wypaczenie sensu jego teorii mieli przemożny wpływ socjaldarwiniści, którzy przenieśli ją na grunt nauk społecznych i zaczęli w jej kategoriach wyjaśniać życie społeczne oraz jego przemiany. Ich zdaniem wszelki rozwój społeczny daje się wyjaśnić w kategoriach walki o byt, w której mogą zwyciężyć jedynie silne i bezwzględne jednostki oraz takież grupy społeczne. Jeśli te założenia byłyby słuszne, Obarecki miałby rację, przystając do najsilniejszych, natomiast Bozowska przyjęłaby pozycję z góry skazaną na przegraną.

Przetrwają najżyczliwsi

Dziś wśród obrońców teorii ewolucji na gruncie społecznym i psychologicznym dominuje pogląd, że z ewolucyjnego punktu widzenia najkorzystniejszą postawą jest życzliwość, która otwiera nas na komunikację i współpracę z innymi ludźmi. To ona gwarantuje przetrwanie gatunku ludzkiego. Można zatem przyznać rację Żeromskiemu, który w swojej książce wyraźnie pochwalał postawę Bozowskiej. Inspiracją pisarza była Faustyna Morzycka, która jako młoda nauczycielka prowadziła tajną szkołę dla chłopskich dzieci w okolicach Nałęczowa.

Cytowani już Hare i Woods przekonują, że iskrę, która rozpaliła technologiczną rewolucję Homo sapiens w plejstocenie, stanowiła przyjaźń. Zakładają, że dobór naturalny premiował bardziej przyjazne zachowania, które zwiększały naszą zdolność do komunikacji oraz współpracy. Pozwoliły one na korzystanie z wiedzy poprzednich pokoleń, co stało się podstawą rozwoju wszelkich form kultury i nauki, powstania wyrafinowanego języka oraz zaawansowanych technologii. Przedstawiciele Homo sapiens byli w stanie rozwijać się w obsza­rach niedostępnych dla innych inteligentnych gatunków, ponieważ posiedli unikatową zdolność do szczególnego rodzaju współpracy. Jesteśmy najbardziej produktywni, gdy żyjemy w dużych kooperujących ze sobą grupach; najbardziej innowacyjni, gdy wymieniamy się pomysłami z ludźmi pochodzącymi z różnych środowisk, nawet z takimi, z którymi się nie zgadzamy.

Ten rodzaj – jak to ujmują autorzy – „udomowienia” pozwolił nam przetrwać. Przez udomowienie rozumieją oni selek­cję eliminującą agresję, czyli poszerzenie definicji tego, kogo uznajemy za członka naszej grupy. Włączyliśmy więc do tego grona nie tylko tych, których znamy, jak robią to szympansy czy bonobo, lecz bardziej elastycznie – także tych, którzy m.in. podzielają nasze zainteresowania, przekonania lub jeszcze szerzej – są przedstawicielami naszego gatunku. Efekty takiej selekcji widać w badaniach prowadzonych na bardzo małych, bo dziewięciotygodniowych dzieciach, które już wtedy preferują istoty przyjazne, gotowe do niesienia pomocy – dowodzą tego eksperymenty z pacynkami przeprowadzone przez Paula Blooma (zob. N. Szutta, O wdzięczności i niewdzięczności, „Filo­zofuj!” 2019, nr 2, s. 38–40).

Hare i Woods utrzymują, że za proces naszego udomowienia na poziomie emocjonalnym w znacznej mierze odpowiada oksytocyna, która (w dużym skrócie) powoduje zmiany w zachowaniu – sprawia, że stajemy się bardziej empatyczni, przyjaźni, otwarci na tworzenie nowych relacji. Ale oksytocyna ma także swoją mroczną stronę. W wyniku jej działania jesteśmy także zdolni do najgorszych form agresji, gdy tylko poczujemy, że członkowie naszej wspólnoty są zagrożeni. Przez to możemy stać się niezwykle ksenofobiczni, zdolni do dehumanizacji obcych, czego liczne dowody można znaleźć w historii ludzkości. Na pocieszenie warto za autorami podkreślić, że mamy także nieporównywalnie większe od wszystkich przedstawicieli innych gatunków zasoby samokontroli.


Warto doczytać

  • S. Żeromski, Siłaczka, https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/silaczka/ (dostęp: 29.11.2022).
  • B. Hare, V. Woods, Przetrwają najżyczliwsi. Jak ewolucja wyjaśnia istotę człowieczeństwa?, tłum. K. Kalinowski, Kraków 2022.

Natasza Szutta – dr hab. filozofii, prof. UG. Pracuje w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Gdańskiego. Specjalizuje się w etyce, metaetyce i psychologii moralności. Pasje: literatura, muzyka, góry, ogród i nade wszystko własne dzieci.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Anna Koryzma

 

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy