Filozofia w filmie

Piotr Lipski: M‑Morderca

Lipski czarne p
„Zło to zło […]. Mniejsze, większe, średnie, wszystko jedno, proporcje są umowne, a granice zatarte. […] jeżeli mam wybierać pomiędzy jednym złem a drugim, to wolę nie wybierać wcale”. Wiedźmin Geralt z Rivii

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2020 nr 5 (35), s. 52–53. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Temat zła jest przez filmowców podejmowany nader często. Chyba wszystkie kryminały i horrory – nawet jeśli tylko pobocznie – są przecież opowieściami o złu. Wiele zła jest w filmach historycznych, niemało w dramatach i dokumentach. Może nieco mniej jest go w komediach, ale i tam nie jest zupełnie nieobecne. Pojawia się nawet w kinie dziecięcym.

Wśród takiej obfitości niełatwo wybrać jeden tytuł. Odwołam się więc do klasyki, która najlepiej sprawdza się w takich przypadkach, a konkretnie do pochodzącego z 1931 roku obrazu Fritza Langa M‑Morderca. To jeden z tych filmów, które oddziałują na widza nie poprzez efekty specjalne, ale dzięki starym, dobrym typowo kinowym środkom artystycznego wyrazu. Ujęcia pustego krzesła przed pustym talerzem, porzuconej piłki i balonika połączone z coraz bardziej nerwowym głosem matki wołającej córkę potrafią poruszyć bardziej niż zbyt dosłownie przedstawiane sceny najbardziej nawet brutalnych zbrodni.

Film opowiada historię seryjnego mordercy Hansa Beckerta. W pewnym dużym niemieckim mieście (zapewne Berlinie) dochodzi do brutalnych morderstw dzieci. Policja pozostaje bezradna, a mieszkańców zaczyna ogarniać panika. Mimo zaangażowania ogromnych środków morderca pozostaje nieuchwytny. Rozzuchwalony tym stanem rzeczy wysyła list do gazety, w którym zapowiada kontynuację zbrodniczej działalności. To wzmaga działania policji do tego stopnia, iż stają się one bardzo uciążliwe dla lokalnego półświatka przestępczego. Aby móc kontynuować swoją działalność, przestępcy organizują się w celu złapania mordercy.

Chociaż policja dokonuje w końcu postępu w sprawie, poszukiwacze z półświatka okazują się szybsi. Niewidomy sprzedawca balonów rozpoznaje Beckerta po melodii, którą ten gwiżdże w czasie swoich bestialskich łowów (swoją drogą melodia równie klasyczna jak film Langa). Przebiegle oznaczony literą „M” na płaszczu przez jednego z rzezimieszków morderca orientuje się, że jest śledzony. W ostatniej chwili ucieka do pobliskiego biurowca, który niedługo później zostaje zamknięty. Obezwładniwszy strażników, spora grupa przestępców zaczyna penetrować budynek w poszukiwaniu Beckerta. Udaje im się go odnaleźć i porwać tuż przed przybyciem policji zaalarmowanej przez jednego z pobitych strażników. Jeden z włamywaczy pozostaje w budynku i wpada w ręce mundurowych, którzy podstępem zmuszają go do wyjawienia prawdy o napadzie na biurowiec.

Tymczasem w opuszczonej destylarni wódki przestępcy urządzają sąd nad Beckertem. Zrozumiawszy beznadziejność swego położenia, morderca przyznaje się do winy. W desperackich słowach opisuje wewnętrzny przymus, demoniczny głos zmuszający go wbrew woli do okropnych morderstw. Jednocześnie oskarża swoich przestępczych sędziów, którzy – w przeciwieństwie do niego – własnych przewinień dopuszczali się dobrowolnie. Przestępcy żądają kary śmierci. Nie negując ogromu zła, które wyrządził Beckert, jego obrońca żąda wydania go policji, argumentując żądanie niedobrowolnością zbrodni. Spór przerywa policja, a sprawę przejmuje państwowy wymiar sprawiedliwości. Film zamyka scena ogłaszania wyroku.

Lang konfrontuje widza z różnymi przejawami zła. Są złe uczynki przestępców: głównie włamania, kradzieże, oszustwa itp. Są wzajemne, pochopne oskarżenia mieszkańców o zbrodnię. Jest pobicie strażników biurowca. Wszystkie wspomniane działania, choć złe, blakną jednak wobec zbrodni Beck­erta. Bestialskie morderstwa dokonywane na dzieciach są wyjątkowo demoniczne i odrażające, wyjątkowo złe.

Aby odróżnić te wyjątkowo odrażające przypadki zła, filozofowie mówią niekiedy o złu w sensie szerokim i złu w sensie wąskim. To pierwsze dzieli się zwykle jeszcze na dwie kategorie. Jest zło naturalne, które nie jest skutkiem działania jakichkolwiek osób (powodzie, susze, zarazy, trzęsienia ziemi), oraz zło moralne, które zawinione jest czyimś postępowaniem (kłamstwa, oszustwa, kradzieże, zabójstwa). Do zła w sensie wąskim zalicza się szczególnie godne potępienia przypadki zła moralnego, takie jak ludobójstwo, seryjne morderstwa, zbrodnie na dzieciach.

Wspomniany podział dostrzegalny jest już w warstwie językowej. Przymiotnika „zły” można użyć na okreś­lenie każdego przypadku zła, jednak na określenie zła w sensie wąskim używa się tylko jego. Nie mówimy, że seryjne morderstwa dzieci są „nie­dobre” albo „niewłaściwe” – jak mówimy niekiedy o kłamstwie czy kradzieży – ale po prostu określamy je jako „złe”. Analogicznie bywa w innych językach. Przykładowo po angielsku o zbrodni Beckerta nie powie się „wrong” czy „bad”, ale właśnie „evil”.

Co jednak wyróżnia zło w sensie wąskim od innych rodzajów zła moralnego? Odpowiedzi na to pytanie pojawia się oczywiście wiele. Chcę tu, Czytelniku, zwrócić Twoją uwagę na dwie. Po pierwsze, według niektórych kryterium podziału powinno się szukać w motywacjach lub doznaniach sprawcy. Uważają oni, że aby móc mówić o złu w sensie wąskim, trzeba mieć do czynienia z sytuacją, w której sprawca chce czyjejś krzywdy dla samej tej krzywdy lub gdy czerpie przyjemność z samego faktu krzywdzenia innych. Przestępstwa rzezimieszków poszukujących Beckerta nie spełniają tego kryterium. Jak sami deklarują, kradną, oszukują, a niektórzy nawet zabijają nie po to, aby kogoś krzywdzić, ale po to, aby przeżyć. Choć zatem dopuszczają się czynów złych, nie jest to zło w sensie wąskim. Przy okazji warto zauważyć, że z podobnych powodów ich próba ujęcia mordercy dzieci nie jest z kolei działaniem szczególnie szlachetnym. Obiektywnie próbę schwytania niebezpiecznego zabójcy należy ocenić pozytywnie. Jednak przestępcy podejmują tę próbę z pobudek czysto egoistycznych – chcą powrócić do swojego przestępczego fachu.

Mniej jednoznaczna w świetle zaproponowanego kryterium pozostaje ocena zbrodni Beckerta. Z jednej strony zabija on dzieci nie dla jakiejś korzyści, ale dla samej zbrodni i płynącej stąd przyjemności. Z drugiej jednak strony idzie mu nie tyle o doznawanie przyjemności, co raczej uniknięcie cierpienia. Jak sam przyznaje, dokonuje tych morderstw, aby uciszyć nieznośny wewnętrzny głos, który w przeciwnym razie nie daje mu spokoju.

Według drugiej odpowiedzi tę najbardziej odrażającą formę zła odróżnia od innych rodzajów zła moralnego rodzaj wyrządzonej krzywdy. Przyjmujemy tu więc raczej perspektywę ofiary niż sprawcy. Nie chodzi jednak o proste różnice ilościowe (im więcej ukradzionych pieniędzy tym gorsze działanie), ale o gatunkowy ciężar powodowanych krzywd. Chodzi o cierpienia nieznośne – takie, które odbierają sens życia. W świetle tego kryterium zbrodnia Beckerta jest złem w sensie ścisłym, bez względu na jego motywy. Taką perspektywę sugerują zresztą ostatnie słowa filmu padające z ust matki jednej z zamordowanych dziewczynek.

Zgodnie z przytoczoną na wstępie maksymą wiedźmina niełatwo jest znaleźć jasne kryterium odróżniające zło większe od mniejszego, diabelskie od ludzkiego. Jeśli jednak różnica między nimi istnieje, to chyba warto przemyśleć atrakcyjnie brzmiące deklaracje Geralta z Rivii jeszcze raz.


Piotr Lipski – adiunkt w Katedrze Teorii Poznania KUL, absolwent MISH UJ. Rodzinny człowiek (mąż Żony i ojciec gromadki dzieci), od dawna cyklista, bibliofil i miłośnik SF, od niedawna ogrodowy astroamator i introligator.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Kadr z filmu M‑Morderca


Tytuł: M‑Morderca
reżyseria: Fritz Lang
scenariusz: Fritz Lang / Thea von Harbou
gatunek: thriller
produkcja: Niemcy
premiera: 11 maja 1931 (świat)

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

2 komentarze

Kliknij, aby skomentować

  • Rozróżnienie pomiędzy czynami o mniejszym lub wiekszym zakresie zła jest zrozumiałe.W przeciwnym razie wszyscy ludzie żyjący mogliby pójść do więzień, chociażby przez posądzenie przez innych że są niewystarczająco dobrzy dla nich.Nawet ja pisząc ten komentarz nie jestem pewien czy robię dobrze.W każdym razie nie zaliczyłbym do kategorii dobra i zła takich czy innych upodobań i gustów osobistych.Jedno jest pewne.Podobnie jak w procesach fizycznych przyczyna wywołuje skutek również w sferze odczuć i emocji nie ma skutku bez przyczyny w swojej charakterystycznej postaci.Co ciekawe, nie zauważyłem aby rozpatrywany był w kategorii dobra i zła moralnego proces życia rozciagający się w skali niedostępnej dla pojedynczej osoby.Wszyscy akceptują fakt jego istnienia trwający tysiące, miliony lub wiecej lat.Czyżby był wyłącznie dobry ze względu na przyczynę dzięki której trwa ?.A może ta sytuacja która zachwiałaby równowagą dotychczasowego ciągu zdarzeń na Ziemi jest dopiero nami?.

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy