Artykuł Etyka

Natasza Szutta: Inny świat a ślepota moralna

Inny świat jest zapisem traumatycznych wspomnień Gustawa Herlinga-Grudzińskiego z jercewskiego łagru, skłaniającym do refleksji na temat intuicjonizmu etycznego – jednego z najważniejszych stanowisk metaetycznych, według którego człowiek ma zdolność do bezpośredniego wglądu w moralną rzeczywistość.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2017 nr 2 (14), s. 34–35. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Autor Innego świata jako więzień niewolniczego obozu pracy niejednokrotnie ocierał się w nim o śmierć. Nie tylko z powodu głodu, zimna i przemęczenia, ale również śmierci zadawanej dla zabawy, z zemsty czy dla pokazania, kto w tym obozie rządzi. Więźniowie doświadczali zła nie tylko ze strony obozowych funkcjonariuszy, ale też innych więźniów. Warunki życia sprzyjały donosicielstwu, niewyobrażalnej przemocy i podporządkowywaniu sobie słabszych. Więźniowie pochodzili z różnych stron świata, byli skazani za różne przewinienia, mieli różne wykształcenie i przeszłość. Wszyscy powoli popadali w moralne odrętwienie –
całkowicie lub częściowo tracili moralną wrażliwość. Historie opisywane przez Grudzińskiego są wstrząsające.

Kowal i jego towarzysze

W każdym sowieckim obozie oprócz więźniów politycznych była liczna grupa wielokrotnych przestępców – urków. Świetnie odnajdywali się w tamtejszych warunkach i zajmowali w hierarchii obozowej wyjątkową pozycję. Z największą przyjemnością, przy akceptacji obozowych strażników, gnębili więźniów politycznych. Ich ulubioną zabawą była np. gra o cudze rzeczy (buty lub płaszcz) albo, co gorsza, o ludzkie życie. Prowadzili też „nocne łowy” – polowania na kobiety, zakończone brutalnymi zbiorowymi gwałtami. Jedną z ofiar takich łowów była Marusia, która – jak opisuje Grudziński – zapałała szczerym i namiętnym uczuciem do Kowala, jednego ze swoich oprawców. Ten nawet je odwzajemniał, czego jednak nigdy nie zaakceptowali jego towarzysze. Powoli zaczęli się od niego odsuwać. Gdy Marusia została nagle przez jednego z nich zaczepiona i w odpowiedzi splunęła mu w twarz, Kowal najpierw rzucił się na niego z pięściami, zobaczywszy jednak wrogie spojrzenia swoich towarzyszy, krzyknął tylko: „Kładź się, suko, i rozbieraj, bo uduszę”, a do towarzyszy „Bierzcie, braciszkowie”. I wzięli. Gwałcili ją po kolei, na oczach wszystkich więźniów znajdujących się w baraku. A ona tylko bezradnie patrzyła na Kowala szeroko otwartymi oczyma i szeptała: „Proszę, Timosza, proszę”.

Samosąd

Innym bohaterem wspomnień Grudzińskiego był Gorcew – młody więzień, który pilnie strzegł tajemnicy swojej przeszłości. Podejrzewano jednak, że na wolności mógł być enkawudzistą, co zdawał się nieumyślnie potwierdzać swoim zachowaniem. Kiedyś przypadkiem rozpoznał go inny więzień, który tylko przejściowo trafił do Jercewa, i wykrzyczał, czym Gorcew zajmował się na wolności, jak wymyślne tortury stosował wobec swoich więźniów. W tym dniu zaczęło się powolne umieranie Gorcewa. Najpierw został dotkliwie pobity przez swoją dawną ofiarę, a później skatowany do nieprzytomności przez wszystkich świadków tego zdarzenia. Pozostawiono go jednak żywego i za przyzwoleniem funkcjonariuszy więziennych zrobiono wszystko, by jak najdłużej umierał w męczarniach. Przydzielono go do najcięższej pracy, od której nie miał żadnego wytchnienia. Gdy z wyczerpania przestawał pracować, grożono mu śmiercią. Choć było już wiadomo, że jest u kresu sił, to jednak podtrzymywano go przy życiu nieco większymi racjami żywnościowymi, by jak najdłużej cierpiał. Gorcew dosłownie zapracował się na śmierć. Więźniowie z satysfakcją przyglądali się tym torturom, czerpiąc z tego wiele przyjemności.

Machapetian

O Machapetianie, inżynierze ormiańskiego pochodzenia, Grudziński opowiada jako o swoim najbliższym, obozowym przyjacielu, który mieszkał w znacznie bardziej uprzywilejowanym baraku. Tylko tu można było nieco zdystansować się od obozowej rzeczywistości. Autor często odwiedzał Machapetiana, spragniony zwykłej, inteligentnej i uprzejmej rozmowy. Grywali w szachy i rozmawiali o rokowaniach na temat zakończenia wojny rosyjsko-niemieckiej. W najgorszym okresie obozowego życia ormiański przyjaciel najbardziej mu pomagał. Kiedy autor cierpiał na „kurzą ślepotę” i zaatakował go szkorbut, Machapetian przynosił mu zupę z kuchni i suszył zainfekowane onuce. Gdy Grudzińskiego, w zupełnie niezrozumiały dla niego sposób, omijała największa amnestia, a przez obóz przechodziły transporty Polaków udających się na wolność, przyjaciel niestrudzenie pocieszał go i cierpliwie wysłuchiwał różnych teorii spiskowych na temat powodów zatrzymywania autora w obozie. Z wielkim zdumieniem Grudziński odkrył, że uporczywe przetrzymywanie go w obozie, pomimo amnestii, zawdzięczał donosom i insynuacjom Machapetiana.

Intuicjonizm etyczny

Innym świecie Grudzińskiego jest wiele historii, które wzbudzają głęboką refleksję na temat kondycji ludzkiej. Wszystkie one mogą prowokować do pytania o sensowność jednego z najważniejszych stanowisk metaetycznych, jakim jest intuicjonizm etyczny. Jego zwolennicy uważają, że ludzie dysponują zdolnością do bezpośredniego ujmowania prawd moralnych – do poznawczego kontaktu z moralną rzeczywistością, taką jak dobro i zło konkretnego czynu lub postawy, z ogólnymi zasadami i obowiązkami moralnymi. William D. Ross, zwolennik intuicjonizmu, przedstawia listę takich obowiązków, na której m.in. znajdują się: nieszkodzenie, uczciwość, sprawiedliwość czy dobroczynność. Jego zdaniem obowiązki te narzucają nam się bezpośrednio i z samooczywistością.

Ktoś mógłby zapytać, dlaczego opisanym powyżej bohaterom Innego świata tego rodzaju obowiązki nie były wprost i z oczywistością dane. Dlaczego urka czy Gorcew nie widzieli zła w znęcaniu się nad swoimi ofiarami, a Machapetian donosił na człowieka, który się z nim przyjaźnił? Czy wobec tego należy odrzucić przekonanie o istnieniu moralnych intuicji?

Intuicjoniści nie twierdzą, że bezpośrednie wglądy moralne są każdemu człowiekowi w równym stopniu dostępne, podobnie jak nie wszyscy posiadają takie same intuicje matematyczne czy muzyczne. Trzeba wiele czasu i doświadczenia, by pewne prawdy matematyczne czy zasady muzyczne narzucały się komuś bezpośrednio i z oczywistością. Dlaczego w przypadku moralności oraz dostępu do moralnych prawd i zasad miałoby być inaczej? Intuicjoniści uważają, że bezpośredni wgląd w prawdy moralne wymaga wrażliwości i dojrzałości moralnej, powiązanej z odpowiednim stopniem uwagi i refleksji nad moralnymi sytuacjami. Urka mógł nie mieć okazji, by w ogóle rozwinąć w sobie poznanie moralne. Pozostali, nawet jeśli potrafili odróżnić dobro od zła, mogli nie mieć wystarczającej motywacji do zgodnego z tym rozpoznaniem działania. Głód, wycieńczenie, cierpienie poważnie osłabiają samokontrolę i wolę do podejmowania jakiegokolwiek wysiłku. Poważnym problemem dla intuicjonistów byłoby natomiast wykazanie przez ich krytyków, że nie istnieje nic takiego, jak „moralna rzeczywistość”, ale o tym napiszę w następnym numerze.


Natasza Szutta – filozof, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego, specjalizuje się w etyce, metaetyce i psychologii moralności. Pasje: literatura, muzyka, góry i nade wszystko swoje dzieci.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej można go przeczytać > tutaj.

< Powrót do spisu treści numeru.

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

1 komentarz

Kliknij, aby skomentować

  • Nieszkodzenie, uczciwości, sprawiedliwość, dobroczynność. Pewnie podpisaliby się pod tym i czerwoni i brunatni. To są ogólniki (chociaż, jak rozumiem, ich określone pojmowanie to właśnie rzeczywistość moralna Szanownej Pani). Rzeczywistość moralną należy ujmować jasno.

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy