Szanowni Czytelnicy, w dzisiejszym wpisie przedstawiamy Wam drugą część odpowiedzi uczestników naszego ostatniego konkursu, w którym można było zdobyć egzemplarze książki „Paradoksy”. Czytajcie, inspirujcie się i kontynuujcie dzielenie się swoją mądrością! Wpis z częścią pierwszą odpowiedzi możecie znaleźć tutaj.
Odpowiedzi laureatów możecie przeczytać w naszym poprzednim wpisie.
Pytanie konkursowe:
Czy działania są dobre (moralnie właściwe) dlatego, że prowadzą do uszczęśliwienia nas, czy uszczęśliwiają nas, dlatego że są dobre?
Swoją odpowiedź uzasadnij.
#08
Autor: Kinga Piątkowska
Działania są dobre, ponieważ dążą do uszczęśliwienia nas.
Według buddyjskiego nauczania to stan Nirvany jest szczęściem. Jest on pozbawiony cierpienia, tego, co nas ogranicza. Wschodnia filozofia sprawia, iż wyzbywamy się „ja” mentalnego. Co to oznacza w praktyce? Nie skupiamy się na sobie. To nie my jesteśmy obiektem zainteresowania, lecz dobro. To sprawianie przyjemności innym ma nas doprowadzić do Oświecenia. W takim wypadku uczynki, które sprawiamy, powinny być czyste, pozbawione jakichkolwiek złych intencji, przepełnione miłością do bliźniego oraz wszystkiego, co nas otacza. Świetnym przykładem wypełnienia tego przykazania jest mantra błogosławieństwa stóp. Buddyzm zakazuje zabijania nawet najmniejszych form życiowych, w tym insektów. Co więc z przypadkowymi nadepnięciami na robaki? W tym przypadku recytujemy ową mantrę i spluwamy na stopy. Powoduje to, iż wszystko, co zginie pod wpływem naszego kroku, stanie się błogosławione, odrodzi się w wyższej formie duchowej. Takie działania pozytywnie wpływają na naszą karmiczność, od której zależy to, czy osiągniemy największe szczęście.
Na bazie tej analizy możemy więc przyznać, iż działania są dobre, ponieważ dążą do uszczęśliwienia nas w postaci najwyższej nagrody – Nirvany.
#09
Autor: Anna Fochtman
W każdym zakątku świata ktoś kogoś i w jakiś sposób formował, wspierał rozwój, w jakiś sposób wychowywał. Wciąż zadajemy sobie pytanie, czym jest szczęście, co nas uszczęśliwia. Dobry człowiek to dobre działania, to akceptacja, empatia wobec innych, wspieranie, dzielenie się… Warto szukać rzeczy, które czynią dzień przyjemnym. Ważną rolę odgrywa to, na czym się skupiamy w życiu. A aby funkcjonować dobrze, potrzebujemy innych ludzi. Dawanie innym powoduje, że dzięki temu sami stajemy się szczęśliwsi. Szczęście to nieustanna podróż, która wymaga od nas zmiany stylu życia – tego, że zaczniemy robić więcej rzeczy, które są dla nas dobre. Szczęściem powinniśmy się dzielić. Budowanie i utrzymywanie odpowiedniej ilości relacji z ludźmi oraz jakość tych relacji są kluczowe dla szczęśliwego życia. Dobre działania prowadzą do szczęścia, a jednocześnie uszczęśliwiają nas, dlatego, że są dobre… Poprzez dobro odzyskujemy chęć życia. Lata dzieciństwa to radość, dobroć.., a beztroskie lata młodości to stan zwany szczęściem. Dlaczego więc nie przypomnieć sobie i nie zachować odrobiny dziecka w swojej poważnej, dorosłej codzienności? Szczęście to sens życia i zadowolenie z życia.., ale człowiek jest istotą złożoną, potrzeba uznania ze strony innych ludzi sprawia, że często czynimy dobrze, by na to uznanie zasłużyć i dobre uczynki przynoszą nam autentyczną satysfakcję. W większości skupiamy się na sobie i na swoim ciele, przyjemność jako naczelna zasada życia, dorastamy wśród rzeczy i metek, lecz ważne jest, żeby rzeczy i metki nie zastępowały nam kontaktu z innymi ludźmi i abyśmy wyzwolili się z zamknięcia w puszkach bez emocji. Ludzie w większości koncentrują się na tym, jak przeżyć dzień za dniem, a może właśnie warto pomyśleć, jak uszczęśliwiać innych i siebie, aby nie stać się coraz bardziej samotnymi, leniwymi, coraz bardziej uzależnionymi…
Ostatni numer „Filozofuj!” w 2023 roku jest w zagrożeniu. Wspomożesz jego wydanie? Szczegóły > tutaj.
#10
Autor: Mateusz Gruszewski
Pierwsza odpowiedź, która przychodzi na myśl, to zdanie pasujące do każdej sytuacji.
„To zależy.”
Rozważając każdy problem, trzeba ustalić jego ramy. W tym wypadku musimy zastanowić się, co to znaczy dobre, moralnie właściwe.
Wykluczmy zatem rozumienie „dobre”, „moralnie właściwe” jako odnoszące się tylko do jednostki, która uważa, że jeżeli coś się dzieje dla niej dobrego, przynoszącego szczęście, to jest to moralnie właściwe nawet kosztem innych.
Nasza kultura oparta jest na chrześcijaństwie i z niego wywodzą się nasze prawa i jako że jest to powszechne, uznajmy, że coś dobre, moralnie właściwe jest zgodne z naszymi obowiązującymi prawami, moralnością, kulturą etc.
W tym przypadku działania nie są dobre, moralnie właściwe dlatego, że prowadzą do uszczęśliwienia nas, gdyż nie wszystko dobre, moralne nas uszczęśliwia. Czasem dobry wybór, moralny, etyczne postępowanie nie idzie w parze z naszym interesem.
Wiemy zatem, co to znaczy dobre. Mamy wyznaczone kryteria. Jeżeli coś wpisze się w te kryteria jako ‘dobre’, znaczy, że nim jest. Jest akceptowalne społecznie, wychwalane, dowartościowujące. Człowiek ma pobudkę do powielania tych zachowań. Czuje się ze sobą lepiej, są zaspokojone prymitywne potrzeby statusu, strzałów dopaminy. Im bardziej się do nich stosujemy, my stajemy się ‘dobrzy’, czujemy się z tym lepiej.
Mimo że pytanie to potrafi doprowadzić do zamkniętego koła i frustracji, dochodzę do wniosku, że działania uszczęśliwiają nas dlatego, że są dobre. Nie każdy musi i musi chcieć się przez nie uszczęśliwiać, ale z punktu wyjścia tak jest, do tego prowadzą, uszczęśliwiają nas, bo są dobre. Można by rzec: z założenia.
#11
Autor: Agata Koch
Uważam, że działania są dobre dlatego, że prowadzą do uszczęśliwiania nas, postaram się to udowodnić. Gdy mamy jakiś cel, który pragniemy zrealizować, bo ma nas doprowadzić do tego, czego pragniemy, robimy wszystko, aby nasze działania w tym kierunku były dobre i odpowiednie do sytuacji. Jesteśmy w stanie ciągle dobrze postępować, by dojść do tego, co czeka na końcu naszych działań. Ludzie ustanawiają sobie głównie cele, które mają doprowadzić ich do czegoś, co sprawia im przyjemność. Pragną raczej, aby to, co robią, by osiągnąć ten uszczęśliwiający cel, należało do dobrych czynów i nie wpływało źle na innych. Działania po jakimś czasie mogą wywoływać u nas zniechęcenie, bo mogą trwać zbyt długo. Motywować może nas myśl, że to, co czeka na końcu naszych działań, jest tym, co sprawia nam szczęście. Czasem zostaje tylko nadzieja, że w końcu kiedyś się uda. W końcu kiedyś dojdziemy do tego, co tak naprawdę sprawia, że nasze dni są lepsze. Jak dojdziemy do tego, co chcieliśmy osiągnąć, możemy poczuć, że nasze działania były dobre i potrzebne i że każda chwila podczas rzeczy, które robiliśmy też mogły doprowadzać do radości. Więc działania są dobre, bo prowadzą nas do celu, który wywołuje u nas szczęście. Im bardziej się staramy, tym bardziej postępujemy w odpowiedni i dobry sposób.
#12
Autor: Zuzanna Łukaszewska
Złożone ludzkie życie składa się między innymi z dynamiki działania i ponoszenia emocjonalnych konsekwencji swoich działań. Stało się naturalne wiązać z dobrym, moralnie właściwym działaniem konsekwencje emocjonalnego, długotrwałego zadowolenia zwanego Szczęściem.
Naturalne są zatem pytania: Czy działania są dobre dlatego, że prowadzą do uszczęśliwienia nas, czy uszczęśliwia nas dlatego, że są dobre? Czy szczęście jest normalną konsekwencją dobrego działania, czy uszczęśliwia nas sama istota dobrego działania?
Odpowiedzią na te pytania jest taka: Dobre działania uszczęśliwiają nas dlatego, że są dobre.
Należy odrzucić pierwszą odpowiedź, która zakłada, że szczęście jest jedynym lub nadrzędnym kryterium oceny moralnej działania. Jednak ten pogląd jest dziurawy. Działania nie są dobre, bo prowadzą do uszczęśliwienia. Szczęście nie określa, czy działanie jest dobre czy nie.
Dobre działania są dobrymi nie dlatego, że uszczęśliwiają lub długoterminowo prowadzą do szczęścia. Dobro jest pojęciem wielowymiarowym i złożonym, a szczęście nie jest jego wyznacznikiem. Są to inne aspekty takie jak wartości moralne, intencje i konsekwencje działań nie tylko emocjonalne, ale też implikowane.
Z dobrego działania może wynikać szczęście, ale nie musi. Człowiek natury refleksyjnej, zastanawiający się nad swoim zachowaniem może poczuć się dobrze z tym, że postąpił dobrze, ale musi.
Mógł postąpić dobrze nieświadomie, nie wiedząc, że jego działania mają pozytywny wpływ na kogoś i nie zmienia to jego stanu emocjonalnego, może też zamartwiać się, że jego działanie nie było wystarczająco dobre, co odbiera mu poczucie szczęścia, a dodaje cierpienia.
A więc niestosownie jest mierzyć wartość moralną działania za pomocą stanu emocjonalnego. Dobre działanie nie musi wcale prowadzić do uszczęśliwienia, a wręcz przeciwnie.
Jednak niewątpliwie dobre działanie może uszczęśliwiać dlatego, że jest dobre.
Kluczowe jest to, że działania, jeśli są dobre i pokrywają się z własnymi wartościami, uszczęśliwiają nas. Wtedy zadowolenie wypływa z poczucia, że postępuje się dobrze, moralnie właściwie. Prowadzi to do egosyntoniczności, w której psycholodzy dopatrują się tajemnicy szczęśliwego życia. Takie zachowanie uszczęśliwia nas, bo jest zgodne z własną tożsamością, wewnętrznymi opiniami, potrzebami. Uszczęśliwia nas zgodność i autonomia, czyli samo poczucie sensu i słuszności postępowania.
Jak pisał Witold Gombrowicz w Dzienniku 1957–1961:
Chcesz wiedzieć, kim jesteś? Nie pytaj. Działaj. Działanie Cię określi i ustali. Z działania swojego się dowiesz. Ale działać musisz jako „ja”, jako jednostka, bo tylko własnych potrzeb, skłonności, namiętności, konieczności możesz być pewny. Tylko takie działanie jest bezpośrednie, jest prawdziwym wydobywaniem siebie z chaosu, autostwarzaniem. Reszta – czyż to nie recytowanie, wypełnianie schematów, tandeta, kicz?
Ten cytat obrazuje działanie jako sposób na osiągnięcie szczęścia, ale także na wydobywanie swojej tożsamości i wartości. Działanie moralne i dobre jest więc działaniem, które uszczęśliwia nas dlatego, że jest zgodne z naszym „ja”.
Można czerpać radość z dobrego działania, które ma przynieść pozytywne skutki. W tej sytuacji to motywacja, wiara w istotę swojego działania uszczęśliwia nas. A nie jego skutek. Działanie może być też trudne i wymagające. Może przyczynić się do wypadku lub tragedii. Nie zawsze nasze działanie będzie skuteczne lub pozytywnie oceniane przez innych. Działanie będące w istocie dobre może przynosić szczęście w trakcie jego wykonywania, ale długoterminowe skutki mogą być tragiczne lub unieszczęśliwiać.
Dobre, moralnie właściwe działanie niewątpliwie łączy się z ludzką emocjonalnością, ma związek z uszczęśliwieniem. Nietrudno szukać korzeni takiego myślenia. Dwa filary kultury europejskiej wskazują powiązanie. W chrześcijaństwie dobro jest jedną z najwyższych cnót. Życie zgodne z wartościami religijno-moralnymi nie kończy się, a jest rozpoczynane wiecznością, która jest opisywana jako błogość i najlepsza forma szczęścia. Różnorodne szkoły filozoficzne w starożytności również dopatrywały się zależności między zadowoleniem a moralnością. Były zgodne w twierdzeniu, że tylko postępowanie moralne i rozumne prowadzi do szczęścia. Jednak działania nie są dobre dlatego, że prowadzą do uszczęśliwienia, a uszczęśliwiają nas dlatego, że są dobre. Szczęście wypływa z istoty moralnie właściwego działania.
#13
Autor: Piotr Pabis
Działania ukierunkowane na uszczęśliwianie jednostki lub danej grupy osób same z siebie nigdy nie są jednoznacznie dobre. Głównym powodem takiego stanu rzeczy jest to, że czyn lub decyzja, które przynoszą szczęście jednej osobie, mogą prowadzić do cierpienia lub bólu innej. Jeśli zaś szczęście byłoby jedynym czynnikiem decydującym o moralności i wyborach moralnych, to można by dojść do najbardziej kuriozalnych i moralnie wątpliwych decyzji. W konsekwencji musimy odrzucić założenie, że naszym celem jest wyłącznie dążenie do szczęścia jednostki lub grupy osób, pomijając dobro innych. Wybory moralne powinny być podejmowane dlatego, że są one intrinsycznie dobre, niezależnie od naszego własnego szczęścia. Dopiero wtedy, gdy człowiek zrozumie dobro płynące z takich działań, poczuje szczęście, że podjął właściwą decyzję.
#14
Autor: Magdalena Marcola
Pytanie o to, czy działania są moralnie właściwe dlatego, że prowadzą do uszczęśliwienia nas, czy uszczęśliwiają nas dlatego, że są dobre, dotyka fundamentalnego problemu filozoficznego i stanowi dylemat etyki. Co jest moralnie dobre, a co jest moralnie złe? Czy cel uświęca środki? Czy podążanie za swoimi pragnieniami zasługuje na naganę? Wydawałoby się, że to z pozoru proste pytania, które wymagają zaledwie krótkiego zastanowienia. Czy rzeczywiście tak jest?
Tak naprawdę do pełnego zrozumienia problemu potrzebujemy powrócić myślami do prehistorycznych Aten, gdzie greccy filozofowie prowadzili rozważania w tej materii. Każdy sam powinien dokonać wyboru, czy nauki pobierać od Epikura czy może Zenona z Kition i tym samym podążać za myślą epikureizmu lub stoicyzmu. Te kierunki filozoficzne prezentują odmienny pogląd na teorię etyki, a ich kontynuacji w XVIII wieku dokonali wyraziciele idei utylitaryzmu oraz Immanuel Kant. Tym samym powstały konsekwencjalistyczna i deontologiczna koncepcje etyczne, które odpowiadają na postawione pytanie. Obie w odmienny sposób.
Moja koncepcja i moja własna filozofia życiowa, a zarazem odpowiedź na postawione pytanie, bliższa jest stoicyzmowi oraz deontologicznej teorii etyki. Działania uszczęśliwiają nas dlatego, że są dobre. „Postępuj wedle takich tylko zasad, co do których możesz jednocześnie chcieć, żeby stały się prawem powszechnym”. Te słowa Immanuela Kanta przemawiają do mnie wyjątkowo dobitnie, gdyż wychodzę z założenia, że działania powinny być oceniane przede wszystkim przez wzgląd na ich moralne cechy i zgodności z pewnymi obowiązującymi zasadami, a nie jedynie poprzez skutki, jakie przynoszą. W innej sytuacji zapanowałby chaos.
Zgodnie z etyką deontologiczną godność każdej osoby zasługuje na szacunek, a najlepsze odzwierciedlenie użyteczności i zasadności podążania za tą myślą odnajdujemy w normach wąskich, które obejmują m.in. zasady postępowania moralnego lekarzy w stosunku do pacjentów czy prawników do swoich klientów (nakazując m.in. bezinteresowność czy sprawiedliwość). Są to uniwersalne normy, których zasadność stosowania bardzo trudno jest podważyć. Jak wyglądałby świat, gdyby lekarz czy prawnik w swojej praktyce kierował się myślą: „cel uświęca środki”, a nie pewnymi z góry ustalonymi zasadami?
Podobnie wygląda funkcjonowanie w społeczeństwie, gdzie dobro ogółu zależy od działań poszczególnych jednostek, które w jego skład wchodzą. Według idei konsekwencjalistycznej działanie musi przynieść konkretną korzyść. Oprzyjmy się na przykładzie finansów. Korzyść finansowa nie zawsze jest korzystna moralnie, bo może wymagać zrezygnowania z zasad, które tworzą podstawy życia we wspólnocie. Niewywiązanie się z obietnic, oszustwa czy kłamstwa to czyny, które mogą pozytywnie wpłynąć na zamożność, ale niekoniecznie przynieść korzyści moralne. Co zaś przynosi respektowanie tych zasad? Być może w danym momencie nie przyniesie pozytywnych skutków w postaci maksymalnych korzyści, ale w dłuższej perspektywie czasowej suma tych korzyści będzie większa.
Oczywiście deontologizm nie pozostaje bez wad i ograniczeń, a największymi z nich są arbitralność norm oraz brak skupienia na realnych skutkach ich realizacji. Czy to moralnie właściwe, aby dokonywać czynów, które są zgodne z zasadami, ale przynoszą nieszczęście spełniającemu je człowiekowi? Gdyby odpowiedzi na te pytania były proste, nie trzeba byłoby filozofować. A że tak nie jest… Filozofuj! 😊
#15
Autor: Jarosław Drzewiecki
Wydaje mi się, że zasadniczo oba stwierdzenia zawarte w treści pytania konkursowego są prawdziwe. W jakimś sensie każdy z nas dąży do szczęścia, w każdym z nas jest bowiem szczypta „eudajmonisty”, który spogląda na swoją egzystencję w sposób twórczy i jest w stanie założyć, że wszystko to, co skutkuje poczuciem szczęścia, jest dobre. Tu oczywiście trzeba przyjąć założenie, że jest to szczęście prawdziwe, a nie np. takie osiągane „po trupach do celu”, bo czyż można być szczęśliwym, krzywdząc po drodze kogoś, kto zmierza tam, gdzie my? Jeśli więc nasza szczęśliwość oparta jest na odpowiednich zasadach moralnych, to chyba mamy prawo czerpać z tego szczęścia pełnymi garściami.
Drugie stwierdzenie z pytania konkursowego jednak bardziej do mnie przemawia, bo wyraźnie wskazuje ono na ładunek dobra w drodze ku szczęściu. Jeśli coś jest z zasady, z ducha i ze swego przeznaczenia dobre to skutki takich działań mogą prowadzić tylko w dobrym kierunku – ku szczęściu. Dobro jest siłą sprawczą i siłą napędową naszego życia, określa nasze intencje i wewnętrzną dyspozycję moralną, by podążać przed siebie ku celom ważnym w sposób uczciwy, szlachetny, tolerancyjny i prawy. Dobro ma w sobie tę właściwość, że potrafi się niejako „multiplikować”, rozszerzać, udzielać się innym, jeśli je pielęgnujemy. Myślę zatem, że czynienie dobra to najlepsza droga do szczęścia, którego nie warto samemu szukać. Ono samo do nas przybędzie, jeśli po prostu będziemy dobrzy i owym dobrem będziemy dzielić się z każdym, kto go pragnie.
Wszystkim uczestnikom serdecznie dziękujemy za udział!
Ostatnią część odpowiedzi opublikujemy wkrótce.
Skomentuj