Artykuł

Piotr Bartula: Chciwość Absolutu

Kiedy mówimy o chciwości, mamy przeważnie na myśli ludzką przywarę, która powoduje negatywne skutki gospodarcze i moralne. Istnieje jednak metafizyczna odmiana chciwości: pokusa bycia jak bogowie.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2016 nr 5 (11), s. 42–43. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Emblematyczną postacią tej pokusy był Józef Maria Hoene-Wroński, ponoć genialny polski matematyk i filozof, twórca terminu „mesjanizm”. Pod tym pojęciem nie rozumiał on osobowego pośrednika między Bogiem a światem, lecz Wiedzę Absolutną, której depozytariuszem był on sam. Prawdę o Absolucie odkrył Wroński 15 sierpnia 1803 roku w Marsylii. Było to w dzień Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny (stąd przybrane imię „Maria”) podczas balu na cześć obchodzącego tego dnia imieniny Napoleona. Wtedy właśnie doznał Wroński iluminacji „odkrycia Absolutu”, czyli poznania tajemnicy początku wszechrzeczy i ostatecznego celu ludzkości. Dostąpieniu wiedzy absolutnej towarzyszyło uprzytomnienie sobie mesjańskiej misji objawiciela świętej prawdy, który ma obowiązek doprowadzenia do rekonstrukcji świata i przemiany
człowieka.

Droga do tej przemiany miała wieść przez reformę całej ludzkiej wiedzy dotychczas osiągniętej, począwszy od matematyki jako pierwowzoru dla wszystkich innych nauk. Wszystkie działy i twierdzenia nowego systemu filozoficznego wynikać miały z jednej uniwersalnej zasady: prawa najwyższego algorytmu. W opinii Wrońskiego całą wiedzę o świecie można i trzeba ująć w schemat intelektualny, hierarchie pojęć, tablice i wzory. Odkrycie Absolutu było zdaniem Wrońskiego tożsame z zastąpieniem religii objawionej religią dowiedzioną, czyli właśnie mesjanizmem albo raczej sehelianizmem (świętą wiedzą). Jako że „mesjaszem” miała być matematyka, a nie indywidualny czy kolektywny podmiot zbawczy, Wroński był raczej gnostykiem niż mesjanistą, przy czym pod pojęciem gnozy w jego przypadku należy rozumieć koncepcję zbawienia przez wiedzę, a nie systemy quasi-religijne rozkwitające w IIIII wieku.

Warto też nadmienić, że Wroński pisał listy do władców Europy (często o dotacje dla siebie), instruując ich szczegółowo, w jaki sposób powinni sprawować rządy. Listy te zawierały szczegółowe wzory dobrego ustroju. Nie mogło być zresztą inaczej, skoro wzór różniczkowy obejmował cały Absolut. Wiedza absolutna była bowiem w opinii Wrońskiego czymś więcej niż nauką, ale także czymś innym niż wiarą pozbawioną racjonalnej obróbki. Była to wiedzo-wiara, dostępna tylko nielicznym, a chroniona przed spiskiem mistyków – gnozimachów.

Rychło objawiła się też Wrońskiemu prawda dodatkowa, że zbawienie ludzkości wymaga sporych nakładów finansowych. Plany mesjańskie byłyby zagrożone, gdyby nie szczęśliwy przypadek-los, który go zetknął z bogatym kupcem nicejskim, Piotrem Arsonem. Tenże zamożny kapitalista, poinformowany o polskim geniuszu w dziedzinie matematyki, postanowił pobierać u niego lekcje, „które szybko stały się niezbędnym pokarmem duchowym dla jego prawdziwego życia”.

W trakcie kolejnych korepetycji koszty poznania wciąż rosły, tym bardziej że Wroński obiecał uczniowi odsłonięcie tajemnicy Absolutu. Zwodził go wielokrotnie, przekładając termin wtajemniczenia, niemniej w roszczeniach finansowych nie ustawał. Swój rozum achrematyczny (tzn. wykraczający poza granice rzeczy stworzonych) wyceniał na coraz wyższe kwoty, a gdy uczeń przestawał „dług święty” spłacać, szantażował go moralnie i finansowo. Zażądał nie tylko weksli bankowych, ale także separacji z rodziną i wspólnego zamieszkania celem całkowitego oddania się sprawie Absolutu. W końcu doszło ze strony Wrońskiego do roszczenia kwoty całkowitego utrzymania, poprzedzonego groźbami porzucenia ucznia. W zamian za to wyznaczył datę odsłonięcia Absolutu, do którego dojść miało w dniu 9 października 1814 roku. Procedurę jednak w którymś momencie przerwał, stwierdził bowiem, że woli zabrać do grobu świętą wiedzę, niż powierzyć ją człowiekowi tak mało godnemu, jak Arson.

Po tym wydarzeniu Arson postanowił sprawę nagłośnić i wytoczył Wrońskiemu proces o Absolut. 24 października 1817 roku rozplakatował w Paryżu obwieszczenie publiczne, w którym oskarżył Józefa Marię Hoene-Wrońskiego o niedotrzymanie warunków umowy wtajemniczenia go w istotę Absolutu. Proces ten jednak przegrał, albowiem sąd przychylił się do opinii, że wina była po stronie słabo pojętnego ucznia. Tym bardziej że Wroński postawił w sądzie Arsonowi podstępne pytanie następującej treści: „Czy ta częściowa wiedza, której ci już udzieliłem, była mimo to warta żądanej sumy? Odpowiedz: tak czy nie”. Odpowiedź brzmiała:
„Tak”.

Jak widać, finansowa strata warta była iluzji, że się ścigało marę wiedzo-wiary, objaw chciwości ludzkiego rozumu.


bartula-fotoPiotr Bartula – doktor habilitowany, pracownik naukowy Zakładu Filozofii Polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego, eseista. Zajmuje się polską i zachodnią filozofią polityki, twórca tzw. testamentowej teorii sprawiedliwości. Autor książek: Kara śmierci – powracający dylemat, August Cieszkowski redivivus, Liberalizm u kresu historii.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 PolskaW pełnej wersji graficznej można go przeczytać > tutaj.

< Powrót do spisu treści numeru.

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

1 komentarz

Kliknij, aby skomentować

  • Autor oskarża Wrońskiego o chciwość Absolutu, a w artykule opisuje jak to Arson za pieniądze chciał poznać Absolut. Jednak nie zrozumiał, że Absolut = warunkowość, co Wroński zapisał w jednej z książek wydanych za pieniądze Arsona. I dlatego domagał się zwrotu pieniędzy. Pisanie zaś o roku 1803 świadczy o nieznajomości faktów, gdyż Wroński podał rok 1804, ale po francusku.

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy