Aktualności Konkursy Patronaty

Odpowiedzi uczestników konkursu: Odpowiedz na pytanie i wygraj książkę Paradoksy Garetha Southwella od Alma-Press [1/2]

Patronat medialny: magazyn „Filozofuj!”
Z zapałem przedstawiamy Wam zestawienie pozostałych, fascynujących odpowiedzi, które napłynęły do nas podczas ostatniego konkursu! Wasze głębokie refleksje zasługują na wyróżnienie, a my nie możemy się doczekać, aby podzielić się nimi z naszymi czytelnikami.

Szanowni Czytelnicy, w dzisiejszym wpisie przedstawiamy Wam pozostałe odpowiedzi uczestników naszego ostatniego konkursu, w którym można było zdobyć egzemplarze książki „Paradoksy”. Czytajcie, inspirujcie się i kontynuujcie dzielenie się swoją mądrością! Dzięki tym refleksjom możemy lepiej zrozumieć zarówno nas samych, jak i to, jak technologia kształtuje nasze spojrzenie na naszą własną naturę. Konkurs został dla Was przeprowadzony dzięki życzliwości Wydawnictwa Alma-Press.

Odpowiedzi laureatów możecie przeczytać w naszym poprzednim wpisie. 


Pytanie konkursowe:

Czy działania są dobre (moralnie właściwe) dlatego, że prowadzą do uszczęśliwienia nas, czy uszczęśliwiają nas, dlatego że są dobre?

Swoją odpowiedź uzasadnij.


#01

Autor: Emil Chibowski

W odpowiedzi na pytanie, czy działania są dobre (moralnie właściwe), ponieważ prowadzą do naszego szczęścia, czy może sprawiają, że jesteśmy szczęśliwi dlatego, że są dobre,

można stwierdzić, iż jest to kwestia indywidualnej filozofii życiowej i przekonań, która z tych teorii etycznych bardziej przemawia do konkretnej osoby.

Różne teorie etyczne próbowały na to odpowiedzieć.

Można by stwierdzić, że żadna z dwóch opcji, bo dobro czy też dobre czyny (nie wnikając już, czym dokładnie jest i o jakim dobru mówimy) nie zawsze są skorelowane ze szczęściem. Pewne dobre, czyli, powiedzmy, moralnie właściwe rzeczy często dzieją się kosztem naszego szczęścia/poświęcenia.

Co by mogło być bliższe drugiej opcji. Wydawać by się mogło, iż podejmujemy działania, mając na uwadze, że uczynią nas szczęśliwymi, bo są dobre. Podobne uzasadnienie możemy znaleźć w etyce deontologicznej.

Dlatego warto obejrzeć Naruto, BerserkVinland saga XD Temat ciężko wyczerpać w kilku zdaniach, gdyż odpowiedź nie jest jednoznaczna.


#02

Autor: Dariusz Pawłowski

Realizacja szczęścia (Kogo? Jednostki, grupy?) nie może być wyznacznikiem dobra. Jestem przekonany, że istnieje Dobro, do którego należy dążyć, które daje szansę i konstytuuje czynienie rzeczy moralnie właściwych. Pozwala to na przekroczenie własnego ja, na poszukiwanie szczęścia niezależnego od kondycji fizycznej, psychicznej czy duchowej. W tym ujęciu szczęście jawi się jako pochodna naszych działań, a nie ich cel. Pojawia się samoistnie, niezależnie od czynników zewnętrznych i naszego zadowolenia.


#03

Autor: Dagmara Lelek

Patrząc subiektywnie, bardziej skłaniałabym się do tezy, że działania są dobre, ponieważ nas uszczęśliwiają. Prawda jednak jest taka, że zarówno działania ludzkie, jak i emocje nigdy nie są czarno-białe, a to, co dobre, nie zawsze oznacza moralne.

Dobre działanie powinno nas uszczęśliwiać dlatego, że jest dobre, jednak nie zawsze czujemy to szczęście z uwagi na samą istotę dobra.

Człowiek jako istota jest egocentryczny, nawet altruistyczne popędy są dyktowane również naszymi potrzebami i pragnieniem sprawienia dobra nam samym. Dlatego działanie poprzedza odczucie, a nie odczucie wywołuje działanie. 


Ostatni numer „Filozofuj!” w 2023 roku jest w zagrożeniu. Wspomożesz jego wydanie? Szczegóły > tutaj.


#04

Autor: Andrzej Szpulak

Każde działanie dobre jest dobre bez względu na to, czy uszczęśliwia dobroczyńcę czy nie. Natomiast najważniejsza jest motywacja do dobrego działania, którą dobroczyńca uzyskuje z szeroko pojętego wychowania oraz refleksji dotyczących własnego życia, a także w dalszej kolejności z edukacji.


 

#05

Autor: Anna Parys

Nad tak postawionym pytaniem nie muszę się długo zastanawiać, choć wiem, jak często jest rozpatrywane na gruncie filozofii. I odpowiedzi na nie padają bardzo różne. Ja jednak uważam, że jedno wcale nie wyklucza drugiego!

Już uzasadniam. Idąc drogą wskazaną przez Sokratesa, uważam, że każdy człowiek dąży do szczęścia, a to może mu dać jedynie obiektywnie pojęta cnota czy też, używając bardziej współczesnego języka – moralność. Dążąc do szczęścia stajemy się coraz lepsi, udoskonalamy się w cnocie, a zatem czynimy dobro. Wniosek z tego jest taki, że działanie nas uszczęśliwia, jeżeli jest dobre – moralnie właściwe. Jednocześnie jednak, jeżeli przyjmiemy to samo sokratesowskie założenie, uszczęśliwiać nas będą tylko działania moralnie właściwe. Można zatem również stwierdzić, że działania są dobre dlatego, że prowadzą do uszczęśliwienia nas. Jedno stwierdzenie fantastycznie łączy się z drugim i dopełnia je. Nie trzeba ich wcale rozdzielać i stawiać przeciw sobie, jako sprzeczności! Warunkiem jest jedynie właściwe pojęcie tego, czym dla człowieka jest szczęście.


#06

Autor: Mateusz Szelęgiewicz

Działania są dobre nie tylko dlatego, że prowadzą do uszczęśliwienia nas, ale przede wszystkim dlatego, że są moralnie właściwe. To znaczy, że powinniśmy dążyć do podejmowania działań, które są zgodne z etycznymi normami i zasadami, niezależnie od tego, czy przynoszą nam osobiste zadowolenie czy nie.

Uszczęśliwienie może być wynikiem działań moralnych, ponieważ postępowanie zgodnie z wartościami, uczciwością i empatią często przyczynia się do tworzenia pozytywnych relacji społecznych i długotrwałego szczęścia. Jednakże skupianie się jedynie na osobistym uszczęśliwieniu i pominięcie moralnych aspektów może prowadzić do zachowań egoistycznych i szkodliwych dla innych.

Dlatego uważam, że moralność działań jest fundamentalna, a uszczęśliwienie jest pożądanym skutkiem ubocznym, który może wynikać z naszych moralnych wyborów.


#07

Autor: Michał Woszczyło

Na wstępie istotnym jest, by podkreślić, że szczęśliwość – w kontrze do form językowych właściwych mowie polskiej – nie jest stanem odrębnym od podmiotu, który doń dąży, a jednocześnie nie posiada uwarunkowań innych aniżeli istność tegoż. Podmiot ów, co prawda, zrównuje szczęście z radością, jaką odczuwa w rezultacie powodzenia podejmowanych przedsięwzięć, lecz wszystko, co w mniemaniu podmiotu jawi się udanym bądź nieudanym, podlega terminowi ważności z uwagi na naczelny przymiot umysłu eksplorującego świat form, jakim (tymże przymiotem) jest nienasyconość (i tu, inaczej niźli powyżej, język ojczysty przychodzi (sic!) nam z pomocą – użycie formy niedokonanej czasownika jest bowiem kluczowe, by opisać permanentność tego procesu). Radość nie równa się zatem szczęściu, choć stanowi jego pochodną; ta pierwsza potrzebuje „paliwa” w postaci dowodu na opłacalność podjętego ryzyka, drugie z kolei jest samowystarczalne, z którym podmiot spotkać się może w pół drogi między „wniknięciem” w świat a „porzuceniem” tegoż – choć w praktyce dokonuje wyboru innego niż… niedokonanie go. 

W świetle powyższej adnotacji zdaje się kwestią nie budzącą wątpliwości, że to do podmiotu należy wartościowanie podług kryterium moralności działań, w jakie tenże podmiot się angażuje. Wartościowanie, o którym mowa, opiera się na gloryfikacji doświadczenia „ja”, które to (doświadczenie) zostaje z ramienia owego „ja” uznane za wyjątkowe, przy towarzyszącej temuż uznaniu ignorancji przesłanek świadczących za nieuchronnością konieczności uiszczenia zapłaty za zaciągnięty kredyt przyjemności.
Umysł, z racji swej nienasyconości, wybiera najczęściej takie rozwiązania, które wydają się dlań krótkoterminowo korzystne, a rzadziej takie, które są dlań (i nie tylko) dobre na dłuższą metę. Dzieje się tak, ponieważ to, co dobre, wymaga częstokroć poświęcenia poprzez wyrzeczenie – innymi słowy: odroczenia gratyfikacji. Co ważne, w obu przypadkach angaż równoznaczny jest ze stratą: w pierwszym z zakłóceniem spokoju sumienia, w drugim natomiast z postradaniem przedmiotu pragnienia. A pragnieniem u człowieka najprzemożniejszym jest uzyskanie świadectwa swej istotności w świecie – a ta każdorazowo żąda ofiary, której jednakże człowiek złożyć nie ma ochoty. 

Deliberujący żałuje, że nie skorzystał z okazji; nieroztrząsający zaś biadoli nad tym, że choć spróbował, to albo nie przewidział konsekwencji spróbowania, albo je zignorował. Pierwszy, wspomagając się wiarą w to, iż poniechanie tożsame jest z czynem niepodważalnie dobrym, liczył na uszczęśliwienie dzięki rezygnacji; drugi, sądząc, że powzięta przezeń aktywność jest z gruntu dobra, uzasadnił w ten sposób swą dążność do tego, co apriorycznie (tu: życzeniowo) zrównał ze szczęściem.
Obaj zbiorą swoje plony.
Lecz czy któryś będzie mógł szczerze przyznać, iż zaznał szczęścia, skoro każdy z nich posłużył się wymówką?


Wszystkim uczestnikom serdecznie dziękujemy za udział!

Ostatnią część odpowiedzi opublikujemy wkrótce.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy