Artykuł

Peter Simpson: Dobre życie dla ludzi

dwie postacie, jedna cała niebieska, druga niebiesko-żółta
Ludzkie dążenie do dobrego życia jest podróżą ku równowadze, cnocie i miłości, która przekracza nasz interes własny. Prawdziwe spełnienie polega na zharmonizowaniu różnych części naszego bytu w dążeniu do ostatecznego, nieskończonego dobra, zaspokajającego nienasycone pragnienie doskonałości.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2025 nr 2 (62), s. 15–17. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Dobro jako podstawa etyki

Etyka ostatecznie dotyczy dobra rozumianego jako nie tylko element teorii, lecz również przedmiot pożądania i dążenia. Idea dobra jest ideą podstawową, w odróżnieniu od idei przyjemności czy idei powinności. Te drugie są wyprowadzone z idei dobra i wobec niej drugorzędne. Podobnie przyjemność nie jest zjawiskiem pierwotnym, ale ma ­charakter ­epifenomenalny – zależna jest od działań albo uczuć, które mogą być ocenione jako dobre lub złe. Powinność również potrzebuje uzasadnienia za pośrednictwem dobra, gdyż same nakazy albo obowiązki nie mogą dostarczyć racjonalnej podstawy dla działań moralnych. Dobro jest tym, czego pragną wszyscy, albo tym, co ze swojej natury wzbudza pożądanie jako przedmiot, do którego się dąży, jako cel lub punkt dojścia. Najprościej mówiąc, dobro w tym sensie oznacza to, co jest pożądane.

Starożytna idea dobra wpasowuje się w koncepcję dynamicznej i rozwijającej się ludzkiej kondycji. Ludzie to byty „stające się”, napędzane przez pożądanie i nacechowane niekompletnością. Zidentyfikowanie autentycznego ludzkiego dobra polega na rozpoznaniu, co jest zaspokojeniem dla owego stawania się i co ustanawia doskonałość – stan kompletności i równowagi w istnieniu.

Autentyczne dobro i ludzka doskonałość

Rozróżnienie między dobrem autentycznym a pozornym jest kluczowe. Choć ludzie mogą sięgać po rzeczy, które wydają się atrakcyjne, to tylko te, które przyczyniają się do osiągania przez ludzi doskonałości, kwalifikują się jako autentycznie dobre. Dobro pozorne może zaspokoić jedynie sztuczne potrzeby. Autentyczne ludzkie dobro, czyli stan bytu, do którego człowiek zmierza, to doskonałość. Rzecz będzie doskonała, o ile będzie kompletna w swoim bycie, a będzie taka, gdy faktycznie stanie się tym, czym ma być. Ludzka doskonałość to m.in. stan bycia tym, czym ktoś powinien się stać – podobnie jak organizm, który rozwinął się z embrionu, lub jak dom, ukończony zgodnie z projektem. Działania i uczucia są oceniane jako dobre lub złe na podstawie tego, czy przyczyniają się do realizacji procesu, którego wynikiem ma być kompletność ludzkiego bytu. Życie moralne sprowadza się do rozpoznawania dóbr, które rozwijają byt, a nie go od tego rozwoju odwodzą, i do dążenia do nich.

Działania i uczucia są dobre lub złe same w sobie, to znaczy, że są dobre lub złe w odniesieniu do tego, czym są, a nie ze względu na przyjemność, którą przynoszą. I są dobre lub złe w takim stopniu, w jakim są konieczne do osiągnięcia doskonałości (lub są częścią doskonałości) człowieka albo bytu, którym ma się on stać.

Równowaga w bycie i cnoty moralne

Dobre życie nie sprowadza się do dążenia do przyjemności albo zaspokajania swoich upodobań, ale polega na harmonizowaniu różnych aspektów ludzkiego istnienia. Ludzie są skomplikowanymi bytami, posiadającymi różne dążenia i zdolności, które muszą zostać zintegrowane w zrównoważoną całość. Owa równowaga jest kluczowa dla zachowania i rozwoju bytu ludzkiego. Człowiek jest złożonym bytem, składającym się z różnych części, zarówno fizycznych, jak i niefizycznych. Jako taki jest zespołem zdolności do bycia, zespołem pragnień, potrzeb czy dążeń. Jednak człowiek jest nie tylko czymś złożonym, jest także jednością. Ta jedność wymaga porządku i proporcji, na podobieństwo harmonii w muzyce albo zdrowia w ciele. Cnota gra główną rolę w utrzymywaniu tej harmonii przez kierowanie działaniami i pragnieniami w zgodzie z ludzką doskonałością. Nadmierne uleganie jednemu z aspektów ludzkiego bytu – takiemu jak pragnienia bogactwa, przyjemności albo władzy – destabilizuje tę równowagę, degradując raczej czyjeś istnienie, niż je doskonaląc. Tradycyjna doktryna cnót i wad moralnych jest próbą prześledzenia i sklasyfikowania różnych sposobów, w jakie można zachować równowagę w miłości otwierającej nas na potencjał bycia lub tej równowagi nie zachować.

Edukacja moralna, jak wierzyli starożytni, zakłada naukę odczuwania przyjemności i przykrości we właściwy sposób – tak, by cieszyć się tym, co autentycznie dobre, i odczuwać awersję do tego, co jest szkodliwe. Ćwiczenie się w cnocie moralnej jest niezbędne do osiągnięcia dobrego życia.

Nienasycone dążenie i poszukiwanie ostatecznego dobra

Chociaż równowaga i harmonia są czymś centralnym dla dobrego życia, ludzie posiadają również nienasycone dążenie do przekraczania samych siebie. Gdy ta tęsknota jest skierowana ku przedmiotom ograniczonym i niewłaściwym, takim jak władza albo siła, może prowadzić do braku równowagi w człowieku i frustracji. Jednakże dążenie to wskazuje też na ludzką potrzebę posiadania ostatecznego przedmiotu pożądania, który jest nieograniczony i może zaspokoić nieskończone aspiracje człowieka. Jaki przedmiot jest odpowiedni dla tak nienasyconego pragnienia? Musi być nieograniczony, jeśli ma zaspokoić nieograniczone pragnienie, i uniwersalny lub ekspansywny, jeśli dążenie do niego ma czynić naszą istotę dynamiczną, a nie ograniczać ją lub zamykać na rozwój.

Filozofia, zwłaszcza w swoich bardziej spekulatywnych i mistycznych formach, tradycyjnie odnajdywała to ostateczne dobro w rzeczywistości transcendentnej – czymś poza skończonym światem doświadczenia. Owo coś opisywane było jako Bóg, Jedno, Dobro albo opatrywane innymi nazwami charakterystycznymi dla transcendencji. Poszukiwana transcendencja jest tym, co zarówno kryje się za ograniczonym i niekompletnym bytem, a także przedmiotami naszego doświadczenia jako ich źródło oraz podstawa, jak i łączy w sobie wszystko, czym są, a nawet dodaje do tego coś więcej.

Owo poszukiwanie ostatecznego dobra wpasowuje się w ludzkie dążenie do przekraczania siebie i oferuje ścieżkę spełnienia, które nie grozi zawężeniem lub zubożeniem ludzkiego bytu.

Samoprzekraczająca się miłość i najwyższe dobro

Dążenie do dobrego życia kulminuje w formie miłości, która przekracza korzyść własną. Początkowo miłość ludzka poszukuje spełnienia osobistych dążeń i osiąga indywidualną doskonałość. Gdy człowiek rozwija jednak swoje rozumienie, ta miłość przemienia się w poświęcenie dla ostatecznego dobra ze względu na nie samo.

Dostrzegłszy wielkość i wartość Boga, ludzie zaczęli zdawać sobie sprawę z małości i bezwartościowości samych siebie względem Niego. Przestali traktować człowieka, jego zachowanie i doskonałość z taką samą troską jak Boga.

Ta samoprzekraczająca się miłość oddaje najwyższy stan ludzkiego rozwoju, w ktorym uwaga jednostki przenosi się z osobistej korzyści na wewnętrzną wartość czegoś innego. Filozofowie opisują tę miłość jako radosne poddanie się czemuś większemu niż jednostka, ostatecznej rzeczywistości, która warunkuje wszystkie byty.

Rozpoznanie Boga jako najwyższej i niewyczerpanej istoty lub istoty przekraczającej wszelki inny byt, a siebie jako bardzo mało ważnego, to nauczenie się kochania Boga ze względu na Niego samego. Taka miłość wypełnia nieskończoną tęsknotę ludzkiego serca, pozwalając jednoste przekroczyć ograniczenia indywidualnego istnienia. Ten etap miłości, w którym jednostka żyje nie dla siebie, ale dla transcendentnego dobra, reprezentuje szczyt ludzkiego życia.

Etyczne życie jako życie miłości

Podróż ku dobremu życiu jest głęboko zakorzeniona w miłości. Etyka polega nie tylko na definiowaniu dobra i teoretyzowaniu na jego temat, lecz także na aktywnym przeżywaniu miłości dążącej do tego, co dopełnia i udoskonala ludzką naturę.

Dobre życie to zasadniczo życie, którego celem jest urzeczywistnienie istoty człowieka, to znaczy, że dobre życie polega na przeżywaniu miłości, na aktywnym dążeniu do jej przedmiotu. Ta miłość ostatecznie odpowiada transcendentnemu dobru, przedmiotowi tak rozległemu i nieskończonemu, że zaspokaja on bezgraniczne dążenie do spełnienia, nieodzowne dla natury ludzkiej. Prawdziwie kochający żyją nie dla siebie samych, ale dla innych, odnajdując radość i znaczenie w istnieniu tych, których kochają. Etyka dla kochających to etyka dla tych, którzy istnieją w swojej miłości nie dla siebie, lecz dla drugiego, gdzie ten drugi jest najwyższą i wszechprzekraczającą istotą, a to, co jest dla nich ważne i co daje im radość, to nie fakt ich istnienia, ale fakt istnienia owej istoty. Dobre życie realizuje się zatem przez bezinteresowne poświęcenie się temu, co jest ostateczne i wieczne, oznaczając kulminację ludzkiego rozwoju i istotę etycznego życia.

Tłumaczenie: Błażej Gębura


Peter Simpson – emerytowany profesor filozofii i kultury klasycznej na Uniwersytecie Nowojorskim. Urodzony i wykształcony w Wielkiej Brytanii. Od 1984 r. mieszka w USA, od 1988 r. w Nowym Jorku. Więcej informacji na stronie internetowej: arystotelophile.com

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 4.0.

W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Małgorzata Uglik


Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy