Artykuł

Olga Dryla: Egoizm w Arystotelesowskiej koncepcji przyjaźni

Próbując odpowiedzieć na pytanie, czego potrzeba, by wieść zadowalające, może nawet szczęśliwe życie, większość z nas prędzej czy później pośród innych rzeczy wskaże także przyjaźń; potrzebujemy ludzi, którzy będą nam towarzyszyć – przyjaciół. I choć o przyjaźni lubimy myśleć w kategoriach bezinteresownej wzajemnej troski, to już samo sformułowanie „potrzebujemy przyjaźni” wskazuje na inny aspekt takich związków.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2023 nr 4 (52), s. 16–19. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Skoro potrzebujemy przyjaźni, to najwyraźniej jest ona pewnym dobrem, które chcemy dla siebie uzyskać i utrzymać. Można więc ostrożnie stwierdzić, że troska o własne dobro przynajmniej współdecyduje o nawiązywaniu przyjaźni. Ta ostrożna teza znajduje poparcie w klasycznej koncepcji przyjaźni autorstwa Arystotelesa (zob. na s. 7 tego numeru).

Przyjaciel jako dostarczyciel dóbr

Filozof ten określa mianem przyjaźni bardzo szerokie spektrum relacji międzyludzkich; przyjaźnią są dla niego zarówno znajomości utrzymywane przez osoby, które potrzebują od siebie konkretnych korzyści, jak i przez ludzi, którzy spędzają ze sobą czas po prostu dla przyjemności, oraz tych, którzy tworzą relację, doceniając wzajemnie wartość swoich charakterów:

Jakie są rodzaje przyjaźni, to wyjaśni się może z łatwością, jeśli zdamy sobie sprawę z przedmiotów, które zasługują na uczucia dodatnie; bo nie wszystko bywa, jak się wydaje, przedmiotem tych uczuć, lecz tylko to, co jest ich godne, a tym jest: to, co dobre, co przyjemne i co pożyteczne […]. [Aby więc być przyjaciółmi] muszą obie strony z jednego ze wspomnianych powodów żywić wzajemną dla siebie życzliwość i wzajemnie dobrze sobie życzyć, i zdawać sobie z tego sprawę. […] Ci, co nawzajem są sobie przyjaciółmi, życzą sobie nawzajem dobrze i czynią to ze względu na to, co jest powodem ich przyjaźni (EN 1156a).

Ponieważ fundamentem przyjaźni jest zawsze jedno z trzech podstawowych dóbr, Arystoteles wyróżnia rodzaje związków: pożytek (to, co dobre, bo pożyteczne) stanowi podstawę przyjaźni utylitarnej, przyjemność (to, co dobre, bo przyjemne) – przyjaźni hedonicznej, a to, co faktycznie dobre (dobre bezwarunkowo) – przyjaźni moralnej. Wartość związków rośnie od pierwszego ku trzeciemu; przyjaźń moralna jest przez Arystotelesa nazywana pierwszą, nadrzędną (Etyka eudemejska), doskonałą i kompletną (Etyka Nikomachejska). Egoistyczne rysy poszczególnych typów przyjaźni są bardziej lub mniej oczywiste, co łatwo będzie zauważyć na podstawie ich krótkiej charakterystyki.

Zarówno przyjaźń hedoniczna, jak i moralna rodzi się zwykle między ludźmi o podobnych charakterach i osobowościach – ludzie dzielni etycznie dążą do tego, co faktycznie dobre, natomiast ze względów hedonicznych wiążą się ludzie, którym przyjemność sprawiają te same rzeczy. Przyjaźń utylitarna natomiast jest związkiem, który łączy najczęściej ludzi o przeciwnych cechach. Relacje utylitarne rodzą się między bogatymi a ubogimi, niewykształconymi i uczonymi; każdy z nich może otrzymać to, czego mu brakuje, i odpłacić się tym, czego brakuje partnerowi. Tacy przyjaciele rzadko są dla siebie mili i nie znajdują przyjemności w swoim towarzystwie, nie mają więc żadnego istotnego powodu, dla którego mieliby spędzać ze sobą więcej czasu, niż jest to absolutnie konieczne dla zrealizowania własnych celów. Przedmiotem uwagi nie jest przyjaciel jako on sam, ale przyjaciel jako źródło profitów. Pod tym względem przyjaźń hedoniczna nie różni się od utylitarnej: przyjaciel interesuje nas tu również wyłącznie jako dostarczyciel określonych dóbr – w tym wypadku przyjemnych doznań. Z tego powodu obie te formy przyjaźni nazywane są przypadkowymi: z chwilą, gdy przyjaciel przestanie zapewniać dostęp do interesujących nas korzyści lub przyjemności bądź też owe korzyści lub przyjemności przestaną nas interesować, zniknie jedyny powód podtrzymywania relacji. Warto jednak zaznaczyć, że przyjaźń hedoniczna wydaje się związkiem nieco wartościowszym niż utylitarna. Człowiek, który nie potrzebuje zawierać znajomości dla zysku, nadal potrzebuje ludzi, których towarzystwo będzie mu sprawiać przyjemność i z którymi będzie mógł spędzić czas.

Nad oboma odmianami przyjaźni przypadkowej góruje przyjaźń moralna. Jej priorytet wynika stąd, że opiera się ona na tym, co faktycznie dobre – na dzielności etycznej (wartościowych moralnie charakterach obu osób). Będąc kompletnym i doskonałym stadium pewnego zjawiska, posiada ona pozytywne cechy obu jego niższych odmian, jednak bez związanej z nimi nietrwałości. Ludzie dzielni etycznie są dla siebie w najwyższym stopniu mili i pożyteczni, jednak zarówno przyjemność, jak i korzyść są wtórnymi i ubocznymi aspektami ich przyjaźni. Jak pisze Arystoteles:

otóż ci, którzy dobrze życzą swym przyjaciołom ze względu na nich samych, są przyjaciółmi w najwłaściwszym tego słowa znaczeniu (jako że w ten sposób ustosunkowują się do przyjaciół ze względu na ich naturę, a nie ze względów ubocznych); przyjaźń ich więc trwa dopóty, dopóki są etycznie dzielni, a dzielność etyczna jest czymś trwałym. […] Nic dziwnego, że taka przyjaźń jest trwała: wszak zawiera w sobie wszystkie te cechy, które przyjaciele mieć powinni (EN 1156b).

Egoistyczna przyjaźń moralna?

Nietrudno zauważyć egoistyczny charakter dwóch niższych odmian przyjaźni: podtrzymujemy relację przyjacielską po to, by zapewnić sobie pewien określony rodzaj dobra i tylko dopóty, dopóki udaje nam się ten cel realizować. Odpowiedź na pytanie, czy aspekt egoistyczny można znaleźć także w przyjaźni moralnej, nie jest już jednak aż tak oczywista. Na pierwszy rzut oka sama sugestia wydaje się niedorzeczna; skoro mówimy o związku, który „zawiera w sobie wszystkie te cechy, które przyjaciele mieć powinni”, i który opiera się na wzajemnej życzliwości, skoro przyjaciela cenimy za to, kim jest, a nie za to, co możemy od niego dostać, to skąd miałby się wziąć egoizm? Przypomnijmy, że podstawą przyjaźni i powodem wzajemnej życzliwości jest tu etycznie wartościowy charakter, który cechuje obu przyjaciół. W tym kontekście warto przytoczyć następujący znamienny cytat:

A jeżeli rzeczą przyjaciela jest raczej wyświadczać przysługi aniżeli je otrzymywać; i jeśli wyświadczanie dobrodziejstw jest cechą człowieka dobrego i dzielności etycznej; i jeśli moralnie piękniejszą jest rzeczą wyświadczać przysługi przyjaciołom aniżeli obcym – to człowiek etycznie wysoko stojący potrzebuje takich, którym wyświadcza przysługi (EN 1169b).

Wartościowy charakter nierozerwalnie wiąże się z potrzebą posiadania przyjaciół, ponieważ dzielność etyczna przejawia się w działaniu, zwłaszcza w przysparzaniu dobra innym ludziom („wyświadczanie dobrodziejstw”), a moralnie najwartościowszą formą aktywności jest przysparzanie dobra przyjaciołom. Przyjaźń moralna daje nam szansę dokonywać aktów szlachetnego poświęcenia, które przynoszą naszemu przyjacielowi jakieś dobro. Zarazem jednak sam akt szlachetnego poświęcenia, sam czyn, dzięki jakiemu nasz przyjaciel zyskuje coś wartościowego, jest czymś nieporównanie wartościowszym – dobrem moralnym, które zyskujemy my sami. Innymi słowy, ludzie o wartościowych charakterach potrzebują przyjaźni moralnej, ponieważ to dzięki niej są w stanie gromadzić dobro moralne i doskonalić swój charakter.

Nie jest to jedyny aspekt przyjaźni moralnej, który wskazuje na jej egoistyczne rysy. Weźmy pod uwagę następujące słowa Arystotelesa:

jeśli zachodzi wielka różnica między obu stronami pod względem dzielności etycznej […], nie są już wtedy przyjaciółmi ani nawet tego nie pragną. […] Stąd też rodzi się wątpliwość, czy też nie jest tak, że przyjaciele nie życzą przyjaciołom największych dóbr, np. by byli bogami; w takim bowiem razie przestaliby być przyjaciółmi tych, co żywili to życzenie, i przestaliby tym samym być dla nich dobrem (bo przyjaciele są dobrem). Jeśli więc trafne jest powiedzenie, że przyjaciel życzy dobrze przyjacielowi ze względu na niego samego, to tamten, którego się to życzenie tyczy, musi […] zostać tym, czym jest; i z tym zastrzeżeniem jemu jako człowiekowi życzyłby przyjaciel największych dóbr. Może jednak nie wszystkich; gdyż każdy życzy przede wszystkim sobie samemu wszelakich dóbr (EN 1159a).

Najwyraźniej życzliwość wobec przyjaciela ma bardzo poważne ograniczenie: nie życzymy przyjacielowi takich dóbr, jakie sprawiłyby, że nie moglibyśmy się z nim dalej przyjaźnić. Nie życzymy mu więc osiągnięcia moralnej doskonałości – by stał się „bogiem” – ponieważ wówczas straciłby nami zainteresowanie ze względu na dysproporcję w wartości naszych charakterów („zachodzi wielka różnica między obu stronami pod względem dzielności etycznej”), a my stracilibyśmy to dobro, którym dla nas był on sam i nasza przyjaźń. Co ważne, ograniczenie to nie dotyczy tego, co możemy życzyć sami sobie. Skoro „każdy życzy przede wszystkim sobie samemu wszelakich dóbr”, to nie ma niczego dziwnego w życzeniu sobie samemu najwyższej doskonałości moralnej (bycia „bogiem”), która sprawi, że staniemy się samowystarczalni i stracimy zainteresowanie innymi ludźmi. Innymi słowy, podtrzymujemy przyjaźń, o ile jej potrzebujemy, ewidentnie jednak zdaniem Arystotelesa nie ma nic zaskakującego w tym, że w gruncie rzeczy wolelibyśmy osiągnąć boską doskonałość, niż nadal potrzebować przyjaźni.

Reasumując, istnieją przesłanki do twierdzenia, że także doskonała przyjaźń ma wyraźne rysy egoistyczne. Po pierwsze, stanowi ona okazję do doskonalenia własnego charakteru i zatrzymywania dla siebie najwyższego dobra, jakie można osiągnąć w działaniu. Po drugie, życzliwość wobec przyjaciela ma jasne ograniczenie: życzymy mu jedynie takich dóbr, jakie nie przeszkodzą w kontynuowaniu przyjaźni. Po trzecie wreszcie, choć tych najwyższych dóbr nie życzymy przyjacielowi, możemy ich jednak życzyć sobie. A zatem ostrożna wstępna teza głosząca, iż troska o własne dobro przynajmniej współdecyduje o nawiązywaniu związków przyjacielskich, znajduje potwierdzenie w rozważaniach Arystotelesa. Relacje o charakterze utylitarnym i hedonicznym tworzymy po prostu ze względu na własne dobro i potrzeby, natomiast racje przemawiające za utrzymywaniem przyjaźni moralnej są niejednorodne: znajdujemy wśród nich zarówno bezinteresowne uznanie dla osoby przyjaciela i jego wartościowego charakteru, jak i egoistyczną w gruncie rzeczy potrzebę samodoskonalenia i gromadzenia najwartościowszego, moralnego dobra.


Warto doczytać:

  • Arystoteles, Etyka eudemejska, tłum. W. Wróblewski, [w:] Arystoteles, Dzieła wszystkie, t. 5, Warszawa 1996.
  • Arystoteles, Etyka Nikomachejska, tłum. D. Gromska, [w:] Arystoteles, Dzieła wszystkie, t. 5, Warszawa 1996 (EN).

Olga Dryla – dr hab., prof. UJ – pracownik Pracowni Etyki Praktycznej i Historii Etyki UJ. Jej zainteresowania badawcze obejmują bioetykę (ze szczególnym uwzględnieniem etycznych problemów genetyki), etykę badań naukowych oraz historię etyki.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Natalia Biesiada-Myszak

🚫 OSTRZEŻENIE: NASZ MAGAZYN NA SKRAJU ZAGROŻENIA! 🚫 Szczegóły zob. tutaj.

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2023 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

3 komentarze

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy