Artykuł Satyra

Piotr Bartula: Kolacja bez tabu (zdalna)

Ilustracja przedstawia widok mężczyzny na komunikatorze video, który jest w trakcie spożywania posiłku
„Jak to miło pomilczeć w dobrym towarzystwie!”

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2021 nr 2 (38), s. 38–39. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Prof. Athabu Sceptici: Dobry wieczór drogi kolego, miło będzie wspólnie spędzić kolację i stosować się do zaleceń myślicieli starożytnych, wedle których wyzbyta tabu konwersacja może równie dobrze odbywać się na spacerze, co w kawiarni. Na przystawkę zamówiłem online porcję ślimaków, świerszczy i koników polnych.

Prof. Thabu Katechon: Na dzień dobry powstrzymam twój entuzjazm, gdyż nie jestem zwolennikiem rozmowy bez tabu. A jeżeli już, to nie w obecności ludzi młodych i głupich: „gdyby już jakoś trzeba było o tym mówić, to tylko pod osłoną największej tajemnicy i niechby tego słuchało jak najmniej osób”. Mam nadzieję, że nie zamówisz na obiad wiewiórki „Basi”, którą w dzieciństwie zachwycaliśmy się tak samo jak konikami polnymi. Dla mnie tradycyjne pierogi z grzybami przywiezie zaraz kurier w masce. Twarz ludzka stała się dzisiaj nieomal tabu.

S: Widzę, że chcesz być kolejnym przypisem do Platona. W naszych czasach nie istnieje na szczęście żadne tabu chronione przez Radę Nocną dziesięciu dziadersów. Umiłowaniu mądrości towarzyszy radość swobodnej wypowiedzi. Co do pierogów, to widziałem Japończyka, który odważył się je tylko sfotografować. Ze smakiem spożył natomiast miseczkę pełną szerszeni. Masz rację: muzułmańska burka niczym się nie różni od maski pandemicznego dostarczyciela żywności.

K: Lepiej być przypisem do Platona niż markiza de Sade’a. Rzeczywiście, niewiele jest w dzisiejszym świecie spraw, które nie podlegają wątpieniu i zwątpieniu. Mnie zastanawia, ile czasu może trwać społeczeństwo jednakowo traktujące sacrum i profanum, tabu i a‑tabu. Nie powiesz chyba, że każda potrawa jest równa jakiejkolwiek innej. Na końcu „wielkiego żarcia” (patrz: film Marco Ferreriego) jest zawsze zupa z trupa.

S: Albo z nietoperza i krewetek z Wuhan, gdzie imię władcy jest tabu. Kanibalizm jest o niebo lepszy od rzucania ludzkich ciał lwom, psom i świniom na pożarcie. Znasz chyba esej Montaigne’a O kanibalach: „nie ma nic barbarzyńskiego ani dzikiego w tym ludzie, chyba że każdy zechce mienić barbarzyństwem to, co różni się od jego obyczaju”. Podczas II wojny światowej oświeceni Europejczycy potwierdzili swoją „wyższość” nad kanibalami. Polski filozof głosił niedawno, że przeszczepy narządów to nowa forma kanibalizmu.

K: Wybacz, ale rozmowa w duchu pirronizmu i relatywizmu nie jest dla mnie warta smaku papieskiej kremówki. Dla powstrzymania nałogowego wątpienia zalecam tobie spożycie miseczki gotowanego bobu.

S: Pomnij, że dla Parmenidesa jedzenie bobu było tym samym tabu co zjadanie głowy rodzica. Osobiście marzę o Restauracji „Bez Tabu”, w której prawosławni Rosjanie podają wegetariańską pizzę poligamicznym muzułmanom, niemieccy protestanci piją koszerną wódkę z Żydami i Palestyńczykami, a wegetariańscy Afroamerykanie żują trawę obok katolickich Polaków jedzących golonkę. A każdy z nich ma odwagę posługiwać się własnym rozumem gwoli wzajemnej tolerancji.

K: Wybacz, ale skwituję tylko uśmiechem twoje utopijne marzenie. Powszechny jakoby rozum odczarowuje świat, wszelkie tabu sprowadza do higieny żywieniowej i trybalizmu. W lokalnych tradycjach jest więcej mądrości niż w abstrakcyjnym rozumie Kanta. Niezależnie co ludzie jedzą, miewają błędne koncepcje dobra, choć niekoniecznie są źli z natury. Są raczej ambitnymi drapieżcami niż układnymi pacyfistami.

S: Ja podzielam pogląd Rousseau, że człowiek rodzi się dobry i wolny, a wszędzie widzimy go w okowach „świętych lęków” potrzebnych szarlatanom do manipulowania społeczeństwem, straszenia ludzi wiecznym potępieniem.

K: To tak jakby powiedzieć, że krowa rodzi się mięsożerna, a wszędzie widzimy, jak je trawę. Z natury jest mięsożerna, a to myśmy uczynili ją wegetarianką?! Paradne domniemanie. Żadna kultura nie może przetrwać grozy naruszenia sacrum.

S: Raczej paradoksalne. Prawdę mówiąc, chciałbym widzieć w tobie wegetarianina. Świętą krową może być falliczne Awokado – to tylko kwestia zmyślnej propagandy. To samo dotyczyło „nowych szat cesarza”. Wszelkie tabu ustala władza polityczna.

K: Wiem, że jesteś relatywistą i nihilistą. Zamiast szanować moje tabu, traktujesz je z buta. Z konieczności zabezpieczyłem się przed tobą: mój kodeks karny oferuje więzienie i grzywnę za obrazę uczuć religijnych.

S: Dodaj jeszcze obrazę uczuć estetycznych przez pieśni sacro-polo. Skoro wierzę w Nic, to oczywiste, że nic ci nie zrobię. Słowo nihilisty! „Z buta” to traktują humanistów uzbrojeni w prawa policjanci wymyślonych świętości. Przez takich właśnie Sokrates został poczęstowany niesmaczną cykutą. „Dość tego psucia młodzieży i podważania państwowych bogów!” – do dzisiaj mord sądowy z 399 r. p.n.e. hańbi demokratyczne Ateny.

K: Niemniej dogmatyczne wątpienie prowadzi zawsze do śmierci Boga, ergo do profanacji hostii, do ojcobójstwa, synobójstwa, samobójstwa etc.

S: Gdybym się urodził w Afryce, o hostii wiedziałbym mniej niż nowonarodzone dziecko. Wszelkie tabu mają charakter terytorialny, historyczny i społeczny. Słyszałem nawet, że Bóg mieszka w Polsce, a odpoczywa w Paryżu. Bez uznania praw człowieka istnieją tylko plemienni Tabu Wrogowie: „nasi ludzie” i „ich ludzie”.

K: O! Strzeżesz jednak swoich rodowych klejnotów: praw obywatela i obywatelki, a może jeszcze tych trzecich, których nazwy wolę nie wymawiać. Ideologia praw człowieka wiedzie zawsze do idolatrii ludzkości. Na końcu tej drogi jest sodomia, zoofilia i kazirodztwo.

S: Kazirodztwo – tak wertykalne, jak i horyzontalne – tkwi w samej genezie ludzkości. Nie wahał się pisać o tym już Sofokles: „On zginął, matkę zostawiając na to, / Aby płodziła z własnym płodem. / Jękła nad łożem, co dało nieszczęsnej / Męża po mężu i po dzieciach dzieci, / I jak wśród tego skończyła, już nie wiem”.
Pewnej nocy letniej zwierzyłeś się z dziwnych snów, z kuszącymi ciebie „florami” i „faunami”… Pamiętasz?

K: Dosyć! Nie przypominaj mi tego! Mimowolne marzenia senne z łatwością odparłem. To miała być kulturalna kolacja przy poważnych tematach.

S: William Szekspir jest chyba kulturalną potrawą! Coraz bardziej wątpię, czy możemy ze sobą swobodnie mówić… wspólnie jeść… Ustalmy chociaż menu kwestii do pominięcia, ażeby nasza rozmowa mogła się jeszcze toczyć, turlać. Napijmy się przynajmniej wody mineralnej.

K: Byle nie [***]sowianki, bo jej producent jest zwolennikiem eutanazji i aborcji. Poczęcie i śmierć to dla mnie tematy tabu, a nie powód do żartowania i wątpienia.

S: Wszystko jest efemeryczne jak bąbelki wody. Może przynajmniej o pogodzie pogawędzimy?

K: Mój warunek: zostawmy na boku kwestię globalnego ocieplenia, bo dla mnie to objaw terroru globalnej głupoty.

S: Teraz rozumiem, czym jest prawdziwa rozmowa bez tabu: „Jak to miło pomilczeć w dobrym towarzystwie!”.

ZOOM: Koniec spotkania.


Piotr Bartula – doktor habilitowany, pracownik naukowy Zakładu Filozofii Polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego, eseista. Zajmuje się polską i zachodnią filozofią polityki, twórca tzw. testamentowej teorii sprawiedliwości. Autor książek: Kara śmierci – powracający dylemat, August Cieszkowski redivivus, Liberalizm u kresu historii.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Paulina Belcarz

Najnowszy numer filozofuj "Kłamstwo"

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy