Publicystyka Refleksje

Artur Szutta: O radości, jaką daje filozoficzna lektura

partytura
Częstą reakcją na zachętę do czytania literatury filozoficznej jest machnięcie ręką i słowa: „To nie dla mnie” albo „To musi być nudne”. Tymczasem filozoficzna lektura z nieodzowną domieszką refleksji może okazać się największą przygodą życia.
Kadr z filmu Amadeusz Milosa Formana przedstawiający opisaną w tekście scenę.

W filmie Amadeusz jest taka scena: Antonio Salieri, nadworny kompozytor cesarza Austrii Józefa II, czyta tekst partytury. Przebiega wzrokiem nuty i rozkoszuje się zapisaną w nich muzyką. Gdybyśmy dysponowali możliwością podłączenia do jego umysłu jakiegoś urządzenia, dzięki któremu moglibyśmy się przekonać, co dzieje się w jego wnętrzu, poczulibyśmy zaskoczenie, słysząc harmonijne dźwięki przenikające przestrzeń niewidzialnej filharmonii. Tymczasem dla większości z nas, niezaprawionych w sztuce czytania partytury, papier, na który spogląda kompozytor, przedstawia jedynie rój znaków, które pojedynczo może coś dla nas znaczą, jakieś G, jakieś A, ale jako całość są niczym mur, przez który nie jesteśmy się w stanie przebić, z pewnością nie do rzeczywistości, do jakiej zdaje się mieć dostęp Salieri.

Pewne podobieństwo zachodzi w przypadku czytania tekstów filozoficznych (zapewne i innych, jednak tutaj, jako filozof, ograniczę się do filozofii). Także w tym przypadku można mówić zarówno o lekturze płytkiej, która odsłania jedynie ciągi znaków, słów i zdań, jak i o lekturze, która otwiera przed umysłem czytającego nowe wymiary, wciąga go w podróż po krainie tajemniczej i równie wspaniałej jak królestwo muzyki. Nie wiem, co dzieje się w umyśle kompozytora, wiem natomiast, co dzieje się w umyśle filozofa w trakcie lektury. Przynajmniej odrobiną wrażeń z takich filozoficznych podróży chcę się z Wami, drodzy Czytelnicy, podzielić.

Poczuj ciekawość!

Lektura zaczyna się od pytania, problemu, wokół którego skupiają się wysiłki autora książki czy artykułu. Problem należy zidentyfikować, przyjrzeć się mu w skupieniu – dlatego zanim ruszycie w podróż po stronach książki, warto wyciszyć się, odciąć od rozpraszających uwagę spraw i zamyślić się. Spojrzeć w dal, przez okno, nawet przez ścianę, która niech zniknie na chwilę i odsłoni przestrzeń, aby nasz umysł mógł nabrać rozpędu, niczym maszyna, która za chwile uniesie się w powietrze. Pierwszy krok uczyniony w skupieniu prowadzi ku uchwyceniu problemu, zrozumieniu, dlaczego warto się nad nim pochylić, znaleźć motywację, aby doświadczyć ciekawości, powiedzieć: „Ciekawe, jak to jest? Dlaczego?” Motywacja jest paliwem, które daje moc podtrzymania uwagi i skupienia w trakcie lektury.

Fot.: Grafika znajdująca się w Muzeum Lotnictwa w Seattle (USA). Some rights reserved by Frank Kovalchek

Nie spiesz się!

Czytając, nie należy się spieszyć ani kierować chęcią przejścia jak największej liczby stron w krótkim czasie. Słowa, twierdzenia kryją w sobie znacznie więcej, niż to widać z ich literalnego odczytania. Każde zdanie odnosi do pewnej liczby pojęć i myśli, dotknięte naszym wzrokiem rezonuje skojarzeniami, odniesieniami do innych słów, myśli, czasami niezwykle subtelnie i ledwo zauważalnie. Pośpiech czyni nas ślepymi na te delikatne sugestie, zaproszenia, aby podążyć za nimi w myślach, dojść do głębszych znaczeń i głębszego rozumienia. Dlatego właściwie po każdej myśli (najczęściej będzie to jeden akapit) trzeba się zatrzymać i zadumać. Dumając, nie róbmy nic albo przynajmniej nie róbmy wiele – najwyżej przywołajmy pytanie i uważnie przyglądajmy się temu, co prezentuje się przed umysłem. Trochę jak leśnik w ostępach lasu czeka na piękny widok jelenia wyłaniającego się z gęstwiny; niepotrzebny hałas spłoszy zwierza, tak też chwila rozproszenia („Co dziś będzie na obiad?”) zaciera widok głębszego znaczenia.

Fot.: Some rights reserved by Caroline Granycome

Coraz dalej i dalej

W miarę jak coraz głębiej zanurzamy się w lekturę i rozważania, wchodzimy coraz dalej i dalej w nieznany nam teren – w gęstwinie nieznanego lasu łatwo się zgubić, stracić orientację, pomimo skupienia. Stąd rada następna – organizujcie sobie w wyobraźni wizję całości, celu, do którego tekst zmierza, poszczególnych kroków, skojarzeń, kolejnych pytań i sposobu, w jaki te wszystkie splatają się ze sobą. Bywa, że czasem natkniemy się na myśli niezwykle trudne, zrazu poczujemy, że rozbijamy się o słowa, nie możemy uchwycić ich sensu. Nie traćmy cierpliwości, w takich chwilach znowu warto się zatrzymać, zamyślić. W wyobraźni przyjrzeć się pojęciom zawartym w myśli, jaką wyraża zdanie, obracać je w głowie, patrzeć i czekać cierpliwie. Jeśli tekst jest bardzo wymagający, a sieć powiązań między badanymi pojęciami gęsta, pomocą mogą być notatki, rysunki, diagramy – służą one skupieniu i ułatwiają wglądy. W końcu nadejdzie moment, w którym myśl się odsłoni, ujawni, moment odkrycia jakiejś odpowiedzi, a może kolejnego pytania.

Chwile, dla których warto żyć

Niejeden czytelnik zastanawia się pewnie, co w tych refleksjach, filozoficznej lekturze takiego pięknego? Gdzie czar obiecany na początku? Otóż jest w filozoficznej refleksji coś niesamowitego, coś, co każdy chyba przeżyć pragnie. Kiedy wyruszamy w podróż, jaką obiecuje książka, do jakiej prowadzi zaduma wyruszamy daleko od naszej codzienności, od biurka (a może fotela), przy którym podróż rozpoczęliśmy. Zamyślając się nad sensem pytania, podążając za myślą autora (ale i swoją własną) przechodzimy przez niewidzialne wrota do innego świata. Towarzyszą temu przeżycia porównywalne, a moim zdaniem znacznie bardziej głębokie, z tymi, które były udziałem wielkich podróżników z XVXVI wieku, a kiedyś będą zapewne udziałem kosmonautów ruszających ku odległym planetom: uniesienie, poczucie inności i tajemnicy, która ukrywa coś wielkiego i fascynującego.

Fot.: Some rights reserved by RidingWithRobots

 

To, co czeka nas „po drugiej stronie” filozoficznej refleksji, nie ustępuje pięknem przeżyciom ziemskich i kosmicznych podróżników. Wytrwałemu czytelnikowi, poszukiwaczowi zrozumienia będą dane doświadczenia zapierające dech w piersi, będą niczym widok Globu z księżyca, przestrzeń otwartego morza, majestatyczne szczyty gór w blasku słońca albo roześmiane oczy ukochanej osoby. Bowiem świat „po drugiej stronie” ma w sobie coś nieziemskiego, coś większego od nas, ku czemu w ciszy tęsknimy – doskonałość. Kto nie dał się wciągnąć filozoficznej lekturze, nie zasmakował kontemplacji, nie przebił przez powierzchnię kształtu słów, bo zabrakło mu cierpliwości, nigdy nie dowie się, jak wspaniały świat czeka na wyciągnięcie ręki. A wystarczy sięgnąć po książkę na półce albo egzemplarz „Filozofuj!”.

 

Fot. główna: Some rights reserved by Luz Adriana Villa.


Artur Szutta – filozof, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego, specjalizuje się w filozofii społecznej, etyce i metaetyce. Jego pasje to przyrządzanie smacznych potraw, nauka języków obcych (obecnie węgierskiego), chodzenie po górach i gra w piłkę nożną.

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy