Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2024 nr 4 (58), s. 25–26. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.
Podmiot w świecie przedmiotów
Nie sądzę, aby solipsyzm metafizyczny był poglądem prawdziwym, i myślę, że nie jestem, nomen omen, osamotniony w tej opinii. Zabawna początkowo gra między autorem a czytelnikiem: „Kto tutaj naprawdę istnieje, a kto tylko blefuje?” szybko się nudzi. Chociaż solipsyzm jest nie do obalenia – po prostu nie wiemy, jak to jest być kimś innym niż sobą – to przecież trudno taki pogląd traktować poważnie. A jednak uważam, że odpowiednio zrozumiany solipsyzm jest poglądem „domyślnym”, nieodparcie się narzucającym. Proponuję potraktować solipsyzm nie jako stanowisko metafizyczne, które mówi o istnieniu jednego podmiotu, ale raczej jako nastawienie – narzucające dostrzeganie tylko jednego podmiotu, samego siebie, by poza nim widzieć wyłącznie przedmioty. W tym ujęciu każdy z nas jest solipsystą i jeśli czytelnik czuje się urażony, że oskarżam go o traktowanie innych przedmiotowo, to zróbmy rachunek sumienia. Co nam przychodzi bardziej naturalnie: dostrzeganie wokół siebie ludzi z całą ich osobową głębią czy raczej obiekty o określonej społecznie funkcji – kelnera, kasjera, nauczyciela lub kierowcy? „Przecież wiem, że to ludzie” jest myślą wtórną wobec spontanicznego uprzedmiotowienia spotykanych na co dzień osób.
Może się wydawać, że próbuję przefarbować egzotyczną koncepcję metafizyczną na trywialną wadę moralną. Być może teza, że istnieje jeden podmiot poznający, nie jest zbyt popularna, ale przynajmniej brzmi intrygująco. Solipsyzm jako postawa uprzedmiotawiania wygląda na łatwy cel dla taniego moralizowania, bo każdy się zgodzi, że woda jest mokra oraz że nie wolno traktować ludzi jak przedmioty. Rozumienie solipsyzmu jako nastawienia unika tej trudności. Jest to po prostu postawa, w której to, co wewnętrzne, postrzega się jako podmiotowe, a zewnętrzne jako przedmiotowe. I chociaż świat innych ludzi to w tej koncepcji wciąż świat przedmiotów, wadą moralną nie będzie przecież samo percypowanie przedmiotów, ale dopiero traktowanie „tych przedmiotów” właśnie przedmiotowo, czyli instrumentalnie. Stąd właściwym wyzwaniem moralnym dla ludzi z nastawieniem solipsystycznym jest upodmiotowienie przedmiotów.
Upodmiotowienie i uprzedmiotowienie
Zastany obraz człowieka w filozofii głosi, że wszyscy ludzie to osoby, czyli podmioty. W tej wizji nie tylko przedmiotowe traktowanie ludzi jest złe, ale podejrzany wydaje się również podmiotowy stosunek do przedmiotów. Gdy ktoś mówi do roślin lub wchodzi w intymną relację z robotem, uważany jest za mniej lub bardziej nieszkodliwego dziwaka. Z zasady oddajemy to, co podmiotowe – podmiotom, a przedmiotowe – przedmiotom. W świetle zastanego obrazu solipsyzm jawi się jako jego zaprzeczenie, groźna tendencja, którą należy zwalczyć już w zarodku, zupełnie jakby solipsysta był niesfornym dzieckiem, które trzeba nauczyć, że nie jest centrum świata oraz że innych też boli.
Strategia wywoływania poczucia winy, przypisująca solipsystom narcyzm i egocentryzm, ignoruje jednak istotę postawy solipsystycznej. To nie tylko uznanie, że jest się centrum świata, ale także akceptacja faktu, że inni mają podobnie – każde z nas jest centrum swojego świata, każde z nas ma poczucie, że jest głównym bohaterem, a inni stanowią tylko tło opowiadania na nasz temat, niczym enpece z gry komputerowej. Solipsyzm wyciąga jednak z tego nieoczywistą konsekwencję: w oczach innych my także stanowimy tylko jeden z przedmiotów, z których składa się ich świat. Dlatego chociaż jesteśmy dla siebie poznawczo niedostępni, to ostatecznie mamy ze sobą coś wspólnego – fundamentalną samotność. Nieznośna samotność solipsyzmu zarówno skłania do hojności w upodmiotawianiu, jak i prowokuje ruch w drugą stronę – upodobnienie do przedmiotów. Z jednej bowiem strony traktujemy innych tak, jak sami chcemy być traktowani, czyli podmiotowo. Z drugiej strony zaś uprzedmiatawiamy siebie, odgrywając określone role społeczne, przez które chcemy być postrzegani i dzięki którym uciekamy przed samotnością, bo upodabniamy się do innych. Solipsysta akceptuje więc fakt, że w cudzych oczach jest przedmiotem, stąd odczuwa wdzięczność, gdy ktoś podejmie wysiłek potraktowania go podmiotowo. I będzie starał się odwzajemnić tę uprzejmość.
Etyka przedmiotów
Sądzę, że takie rozumienie solipsyzmu trafnie opisuje nasze codzienne doświadczenia kontaktów z ludźmi. Przywykliśmy do wybranych lub narzuconych nam ról społecznych, dlatego autentyczne, osobowe relacje są trudne. Upodmiotawianie wymaga wysiłku. Otwiera to nową perspektywę dla etyki przedmiotów. Skoro bowiem z punktu widzenia solipsysty istnieje tylko jeden podmiot – on sam – to powstaje naturalne pytanie, jak traktować te wszystkie ludzkie i nieludzkie przedmioty. Jaki byłby zakres ich upodmiotawiania? Czy podmiotowość należy się wyłącznie ludziom? Coraz chętniej przyznajemy przecież podmiotowość niektórym zwierzętom, a nawet firmom i instytucjom. Być może wkrótce staniemy przed problemem przyznawania podmiotowości robotom. Zamiast poszukiwać wtedy metafizycznych źródeł podmiotowości, zastanawiać się beznadziejnie, czy dany robot jest w odpowiednim stopniu autonomiczny, ucieleśniony lub inteligentny, może wystarczy uznać, że robot jest podmiotem, ponieważ stanowi część szczególnej relacji z człowiekiem. Relacji, którą należy chronić. Na solipsyście nie zrobi wrażenia zarzut, że przecież robot jest maszyną, a więc przedmiotem, stąd nie należy mu się status podmiotu. Solipsysta poza sobą dostrzega wyłącznie przedmioty i to od jego świadomej decyzji zależy, których przedmiotów nie będzie chciał traktować instrumentalnie. Czasem po prostu przez zwykłą uprzejmość.
Chociaż solipsyzm przypomina nam o samotności, to nastawienie solipsystyczne pośrednio wskazuje drogę wyjścia z subiektywistycznego zamknięcia. To ćwiczenie się w hojnym upodmiotawianiu „przedmiotów” widzianych z centrów naszych światów. To praktykowanie uprzejmości – nie tylko wobec ludzi, ale też wobec zwierząt, roślin i robotów. Solipsyzm jest bardziej znośny, gdy tkwimy w nim razem.
Piotr Biłgorajski – dr filozofii. Pracownik Instytutu Filozofii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Zajmuje się eksperymentami myślowymi. Posiada wygodny fotel.
Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.
< Powrót do spisu treści numeru.
Ilustracja: Agnieszka Zaniewska
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.
Skomentuj