Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2025 nr 1 (61), s. 26–29. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.
Opozycja monizm–pluralizm
Pytanie, czym jest naturalizm metafizyczny, warto umieścić w kontekście sporu o to, czy u podstaw rzeczywistości, która przedstawia się nam jako wielorako zróżnicowana (na m.in. materię, czas, przestrzeń, liczby, wartości, sferę odniesień religijnych), znajduje się jeden rodzaj tworzywa, czy więcej. Stanowisko, zgodnie z którym u podstaw wszystkiego znajduje się wyłącznie jeden rodzaj tworzywa, określa się mianem monizmu rodzajowego lub monizmu jakościowego. Przeciwstawia się go pluralizmowi, którego zwolennicy twierdzą, że istnieją co najmniej dwa odmienne podstawowe rodzaje rzeczywistości. Najbardziej znane postaci monizmu rodzajowego to różne wersje materializmu (np. Demokrytejski, Hobbesowski, Marksowski) oraz – opozycyjne względem niego – odmiany idealizmu (np. Platoński, Berkeleyowski, Kantowski czy Heglowski). Pluralizm metafizyczny w najbardziej klarownej postaci reprezentowany jest przez Kartezjański dualizm umysłów i ciał. Moniści borykają się z problemem pełnej redukcji wszystkich typów rzeczy do jednego rodzaju tworzywa. Pluraliści z kolei muszą poradzić sobie z zagadnieniem interakcji, czyli sposobu oddziaływania między ontycznie odrębnymi rodzajami tworzyw.
Istnieje też stanowisko pośrednie, określane jako monizm neutralny. Jego zwolennicy (np. Ernst Mach, William James, Bertrand Russell) twierdzą, że tworzywo rzeczywistości jest neutralne względem opozycji umysł/idee–ciało, to znaczy, że w swojej pierwotnej postaci nie jest ono ani umysłem/ideą, ani tym, co fizyczne, lub jest zarazem i tym, i tym. Monizm neutralny można by jednak określić równie dobrze jako potencjalny pluralizm – „potencjalny”, ponieważ nieujawniona początkowo wielość rodzajów rzeczy jest już w jakiś sposób zawarta w owym pierwotnym tworzywie. Spór monizmu z pluralizmem rozpada się na kilka innych, mniejszych zakresowo sporów, które są ze sobą mocno splecione, m.in. na spór realizmu z idealizmem oraz właśnie naturalizmu z antynaturalizmem.
Wielość naturalizmów
Naturalizm metafizyczny jest jedną z postaci monizmu. Głosi on, że jedynym tworzywem rzeczywistości jest natura. W najwęższym ujęciu naturę rozumie się jako to, co jest przedmiotem fizyki (np. wg Ottona Neuratha i Rudolfa Carnapa), a w szerszych ujęciach także przedmiotem biologii, wszystkich ścisłych nauk empirycznych, a nawet nauk społecznych (np. wg Daniela Dennetta). W najszerszym znaczeniu słowo „natura” bywa rozumiane jako świat dany w naszym bogatym doświadczeniu potocznym, wyrażanym w języku, który określa się jako język naturalny (np. John Dewey). W tej perspektywie sformalizowany język fizyki jest jedynie uszczegółowieniem języka naturalnego, a przedmiot fizyki – światem potocznym oglądanym przez coś mniej więcej takiego jak mikroskop elektronowy. Im bardziej naturalizm oddala się od redukcyjnego materializmu fizykalistycznego, upatrującego jedynego źródła doświadczanego przez nas świata w cząstkach elementarnych, badanych przez fizykę, tym bardziej zbliża się do monizmu neutralnego. Może nawet przybrać postać panpsychizmu – wtedy, gdy uzna się, że każda najmniejsza cząstka materii jest jednocześnie mikoroumysłem lub jego zaczątkiem. Takie ujęcie pierwotnego tworzywa rozbudza nadzieję na wyjaśnienie powstania umysłu ludzkiego bez odwoływania się do teorii emergencji, których zwolennicy albo uznają jedynie przyczynowość oddolną (ciała na umysł) i wtedy pozostają w obrębie wewnętrznie spójnego monizmu materialistycznego, albo dopuszczają też przyczynowanie odgórne (umysłu na ciało), stając się faktycznie monistami neutralnymi lub przechodząc na stanowisko pluralizmu. Jednak panpsychizm boryka się z trudnym problemem kombinacji, czyli z pytaniem, w jaki sposób z prymitywnych mikroumysłów, zawartych w cząstkach elementarnych materii, powstaje coś tak złożonego jak umysł ludzki z jego bogatym doświadczeniem.
Antynaturalizm, idealizm, teizm
Podobny ruch w stronę monizmu neutralnego można dostrzec w rozwoju antynaturalizmu metafizycznego. Ruch ów stymulowany jest przez następujący dylemat: albo wszystko, co materialne, jest jedynie zjawiskiem (a więc czymś nierealnym) dla niematerialnych umysłów (czy też cieniem niecielesnych idei), albo materia – jeśli istnieje niezależnie od umysłów, jak sugeruje nam doświadczenie – wyłania się w trakcie dziejów świata w procesie emanacji lub ewolucji z tworzywa, które potencjalnie ją zawiera.
Z tego powodu wielu materialistów również teizm traktowało jako odmianę idealizmu. Jednak z perspektywy teistów idealizm przeciwstawia się realizmowi, czyli stanowisku, zgodnie z którym istnieje świat fizyczny (pozaumysłowy i niebędący ideą w znaczeniu platońskim). Teista nie przeczy istnieniu takiego świata, więc nie jest idealistą. Czy musi także odrzucić naturalizm? Istnienie niecielesnego, osobowego (a więc rozumnego i wolnego) Stwórcy jest z pewnością sprzeczne z tą wersją naturalizmu, zgodnie z którą pierwotnym i jedynym tworzywem rzeczywistości jest bezrozumna natura. Być może jednak teizm dałoby się pogodzić z innymi wersjami naturalizmu albo przynajmniej do nich zbliżyć.
Teizm klasyczny, teizmy nieklasyczne, deizm, panteizm
Trzeba pamiętać, że teizm niejedno ma imię. Zgodnie z jego klasyczną wersją wszechmocny Bóg (niematerialny lub posiadający naturę przekraczającą ludzkie poznanie) świat materialny, prawa przyrody, umysły/dusze stwarza ex nihilo. Stwierdzenie, że tworzywem świata jest nicość, wydaje się sprowadzać do tego, że tym tworzywem jest sam Bóg. Jednak w tej wizji stworzenie świata nie ujmuje niczego boskiej naturze, nie uszczupla mocy Stwórcy. Taka koncepcja wygląda więc na podwójnie dualistyczną: Boga i świata, a w obrębie świata – ciał i umysłów/dusz. Teista może twierdzić, że stwarzanie miało charakter nie jednorazowy, lecz ciągły i ewolucyjny, a umysły ludzkie wyłoniły się z materii albo przez bezpośrednią interwencję Stwórcy na pewnym etapie ewolucji wszechświata, albo przez interwencję pośrednią – np. przez ustanowienie na początku odpowiednich praw natury. Taki teizm nie kwestionuje twierdzenia, że ewolucja doprowadziła do wyłonienia się umysłów ludzkich. Wyklucza jednak tezę, że ewolucja jest ślepa, bezrozumna, więc stanowisko to pozostaje postacią dualizmu. Istnieją jednak teiści, którzy uważają, że rozumność, o której mowa, należy traktować po prostu jako własność naturalną: świat nie jest bowiem poza Bogiem, lecz w Bogu. To zaś – zdaniem owych teistów – uprawnia do uznania ich stanowiska za postać naturalizmu. Na przykład Michał Heller określa swoje stanowisko jako naturalizm chrześcijański.
Jeśli jednak naturalizm metafizyczny rozumieć jako twierdzenie, że różne rodzaje rzeczy, w tym umysły/idee, wyewoluowały z materii bez interwencji jakiejkolwiek inteligentnej istoty, wówczas tezę o istnieniu osobowego Boga można by zachować jedynie w obrębie deizmu. Zgodnie z tym stanowiskiem Stwórca powołuje do istnienia materię i puszcza ją w ruch nieuporządkowanej ewolucji, z której samodzielnie wyłaniają się relatywnie stałe prawa przyrody i takie istoty jak ludzie z ich przekonaniami dotyczącymi wartości moralnych i poznawczych. Jeszcze inną możliwością zachowania nazwy „Bóg” w metafizyce, nawet przy założeniu wąsko rozumianego, „twardego” naturalizmu fizykalistycznego, jest jedna z postaci panteizmu, ta mianowicie, której zwolennicy chcą nazywać Bogiem całość bezrozumnego wszechświata (a czynią tak np. ze względu na jego budzący cześć majestat). Warto jednak zaznaczyć, że panteizm w wersji Barucha Spinozy nie spełnia tego warunku, ponieważ w jego ujęciu cała rzeczywistość jest obiektywnie racjonalna i składa się z nieskończonej ilości różnorodnych atrybutów, z których my znamy jedynie dwa: umysł i ciało. Taki pogląd, będący wersją monizmu neutralnego, można by uznać co najwyżej za naturalizm w wersji miękkiej, bliskiej panpsychizmowi.
Czy spór naturalizmu z teizmem ma w ogóle jakiś sens?
Jak widać, problemy związane z naturalizmem metafizycznym wiążą się głównie z nieostrością lub nawet wieloznacznością słowa „natura”. Za reprezentanta tego stanowiska może uważać się materialista, nieuznający istnienia umysłu zdolnego do przyczynowego oddziaływania na ciało, oraz teista chrześcijański, uznający ludzką wolność, autonomię umysłu względem ciała i boską pieczę nad procesami ewolucyjnymi. Kłopotów w tej kwestii nastręcza też nieostrość słowa „Bóg”, skoro tak inteligentny filozof, jakim był Spinoza, uważa, że można sensownie powiedzieć: Deus sive natura („Bóg, czyli natura”).
„Twardzi” naturaliści, sprowadzający naturę do obszarów zainteresowań fizyki i nauk empirycznych, mają nadzieję na doświadczalne potwierdzenie ich stanowiska oraz na ostateczne obalenie wszelkich idealizmów, teizmów, dualizmów czy „naturalizmów rozmiękczonych”. Potwierdzenie takie musiałoby jednak polegać na wykazaniu pełnej zależności stanów i czynności umysłowych od stanów mózgu, a w szerszym planie na zbudowaniu czysto konstruktywistycznej, nominalistycznej filozofii matematyki i zaproponowaniu teorii wartości, także tych epistemicznych (zwłaszcza prawdy), całkowicie zrelatywizowanych do potrzeb człowieka. Osiągnięcie takiej wszechobejmującej naturalizacji jest albo niemożliwe, albo bardzo odległe. Wiele wskazuje na to, że spór naturalizmu z antynaturalizmem, którego część, być może część właściwą, stanowi spór teizmu z ateizmem, jest autentycznie filozoficzny, co oznacza, że jego rozwiązanie ma charakter spekulatywny, a nie empiryczny.
Z powyższego powodu hipotezy ateistycznej nie były w stanie wymazać z ludzkich umysłów nawet najbardziej opresyjne systemy religijne, a ogólna hipoteza teistyczna pozostanie odporna na obecne postępy nauki – zdaniem wielu sprawiające wrażenie, że dni teizmu są policzone. Stworzenie przez ludzi sztucznej inteligencji pod każdym względem dorównującej inteligencji ludzkiej (np. posiadającej świadomość i pierwszoosobową perspektywę) podważyłoby – jak można sądzić – utrwalone tradycją wierzenia pewnych wersji teizmu, np. chrześcijańskiego, zgodnie z którymi to człowiek jest wyróżnionym rodzajem bytu we wszechświecie. Teista chrześcijański mógłby jednak powołać się na bogatą ontologię swojej religii, w której jest miejsce na inteligencje bezcielesne i (zwłaszcza) na możliwość boskiej interwencji. Skoro to jest logicznie możliwe i możliwe jest funkcjonowanie niecielesnych umysłów w materii ożywionej, wówczas – z punktu widzenia owego teisty – wzbogacenie świata o umysły zamknięte w ciałach krzemowych wcale nie musi być zaskakujące. Taki teista popadłby zapewne początkowo w konflikt ze stróżami religijnych ortodoksji, lecz, wbrew ich oficjalnym deklaracjom o niezmienności religii, ulegają one zmianie, także w warstwie doktrynalnej. Jedne wolniej, drugie szybciej dostosowują się do nowej wiedzy naukowej i jej technicznych implementacji oraz do nowej wiedzy moralnej i jej implementacji społecznych. Zmiany takie są możliwe m.in. dlatego, że znaczenie słowa „Bóg” jest równie rozciągliwe jak znaczenia słowa „natura”.
Ta ostatnia uwaga nie oznacza jednak sceptycyzmu w odniesieniu do działalności filozofów. Za modyfikowaniem znaczeń wymienionych pojęć kryją się bowiem ważne powody teoretyczne, np. chęć pozostawania w zgodzie z nową wiedzą, oraz rozsądne powody praktyczne, np. potrzeba ochrony naszych najgłębszych przekonań metafizycznych przed zbyt gwałtownymi zmianami. Modyfikacje w naszych systemach pojęciowych są jednak nieuchronne, jeśli chcemy, aby nasze przekonania były racjonalne.
Warto doczytać:
- D. Papineau, Naturalism, w: The Stanford Encyclopedia of Philosophy, eds. E. N. Zalta, U. Nodelman, Stanford 2004, https://plato.stanford.edu/entries/naturalism/ (dostęp: 28.11.2024).
- Ch. Taliaferro, Philosophy of Religion, w: The Stanford Encyclopedia of Philosophy, eds. E. N. Zalta, U. Nodelman, Stanford 2004, https://plato.stanford.edu/entries/philosophy-religion/ (dostęp: 28.11.2024).
- Teizm, ateizm i religia. Najnowsze spory w anglosaskiej filozofii analitycznej, red. P. Gutowski, M. Iwanicki, Lublin 2019, https://repozytorium.kul.pl/server/api/core/bitstreams/5e378541-cea6-4e47-83f0-01c2219986dc/content (dostęp: 28.11.2024).
- J. Woleński, Wykłady o naturalizmie, Toruń 2016.
Piotr Gutowski – profesor filozofii, kierownik Katedry Historii Filozofii Nowożytnej i Współczesnej KUL, autor m.in. dostępnych darmowo w Internecie monografii: Filozofia procesu i jej metafilozofia, Studium metafizyki Ch. Hartshorne’a (1995), Między monizmem a pluralizmem. Studium genezy i podstaw filozofii Johna Deweya (2002), Nauka, filozofia i życie. U podstaw myśli Williama Jamesa (2011). Oprócz przebywania w ożywczych chmurach filozofii radość czerpie z życia rodzinnego, aktywnego uprawiania sportu i uprawy ogrodu.
Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 4.0.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.
< Powrót do spisu treści numeru.
Ilustracja: Agnieszka Zaniewska
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.
Skomentuj